Powieść bardzo mnie poruszyła. Przysiadłam do tej książki, w przekonaniu, że będę czytała romansidło historyczno-fantastyczne, a dostałam opowieść pulsującą uczuciami, zachwycającą szerokim światem przedstawionym oraz ciekawymi i złożonymi bohaterami. W miarę czytania, wciągałam się w świat powieściowy coraz mocniej i mocniej, by na końcu, zaciskać zęby, z bezsilnej rozpaczy, nad losem głównego bohatera.

Jamie to niezwykła postać. W hierarchii bohaterów odważnych - jego odwaga nie znała granic. W hierarchii bohaterów uroczych - jego urok także nie znał granic. "Zakochałam się" w nim:), tak jakoś, w środku książki. I chyba tym ciężej zniosłam, to co mu się przydarzyło. Postać głównego bohatera, przysłoniła mi problemy głównej bohaterki, której nie lubiłam (chyba z urojonej zazdrości:)! Jest taki obraz, który przedstawia Archanioła Michała w walce z Szatanem, gdzie Michał ma rudawe:), dłuższe, rozwiane włosy, i trzyma miecz, i pochyla się nad Lucyferem, leżącym u jego stóp. Tak, mniej więcej, widziałam głównego bohatera!

Trudno mi ocenić wątki historyczne. Mało znam historię Szkocji i powstań jakobickich. Jest w powieści trochę błędów, np. kiedy bohaterka rozmawiała z zakonnikiem z opactwa, określiła siebie jako agnostyczkę, gdy termin ten Huxley wprowadził dopiero w XIX wieku, i choć Claire mogła go znać, bo przybyła z przyszłości, tak zakonnik z XVIII wieku już nie.

Przyznaję także, że trochę mnie raził motyw fantastyczny i podróż w czasie. Nawet nie tyle mnie irytowało, że Claire, bez trudu przystosowała się do życia w innej epoce, ale, że ludzie, którym powiedziała prawdę - w to wierzyło!

Z pewnym drżeniem oczekuję teraz na kolejne tomy, i obawiam się o bohaterów, bo wiem, że autorka nie ma dla nich litości.

Powieść bardzo mnie poruszyła. Przysiadłam do tej książki, w przekonaniu, że będę czytała romansidło historyczno-fantastyczne, a dostałam opowieść pulsującą uczuciami, zachwycającą szerokim światem przedstawionym oraz ciekawymi i złożonymi bohaterami. W miarę czytania, wciągałam się w świat powieściowy coraz mocniej i mocniej, by na końcu, zaciskać zęby, z bezsilnej...