Endgame. Wezwanie
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Endgame (tom 1)
- Seria:
- Imaginatio [SQN]
- Tytuł oryginału:
- Endgame: The Calling
- Wydawnictwo:
- Sine Qua Non
- Data wydania:
- 2014-10-07
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-10-07
- Data 1. wydania:
- 2014-10-07
- Liczba stron:
- 512
- Czas czytania
- 8 godz. 32 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788379242511
- Tłumacz:
- Bartosz Czartoryski
- Tagi:
- Bartosz Czartoryski literatura amerykańska
Książka? Nie, to przyszłość rozrywki!
Projekt "Endgame" to multimedialne doświadczenie, w którym rzeczywistość przeplata się z fikcją.
Trzy powieści, jedna gra dla miliardów graczy.
No i 3 000 000 $ nagrody!
Przyszłość nie została jeszcze określona.
Dopiero "Endgame" ją zweryfikuje.
W Ziemię uderza seria meteorytów. Tylko garstka jest świadoma tego, co to oznacza…
W ich żyłach płynie krew starożytnych cywilizacji.
W ich umysłach odzywa się głośne wezwanie.
W ich rękach znajduje się los świata.
Nie mają nadprzyrodzonych zdolności. Nie potrafią latać, nie posługują się magią.
Od dziecka szkolono ich, by stali się zabójcami idealnymi.
Nadszedł czas.
Usłyszeli wezwanie.
Rozpoczyna się "Endgame"!
Czytaj książkę. Odszukuj wskazówki. Rozwiązuj łamigłówki.
Zwycięzca może być tylko jeden!
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
W Grze Ostatecznej stawką jest przyszłość świata
Zaraz wszyscy zginiemy!
Dobra, może nie wszyscy i nie zaraz, ale koniec świata i tak się zbliża.
Czyli zginie większość z nas…
A wszystko przez Endgame.
Koniec świata to temat, który twórcy wprost ubóstwiają. Jeśli biedna Ziemia nie jest akurat nękana przez katastrofy naturalne, to atakują ją kosmici – od zielonych ludzików począwszy, na robotach skończywszy. Często też winą za koniec obarcza się całą ludzkość, a narzędziem zbrodni jest wojna, nadmierna eksploatacja surowców naturalnych czy eksperymenty medyczne. Trujący deszcz pada nam na głowy, zombie gonią nas po ulicach, zaraza nieubłaganie nas dziesiątkuje, upał i mróz stają się tak samo zabójcze, superinteligentne roboty zwracają się przeciwko swoim twórcom… Krótko mówiąc: wyobraźnia nie śpi, a autorzy wciąż dokładają do puli kolejne scenariusze. Autorzy James Frey i Nils Johnson-Shelton zdecydowali się podnieść poprzeczkę i wszczepić fikcyjny scenariusz końca świata do naszej rzeczywistości, a to wszystko za sprawą powieści „Endgame. Wezwanie”, stanowiącej pierwszy tom trylogii.
W Biblii istnieje pojęcie Sądu Ostatecznego, z kolei w książce „Endgame. Wezwanie” pojawia się coś, co możemy nazwać Grą Ostateczną. U zarania dziejów na Ziemi pojawili się kosmici. Stworzyli oni ludzkość i nauczyli ją umiejętności niezbędnych do życia, po czym odeszli. Dwunastu pierwotnym plemionom pozostawili zaś misję: przez kolejne wieki mają oni trenować Graczy, nastolatków, którzy muszą być zawsze gotowi do wzięcia udziału w Endgame – grze, która przesądzi o dalszych losach świata. Dwunastu żyjących obecnie spadkobierców starożytnych plemion otrzymuje wezwanie do gry. Na Graczy czeka szereg skomplikowanych zagadek, których rozwiązanie doprowadzi ich do trzech kluczy, ukrytych gdzieś na Ziemi. Ten, kto rozwiąże zagadkę i wygra grę, ocali nie tylko swoje życie, ale także każdego, kto należy do jego plemienia. Zasada jest tylko jedna: musi umrzeć każdy Gracz oprócz zwycięzcy.
Jeśli oglądaliście przynajmniej jeden wysokobudżetowy film akcji, to wiecie, jakiego klimatu możecie spodziewać się po „Endgame. Wezwanie”. James Frey i Nils Johnson-Shelton postawili na rozmach zarówno w naszym, jaki i książkowym, świecie. „Endgame” to multimedialny projekt, do którego oprócz powieści będzie zaliczać się film, interaktywna gra oraz – podobno – serial i reality show. Na czytelnika, który jako pierwszy rozwiąże powieściową zagadkę, czeka nagroda: 500 000 dolarów w złocie. Trzeba przyznać, że ten projekt budzi podziw. Jeśli zaś chodzi o rozmach w książce, to również dotyka on wielu płaszczyzn: kolejne wydarzenia gnają na łeb, na szyję, tempo nie zwalnia ani na chwilę, bohaterowie gnają z kraju do kraju i posługują się wymyślną bronią, a liczbą katastrof można by spokojnie obdzielić kilka innych serii.
Niezmiernie zdziwiłam się, gdy zobaczyłam, że w kilku artykułach „Endgame. Wezwanie” określono mianem „young adult”. Owszem, bohaterowie są w wieku od lat trzynastu do dziewiętnastu, ale to zupełnie nie jest YA – chyba że obecnie dużą ilość przemocy, trupy padające już od pierwszej strony i dość obrazowe rany zadawane przeciwnikom traktujemy jako nieodłączne elementy powieści dla młodszych nastolatków. Nie sugerujcie się więc odgórnie narzuconą kategorią oraz wiekiem bohaterów, bo ta powieść jest bardziej brutalna, krwawa i obrazowa, jeśli chodzi o przemoc, niż na przykład „Igrzyska śmierci”.
Wspomniałam, że trupy padają już od pierwszej strony i to wcale nie jest metafora. Autorzy dosłownie wzięli sobie do serca Hitchcockowską dewizę: Film powinien zaczynać się od trzęsienia ziemi, potem zaś napięcie ma nieprzerwanie rosnąć, przekładając ją na język powieści. Początek to istna czystka wśród ziemskiej populacji. Potem rozpoczyna się wyścig z czasem, wypełniony rozwiązywaniem zagadek, tropieniem i pojedynkami. A w tym wszystkim… trochę trudno zauważyć bohaterów. Wzorem wspominanych wyżej filmów, duet Frey & Johnson-Shelton skupił się na akcji, a z postaci uczynił pionki, które przesuwają się na globalnej planszy. Nie ma zbyt wiele czasu na refleksję i pogłębianie psychiki bohaterów, w większości obserwujemy tylko ich działania. Z drugiej jednak strony nie można odmówić autorom próby nadania postaciom charakterystycznych cech, które pozwalają na ich odróżnienie. Wśród nich mamy między innymi: niepełnosprawnego geniusza komputerowego, małoletniego sadystę, niemą dziewczynę, amerykańską nastolatkę, którą można określić mianem „cudownego dziecka”, czy młodziutką matkę i żonę. Łączy ich jedno: są wysoce wykwalifikowanymi zabójcami, którzy mają śladowe ilości krwi w adrenalinie. Naprawdę łatwo zapomnieć, że mamy do czynienia z tak młodymi osobami. Mam nadzieję, że w następnych tomach, gdy konkurencja z oczywistych względów się wykruszy, będziemy mogli przyjrzeć się bohaterom jeszcze bliżej, bo kilkoro z nich ma w sobie naprawdę interesującą iskrę.
Autorzy nie oszczędzają Graczy, co rusz rzucając im kłody pod nogi. Postrzały, urwane kończyny, odcięte palce, zmiażdżone czaszki, przerwane rdzenie kręgowe, rany kłute i cięte – istne kompendium sposobów na torturowanie i uszkodzenie ciała. Wplecione w rozdziały informacje na temat treningu przyszłego Gracza sprawiają, że włosy się jeżą na głowie. Poddawane przerażającym testom dzieci stają się maszynami do zabijania, odpornymi na nawet najsilniejszy ból i prawie pozbawionymi sumienia. Przygotowania praktycznie polegają na praniu mózgu i wychowywaniu psychopatów. Bohaterowie udowadniają, że w grze o tak wysoką stawkę, wszystkie chwyty są dozwolone.
„Endgame. Wezwanie” w swej formie może trafić do osób, które zazwyczaj stronią od czytania. Dlaczego? Cóż, ja nazwałabym „Endgame. Wezwanie” papierowym filmem akcji – wciąga, dużo się dzieje i nie ma miejsca na nudę. Jego „efekciarskość” (nie bójmy się użyć tego słowa) może być plusem dla jednych czytelników i minusem dla drugich. Zawrotna liczba następujących po sobie dość niewiarygodnych wydarzeń zapewnia rozrywkę, jeśli tylko przymkniemy oko na ubytki w realizmie. Bohaterowie przeżywają rozmaite wypadki i katastrofy, nawet takie, które w rzeczywistości rozniosłyby człowieka na strzępy. Oni tylko otrzepują się z kurzu i idą dalej. W końcu prawdziwi twardziele odchodzą w stronę zachodzącego słońca, nie patrząc na eksplozje za swoimi plecami, a w „Endgame. Wezwanie” występują podrasowani twardziele, przy których Katniss Everdeen i pozostali trybuci to grzeczne dzieciaki w odprasowanych mundurkach. Celowo odwołuję się do „Igrzysk śmierci”, bo wielu zagranicznych czytelników na podstawie opisu zakwalifikowała „Endgame. Wezwanie” jako kolejną kopię „Igrzysk śmierci”, pojawiało się również słowo „plagiat”. Szczerze mówiąc, sama się tego obawiałam. Teraz, po lekturze obydwu powieści, muszę przyznać, że z oskarżeniami o plagiat nie warto się spieszyć. „Endgame. Wezwanie” i „Igrzyska śmierci” wywodzą się od tego samego źródła: krwawych igrzysk, choć ubrano ten motyw w zupełnie inną rzeczywistość.
„Endgame. Wezwanie” to pomieszanie akcji i science fiction, książka, która na dobrą sprawę jest gotowym scenariuszem widowiskowego filmu. Rozwiązywanie kolejnych zagadek, pościgi i efektowne sceny walk rozgrywające się w najsłynniejszych, starożytnych budowlach składają się na powieść, która zapewni czytelnikom kilka godzin wysokooktanowej rozrywki.
Natalia Lena Karolak
Oceny
Książka na półkach
- 2 422
- 1 562
- 916
- 90
- 84
- 37
- 24
- 22
- 18
- 18
Opinia
Skąd się wzięliśmy? Dokąd zmierzamy? Jaka czeka nas przyszłość? Czy jest ona z góry spisana, czy też stanowi jedną wielką niewiadomą? Tego typu pytania ludzkość zadaje sobie od zarania dziejów. Ludzie wiary upatrują w tym dzieło Boga, który stworzył nas na swoje podobieństwo. Darwiniści są zgodni, iż powstaliśmy w drodze ewolucji. Ale gdzie tak naprawdę leży prawda? Czy ktokolwiek byłby w stanie udzielić właściwych odpowiedzi? A gdybym wam powiedziała, że po Ziemi stąpają potomkowie starożytnych ludów, wybrańcy, którym od tysięcy lat z pokolenia na pokolenie przekazywana jest wiedza na temat naszego stworzenia, uwierzylibyście? Zapewne nie... I w sumie dobrze, bowiem lepiej nie wiedzieć tego, co wiedzą oni. Nieświadomość bywa zbawienna. Rozpoczyna się Endgame, a to, że o tym nie wiecie, stanowi wasze wybawienie.
Jest ich dwanaścioro. Każdy z nich wywodzi się z innego ludu, wybranego przed tysiącami lat przez Ludzi Niebios. Nie znają się, niczego o sobie nie wiedzą, ale łączy ich jedno. Wszyscy byli przygotowywani i szkoleni na nadchodzące Endgame. Są Graczami. Bezlitosnymi, śmiertelnie niebezpiecznymi, sprytnymi, niesamowicie inteligentnymi i przewidującymi. Są zabójcami, akrobatami, szyfrantami i szpiegami. A teraz usłyszeli Wezwanie. Zaczęła się Gra, a jej stawką są losy całego świata. I to od nich zależy, jak będzie wyglądała jego przyszłość. Czy w ogóle będzie jakakolwiek przyszłość... Jest tylko jedna zasada: brak zasad, jakichkolwiek reguł. To Endgame - niepewność i śmierć. Tu nie ma miejsca na pytanie "dlaczego?“. "Nic decyduje o wszystkim. Przyszłość nie została spisana. Co ma być, to będzie."
Zagraj.
Przetrwaj.
Rozwiąż zagadkę.
Ludu Ziemi.
Rozpoczyna się Endgame.
Inspiracją do napisania "Endgame" była przeczytana w dzieciństwie przez Jamesa Freya powieść "Masquerade" Kita Williamsa. Wówczas po raz pierwszy miał on do czynienia z zagadką zawartą w treści książki. Spodobał mu się ten pomysł. Nie zapomniał o nim nawet wówczas, kiedy świat zapomniał historię pewnego zająca niosącego skarb z księżyca na słońce. Wręcz przeciwnie, kiełkował on w nim, ewoluował, aż w końcu ujrzał światło dzienne jako pierwszy tom trylogii "Endgame". To nie jest zwyczajna powieść, oj nie. To innowacyjny projekt angażujący największych na świecie. To nowa jakoś rozrywki, coś, czego dotąd świat nie widział. To nie tylko historia dwanaściorga bohaterów opisana na kartach książki, ale również zaproszenie dla nas, czytelników, do dołączenia do ogólnoświatowej gry, która ma na celu odnalezienie trzech ukrytych kluczy, które doprowadzą wybrańca do prawdziwego skarbu. Ale to nie wszystko. Powstać ma również gra opracowana przez Google Niantic, która pozwoli czytelnikom dołączyć do Endgame, gry rzeczywistości alternatywnej, która pozwoli im na interakcję z innymi uczestnikami rozgrywki. W planach jest też ekranizacja całej trylogii. Prawa do niej wykupiło studio 20th Century Fox. W niedalekiej przyszłości ma również powstać serial, który miałby wypełnić luki pomiędzy poszczególnymi filmami. Ale i to nie koniec. Jest pomysł i na to, aby ruszył program telewizyjny, coś w rodzaju reality show, w którym udział wzięłoby 25 uczestników mających za zadanie dotarcie do klucza ukrytego na terenie kraju, z którego by się wywodzili, a wszystko to możliwe byłoby dzięki umiejętnym odnajdywaniu kolejnych wskazówek i rozwiązywaniu zagadek. To wszystko dowód na to, że pomysł autora na "Endgame" realizowany jest z prawdziwym rozmachem, czego przykładem może być również to, że do tej pory pierwsza część trylogii przetłumaczona została w 42 językach, a jej pierwszy nakład w samym USA wyniósł 1 mln egzemplarzy. Prawdziwe szaleństwo!
Książka ta porównywana jest z "Igrzyskami śmierci" Suzanne Collins i faktycznie widać pewne podobieństwa, jak chociażby fakt, że wyznaczona grupa młodych ludzi ma się zmierzyć w rozgrywce, w której zwycięzca może być tylko jeden. Ale na tym koniec. "Endgame. Wezwanie" to odrębna historia, coś zupełnie nowego i choć czerpie garściami z napisanych prędzej opowieści, to i tak sama w sobie jest w pewien sposób innowacyjna, niepowtarzalna, jedyna w swoim rodzaju i z pewnością godna waszej uwagi. Historia biegnie wielotorowo. Krok po kroku śledzimy poczynania poszczególnych uczestników Gry. Patrzymy, jak starają się zrozumieć znalezione przez nich wskazówki, jak walczą o wygraną, cierpią bądź napawają się chwilowym zwycięstwem, jak zawiązują się pomiędzy nimi sojusze - na moment albo i na dłużej, jak łączą ich uczucia, których żadne z nich się nie spodziewało, jak giną... I mimo tego, że bohaterami powieści są brutalni, bezlitośni, niezwykle skuteczni zabójcy, nie jesteśmy w stanie odmówić im sympatii. Sama spośród dwanaściorga Graczy wybrałam dwoje, którym przez cały czas gorąco kibicowałam i miałam nadzieję, że uda im się dotrwać do końca pierwszego etapu Endgame, którego celem jest odnalezienie jednego z trzech kluczy - Klucza Ziemi. Czy przeżyli, aby grać dalej? Tego niestety nie mogę wam zdradzić, nie bez wyjawiania z wyprzedzeniem tego, co was czeka podczas lektury. Ale jedno jest pewne - nie mogę doczekać się dnia, w którym dane mi będzie sięgnąć po kolejny tom trylogii. A wszystko przez zakończenie, które zostawia czytelnika z mnóstwem pytań oraz z otwartą buzią po wrażeniach, jakie dane mu było doświadczyć podczas lektury. Szkoda tylko, że tak długo trzeba będzie czekać na kontynuację. Kolejne części mają bowiem ukazywać się w odstępie równego roku od daty premiery I tomu.
"Endgame. Wezwanie" to pozycja w sam raz dla miłośników książek przygodowych, fanów fabuły pełnej napięcia oraz niespodziewanych zwrotów akcji, wielbicieli odkrywania tajemnic i rozwiązywania zagadek oraz osób zainteresowanych nowinkami technologicznymi, z których skwapliwie korzystają bohaterowie powieści. Przy tej książce nie można się nudzić. Wręcz trudno jest oderwać się od jej lektury, tak bardzo jest ona porywająca i wciągająca. Sama przy niej przepadłam na długie godziny, które jednakże minęły mi tak szybko, że nawet tego nie zauważyłam. Jeśli chcecie przeżyć prawdziwą przygodę, to nie wahajcie się ani chwili, tylko bierzcie do ręki pierwszy tom trylogii "Endgame" i dajcie się porwać opowiedzianej w niej historii. Ręczę za to, że nie pożałujecie, a będziecie mi wręcz wdzięczni, że was do tego namówiłam.
Moja ocena: 6/6
http://magicznyswiatksiazki.pl/endgame-wezwanie-james-frey-nils-johnson-shelton-recenzja/
Skąd się wzięliśmy? Dokąd zmierzamy? Jaka czeka nas przyszłość? Czy jest ona z góry spisana, czy też stanowi jedną wielką niewiadomą? Tego typu pytania ludzkość zadaje sobie od zarania dziejów. Ludzie wiary upatrują w tym dzieło Boga, który stworzył nas na swoje podobieństwo. Darwiniści są zgodni, iż powstaliśmy w drodze ewolucji. Ale gdzie tak naprawdę leży prawda? Czy...
więcej Pokaż mimo to