Wydawać by się mogło, że w miejscowości tak niewielkiej,
jak Lipowo, nie może się już zdarzyć żadne zło. Nic bardziej mylnego.

Nadchodzi zima, wraz z nią Boże Narodzenie. Przed mieszkańcami Lipowa radosny czas. Tę sielankę zakłóca tylko fakt, że już niedługo z więzienia wychodzi ktoś, kogo imienia w tej wiosce lepiej nie wymawiać. Wiele lat wcześniej ta osoba przyczyniła się do śmierci ojców Daniela Podgórskiego i Pawła Kamińskiego. Choć minęło już sporo czasu, nikt nie zapomniał o tragedii
i nastroje we wsi są dosyć ponure. Okazuje się jednak, że policjanci
z miejscowego komisariatu będą mieli o wiele więcej pracy, będą ich dręczyć nie tylko upiory z przeszłości... W okolicy pojawia się kilka podejrzanych osób, zagadka sprzed lat, a niebezpieczeństwo zbliża się wielkimi krokami.

"Trzydziesta pierwsza" to trzecia książka z cyklu o policjantach
z Lipowa, tak dobra, jak dwie poprzednie, a może nawet lepsza. Uwielbiam charakterystyczny, małomiasteczkowy klimat powieści Katarzyny Puzyńskiej. Podoba mi się to, że policjanci podczas porannej odprawy jedzą ciasto, że mama jednego z nich jest jednocześnie sekretarką na komisariacie i bardzo lubię to, że autorka bardzo często przed nazwiskiem bohatera używa jego stopnia służbowego (aspirant Daniel Podgórski ), lub posługuje się pełnym imieniem i nazwiskiem. To ostatnie może trochę drażnić, jednak dla mnie jest to znak rozpoznawczy pani Puzyńskiej i bez tego Lipowo nie byłoby Lipowem.

Cała seria książek została wydana w bardzo przyjazny dla czytelnika sposób, dość spora czcionka sprawia, że oczy nie męczą się podczas czytania,
a lektura upływa w szybkim, bardzo przyjemnym tempie.

Muszę się Wam przyznać, że uzależniłam się od serii o Lipowie,
na razie jestem spokojna, bo przede mną jeszcze lektura kolejnych powieści
z tej serii, jednak gdy te książki się skończą, czegoś mi zabraknie.
Według mnie "Trzydziesta pierwsza" i jej dwie starsze siostry to jedne
z najlepszych książek kryminalnych napisanych przez polskich autorów.
Jako Polacy możemy być dumni, takie dobro narodowe to prawdziwy skarb.

Wydawać by się mogło, że w miejscowości tak niewielkiej,
jak Lipowo, nie może się już zdarzyć żadne zło. Nic bardziej mylnego.

Nadchodzi zima, wraz z nią Boże Narodzenie. Przed mieszkańcami Lipowa radosny czas. Tę sielankę zakłóca tylko fakt, że już niedługo z więzienia wychodzi ktoś, kogo imienia w tej wiosce lepiej nie wymawiać. Wiele lat wcześniej ta osoba przyczyniła...