Ted Dekker jest znanym autorem thrillerów i powieści. Na początku swojej kariery napisał wiele książek o duchowych tematach, w kategorii religijnych fiction . Jego późniejsze prace to mieszanka nurtu powieści, takich jak Adam, Thr3e , Skóra, Obsessed BoneMan i Córki, fantasy i thrillerów, które metaforycznie odkrywają wiarę. Wśród nich najbardziej znane są Circle Series (czarny, czerwony, biały, zielony),The Lost Books (Chosen, Infidel, Renegade, Chaos, Lunatic, Elyon) i Paradise Books (Showdown, Saint, a Sinner),a także jak House (z Frank Peretti ) i Skin. Po wyjeździe z Indonezji, Dekker ukończył wielokulturową szkołę średnią. Na początku lat dziewięćdziesiątych podczas wizyty znajomego, który właśnie napisał książkę, Dekker zdecydował się być pisarzem. W ciągu dwóch lat, napisał dwie powieści. Wtedy to Dekker zdał sobie sprawę, że to opowiadanie było jego spełnieniem. Sprzedał swój biznes, przeprowadził się z rodziną w góry Colorado i zaczął pisać w pełnym wymiarze czasu.http://www.teddekker.com
Chodzi mi o to, że wszyscy mamy swoje tajemnice. Pozwalamy innym dojrzeć w nas tylko to, co chcemy, żeby zobaczyli. Żeby kogoś naprawdę pozn...
Chodzi mi o to, że wszyscy mamy swoje tajemnice. Pozwalamy innym dojrzeć w nas tylko to, co chcemy, żeby zobaczyli. Żeby kogoś naprawdę poznać, nawet własnego męża albo żonę, trzeba czasami wielu lat.
Niestety bardzo zawiodłem się na tej książce. Spodziewałem się oczywiście horroru, mrocznej historii osadzonej w starym domu na odludziu i walki w nim o przeżycie głównych bohaterów. I niby te elementy się w niej znalazły, ale zupełnie nie tak jak powinny. Do połowy książki było nawet w porządku MOŻLIWY SPOILER cztery osoby "zwabione" do starego domu, dziwni właściciele i początek gry o życie, zaplanowanej przez mordercę w masce. Jednak to w jaką stronę fabuła idzie w drugiej połowie aż do końca, jest dla mnie nie do przyjęcia. Liczba nagromadzonych schematów i banałów jest trudna do strawienia, zachowania bohaterów budzą politowanie, zło zaczyna robić się groteskowe, a dobro OCZYWIŚCIE musi nawiązywać do religii. Bo wystarczy "odnaleźć światło", które "w ciemności świeci". I oczywiście wszystko super się kończy, choć może nie? Zmarnowany potencjał moim zdaniem. Historia za to świetnie nadawałaby się do przeprowadzenia LARPa.
Z przykrością muszę stwierdzić, że ta książka była dla mnie totalnym nieporozumieniem.
Od początku nie wyciągnęłam się w fabułę. Czytając wszystkie opisy stanów emocjonalnych mordercy czułam się znudzona, a ilość informacji o psychice, psychozach i schizofrenii mnie przytłoczyła.
Przeczytałam bo przeczytałam, ale nie polecam.