Okruchy dnia
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- The Remains of the Day
- Wydawnictwo:
- Albatros
- Data wydania:
- 2008-08-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2008-08-08
- Liczba stron:
- 306
- Czas czytania
- 5 godz. 6 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788373596870
- Tłumacz:
- Jan Rybicki
- Ekranizacje:
- Okruchy dnia (1994)
- Inne
Uhonorowana Bookerem trzecia powieść Ishiguro. Ogromny rozgłos przyniosła jej ekranizacja z Anthonym Hopkinsem, wyróżniona 8 nominacjami do Oscara. Narratorem książki jest Stevens, angielski kamerdyner, który wierność wobec pracodawcy i wypełnianie obowiązków stawia ponad wszystko. Swoje dotychczasowe życie w całości podporządkował służbie u lorda Darlingtona. Po śmierci chlebodawcy nadal prowadzi jego dom. Podczas krótkiego urlopu wyrusza samochodem do Kornwalii, by namówić do powrotu dawną gospodynię - pannę Kenton. Rozpamiętuje minione lata. Proces analizy jest bolesny i przypomina budzenie się z długiego snu. Drobiazgowy Stevens odkrywa, że cała jego egzystencja była w istocie jedynie namiastką prawdziwego życia, że bezpowrotnie utracił szansę na osobiste szczęście
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oceny
Książka na półkach
- 4 615
- 4 207
- 758
- 134
- 114
- 86
- 58
- 56
- 46
- 44
OPINIE i DYSKUSJE
Urzekjący język! Zatonęłam w historii. Bardzo wartościowa książka.
Urzekjący język! Zatonęłam w historii. Bardzo wartościowa książka.
Pokaż mimo toWspaniała powieść. Refleksyjna, nostalgiczna, introspektywna.
Uwagi dotyczące tłumaczenia, ogólnie bardzo dobrego:
1. Housekeeper (pani Kenton) to nie gospodyni, lecz ochmistrzyni. Gospodynie są w wiejskich chatach; w brytyjskich wielkich domostwach (great/manor houses) były, i nadal są, ochmistrzynie.
2. Zwrot „very well”, będący odpowiedzią służby na polecenie pracodawcy, to „oczywiście”, względnie „tak jest”, ale absolutnie nie „doskonale”. Bo jaki sens ma taka odpowiedź? Oto cytat: „- Artykuł nie zając, nie ucieknie, Stevens. Przynieś mi jeszcze trochę brandy, bądź tak dobry. - Doskonale, proszę pana”. Bez sensu! A tak właśnie tłumaczy pan Jan Rybicki, zresztą utytułowany pracownik akademicki. O zgrozo, jeśli on tak uczy studentów filologii…
3. Lord Darlington ciągle zwraca się do głównego bohatera, kamerdynera Stevensa, przez „wy”. Bzdura i wiocha w jednym; w słownictwie tłumacza chyba pozostałość po komunizmie. Chlebodawcy zwracali się do służby przez „ty” i po nazwisku, a więc „Stevens, podaj herbatę”, a nie „podajcie”, jak chce pan Rybicki.
Krótko mówiąc, tekst powinien trafić do porządnej redakcji i korekty u kogoś, kto zna takie szczegóły. Ponadto jest sporo błędów interpunkcyjnych, przeważnie zbędnych przecinków.
W powieści jest też błąd autora wynikający z nieznajomości realiów epoki. Chodzi o tytuł należny ochmistrzyni. Nie powinno być „panna” (Ms.),lecz „pani” (Mrs.). Ochmistrzyniom przysługiwał ten tytuł niezależnie od stanu cywilnego. Nawet jeśli (jak w przypadku bohaterki powieści, pani Kenton) była panną, zwracano się do niej przez „Mrs.”, a nie „Ms.”.
Nawiasem mówiąc, podobnie było z kucharkami - do nich również zwracano się przez „Mrs.” niezależnie od ich stanu cywilnego.
W „Downton Abbey” nie popełniono tych błędów, no ale Fellowes to Fellowes...
Wspaniała powieść. Refleksyjna, nostalgiczna, introspektywna.
więcej Pokaż mimo toUwagi dotyczące tłumaczenia, ogólnie bardzo dobrego:
1. Housekeeper (pani Kenton) to nie gospodyni, lecz ochmistrzyni. Gospodynie są w wiejskich chatach; w brytyjskich wielkich domostwach (great/manor houses) były, i nadal są, ochmistrzynie.
2. Zwrot „very well”, będący odpowiedzią służby na polecenie pracodawcy,...
Typowe angielskie, typowi Anglicy, choć jest i Amerykanin. Główny bohater wie wszystko co jest stosowne lub niestosowne, ale nie zauważa życia. Biedni tacy ludzie. Cieszę się, że mnie to ominęło. Mężczyźni w wielu sprawach nic nie widzą.
Typowe angielskie, typowi Anglicy, choć jest i Amerykanin. Główny bohater wie wszystko co jest stosowne lub niestosowne, ale nie zauważa życia. Biedni tacy ludzie. Cieszę się, że mnie to ominęło. Mężczyźni w wielu sprawach nic nie widzą.
Pokaż mimo toJak zwykle Kazuo Ishiguro zamyka wielkie emocje w prostych słowach.
Historia Stevensa wydaje się strumieniem myśli osoby niewidzialnej. Roli, która przestała być odgrywaną a stała się tożsamością.
Zakończenie rozkrwawiło moje serce, mimo, że jest słodko-gorzkie. Musiałam leczyć duszę po lekturze. Absolutna uczta literacka.
Jak zwykle Kazuo Ishiguro zamyka wielkie emocje w prostych słowach.
Pokaż mimo toHistoria Stevensa wydaje się strumieniem myśli osoby niewidzialnej. Roli, która przestała być odgrywaną a stała się tożsamością.
Zakończenie rozkrwawiło moje serce, mimo, że jest słodko-gorzkie. Musiałam leczyć duszę po lekturze. Absolutna uczta literacka.
Tak wlasnie czlowiek wyobraza sobie arystokratyczne angielskie kregi.
Cudowny,piekny jezyk ksiazki. Czytalo sie to z wielka przyjemnoscia. Rozterki glownego bohatera czasami wywoluja smutek,czasem rozbawienie na twarzy czytelnika.
Tak wlasnie czlowiek wyobraza sobie arystokratyczne angielskie kregi.
Pokaż mimo toCudowny,piekny jezyk ksiazki. Czytalo sie to z wielka przyjemnoscia. Rozterki glownego bohatera czasami wywoluja smutek,czasem rozbawienie na twarzy czytelnika.
Świetna powieść, zdecydowanie literatura piękna. Historia rzeczy drobnych układających się w ukradzione życie. Smutne, autentyczne. Miałem pewien niedosyt, trochę mnie też momentami wymęczył ten bardzo prosty i pozbawiony barokowych ozdobników styl, ale koniec końców to naprawdę kawałek świetnej książki.
Świetna powieść, zdecydowanie literatura piękna. Historia rzeczy drobnych układających się w ukradzione życie. Smutne, autentyczne. Miałem pewien niedosyt, trochę mnie też momentami wymęczył ten bardzo prosty i pozbawiony barokowych ozdobników styl, ale koniec końców to naprawdę kawałek świetnej książki.
Pokaż mimo toArcydzieło pięknego stylu - gratulacje dla tłumacza Jana Rybickiego, choć podejrzewam, że oryginał charakteryzuje się równie pięknym językiem - jest to w pewnym stopniu istota tej książki. Chciałabym kiedyś nauczyć się formułować myśli w tak pięknej formie. Książka oczarowała mnie swoją elokwencją, czytanie jej było czystą przyjemnością.
Arcydzieło pięknego stylu - gratulacje dla tłumacza Jana Rybickiego, choć podejrzewam, że oryginał charakteryzuje się równie pięknym językiem - jest to w pewnym stopniu istota tej książki. Chciałabym kiedyś nauczyć się formułować myśli w tak pięknej formie. Książka oczarowała mnie swoją elokwencją, czytanie jej było czystą przyjemnością.
Pokaż mimo toBardzo udana obyczajowa literatura traktująca o utraconych szansach w pogoni za zawodowym perfekcjonizmem i wyimaginowaną godnością. Na tyle subtelna oraz zręcznie rozwijana w ukazywaniu w relacji kamerdynera i jego chlebodawcy, że sprawia przyjemność śledzenie jak dynamika tych postaci odsłania naturę Stevensa. Na tyle jednoznaczna (w ten romantyczny sposób),że wyczekuje się spotkania kamerdynera i byłej gospodyni, nawet jeśli wie się, że pewne szanse już przepadły.
To w zasadzie zapis wspomnień i dziennika z podróży, czyniącą „Okruchy dnia” specyficzną, dosłowną historią drogi w ciekawych realiach powojennej Anglii. Stevens jako narrator doskonale ukazuje zawodowe wyzwania kamerdynera i równie uparcie racjonalizuje sobie wiele spraw, m.in. nazistowskie sympatie byłego pracodawcy. Zrośnięty ze swoją Lordowską Mością odrzucił od siebie możliwość popełnienia własnych błędów, stawiając na obce życie, którego wyborów nie rozumiał w pełni, choć i tak je usprawiedliwiał. Nie potrafił zrzucić maski konwenansów i chłodnego profesjonalizmu, których tak jak on nawet w połowie nie potrafili przywdziać jego pracodawcy i ich goście ze światowej elity.
Podoba mi się bardzo kilka fabularnych rozwiązań, jak np. dychotomia Stevensa i Kenton co do umiejętności kontrolowania uczuć czy wątek ojca, który doskonale ilustruje obawy, ideały i profesjonalizm protagonisty. Świetnie napisane przemyślenia zawodowe Stevensa, doskonale zresztą nakreślonego swoimi formalnymi, krótkimi wypowiedziami. Autor unika nieszczęśliwie dłuższych dialogów, w tym tego kluczowego, w herbaciarni i po wielu latach rozłąki. To ogromna stracona szansa i jakby odrzucone wyzwanie. Dobry pisarz stworzyłby świetne ujście dla zgromadzonych w czytelniku oczekiwań w toku lektury. Brakuje mi też kilku detali bardziej uwiarygadniających co panna Kenton widziała w bezdusznym kamerdynerze. Jest w tej książce jednak na tyle ukrytych subtelności, że nawet ta w zasadzie prosta historia z oczywistym morałem wydobywa z siebie... „godność”.
Chętnie wróciłbym po lekturze do jej ekranizacji z lat '90. Nie porwał mnie seans, ale mam już pewność, że Hopkins i Thompson to były fenomenalne role, idealnie dobrane castingi.
Bardzo udana obyczajowa literatura traktująca o utraconych szansach w pogoni za zawodowym perfekcjonizmem i wyimaginowaną godnością. Na tyle subtelna oraz zręcznie rozwijana w ukazywaniu w relacji kamerdynera i jego chlebodawcy, że sprawia przyjemność śledzenie jak dynamika tych postaci odsłania naturę Stevensa. Na tyle jednoznaczna (w ten romantyczny sposób),że wyczekuje...
więcej Pokaż mimo toOpowieść o życiu kamerdynera bardziej uwikłanego w konwenanse niż Jego Lordowska Mość. Ten człowiek poświęcił swojej pracy, służbie, całe swoje życie, wszystko podporządkował pod zadowolenie chlebodawcy. Ale przecież nie każdy kamerdyner był kawalerem, ojciec naszego głównego bohatera sam wykonywał ten zawód. Jednak te konwenanse... ta rzekoma godność, za którą tak się uganiał przez całe życie zamknęła mu raz na zawsze drzwi do szczęścia rodzinnego.
Do końca na posterunku, choć czasy się zmieniły, zmienił się pracodawca, odeszły osoby godne zaufania... W imię czego...
Moim zdaniem ta powieść daje wiele do myślenia. Czy warto rezygnować z siebie, ze swoich potrzeb? Z ludzi, którzy są nam oddani? Ile można poświęcić ku zadowoleniu innych? Jak wielką wartością jest praca? I kiedy człowiek tak naprawdę zachowuje godność...
Opowieść o życiu kamerdynera bardziej uwikłanego w konwenanse niż Jego Lordowska Mość. Ten człowiek poświęcił swojej pracy, służbie, całe swoje życie, wszystko podporządkował pod zadowolenie chlebodawcy. Ale przecież nie każdy kamerdyner był kawalerem, ojciec naszego głównego bohatera sam wykonywał ten zawód. Jednak te konwenanse... ta rzekoma godność, za którą tak się...
więcej Pokaż mimo toPo wysłuchaniu tej książki czytanej bardzo dobrze przez Krzysztofa Gosztyłę -wyraz niesmaku bardzo długo nie schodził z mojej twarzy. Tym niemniej wyciągnąłem pewnie wnioski z tej historii , a właśnie tego szukam w literaturze -refleksji i swoistego rodzaju nauki. Krótko mówiąc - za nic na świecie nie chciałbym być nawet w najmniejszym stopniu podobny do głównego bohatera. :)
Po wysłuchaniu tej książki czytanej bardzo dobrze przez Krzysztofa Gosztyłę -wyraz niesmaku bardzo długo nie schodził z mojej twarzy. Tym niemniej wyciągnąłem pewnie wnioski z tej historii , a właśnie tego szukam w literaturze -refleksji i swoistego rodzaju nauki. Krótko mówiąc - za nic na świecie nie chciałbym być nawet w najmniejszym stopniu podobny do głównego bohatera. :)
Pokaż mimo to