Cóż ciągle jestem chyba pod wpływem ostatniego rozdziału książki, bo sama nie wiem jak mam zacząć...spodziewałam się, że książka będzie brutalna i taka była. Eskalacja brutalności, zwłaszcza w ostatnich rozdziałach sprawiła, że byłam zła, przybita i wkurzona na autorkę. Zabiła Enzo! A ja go polubiłam! Szkoda, że autorka nie pokusiła się, żeby zostawić go żywym! Wracając do początku - Genna po pierwszych rozdziałach wydawała mi się naiwną i trochę głupawą dziewczynką, która przyciąga kłopoty. Później się rozkręciła, podobała mi się zwłaszcza jej relacja z bratem Dante. Czuć było pomiędzy nimi prawdziwą czułość i miłość. A ze strony Dante'go jeszcze troska i konieczność ochrony. Matty z drugiej strony z początku wydawał mi się typowym lowelasem - ale się myliłam! Był chyba za dobry na obie skonfliktowane rodziny. Ich romans wydawał się trochę na siłę - takie wspólczesne Romeo & Julia, ale jak to zauważył Enzo - to nigdy nie kończy się dobrze. Chyba tylko on miał trochę zdrowego rozsądku z całej ten bandy. Nadal nie mogę uwierzyć, że zamiast dwóch ojców idiotów, zginął Enzo i być może Dante. No ale ja nie mam pojęcia jak działa mafia :) Historia była na tyle wciągająca, że zanim się obejrzałam, a skończyłam książkę. I jestem naprawdę ciekawa - jak to się skończy! Co będzie z naszymi uciekinierami? Czy Dante przeżyje? Czy skończy się wojna pomiędzy dwoma rodzinami? Czy będzie książka o Gavinie (tak proszę!)?

Cóż ciągle jestem chyba pod wpływem ostatniego rozdziału książki, bo sama nie wiem jak mam zacząć...spodziewałam się, że książka będzie brutalna i taka była. Eskalacja brutalności, zwłaszcza w ostatnich rozdziałach sprawiła, że byłam zła, przybita i wkurzona na autorkę. Zabiła Enzo! A ja go polubiłam! Szkoda, że autorka nie pokusiła się, żeby zostawić go żywym! Wracając do...