Bielizna i czekoladki. Serial, którego boi się polska telewizja

Okładka książki Bielizna i czekoladki. Serial, którego boi się polska telewizja Dezydery Kowalkowski
Okładka książki Bielizna i czekoladki. Serial, którego boi się polska telewizja
Dezydery Kowalkowski Wydawnictwo: Novae Res literatura piękna
Kategoria:
literatura piękna
Wydawnictwo:
Novae Res
Data wydania:
2014-09-05
Data 1. wyd. pol.:
2014-09-05
Język:
polski
ISBN:
9788379423217
Średnia ocen

3,8 3,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
3,8 / 10
18 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
459
326

Na półkach: ,

Na prawdę nie mam nic przeciwko gejom i lesbijkom, uważam, że na świecie jest miejsce dla każdego, ale ta książka to jakaś totalna porażka. Może się nie znam, może zbyt wiele oczekiwałam, ale takiego gniota dawno nie czytałam. Nic mnie tu nie bawiło, czułam tylko rosnące rozczarowanie i żal, że tak źle wydałam pieniądze.

Na prawdę nie mam nic przeciwko gejom i lesbijkom, uważam, że na świecie jest miejsce dla każdego, ale ta książka to jakaś totalna porażka. Może się nie znam, może zbyt wiele oczekiwałam, ale takiego gniota dawno nie czytałam. Nic mnie tu nie bawiło, czułam tylko rosnące rozczarowanie i żal, że tak źle wydałam pieniądze.

Pokaż mimo to

avatar
601
157

Na półkach: ,

Sięgając po powieść osoby współpracującej z takimi stacjami telewizyjnymi jak: HBO, Comedy Central czy AXN, sądziłam, iż zatopię się w pasjonującej książce o równości i przełamywaniu tak już oklepanych barier. Niestety Dezydery Kowalkowski, o którym mowa, w taki sposób skonstruował swe postaci, że nie sposób relaksować się przy czytaniu.
Pisaną w formie scenariusza „Bieliznę i czekoladki. Serial, którego boi się polska telewizja” czyta się na tyle źle, by już nigdy więcej nie pragnąć spotkania z młodym, polskim autorem. Orientacja seksualna jest niewątpliwie tematem, ważnym acz bardzo kontrowersyjnym. Dla katolików homoseksualizm jest grzechem śmiertelnym, dla wyznawców Mahometa czymś zabronionym a jednocześnie tym, co ma miejsce pośród sporej liczby mężczyzn, zwłaszcza po zmroku, kiedy Allah nie widzi. Natomiast osoby uważające się za liberalne, mówią o nim, jako o czymś normalnym i dozwolonym. Zdania są więc podzielone a rację zawsze ma tylko jedna ze stron.
Napisana w formie scenariusza powieść, wydaje się z początku ciekawa, inna od większości książek dostępnych na rynku. Kusi tym, co zabronione a także drugą częścią tytułu: Serial, którego BOI się telewizja. Przyszły czytelnik zastanawia się, co też mógł przelać na papier Kowalkowski, skoro telewizja, nie chce tego nakręcić. Dobry tytuł niestety nie musi świadczyć o wartości treści. Ta zaś naszpikowana jest przedziwnymi, ubarwionymi w kolory tęczy zdarzeniami, których nie sposób sobie wyobrazić. Każdą z dziesięciu wykreowanych postaci charakteryzuje nietuzinkowość i… wychodząca niczym słoma z butów desperacja. Swoich partnerów poszukują przez Internet, wśród tłumów i klientów, ale i przy… wigilijnym stole.
Autor starał się pokazać, iż osoby wybierające na towarzyszów życia partnerów tej samej płci, możemy spotkać wszędzie: u fryzjera, w sklepie, w urzędach, ale mogą na nas czekać także i w szpitalach i w… konfesjonale. Wykreowanie księdza homoseksualisty sypiającego z synem swej gosposi, z pewnością jest przytykiem w stronę katolików, który nie przejdzie bez echa. Ksiądz Antoni bywa także incognito w wielu gejowskich lokalach, gdzie szuka ciekawych swoim zdaniem wyzwań oraz doznań. Inną dość groteskową postacią jest „panna dziedziczka”, czyli trzydziestodwuletni fryzjer Maciej Matołek lubujący się w zmienianiu swej tożsamości z męskiej na damską, co jest również cechą Pana Stanisławy. Maciej to prowincjusz kreujący się na celebrytę, co czyni go jeszcze bardziej śmiesznym. Najmniej jaskrawo Kowalkowski przedstawił kasjerkę oraz pracownicę skarbówki, które choć ukazane są dość stereotypowo, mają w sobie cechy ludzkie i wcale nie są nudne. Wybuchowa pasjonatka seriali oglądanych w trakcie pracy – Katarzyna Dymacz, jest w głębi duszy dobrą osobą, o czym może świadczyć jej częste wspominanie o „tej mojej”. To bohaterka z krwi i kości, pozbawiona śmieszności i nadmiaru ekstrawagancji. Druga z pań – Krystyna Tyczka, poszukuje kobiety, która zechce zostać ojcem i pomoże jej wypełnić „kieszonkę życia”. Ciekawie wydaje się być skonstruowana osoba prowadzącego podwójne życie Pawła Speca, występującego w telewizji w roli drag queen. Takie postaci faktycznie możemy spotkać pomiędzy mijanymi ludźmi. To ci, którzy choć czują się homoseksualistami, starają się choć w części żyć, jak ludzie heteroseksualni.
Istotną rolę w książce odgrywa mówiący z OFFu Narrator komentujący zachowania grających w serialu.

O dobrej powieści wcale nie świadczy tematyka, ani przerysowanie. Każdy temat ukazać można dobrze i ze smakiem. O ten smak właśnie chodzi. Temat trzeba odpowiednio przyprawić, by bawił i poszerzał horyzonty. Książka ta jednak sama w sobie propaguje, ale nie tolerancję samą w sobie a po prostu środowiska gejowskie i lesbijskie. Całkowicie zaś pomija osoby heteroseksualne, niejako „wyrzucając” je ze świata nas otaczającego. Powieść niczego nie pozwala zrozumieć. Propaguje i to jednostronnie.
Nie mówię, że ironia czy groteska są złe.
Wprost przeciwnie.
Chodzi o smak.

Sięgając po powieść osoby współpracującej z takimi stacjami telewizyjnymi jak: HBO, Comedy Central czy AXN, sądziłam, iż zatopię się w pasjonującej książce o równości i przełamywaniu tak już oklepanych barier. Niestety Dezydery Kowalkowski, o którym mowa, w taki sposób skonstruował swe postaci, że nie sposób relaksować się przy czytaniu.
Pisaną w formie scenariusza...

więcej Pokaż mimo to

avatar
370
304

Na półkach:

Homoseksualizm towarzyszy ludzkości od zarania dziejów i na przestrzeni wieków był na przemian gloryfikowany, tolerowany, potępiany i karany w różnych kulturach. W Starożytnej Grecji i Rzymie orientacja homoseksualna zarówno mężczyzn, jak i kobiet była akceptowana. W Atenach i Sparcie uważano ją za jedną z dróg, po której młody człowiek dochodził do dojrzałości. A we współczesnej „tolerancyjnej” Polsce ten rodzaj odmienności budzi sporo emocji oraz kontrowersji, tak jakby łóżkowe upodobania i wybierane obiekty westchnień czy uczuć „mówiły” wszystko o człowieku.

„Bielizna i czekoladki” to scenariusz komediowego serialu telewizyjnego opowiadającego o losach bohaterów, których łączy wspólna cecha – orientacja seksualna. Pojawiają się w niej rożne postacie, m.in.:sfrustrowana pracownica urzędu skarbowego, kasjerka z osiedlowego sklepu uwielbiająca oglądać w pracy telewizję, naiwny sanitariusz, emigrant z Ukrainy i proboszcz spotykający się z synem gosposi. A także „panna dziedziczka” - syn właściciela fabryki makaronów, który spełnia się jako fryzjer w salonie „Podetnij się”, celebryta znany ze szklanego ekranu, bezpośrednia rudowłosa aktorka oraz emerytowany pilot, któremu egzystencja w domu spokojnej starości podcięła skrzydła.


Publikacja jest w formie scenariusza filmowego, a każdy rozdział to oddzielny odcinek serialu. Historia bohaterów przedstawiona została w dziewięciu odsłonach. Każda z nich rozpoczyna się od opisu scenografii oraz krótkiego komentarza narratora, który nie tylko wprowadza czytelnika w daną sytuację, ale też często komentuje, ripostuje i dzieli się z odbiorcą swoimi spostrzeżeniami i przemyśleniami.

Autor w dość ironiczny i przerysowany sposób kreuje bohaterów. Żartobliwie acz dosadnie podejmuje temat ukrywania odmienności, wykluczenia, akceptacji tego, kim się jest oraz poszukiwania miłości i pokonywania przeciwności losu. Czytelnik towarzyszy bohaterom w codziennych wydarzaniach, m.in. w pracy, w sklepie, urzędzie czy podczas porannych czynności .

„Bielizna i czekoladki” to książka o homoseksualistach pozwalająca oswoić tabu i zrozumieć, że orientacja seksualna to tylko jeden z elementów definiujących człowieka. I na pewnych płaszczyznach nie różnią się oni od osób heteroseksualnych. Tak, marzą, kochają, ulegają emocjom i chcą normalnie żyć. A to, że trzymają kota w dziecięcym łóżeczku nie jest manifestacją ich upodobań seksualnych, tylko reakcją na niespełnione marzenia. I „o zgrozo” można spotkać ich wszędzie: w spożywczym za rogiem, w skarbówce, a nawet w konfesjonale.

Książka Dezyderego Kowalkowskiego nie jest lekturą dla każdego. Dla osób tolerancyjnych i niebojących się zderzania z otaczającą rzeczywistością będzie to ciekawe doświadczenie. Natomiast tolerancyjni inaczej mogą zaznać zaskoczenia, zażenowania i pewnego rodzaju szoku, który pozwoli im przeżyć oświecenie bądź utwierdzi w dotychczasowych przekonaniach. Ja wobec publikacji mam mieszane uczucia, bo choć nie miałam problemu ze zmierzeniem się z podejmowanym tematem, a komizm niektórych sytuacji rozbawił mnie do łez, to zabrakło mi wrażeń, które pozwoliłyby mi na emocje czy wzbudziłyby sympatię do bohaterów oraz pozostałyby w mojej pamięci na dłużej. Sama odwaga i dystans do podejmowanego zagadnienia oraz ironia w moim odczuciu nie wystarczyło aby ta publikacja wzniosła się ponad przeciętność.

Homoseksualizm towarzyszy ludzkości od zarania dziejów i na przestrzeni wieków był na przemian gloryfikowany, tolerowany, potępiany i karany w różnych kulturach. W Starożytnej Grecji i Rzymie orientacja homoseksualna zarówno mężczyzn, jak i kobiet była akceptowana. W Atenach i Sparcie uważano ją za jedną z dróg, po której młody człowiek dochodził do dojrzałości. A we...

więcej Pokaż mimo to

avatar
573
513

Na półkach:

Wzniecam ukryte pragnienia tysięcy osób wirujących
w barwach tęczy na granicy życia i śmierci mając
nadzieję na wyjście z ukrycia.

Sama tego chciałam, więc postaram się nie marudzić. Jako, że uważam się za osobę tolerancyjną porwałam się na książkę mojego rówieśnika, Dezyderego Kowalkowskiego, traktującą o równości... Teoretycznie publikacja jest swoistym manifestem tolerancji i ma na celu przybliżenie czytelnikowi kontrowersyjnego świata gejów i lesbijek. Czy tak jest w istocie? Książka na pewno wzbudza emocje, jednak bliżej im do tych związanych z sensem istnienia warszawskiej tęczy, niż z samym homoseksualizmem. Jestem pewna, że podzieli czytelników, tak jak zrobiła to wspomniana tęcza. Czy znajdzie się ktoś, kto podpali Bieliznę i czekoladki? O tym musicie przekonać się sami.

W publikacji wszystko jest nietypowe: poczynając od formy, na bohaterach kończąc. Moje zdziwienie było ogromne, gdy zobaczyłam, że zamiast tradycyjnej powieści czytam ... scenariusz. Podczas lektury mogłam sobie wyobrazić poszczególne sceny, ponieważ każda scena jest dopracowana i tak sugestywna, że niemal widziałam ruchomy obraz zamiast zbioru literek. To wielki plus, nieprawdaż?

Bohaterowie tworzą różnorodną galerię. Mamy księdza, który zabawia się z synem swojej gospodyni; sfrustrowaną urzędniczkę, mściwie dręczącą petentów; emerytowanego pilota, który w domu spokojnej starości szuka wrażeń innych niż domino. Mamy kasjerkę, która nienawidzi klientów; człowieka telewizji z silnym parciem na szkło; nauczyciela-emigranta; strażaka narażonego na widok spoconych i lśniących ciał kolegów z pracy oraz kilka innych postaci, które łączy jedno - homoseksualna orientacja. Bohaterowie zmagają się z życiem w ukryciu, lub wręcz przeciwnie, obnoszą się ze swoimi upodobaniami, co prowadzi do komicznych, czasem przerysowanych sytuacji. Wszystko na bieżąco komentuje hetero-narrator, pozwalając tym samym dojrzeć drugie dno poszczególnych scen. Po lekturze nasuwa mi się mnóstwo pytań. Czy my, jako Polacy, jesteśmy gotowi na taką otwartość? I dlaczego scenariusza boi się telewizja?

Sięgając po Bieliznę i czekoladki spodziewałam się kontrowersyjnej treści, niekontrolowanych wybuchów śmiechu i sporej dawki treści propagujących tolerancję. Jednak to, co otrzymałam raczej przypomina kabaret i potrzeba naprawdę dużej dozy dystansu, by przeczytać całość i wyciągnąć sensowne wnioski. Obiecanego humoru i ironii nie dostrzegłam, być może mój umysł jest na to zbyt ograniczony... Moim zdaniem książka nie pomoże środowisku homoseksualnemu, bowiem ukazuje bohaterów w krzywym zwierciadle i sprawia, że żadnego z nich nie chciałabym poznać. Liczyłam na to, że postaci wzbudzą mój uśmiech swoją osobowością, tymczasem wzbudzali raczej konsternację. Kilka momentów sprawiło, że szczerze się roześmiałam, jednak bawił mnie typowy humor sytuacyjny, czy genialna charakterystyka postaci, w każdym bądź razie orientacja seksualna postaci nie miała na to wpływu.

Zakończenie za to sprawiło, że odczułam smutek. Groteskowy bal odebrał życie mojej ulubionej postaci. Pan Stanisława, jako przedstawiciel "gasnącego" społeczeństwa został przez autora skrzywdzony. Choć ta krzywda, jak się okazuje, miała sens i niesie z sobą ciekawy przekaz, którego Wam nie zdradzę ;)

Podsumowując: scenariusz będzie ciekawą pozycją dla czytelników, którzy poszukują nietypowych publikacji. Być może znajdzie się ktoś, kto zapragnie przenieść go na ekran, bądź scenę teatralną, o czym marzy autor. Moim zdaniem będzie to świetne przedstawienie dla wąskiego grona odbiorców,gdyż Polacy nie są gotowi na tak otwarty rodzaj humoru. Telewizja nie zdecydowała się na realizację pomysłu ponieważ to się w naszym kraju nie sprzeda, na pewno nie dziś. Wszyscy zarzekamy się, że jesteśmy tolerancyjnym narodem, jednak moim zdaniem to guzik prawda. Nadal boimy się tego, co nieznane, a homoseksualizm akceptujemy o ile nie dotyczy naszych bliskich. Jednak mam nadzieję, że kiedyś dojrzejemy do tego, by gejów i lesbijki traktować na równi z resztą społeczeństwa, a książki takie jak ta będą stanowić ciekawostkę fabularną dla szerokiego grona odbiorców.

Pewnie jesteście zdziwieni, że nie ma oceny. I nie będzie ;) To jedna z lektur, którą każdy z nas musi ocenić w głębi swojego sumienia. Ja cieszę się, że autor postanowił spełnić marzenie i wydać książkę, która ma szansę coś zmienić w nastawieniu społeczeństwa do środowisk homoseksualnych. Może nie dziś i nie jutro, ale w przyszłości - na pewno.

Komu polecam? Wszystkim zainteresowanym tematem, oraz tym, którzy twierdzą, że nie mają problemów z tolerancją.

Wzniecam ukryte pragnienia tysięcy osób wirujących
w barwach tęczy na granicy życia i śmierci mając
nadzieję na wyjście z ukrycia.

Sama tego chciałam, więc postaram się nie marudzić. Jako, że uważam się za osobę tolerancyjną porwałam się na książkę mojego rówieśnika, Dezyderego Kowalkowskiego, traktującą o równości... Teoretycznie publikacja jest swoistym manifestem...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    43
  • Przeczytane
    21
  • Posiadam
    7
  • Teraz czytam
    3
  • 2015
    2
  • Do kupienia
    2
  • Moi mali książęta :)
    1
  • 2018
    1
  • Biblioteczka domowa III
    1
  • E-półka
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Bielizna i czekoladki. Serial, którego boi się polska telewizja


Podobne książki

Przeczytaj także