Amerykaana
- Kategoria:
- literatura piękna
- Tytuł oryginału:
- Americanah
- Wydawnictwo:
- Zysk i S-ka
- Data wydania:
- 2014-07-14
- Data 1. wyd. pol.:
- 2014-07-14
- Data 1. wydania:
- 2013-04-11
- Liczba stron:
- 765
- Czas czytania
- 12 godz. 45 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375066876
- Tłumacz:
- Katarzyna Petecka-Jurek
- Tagi:
- Nigeria
- Inne
Opowieść o miłości i problemach rasowych skupiona wokół młodego mężczyzny i młodej kobiety z Nigerii, stającymi przed trudnymi wyborami i wyzwaniami, jakie stawiają im kraje, w których postanowili zamieszkać.
Ifemelu i Obinze zakochują się w sobie, gdy oboje chodzą do liceum w Lagos. W Nigerii panuje wówczas wojskowa dyktatura i każdy, kto może, ucieka z kraju. Ifemelu – piękna, pewna siebie – wyjeżdża do Ameryki na studia. Przeżywa porażki i sukcesy, nawiązuje i zrywa związki, znajduje i traci przyjaciół, a wszystko to pod nieznanym wcześniej w ojczystym kraju ciężarem: przynależności rasowej. Obinze – cichy, zamyślony syn profesorki uniwersyteckiej – ma nadzieję do niej dołączyć, ale nie otrzymuje zgody na wjazd do Ameryki po 11 września, wobec czego prowadzi niebezpieczne życie nielegalnego imigranta w Londynie.
Po latach Obinze jest bogatym człowiekiem w nowej demokratycznej Nigerii, Ifemelu zaś odnosi w Ameryce sukcesy jako autorka bloga obnażającego prawdę o przynależności rasowej. Kiedy jednak Ifemelu wraca do Nigerii, w niej i Obinze ożywa łącząca ich niegdyś namiętność – do siebie nawzajem i do ojczystego kraju – i oboje stają przed najtrudniejszymi wyborami w życiu.
Odważna, wciągająca, przesycona mrocznym humorem, ale też delikatna, rozgrywająca się na trzech kontynentach z udziałem licznych postaci, „Amerykaana” to wspaniale opowiedziana historia dziejąca się w dzisiejszym zglobalizowanym świecie: zdumiewająca i jak dotąd najlepsza powieść Chimamandy Ngozi Adichie.
„Wspaniale się czyta tę opowieść o urokach nigeryjskiego i amerykańskiego życia i o tym, jak pełne życia, wyraziste postacie – tak wyraziste, że stają się niemal członkami rodziny - próbują radzić sobie w obu światach jednocześnie. Podobnie jak uczyniła to po mistrzowsku w „Połówce żółtego słońca”, Adichie kreśli swoje historie z rozmachem, śmiało i pewnie, z jednakową wprawą radząc sobie z ukazaniem skomplikowanego politycznego tła Lagos i codziennego życia swoich nowych Amerykanów. To bardzo zabawna, bardzo ciepła i poruszająca międzypokoleniowa epicka powieść, która potwierdza wirtuozerię Adichie, jej bezgraniczną empatię i ciętą społeczną przenikliwość” – Dave Eggers, autor „A Hologram for the King”.
„Największy talent Adichie polega na tym, że zawsze zabiera nas w obszary dotąd niezbadane. Pisze o tym, o czym inni wcześniej milczeli. »Amerykaana« nie jest tu wyjątkiem. To nie tylko zwykła powieść rozgrywająca się na trzech kontynentach, to także wnikliwe studium rasy, tożsamości i przynależności w globalnych światach Amerykanów i Afrykanów. U Joyce'a mamy ciszę, banicję i przebiegłość, u Adichie klasę, utratę i tęsknotę. Adichie jest przy tym na tyle odważna, by rozwijać swoją historię z niespotykaną bezpośrednią prostotą, ani na chwilę nie tracąc przy tym nic ze swojego wybitnego intelektu” – Colum McCann, autor „Let the Great World Spin”.
„Nie jest przesadą stwierdzenie, że jej nowa, będąca wspaniałym studium książka doskonale łączy w sobie społeczną satyrę i płynące prosto z serca współczucie, i obok »Niewidzialnego człowieka« i »The Bluest Eyes« jest istotnym dziełem traktującym o doświadczeniach czarnoskórych ludzi w Ameryce” – Ruth Franklin.
„Arcydzieło... Rozległa epicka historia miłosna... Nie oszczędza nikogo, bez względu na rasę, przynależność klasową i niebezpieczną, rozdzierającą serce walkę o przynależność do podzielonego świata” – „The OPrah Magazine”.
„Pozycja Adichie daje jej wyjątkową możliwość porównania rasowej hierarchii w Stanach Zjednoczonych ze społecznymi zmaganiami w jej ojczystej Nigerii. Czyni to w swojej najnowszej powieści, z bezwzględną szczerością ukazując paskudne i piękne strony obydwu nacji” – „The Washington Post”.
„Fenomenalna... »Amerykaana« jest rzadko spotykanym przykładem współczesnej literatury pięknej: bogatą, wielkoduszną historią miłosną, będąca jednocześnie przezabawną krytyką społeczną” – „Vogue”.
„Cudowne... »Amerykaana« pozwala Adichie na wyrażenie dosadnych, niezmiernie przenikliwych opinii na temat rasy i kultury - czytelnikom zaś daje możliwość na symfoniczne, polifoniczne, dogłębne spojrzenie z zewnątrz” – „Elle”.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Współczesny amerykański rasizm w spojrzeniu nigeryjskim
Żyłam zawsze w przekonaniu, że rasizm mnie nie dotyczy. Jakże może dotyczyć, skoro sporadycznie mijany czarny mężczyzna czy czarna kobieta na ulicy budzi bardziej moje zdziwienie i ciekawość niż niechęć? Nie twierdzę, że w krajach takich jak Polska rasizm nie istnieje. Oczywiście, że tak! Jednak zderzenie z tym, czym są problemy czarnoskórych w Ameryce, dopiero uświadamia, jaki rasizm może być naprawdę. Według prawa wszyscy są równi. Nie mówi się na nikogo „Murzyn” lub „czarnuch”. Są to jednak jedynie umowne, odgórne ustalenia „poprawności politycznej”, a rzeczywistość bywa, jak zwykle, różna.
Przyznaję, że najnowsza powieść Chimamandy Ngozi Adichie wywołała we mnie poznawczy szok. „Amerykaana” to książka bardzo współczesna, dziejąca się w zglobalizowanym, nowoczesnym świecie. Jest to też świat bardzo mocno podzielony rasowo. Świat, w którym Ameryka i Wielka Brytania leżą naprawdę bardzo daleko od Nigerii.
Adichie od samego początku swojej pisarskiej kariery budziła moje zainteresowanie. Porównywana często z Zadie Smith, stała na czele silnych kobiet we współczesnej literaturze. Jednocześnie była dla mnie zawsze bardzo nigeryjska, z jej tradycjami Ibo, historycznym tłem Nigerii, gdzie afrykański świat, choć współczesny, wydawał się zbyt odległy i wcale nie zglobalizowany. Postrzegałam jej powieści raczej jako etniczne ciekawostki na temat kultury afrykańskiej dostępnej mi jedynie poprzez drukowane słowa. Porównując ostatnie dokonania tych dwóch pisarek – Adichie i Smith - muszę przyznać, że „Amerykaana” wyprzedza o krok „Londyn NW”. Punkt wyjścia jest jak najbardziej wspólny: Zadie Smith skupia się na wielokulturowości Londynu i różnicach etnicznych, Chminamanda Ngozi Adichie pod lupę bierze ten sam temat. Ale, obserwując w większym stopniu emigrantów w Ameryce i Anglii, ta druga pozostaje jednak wciąż po stronie Nigerii, tworząc ciekawe kulturowo tło.
„Amerykaana” to historia Ifemelu, emigrującej na studia z Nigerii do Stanów Zjednoczonych. To także historia Obnize, któremu wstęp do wymarzonej Ameryki jest odmówiony. Związek tej dwójki rozpada się pod wpływem odległości i emigracyjnych problemów. Ich losy sprzed wyjazdu i ich spotkania po powrocie z emigracji do kraju to idealnie rozpisany romans. W pisaniu o miłości Adichie jest naprawdę dobra. Szczególnie w pisaniu o długich, skomplikowanych związkach. Jednak kwintesencją „Amerykaany” wcale nie są perypetie miłosne, ale dogłębna obserwacja zderzeń kulturowych i problemów emigrantów, szczególnie czarnoskórych.
Początki Ifemelu w Ameryce są bardzo trudne, przejmujące i szokujące w wielu momentach. Towarzyszymy jej, jak powoli staje na nogi dzięki swojej przenikliwej obserwacji otaczającego ją świata. Zaczyna prowadzić bloga i zbierać wielką liczbę lajków za swoje rozważania rasowe. Niesamowitym jest zderzenie Nigeryjki z nierównością rasową w Ameryce i problemami, o których w swoim świecie nie miała nigdy pojęcia. Nagle w Ameryce odkrywa, że ma znaczenie, czy używa się właściwego słownictwa czy nie. Bo jeśli rdzenny Nigeryjczyk, jak ojciec Ifemelu, chce nazwać kogoś „Murzynem”, w Afryce może to zrobić bez rasistowskiego nacechowania. Słowo bowiem zyskuje swoje znaczenia dopiero poprzez kontekst. W Ameryce dokonuje się wszelkich starań, by ów kontekst był poprawny, jednak między białymi a czarnymi istnieje zbyt wielka przepaść, zbyt wielka różnica klasowa. Podobna przepaść może być widoczna również między emigrantami z Afryki a amerykańskimi czarnymi. Adichie poprzez bardzo poważne i zaangażowane wpisy bloga Ifemelu dotyka największego problemu rasizmu. Musicie zrozumieć, że amerykańscy czarni nie CHCĄ, żeby chodziło o rasę. (…) Amerykańscy czarni też mają dość mówienia o rasie. Chcieliby, żeby nie było takiej potrzeby. Wszelka więc walka o tolerancję czy podkreślanie braku rasizmu świadczy jedynie o braku akceptacji czarnych i obecności tej niechęci związanej z kolorem skóry.
Po długim pobycie Ifemelu w Ameryce i krótszym Obnize w Anglii oboje wracają do ojczyzny. Obnize w rodzimym kraju osiąga sukces, Ifemelu wraca, by zacząć od nowa. Zagranica nie spełniła dla nich swoich obietnic, jednakże jednocześnie pobyt poza Afryką bardzo ich naznaczył. Słowo Americanah oznacza Nigeryjczyków, którzy wrócili ze Stanów do kraju. Mit samej Ameryki we wspomnieniach jest żywy. U osób nazywanych tym przydomkiem snobizm samej podróży jest tak wielki, że pomijają oni w swoich obserwacjach wszelkie trudności migracyjne i rasowe. Tymczasem Ifemelu, a tym samym Adichie, obnaża Amerykę, obdziera ją z mitu wymarzonego kraju – amerykańskie marzenie pada w gruzach. „Amerykaana” to niezwykły portret współczesnego życia, portret Nigeryjczyków, Anglików i Amerykanów. To świetnie przemyślana i napisana powieść, na wskroś współczesna, na wskroś dojrzała. Po lekturze poprzednich książek Adichie, sięgnąć mogłam po jej kolejne tytuły w ciemno. Gdybym jednak jej nie znała, z ciekawością podchodziłabym do wszelkich pochwał i rekomendacji jej najnowszego dzieła. Bo oczywiście wszystko to, co piszą, to prawda. „Amerykaana” to rzeczywiście najlepsza jej powieść.
Monika Samitowska-Adamczyk
Oceny
Książka na półkach
- 1 455
- 718
- 171
- 26
- 25
- 20
- 19
- 13
- 10
- 9
Opinia
WIELE BARW I WARSTW.
Obok pewnych tematów trudno przejść obojętnie. Są kwestie, które od zawsze wywoływały, i które zawsze będą wywoływały skrajne emocje bądź zdania. „Amerykaana” Chimamandy Ngozi Adiche jest książką ściśle bazującą na aktualnych wciąż problemach współczesnego świata i jako dzieło wielowarstwowe spełnia się idealnie.
Nigeria. Kraj ogarnięty problemami i narastającym chaosem, negatywami spowodowanymi rządową i wojskową dyktaturą. To w takich okolicznościach przychodzi nam poznać tworzące się uczucie między Ifemelu i Obinze – młodymi, uczęszczającymi do liceum, pełnymi ambicji ludźmi, których rodziny świadome coraz gorszej sytuacji doradzają głównym bohaterom, żeby uciec z Nigerii i wyjechać do innego kraju, aby znaleźć upragnione lepsze życie. Młodzi bohaterowie nie chcą tego robić – zwłaszcza teraz, kiedy ich zauroczenie przerodziło się w silną i poważną miłość. Niestety, przyjdzie im się rozdzielić, jednak przysięgają sobie dołożyć wszelkich starań, by znów być razem. Pogodzeni z sytuacją w kraju, postanawiają wyjechać. Ifemelu udaje się dość szybko – otrzymuje wizę i wyjeżdża do Stanów Zjednoczonych, gdzie przyjdzie jej zmierzyć się z trudami dorosłego życia oraz z amerykańską rzeczywistością, od podziałów rasowych zaczynając, przez trwogę bezrobocia, na zakłamaniu, hipokryzji i wymuszonych uśmiechach na twarzach otaczających ją ludzi kończąc. Obinze niestety nie ma tyle szczęścia – zmuszony jest wyjechać do Londynu, gdzie pokrętne ścieżki losu prowadzą go do żywota nielegalnego imigranta, który każdego dnia musi oglądać się za siebie i uważać na własne słowa czy też czyny. Po latach Obinze zostaje złapany przez Brytyjski Urząd Imigracyjny i zostaje deportowany do Nigerii, która – jak się okazuje – zdążyła się diametralnie zmienić. W nowej ojczyźnie Obinze dość szybko pnie się po społecznej drabinie. Jego życie zaczyna nabierać kolorów i wszystko zdaje się dobrze układać. Do prawdziwego szczęścia brakuje tylko Ifemelu, która w Ameryce święci sukcesy za sprawą bloga, w którym porusza ważne kwestie społeczne. W końcu kobieta wraca do Nigerii, co powoduje dość silną przemianę w życiu bohaterów. Tak – w olbrzymim uproszczeniu – prezentuje się fabuła liczącej ponad 750 stron „Amerykaany”. Tytułowe słowo jest pogardliwie zabarwionym nigeryjskim określeniem kobiety, która wraca z Ameryki do ojczyzny.
Nie sposób w kilku nawet akapitach objąć cały ogrom zawarty w tej epickiej wręcz powieści. Jest to po prostu niewykonalne. Dlatego też skupię się na kilku wybranych elementach. Książka napisana jest dosyć prostym i powszechnym językiem. Jest to na pewno zaletą, przy tak dużej liczbie stron. Język, czy też – jak kto woli – warsztat Chimamandy Ngozi Adiche, pasuje do naturalizmu, jaki znajdziemy na kartach „Amerykaany”. W tej opasłej, choć – o dziwo! – przyjemnie lekkiej, książce autorka skupia się dosłownie na każdym aspekcie życia i przemyśleń bohaterów, obrazując wybrane dni od przebudzenia do zaśnięcia, wdając się w szczegóły i myśli czasem dość nieistotne i wytrącające czytelnika z rytmu. Przez to momentalnie akcja osiada na mieliźnie; owszem – buduje to kompletną wiarygodność, jednak mam wrażenie, że taki zabieg został zastosowany głównie przez wzgląd na amerykańskich czytelników, którym nierzadko trzeba podać wszystko – właśnie słowo po słowie – na przysłowiowej tacy.
Problemem jest również główna bohaterka – Ifemelu. Inteligentny czytelnik za nic w świecie nie będzie w stanie jej polubić. Jej główne cechy osobowości to skrajny egoizm, powierzchowne ocenianie ludzi i nieustanne, usilne wręcz wyszukiwanie negatywów, gdzie tylko się da. Ifemelu lubi zamykać sobie drzwi przed własnym nosem, narzekając przy tym na okrutny los, wszędzie wyszukuje wytłumaczeń dla swoich negatywnych zachowań, krzywdzi ludzi bez mrugnięcia okiem, a pali za sobą mosty z taką częstotliwością, z jaką ludzie zmieniają skarpetki. Jej moralny kompas jest tak rozregulowany, że czytelnik – wydarzenie po wydarzeniu – łapie się za głowę i nie wierzy, jak jeszcze cokolwiek jej się udaje i, że ktokolwiek chce z nią utrzymywać kontakt. Bywają zachowania, które mogą nam wydać się nieco niewiarygodne, jednak pod kątem cech charakteru Chimamanda Ngozi Adiche wykreowała postać niezwykle spójną. Książka podzielona jest na rozdziały opisywane z punktu widzenia Ifemelu oraz te, których głównym bohaterem jest Obinze. Przyznam, że jak męczyłem się podczas czytania fragmentów dotyczących Ifemelu, tak dobrze bawiłem się przy Obinze. Nie wiem, czy był to celowy zabieg w „Amerykaanie”, ale Obinze jest tak skrajnie inny od Ifemelu, że zupełnie nie wiem na jakiej zasadzie (poza wyświechtanym: „przeciwieństwa się przyciągają”) ten duet coś połączyło.
To, że główna bohaterka jest zdecydowanie odpychająca, nie świadczy o tym, że powieść jest zła – co to, to nie. Godne uwagi są poruszane tu kwestie segregacji rasowej, życia poza krajem (a co za tym idzie – podwójnej perspektywy), polityczne dywagacje, uprzedmiotowienie człowieka, poszukiwaniem własnej tożsamości w wielkim świecie, samotność, mit „Amerykańskiego snu” oraz jego – jakże brutalne – obnażenie przed czytelnikiem. I proszę nie myśleć, że jest to książka o miłości, bowiem wątek miłosny to tylko początek i koniec powieści, w dodatku – w moim odczuciu rzecz jasna – wątek miłości absolutnie jednostronnej, lub inaczej – miłości prawdziwej, pięknej, godnej tego słowa tylko ze strony Obinze (który ostatecznie nie ustrzegł się błędów), ponieważ Ifemelu właściwie przy pierwszej okazji wdeptuje „miłość” do Obinze głęboko w ziemię, mniemając, że sprawę załatwi „usuń”, lub „zignoruj”.
„Amerykaana” Chimamandy Ngozi Adiche to wbrew pozorom powieść trudna, wymykająca się jednoznacznemu osądowi, gdyż zbyt wiele w niej warstw, które wzajemnie się mieszają, przenikają wprost do umysłu czytelnika, nie pozwalając zająć zdecydowanego stanowiska w którymkolwiek z podejmowanych tematów. Może nie ma tu rewolucyjnego podejścia do poruszanych kwestii, może nie będzie nigdy fali oburzenia na autorkę i jej „Amerykaanę”, jednak jest to powieść istotna i warto zawiesić na niej czytelnicze oko. Nie doceni tej powieści każdy, spore grono odpuści sobie po pierwszych fabularnych mieliznach, jeszcze innych odrzuci zepsucie głównej bohaterki, jednak Ci, którzy – tak jak ja – wytrwają, dostaną lekturę skomplikowaną, gęstą od emocji, pełną świetnych postaci drugoplanowych i z pewnością choćby po kilku scenach zapadającą na dłużej w pamięci.
WIELE BARW I WARSTW.
więcej Pokaż mimo toObok pewnych tematów trudno przejść obojętnie. Są kwestie, które od zawsze wywoływały, i które zawsze będą wywoływały skrajne emocje bądź zdania. „Amerykaana” Chimamandy Ngozi Adiche jest książką ściśle bazującą na aktualnych wciąż problemach współczesnego świata i jako dzieło wielowarstwowe spełnia się idealnie.
Nigeria. Kraj ogarnięty problemami i...