Wiejski Sherlock Holmes

Okładka książki Wiejski Sherlock Holmes Wil Lipatow
Okładka książki Wiejski Sherlock Holmes
Wil Lipatow Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy Seria: Klub Interesującej Książki literatura piękna
309 str. 5 godz. 9 min.
Kategoria:
literatura piękna
Seria:
Klub Interesującej Książki
Tytuł oryginału:
Derevenskij detektiv
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1969-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1969-01-01
Liczba stron:
309
Czas czytania
5 godz. 9 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Eugeniusz Kabatc, Aleksander Minkowski
Tagi:
powieść rosyjska
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
7 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
73
63

Na półkach:

Krótkie, "detektywistyczne" opowiadania. Dobrze zostało ukazane życie na syberyjskiej wsi na początku lat 60. Autor pokazał jak historia jest ważna i głęboko zakorzeniona w ludziach. Mamy tutaj różnorodne postaci. Ciekawa książka pod kątem psychologicznym i kulturowym.

Tytułowym "detektywem" jest milicjant w starszym wieku. Jego zasadą jest nie tyle karać, co pouczać. Mieszkańcy bardzo go szanowali. Odebrałam go jako miłego, starszego pana.

Nie podoba mi tłumaczenie tytułu książki. Moim zdaniem nijak się ma do Sherlocka Holmesa. Przez to oczekiwałam czegoś innego - rosyjskiej wersji tego słynnego bohatera (jak coś to Boris Akunin stworzył taki typ bohatera w cyklu książek o Eraście Fandorinie).

Krótkie, "detektywistyczne" opowiadania. Dobrze zostało ukazane życie na syberyjskiej wsi na początku lat 60. Autor pokazał jak historia jest ważna i głęboko zakorzeniona w ludziach. Mamy tutaj różnorodne postaci. Ciekawa książka pod kątem psychologicznym i kulturowym.

Tytułowym "detektywem" jest milicjant w starszym wieku. Jego zasadą jest nie tyle karać, co pouczać....

więcej Pokaż mimo to

avatar
1759
1758

Na półkach:

„Narym, Narym – rozmyślał Kaczuszin. – Kraina, gdzie kwiaty nie pachną, a zima trwa dziewięć miesięcy”.
To w tym obwodzie leżała syberyjska wieś Kiedrowka nad zakolem rzeki Ob, rozrzucona w kształcie podkowy, z domami cisnącymi się wzdłuż ulicy, dwiema czerwonymi flagami nad Radą Wiejską i kołchozowym biurem oraz nowym budynkiem zarządu kołchozu ozdobionym transparentem z dumnym napisem – „Towarzysze! Nasz kołchoz znajduje się na drugim miejscu w obwodzie pod względem tempa zbiorów”. To za tę wieś Fiodor Iwanowicz Aniskin walczył z kułakami, którzy strzelali do niego z obrzynów. To w tej wsi od czterdziestu lat pełnił funkcję posterunkowego.
Dla którego w jego fachu istniał tylko Sherlock Holmes – stąd polski tytuł powieści.
W oryginale brzmi – wiejski detektyw, który w prawdzie nie przypominał go fizycznie, ponieważ był sześćdziesięcioletnim, potężnym, niemal groteskowym, mężczyzną ze swoim dwumetrowym wzrostem i stupiętnastokilową wagą. Z twarzą nieprzeniknioną, z której „w żaden sposób nie można było zrozumieć, o czym Aniskin myśli i czego chce od człowieka”. Opinia komendanta milicji brzmiała jednoznacznie – „Aniskinowi możecie ufać: to bóg w naszym fachu!” Jednak umysł Fiodor Iwanowicz miał jak Sherlock Holmes. „Patrzył i zapamiętywał, zapamiętywał i patrzył”, kręcąc przy tym młynka palcami. „Kręcił nimi pod słońce i w przeciwną stronę, razem i osobno, zginając kciuki i rozprostowując, łącząc je opuszkami i rozdzielając”, a potem zaczynał cmokać i bykiem pochylać głowę, dochodząc do sedna sprawy, do prawdy i ostatecznie do winnego. A sprawy były różnego kalibru ważności – ktoś coś komuś ukradł, gdzieś ktoś pobił żonę, upolował nielegalnie zwierzynę albo kogoś zamordował. Aniskin wprawdzie był w swoim postępowaniu stanowczy, konsekwentny i twardy niczym żelazo, ale on, w odróżnieniu od metalu, miał serce i ogromną, wręcz ojcowską wyrozumiałość dla mieszkańców wsi. Posterunkowy o groźnej fizjonomii był z pozoru jak kamień, a tak naprawdę zupełnie inny – ludzki. W dochodzeniu wprawdzie był nieustępliwy, ale kierował się zasadą, że „zadaniem organów milicji jest nie tylko ściganie i wymierzanie kary, lecz również, towarzysze, praca wychowawcza”. Tylko że dla Aniskina ta ostatnia była jakby ważniejsza. I za to szanowali i lubili mieszkańcy swojego posterunkowego, bo na ludzi patrzył nie mimo, lecz w sam środek. Jeśli krzyczał, to z dobroci, a munduru nie nosił nie dlatego, że za ciasny, ale dlatego, że nie chciał się wyróżniać. Fiodor Iwanowicz traktował wieś jak swój dom, a jej mieszkańców jak rodzinę.
Do momentu, kiedy z zaskoczeniem i ogromnym smutkiem zrozumiał, że wszystko się zmienia – ludzie, zwyczaje, wartości i świat.
Autor urodzony na Syberii z ogromnym pietyzmem i czułością oddał charakter kołchozowej wsi syberyjskiej w 1963 roku, sądząc po wspominanych w tle wydarzeniach politycznych. Jego bohaterowie to ludzie ciężko pracujący w kołchozowych, trudnych i wymagających od ludzi hartu warunkach surowej i groźnej Syberii – ludność wiejska, pracownicy tymczasowi, zesłańcy, napływowi i zasuspenowany pop. To oni tworzyli sieć powiązań, a tym samym konfliktów i problemów rozwiązywanych przez Aniskina. Ludzi, którzy żyli w absurdzie komunizmu, kochając swoją, jak dzisiaj byśmy powiedzieli, małą ojczyznę i tylko od czasu do czasu przez myśl inteligentniejszych osób, takich jak Aniskin, przebiegała krytyczna myśl na widok nielogiczności w propagandowych hasłach pracowników zarządu biura – „Rolniku! Kończąc żniwa we właściwym czasie, pomagasz Ojczyźnie!”, a co zachowywali tylko dla siebie.
Z perspektywy czasu i wiedzy o ustroju socjalistycznym odbierałam tę opowieść o zwykłych ludziach gdzieś na Syberii trochę z przymrużeniem oka i uśmiechem na widoczne absurdy, ale i grozą, widząc, jakie niosły dla ludzi śmiertelne niebezpieczeństwo. Za wcześnie było mi wnioskować, że akcentowanie zmian zachodzących w ludziach miałoby zwiastować początek powiewu przyszłej pierestrojki. Raczej autor ubolewał nad niepożądanymi zmianami negatywnie wpływającymi na mentalność ludzi i środowisko poprzez rabunkową gospodarkę państwa. Chociaż kto wie, co autor miał na myśli, ponieważ, jeśli w ogóle chciał coś przekazać, musiał to dobrze ukryć przed cenzurą. Niemniej zachował w tej opowieści urok syberyjskiej wsi i życia w niej wśród cudownie przepięknej przyrody, choć bezwzględnej w swojej naturze.
Krainy, „gdzie kwiaty nie pachną, a zima trwa dziewięć miesięcy”.
naostrzuksiazki.pl

„Narym, Narym – rozmyślał Kaczuszin. – Kraina, gdzie kwiaty nie pachną, a zima trwa dziewięć miesięcy”.
To w tym obwodzie leżała syberyjska wieś Kiedrowka nad zakolem rzeki Ob, rozrzucona w kształcie podkowy, z domami cisnącymi się wzdłuż ulicy, dwiema czerwonymi flagami nad Radą Wiejską i kołchozowym biurem oraz nowym budynkiem zarządu kołchozu ozdobionym transparentem...

więcej Pokaż mimo to

avatar
2446
2372

Na półkach:

W trakcie lektury Kundery "Księgi śmiechu i zapomnienia" doznałem deja vu, że podobną troskę o zrozumienie człowieka podziwiałem u Lipatowa i dlatego też postanowiłem mu poświęcić niniejszą wzmiankę. Czytałem to, na pewno, ponad 30 lat temu, więc musiałem doznać przeogromnych emocji skoro pozostało w moim sercu i zwapnionych szarych komórkach. WIELKI HUMANIZM na syberyjskim zadupiu i ta kunderowska LITOST. W końcu my - SŁOWIANIE różnimy się od głupawych studentek amerykańskich, z których kpi Kundera w czytanym właśnie przeze mnie opowiadaniu. "Druzja Ludmiły i Rusłana.." - nie, to Oniegin. "Przyjaciele Kundery: czytajcie Lipatowa" i vice versa

W trakcie lektury Kundery "Księgi śmiechu i zapomnienia" doznałem deja vu, że podobną troskę o zrozumienie człowieka podziwiałem u Lipatowa i dlatego też postanowiłem mu poświęcić niniejszą wzmiankę. Czytałem to, na pewno, ponad 30 lat temu, więc musiałem doznać przeogromnych emocji skoro pozostało w moim sercu i zwapnionych ...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    25
  • Przeczytane
    7
  • Posiadam
    2
  • Kryminał
    1
  • 2017
    1
  • Literatura
    1
  • Domowa Biblioteka
    1
  • KIK
    1
  • Teraz czytam
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Wiejski Sherlock Holmes


Podobne książki

Przeczytaj także