rozwińzwiń

Dom krwi

Okładka książki Dom krwi Stuart MacBride
Okładka książki Dom krwi
Stuart MacBride Wydawnictwo: Amber Cykl: Logan McRae (tom 4) kryminał, sensacja, thriller
320 str. 5 godz. 20 min.
Kategoria:
kryminał, sensacja, thriller
Cykl:
Logan McRae (tom 4)
Tytuł oryginału:
Flesh House
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2008-09-01
Data 1. wyd. pol.:
2008-09-01
Liczba stron:
320
Czas czytania
5 godz. 20 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324131440
Tłumacz:
Maciej Pintara
Tagi:
morderca ofiara rzeźnik śledztwo Maciej Pintara
Średnia ocen

7,0 7,0 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,0 / 10
325 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1740
431

Na półkach: ,

No przegiął teraz pan MacBride, przegiął! Naturalistyczne opisy krwawych zabójstw, ćwiartowania zwłok i kanibalizmu to za dużo nawet jak na niego. To chyba najbardziej krwawa i odjechana ze wszystkich jego książek i nawet czarny humor, za który tak go ceniłam tego nie łagodzi. Muszę teraz od niego przez dłuższy czas odpocząć.

No przegiął teraz pan MacBride, przegiął! Naturalistyczne opisy krwawych zabójstw, ćwiartowania zwłok i kanibalizmu to za dużo nawet jak na niego. To chyba najbardziej krwawa i odjechana ze wszystkich jego książek i nawet czarny humor, za który tak go ceniłam tego nie łagodzi. Muszę teraz od niego przez dłuższy czas odpocząć.

Pokaż mimo to

avatar
990
800

Na półkach:

To moje czwarte spotkanie z autorem i pewnie nie ostatnie.
Nie żeby od razu było jakoś super, ale można przeczytać w lockdownową niedzielę.
Specyficzne poczucie humoru autora, raz bawi, raz irytuje, pewnie dużo zależy tutaj od tłumacza. I nastroju czytelnika.
Ta część chyba podobała mi się najbardziej z dotychczas przeczytanych, ale nie jestem pewna, jako że z pamiecią u mnie bywa krucho.

To moje czwarte spotkanie z autorem i pewnie nie ostatnie.
Nie żeby od razu było jakoś super, ale można przeczytać w lockdownową niedzielę.
Specyficzne poczucie humoru autora, raz bawi, raz irytuje, pewnie dużo zależy tutaj od tłumacza. I nastroju czytelnika.
Ta część chyba podobała mi się najbardziej z dotychczas przeczytanych, ale nie jestem pewna, jako że z pamiecią u...

więcej Pokaż mimo to

avatar
342
182

Na półkach:

Pod względem pomysłu i prowadzenia akcji ta część podobała mi się najbardziej. Wciągnęłam się w historię i z niecierpliwością czekałam na finał, który... mocno mnie rozczarował. Wszystko tam dzieje się za szybko i praktycznie nie ma wytłumaczenia. Naprawdę polubiłam tych bohaterów i specyficzne poczucie humoru autora jednak niestety zakończenie psuje całą historię. Dlatego nie oceniam tej pozycji wyżej od pozostałych chociaż miałam taki zamiar

Pod względem pomysłu i prowadzenia akcji ta część podobała mi się najbardziej. Wciągnęłam się w historię i z niecierpliwością czekałam na finał, który... mocno mnie rozczarował. Wszystko tam dzieje się za szybko i praktycznie nie ma wytłumaczenia. Naprawdę polubiłam tych bohaterów i specyficzne poczucie humoru autora jednak niestety zakończenie psuje całą historię. Dlatego...

więcej Pokaż mimo to

avatar
483
46

Na półkach: , ,

W jednym z kontenerów chłodniczych w Aberdeen znaleziono ludzkie mięso. Sierżant McRae próbuje schwytać krwawego Rzeźnika, który od 20 lat poluje na ludzi i zabija ich w bardzo okrutny sposób.
Dużo krwawych scen, kanibalizm, masa trupów.
Lubię tę serię kryminalną. Stuart MacBride super oddaje szkocki klimat i co dla mnie ważne, bardzo odpowiada mi poczucie humoru autora.
Uwielbiam inspektor Steel (jedną z głównych postaci) za jej prawdziwość i szczerość "aż do bólu". Wydaje mi się, że Klementyna z serii o Lipowie mogła być na niej wzorowana, chociaż nie dorasta Steel do pięt;)

W jednym z kontenerów chłodniczych w Aberdeen znaleziono ludzkie mięso. Sierżant McRae próbuje schwytać krwawego Rzeźnika, który od 20 lat poluje na ludzi i zabija ich w bardzo okrutny sposób.
Dużo krwawych scen, kanibalizm, masa trupów.
Lubię tę serię kryminalną. Stuart MacBride super oddaje szkocki klimat i co dla mnie ważne, bardzo odpowiada mi poczucie humoru...

więcej Pokaż mimo to

avatar
277
159

Na półkach:

W moim odczuciu książka bardzo specyficzna. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, i przypadkowo zacząłem od czwartego tomu, więc mogę nie rozumieć dobrze jego stylu pisania. "Dom Krwi" jest dziełem z bardzo dobrym pomysłem oraz opracowaniem poszczególnych wątków. Bohaterowie są bardzo wyraziści i wszystkie wątki poboczne same w sobie są świetne. Jednak odnoszę wrażenie, że autor niezbyt dokładnie zebrał wszystko w całość, momentami brakuje mi konsekwencji a zakończenie jakby zostało napisane na kolanie. Samej akcji też jest nieco za mało a samo prowadzenie dochodzenia wydaje się rozciągane w nieskończoność. I strasznie dużo tu deszczu i zimna, praktycznie większość czasu jest ulewa i wszyscy marzną. W sumie wyszło takie angielskie czytadło na długie jesienne wieczory, ale z dobrze dopracowanym wątkiem kryminalnym.

W moim odczuciu książka bardzo specyficzna. Jest to moje pierwsze spotkanie z twórczością tego autora, i przypadkowo zacząłem od czwartego tomu, więc mogę nie rozumieć dobrze jego stylu pisania. "Dom Krwi" jest dziełem z bardzo dobrym pomysłem oraz opracowaniem poszczególnych wątków. Bohaterowie są bardzo wyraziści i wszystkie wątki poboczne same w sobie są świetne. Jednak...

więcej Pokaż mimo to

avatar
423
216

Na półkach:

Czytałam już książki Pana Macbride'a i mnie nie zachwyciły, ale dałam szanse. Dom krwi mnie wciągnał..wciągał, wciągał a im dalej ku absurdalnemu zakończeniu tym gorzej. Szczerze, nie rozumiem o co chodzi, może było coś napisane między wierszami, ale moim zdaniem pisarz popłynął z zakończeniem, dlatego też daję tylko 6 punktów. Zapowiadało się super, ale kilka spraw niewyjaśnionych i nie wiem, czy będzie kolejna szansa.

Czytałam już książki Pana Macbride'a i mnie nie zachwyciły, ale dałam szanse. Dom krwi mnie wciągnał..wciągał, wciągał a im dalej ku absurdalnemu zakończeniu tym gorzej. Szczerze, nie rozumiem o co chodzi, może było coś napisane między wierszami, ale moim zdaniem pisarz popłynął z zakończeniem, dlatego też daję tylko 6 punktów. Zapowiadało się super, ale kilka spraw...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1187
435

Na półkach: ,

Moje pierwsze spotkanie z tym szkockim autorem, raczej średnio udane. Czytając opinie innych czytelników na temat "Domu krwi" byłm nastawiona na większą makabrę i efekt wow, jednak się przeliczyłam, choć momentami ten czarny humor trafiał w mój gust.
Wiele krzyku o nic, tak pomyślałam sobie kończąc lekturę. Książka na początu mnie zachwyciła, ale tak po połowie mój zapał ostygł, wątki przeplataja się miedzy sobą, część z nich jest kompletnie zbędna i nic do fabuły nie wnosi, prócz zapełnienia stron.
Powieść jest dosyć nierówna, ale jednak warto się z nią zapoznać.

Moje pierwsze spotkanie z tym szkockim autorem, raczej średnio udane. Czytając opinie innych czytelników na temat "Domu krwi" byłm nastawiona na większą makabrę i efekt wow, jednak się przeliczyłam, choć momentami ten czarny humor trafiał w mój gust.
Wiele krzyku o nic, tak pomyślałam sobie kończąc lekturę. Książka na początu mnie zachwyciła, ale tak po połowie mój zapał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
332
217

Na półkach:

Krwawy, krwisty momentami w wysokim stopniu obrzydliwy.
Humor nie w moim guście i ciut za mało listopadowego, wyspiarskiego klimatu.
Jednak pomijając te pierdółki, to jeden z lepszych kryminałów jakie w ostatnim czasie czytałam i chyba jeszcze kiedyś sięgnę po MacBride'a ;)

Krwawy, krwisty momentami w wysokim stopniu obrzydliwy.
Humor nie w moim guście i ciut za mało listopadowego, wyspiarskiego klimatu.
Jednak pomijając te pierdółki, to jeden z lepszych kryminałów jakie w ostatnim czasie czytałam i chyba jeszcze kiedyś sięgnę po MacBride'a ;)

Pokaż mimo to

avatar
778
660

Na półkach: ,

Kanibalizm przemysłowy, czyli Dom Krwi Stuarta MacBride

W porcie w Aberdeen przypadkowo dokonano makabrycznego odkrycia – w kontenerze do przewozu mięsa będącego zaopatrzeniem dla platform wiertniczych znaleziono wśród normalnej zawartości pochodzenia zwierzęcego również ludzkie szczątki. Sprawa rychło zostaje skojarzona ze zbrodniami Rzeźnika, którego przed laty posłał do więzienia inspektor Insch. Co dalej, oczywiście nie zdradzę, choć muszę z pewnym niesmakiem zdradzić, że notka od wydawcy ujawnia więcej, w dodatku trochę zbyt wiele i dlatego jej nie przytaczam.

Seria o sierżancie Loganie McRae zapewniła swemu autorowi, szkockiemu pisarzowi Stuartowi MacBride godne miejsce w literaturze z pogranicza klasycznego mrocznego kryminału i thrillera kryminalnego. Miałem zabrać się chronologicznie za nieprzeczytane jeszcze powieści cyklu, który już czterokrotnie wzbudził może nie mój totalny zachwyt, ale na pewno wielkie zadowolenie z lektury, lecz coś mi się pozajączkowało i zamiast sięgnąć po część drugą serii, złapałem za czwartą, czyli Dom Krwi. Co z tego wynikło?

Jak widać ze wstępu, w tej powieści pisarz już na pierwszych stronach wytacza ciężką artylerię, a po kilku rozdziałach widzimy, że ta książka rozmachem zbrodni zostawia w tyle Milczenie owiec i inne podobne do Hannibala Lectera pomysły. To już nie zbrodnia i kanibalizm seryjny, a wręcz przemysłowy! Czy ta eskalacja, to na pewno dobry pomysł?


W Domu krwi MacBride konsekwentnie trzyma się charakterystycznego dla całego cyklu schematu – protagonista nie jest szefem wydziału ani samodzielnie prowadzącym postępowanie detektywem czy innym niezależnym badaczem zbrodni, a jedynie sierżantem, popychadłem, które musi nie tylko spełniać wszystkie, aż za często idiotyczne polecenia przełożonych (w tym wspomnianego inspektora Inscha),ale na którym równocześnie spoczywa większość ciężaru prowadzonej sprawy. Szkoda, że ta perspektywa jest bardzo rzadko spotykana u innych autorów, gdyż jest niezwykle przydatnym narzędziem ukazania policyjnej rzeczywistości, w której ścieżka szybkiej kariery nieczęsto jest zbieżna z takimi rzeczami jak sprawiedliwość, rzetelność, czy nawet elementarna uczciwość, że o faktycznym obciążeniu pracą nie wspomnę. To, podobnie jak charakterystyczny, prawdziwie noir, klimat powieści, jest wielkim atutem warsztatu szkockiego autora. Niestety, inne elementy, które tak mi się podobały we wcześniej przeczytanych powieściach cyklu, jak błyskotliwe i spójne psychologicznie sylwetki postaci idealnie korespondujące z podejmowanymi przez nie działaniami i wyborami, niezwykle sugestywne opisy policyjnej nocnej rzeczywistości tworzące unikalną jakość w połączeniu z dynamiczną psychiką głównej postaci czy naturalistycznymi wręcz obrazami, giną niejako w przytłaczającym wszystko dążeniu do eskalacji kanibalistycznej makabry do rozmiarów przemysłowych, która ma przerazić, zszokować czytelnika i zapędzić w kozi róg takich detalistów zbrodni jak choćby wspomniany już, najbardziej chyba rozpoznawalny spośród literackich konkurentów, Hannibal Lecter. I w moim odczuciu wylało się dziecko z kąpielą. Choć widać, że MacBride przygotował się z tematu i opisy rzeźni oraz innych elementów łańcucha, które musi przejść żywy organizm nim stanie się jedzeniem, na pewno mogą zachęcić do wegetarianizmu, to czy takie coś może w dzisiejszych czasach naprawdę przerazić? Czym jest przemysłowy nawet kanibalizm, ale nie idący przecież w tysiące ani nawet setki, przy wspomnieniach z Rwandy, Oświęcimia, że o Hołodomorze nie wspomnę? Prawdziwa groza nie rodzi się z ilości, ale z jakości – z atmosfery zagrożenia, strachu, przerażenia, z wyobrażenia bardziej niż z rzeczywistości. Szkoda, że tym razem autor o tym zapomniał.

Jakby tego było mało, intryga idzie, jak to się mówi, po bandzie, na granicy rozsądku, prawdopodobieństwa, a prawdę mówiąc znacznie ją przekracza. O podstawach, takich jak mocno osadzony w psychice sprawcy motyw ściśle powiązany z modus operandi, to już nawet lepiej nie mówić. Chęć epatowania czytelnika makabrą ponad miarę i tą drogą ponownego wejścia na listy bestsellerów nie wyszła książce na dobre, a MacBride tak się zagalopował, że i nawet poważnych braków występujących w pewnych momentach uważny czytelnik się dopatrzy.

Na szczęście, z tego wszystkiego, z płytkości i w gruncie rzeczy tandetności intrygi, zdajemy sobie sprawę dopiero na sam koniec. Książka trzyma w napięciu od pierwszej do niemal ostatniej strony, trudno się od niej oderwać, a Polacy mają dodatkowy bonus – obraz naszych rodaków w Szkocji nie malowany rządowo-telewizyjną propagandą, a okiem zwykłego pisarza kryminałów. Warto też podkreślić z pozoru drobiazg, ale znamienny – Polacy są najczęściej ukazywaną nacją spośród imigrantów na Wyspach występującą w tamtejszych powieściach kryminalnych, a w tej książce chyba jedyną. To może dawać do myślenia...

Jak już wspomniałem, wcześniejsze i następne powieści cyklu niezwykle mi się spodobały, dlatego wciąż mam w planie doczytanie brakujących tomów serii... A końcowa ocena? No cóż, trudna sprawa – z jednej strony frajda z lektury niemal do ostatniej strony, z drugiej niedosyt, a nawet pewien niesmak po jej zakończeniu. Niech będzie, że cenzurka jest dobra w opisowej skali LC**, choć do bardzo dobrej jej daleko. Inna sprawa, że gdyby nie to, że mogłoby to zniechęcić do całej, prześwietnej jak dotąd serii o Loganie McRae, to i przeciętna mogłoby się okazać oceną na wyrost.


Wasz Andrew

źródło:
http://klub-aa.blogspot.com/2018/02/kanibalizm-przemysowy-czyli-dom-krwi.html

Kanibalizm przemysłowy, czyli Dom Krwi Stuarta MacBride

W porcie w Aberdeen przypadkowo dokonano makabrycznego odkrycia – w kontenerze do przewozu mięsa będącego zaopatrzeniem dla platform wiertniczych znaleziono wśród normalnej zawartości pochodzenia zwierzęcego również ludzkie szczątki. Sprawa rychło zostaje skojarzona ze zbrodniami Rzeźnika, którego przed laty posłał do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
82
3

Na półkach:

Uwielbiam Logana McBrige

Uwielbiam Logana McBrige

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    430
  • Chcę przeczytać
    259
  • Posiadam
    85
  • Ulubione
    25
  • Kryminał
    6
  • Thriller/sensacja/kryminał
    5
  • 2012
    4
  • Teraz czytam
    4
  • Z biblioteki
    4
  • 2018
    4

Cytaty

Więcej
Stuart MacBride Dom krwi Zobacz więcej
Stuart MacBride Dom krwi Zobacz więcej
Stuart MacBride Dom krwi Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także