Przygodę ze "Zwiadowcami" zaczęłam jakoś na początku gimnazjum i nigdy nie żałowałam, że sięgnęłam po pierwszy tom w miastowej bibliotece. Pochłonęłam go chyba nawet w jeden dzień, tak bardzo mnie wciągnął - i od razu biegłam po następny, a potem jeszcze następny (wówczas wydane były tylko trzy pierwsze tomy).
Pierwszy tom tej znakomitej (bez dwóch zdań!) serii zaczynamy od poznania głównego bohatera, Willa - po prostu Willa. Will nie ma nazwiska, ponieważ jest sierotą i już jako niemowlę został pozostawiony pod drzwiami sierocińca będącego pod opieką barona Aralda z lenna Redmont. Wychowywany w towarzystwie czworga innych sierot, jego rówieśników: dokuczającego mu Horace, pięknej Alyss, poważnego George'a oraz uroczej, pełnej optymizmu Jenny - chłopak marzy o zostaniu rycerzem. Każdy wychowanek sierocińca w wieku piętnastu lat ma bowiem prawo dokonać wyboru, u którego mistrza danego kunsztu pragną się szkolić. Niestety, z powodu raczej wątłej budowy ciała, Mistrz Szkoły Rycerskiej nie zgadza się przyjąć Willa na ucznia - lecz nieoczekiwanie na nauki pragnie wziąć go Halt, zwiadowca.
Trzeba zaznaczyć tutaj, iż w świecie przedstawionym w tej serii zwiadowcy uważani są za tajemnicze, wręcz mroczne postacie, które parają się magią, a niekiedy nawet wspomina się o czarnoksięstwie. Jaka jest jednak prawda? O tym Will wkrótce ma przekonać się sam, jako że - choć z początku trochę niechętnie - ostatecznie postanawia zostać uczniem Haltem, z którym wkrótce zaczyna go łączyć szczególna więź i przyjaźń.
Podczas gdy młody Will szkoli się na zwiadowcę, okrutny dawny baron lenna Gorlan, Morgarath, ukrywający się w Górach Deszczu i Nocy, postanawia raz jeszcze walczyć przeciwko dawnym sojusznikom.

Przygodę ze "Zwiadowcami" zaczęłam jakoś na początku gimnazjum i nigdy nie żałowałam, że sięgnęłam po pierwszy tom w miastowej bibliotece. Pochłonęłam go chyba nawet w jeden dzień, tak bardzo mnie wciągnął - i od razu biegłam po następny, a potem jeszcze następny (wówczas wydane były tylko trzy pierwsze tomy).
Pierwszy tom tej znakomitej (bez dwóch zdań!) serii zaczynamy od...