rozwińzwiń

Krążownik spod Somosierry

Okładka książki Krążownik spod Somosierry Karol Olgierd Borchardt
Okładka książki Krążownik spod Somosierry
Karol Olgierd Borchardt Wydawnictwo: Wydawnictwo Morskie biografia, autobiografia, pamiętnik
356 str. 5 godz. 56 min.
Kategoria:
biografia, autobiografia, pamiętnik
Wydawnictwo:
Wydawnictwo Morskie
Data wydania:
1980-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1980-01-01
Liczba stron:
356
Czas czytania
5 godz. 56 min.
Język:
polski
ISBN:
8321551777
Tagi:
Somosierra marynistyka statki morze
Średnia ocen

7,6 7,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,6 / 10
154 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
430
378

Na półkach: ,

Dla znawców tematu, wszystkie pozycje Karola Olgierda Borcharda do klasyka nie mająca sobie równych.

Dla znawców tematu, wszystkie pozycje Karola Olgierda Borcharda do klasyka nie mająca sobie równych.

Pokaż mimo to

avatar
1423
153

Na półkach:

Druga z trylogii opowieści morskich Autora, po "Znaczy Kapitanie" a przed "Szamanem Morskim'".
Piękne opowiadania.

Druga z trylogii opowieści morskich Autora, po "Znaczy Kapitanie" a przed "Szamanem Morskim'".
Piękne opowiadania.

Pokaż mimo to

avatar
778
660

Na półkach: , , ,

W młodości durnej i chmurnej, która upłynęła pod znakiem miłości do morza, zaczytywałem się między innymi bardzo szeroko rozumianą marynistyką. Z tamtych czasów pozostały mi w pamięci wspaniałe wrażenia, jakich dostarczyła mi lektura książek Karola Olgierda Borchardta (1905-1986),kapitana żeglugi wielkiej i pisarza marynisty.

Z tą marynistyką dość trudna sprawa – co innego rozumie pod jej pojęciem szczur lądowy i inny teoretyk literatury, a co innego ktoś, kto kocha morze i przynajmniej raz żeglował bez widoczności lądu, zwłaszcza przy stanie morza w okolicach 9 B. Pierwsi są w stanie do marynistyki zaliczyć wszystko, co wspomina o morzu, dla drugich kluczowe jest oddanie nie tylko ducha i niepowtarzalnej atmosfery, ale i szczegółowych morskich realiów łącznie z technikaliami oraz zwyczajami. Stąd wielu „marynistów”, okupujących szczyty list rankingowych układanych przez krytyków literackich, nie uświadczysz na półkach w kajutach kapitanów, a w zamian znajdziesz tam nazwiska autorów docenianych przez tych, którzy wiedzą chociaż mniej więcej czym się różni na przykład moonraker od nagla. Dla tej drugiej grupy Karol Olgierd Borchardt jest autorem wręcz kultowym i zwłaszcza z nieznajomością jego najlepszej książki Znaczy Kapitan w tym środowisku lepiej się nie zdradzać. Ostatnio postanowiłem sobie przypomnieć twórczość Borchardta, ale nie poczynając od wspomnianego Znaczy Kapitana, a od Krążownika spod Somosierry, który słabiej pamiętałem.

Krążownik spod Somosierry powstał w 1963, po sukcesie debiutanckiego Znaczy Kapitan (1960),niejako na zamówienie czytelników. Część opowiadań składających się na Krążownik stanowią wspomnienia samego autora ze służby na różnych jednostkach, przede wszystkim polskich, a część to teksty cudze lub na podstawie cudzych wspomnień. Zakres czasowy i tematyczny jest szeroki i obejmuje nie tylko okres międzywojenny, ale i II wojnę światową na morzu, co w połączeniu z różnym pochodzeniem poszczególnych opowiadań siłą rzeczy powoduje, iż całość jest dużo mniej jednolita niż Znaczy Kapitan i nie sprawia już, w przeciwieństwie do debiutu, wrażenia spójnej, przemyślanej całości. Wesołe krotochwile w stylu Zagłoby sąsiadują nierzadko z tekstami o wydarzeniach wręcz tragicznych zarówno w wymiarze jednostkowym, jak narodowym i ogólnoludzkim. W dodatku, gdy dochodzi do tematów wojennych, wyraźnie zauważalna jest autocenzura Polaka, który powrócił do PRL z Zachodu – staranne omijanie wszelkich tematów zahaczających o wojnę na Wschodzie, o Stalina i komunizm, o agresji ZSRR na Polskę w 1939 nie wspominając. Wszystko to jednak dałoby się znieść, gdyż pamiętam, iż kiedyś miałem dużo czytelniczej frajdy z Krążownika, gdyby nie to, że coś mnie podkusiło na wersję audio.

Wydawnictwo QES Agency (Boże, co za nazwa!) powierzyło odczytanie książki Adamowi Szyszkowskiemu i była to w moim odczuciu totalna porażka. Technicznie tej wersji audio nie można niczego specjalnego zarzucić – jak na dzisiejsze realia naszego rynku wydawniczego oczywiście, bowiem nie obyło się bez wielu drobnych błędów, takich jak choćby złe końcówki, ale na szczęście brak ewidentnych przejęzyczeń czy niewyraźnej dykcji lub nadmiernego aktorzenia. Jednak głos tego lektora, jego intonacja i sposób interpretacji był dla mnie kompletnie niestrawny. Nigdy mi się jeszcze coś takiego nie zdarzyło, by lektor uniemożliwiał mi właściwy odbiór dzieła. Czytał tak, jakby się z dystansem odnosił do tego, co czyta, jakby chciał intonacją dać do zrozumienia, że wszystko to bujdy i durnoty. Tak bym coś opowiadał, gdybym mówieniem z przekąsem chciał dać do zrozumienia, że się całkowicie chcę odciąć od tego, co właśnie opowiadam. Oczywiście zdaję sobie sprawę, że to subiektywne odczucie i komuś innemu może się ten lektor podobać, ale ja raczej nie widzę go w niczym innym, niż jakaś komedia absurdu lub coś podobnego.

Nie wiem, czy zdzierżyłbym do końca, gdybym nie pamiętał, że kiedyś, w wersji drukowanej, książka mi się podobała, choć nie zachwyciła mnie aż tak, jak tyle już razy wspomniany Znaczy Kapitan. I dlatego wszystkim, którzy jeszcze nie próbowali Borchardta, zalecam zdecydowanie zacząć od tej ostatniej pozycji. Naprawdę świetna rzecz nie tylko dla miłośników morza, ale dla każdego, kto chce poznać w lekkiej formie realia morskich początków II Rzeczpospolitej. Oczywiście w wersji drukowanej – nie wiem czy jeszcze kiedykolwiek odważę się na ponowne spotkanie z jakimkolwiek audiobookiem z głosem Adama Szyszkowskiego. Jeśli zaś zapragniecie kontynuować klimaty ze Znaczy Kapitana, to i Krążownik spod Somosierry pewnie Wam się spodoba. A jeśli nawet nie do końca, to na pewno znajdziecie w nim wiele informacji i ciekawostek, które tylko tam napotkałem. I to nie tylko o morzu, ale i o sprawach współżycia różnych narodowości oraz Polaków z różnych zaborów w ramach międzywojennej Polski, o II wojnie i aliantach, i tak dalej. Bardzo ciekawa lektura, więc choć niedopracowana kompozycyjnie, to jednak polecam. Tym bardziej, że jak cała twórczość pisarska tego autora, zapewniła nieśmiertelność wielu wybitnym i niezwykle oryginalnym ludziom, których nie brakowało w naszej międzywojennej morskiej historii. No, ale jak powiedziałem, i co jeszcze raz podkreślam - byle nie w tym wydaniu

powyższe wrażenia z odsłuchania audiobooka opublikowałem również na blogu klub-aa.blogspot.com dokąd zapraszam na rozmowy o książkach i nie tylko

W młodości durnej i chmurnej, która upłynęła pod znakiem miłości do morza, zaczytywałem się między innymi bardzo szeroko rozumianą marynistyką. Z tamtych czasów pozostały mi w pamięci wspaniałe wrażenia, jakich dostarczyła mi lektura książek Karola Olgierda Borchardta (1905-1986),kapitana żeglugi wielkiej i pisarza marynisty.

Z tą marynistyką dość trudna sprawa – co...

więcej Pokaż mimo to

avatar
191
109

Na półkach: ,

Życie Borchardta przyniosło mu dwie wielkie namiętności: wielką wodę i pisanie. Zespolenie ich dwóch to wielka uczta dla zmysłów pragnących zaznać przygody i poznać to, co nieznane. Lekkość z jaką przychodzi autorowi przenoszenie nas w ten swój świat morskiej żeglugi, sprawia, że odnosimy wrażenie jakbyśmy słuchali relacji bliskiego nam przyjaciela, kogoś realnego i namacalnego. Stąd też być może wojna, której w "Krążowniku" musimy doświadczyć, zdaje się być tak bliska, dobitna, bezlitosna, pozbawiona sensu. Żałuję, że nie zgłębiałem tych książek (mam już za sobą "Znaczy Kapitana") jako dziecko - pewnie smakowałyby inaczej. Jednocześnie się cieszę, że koniec końców na Borchardta trafiłem. A wszystko dzięki mojemu Tacie i Jego literackim wspomnieniom z dzieciństwa. To tylko dowodzi jak ponadczasowa i niezwykła jest to literatura. "Krążownik spod Somosierry" to także prezent od Niego...

Życie Borchardta przyniosło mu dwie wielkie namiętności: wielką wodę i pisanie. Zespolenie ich dwóch to wielka uczta dla zmysłów pragnących zaznać przygody i poznać to, co nieznane. Lekkość z jaką przychodzi autorowi przenoszenie nas w ten swój świat morskiej żeglugi, sprawia, że odnosimy wrażenie jakbyśmy słuchali relacji bliskiego nam przyjaciela, kogoś realnego i...

więcej Pokaż mimo to

avatar
329
328

Na półkach:

Książka zgrabnie napisana, nazwałbym ją drugą częścią "Znaczy Kapitana". Są tu rozwinięte losy wielu bohaterów poprzedniej książki.

Książka zgrabnie napisana, nazwałbym ją drugą częścią "Znaczy Kapitana". Są tu rozwinięte losy wielu bohaterów poprzedniej książki.

Pokaż mimo to

avatar
177
153

Na półkach:

W XX w Karol Olgierd Borchardt zjadł zęby na polskich statkach. Pływał wszędzie i robił wszystko. A następnie z powodu problemów zdrowotnych nie mogąc pływać zaczął o pływaniu pisać. Marynarzem był chyba lepszym niż pisarzem.

Chciałem zacząć od jego debiutanckiego i najbardziej znanego zbioru: 'Znaczy kapitan', ale niestety dostępna wersja audio jest marnej jakości. 'Krążownik spod Somosierry' to jakby kontynuacja tej pierwszej książki, jego rozszerzenie, uzupełnienie pisane na życzenie czytelników. Pisarze rzadko dobrze wychodzą, gdy pragną spełniać fanowskie życzenia. Dla fanów 'Znaczy kapitan' może to być cenna książka, reszta może poczuć się pogubiona.

Częściowo nie mam serca się czepiać i teraz czepiać się nie będę. Borchardt opisuje prozę życia na okrętach polskiej floty. W jednym z opowiadań jest postać reportera, który zauroczony marynistyczną mitologią chcę zobaczyć, jak to jest naprawdę. Załoga urządza mu piętrowy żart, w którym mity zostają doprowadzone do absurdu. Chwilami czułem się jak ten reporter. Autor odziera żmudną morską służbę z bajek i stereotypów, którymi narośli wszyscy ci, którzy czytali Londona, Stevensona, Meissnera albo J.F.Coopera. Opisuje służbę, która mi się skojarzyła z pracownikami kilkugwiadkowego hotelu. Nic godnego uwagi. Żarciki, złośliwostki, sposoby na zabijanie monotonii. Nudne. Ale i prawdziwe. Można Borchardtowi odmawiać pisarskiej swady, ale ciężko mu odmawiać pragnienia bycia uczciwym.

Książka dzieli się tak jakby na dwie część: przed i po wybuchu II wojny światowej. W tej drugiej części mieści się świetne, najlepsze w książce opowiadanie z nazwą ładunku wybuchowego w tytule. 'Wylecimy w powietrze', nazwy ładunku nie pamiętam :) Polecam w międzyczasie poczytać o zatonięciu 'MS Chrobrego'. Świetny fragment, pełen grozy i dramaturgii. Szkoda, że później autor znów ucieka w anegdotki i inne problemy. 'Okręt' Buccheima albo 'Ulisses' MacLeana pokazały, jak można pisać o wojnie na morzu zachowując i realizm i klasę literacką. Przygnębia nieco fakt, że na polu literackim Niemcy wygrali...

Dwa motywy, które nie pozwalają mi ocenić tej książki wyżej. Borchardt wrócił po wojnie do kraju i... nic. Trochę ostatnio o stalinizmie i represjach tamtych lat czytałem. A tu zero szykan, zero podejrzeń o szpiegostwo. Dlaczego...? Czy dlatego, że Borchardt woli półprawdy? Albo naprawdę ma tak naiwne poglądy? Może przesadzam, ale zdania o powrocie do 'wolnej Polski' mnie rozdrażniły. Zwłaszcza w połączeniu z bezkrytycznym peanem na cześć polskiego bohaterstwa i honou. Pod koniec książki hymny o rzucaniu się 'z szabelką na czołgi' przesłaniają mu chłodny realizm i dokument o polskiej flocie zmienia się w nieciekawą propagandę. Usprawiedliwienia nie stanowi fakt, że on tylko cytuje listy kadetów 'Daru Pomorza', bo pisarz te opinie sam przecież dobierał! Albo pisał w taki sposób, by nie urazić władz radzieckich albo naprawdę w to wierzył. Oba tłumaczenia brzmią słabo.

Liczyłem na więcej. 5/10.

Wersję audio czyta Adam Szyszkowski. Doświadczony aktor, który jeszcze nie dostał szansy i gdzieś tam się po trzecich planach pałęta. Głos ładny. Chwilami nie wie, kiedy zmienić głos z wyluzowanego na poważniejszy, ale to raczej drobiazg.

W XX w Karol Olgierd Borchardt zjadł zęby na polskich statkach. Pływał wszędzie i robił wszystko. A następnie z powodu problemów zdrowotnych nie mogąc pływać zaczął o pływaniu pisać. Marynarzem był chyba lepszym niż pisarzem.

Chciałem zacząć od jego debiutanckiego i najbardziej znanego zbioru: 'Znaczy kapitan', ale niestety dostępna wersja audio jest marnej jakości....

więcej Pokaż mimo to

avatar
753
229

Na półkach: ,

8/10 - bardzo dobra. Morskich opowieści w wydaniu Borchardta ciąg dalszy. Znajdziemy tu typową gawędę żeglarską i anegdoty ze szkół morskich, portów całego świata oraz pokładów tworzącej się dopiero polskiej marynarki handlowej. Poza lekkimi opowieściami, wywołującymi czasem głośny śmiech książka obfituje w równie ciekawe, choć zdecydowanie mroczniejsze historie z czasów II Wojny Światowej. Bardzo przyjemna lektura, szczególnie dla osób morzem zainteresowanych.

8/10 - bardzo dobra. Morskich opowieści w wydaniu Borchardta ciąg dalszy. Znajdziemy tu typową gawędę żeglarską i anegdoty ze szkół morskich, portów całego świata oraz pokładów tworzącej się dopiero polskiej marynarki handlowej. Poza lekkimi opowieściami, wywołującymi czasem głośny śmiech książka obfituje w równie ciekawe, choć zdecydowanie mroczniejsze historie z czasów II...

więcej Pokaż mimo to

avatar
39
34

Na półkach: ,

Miód na serce i duchowa uczta. Kocham morze, kocham żagle. Żeby nie było: góry też kocham - pod warunkiem, że wyrastają z morza. Innych nie.
Już nie pamiętam, ile razy przeczytałem tę książkę, ale raz na rok, raz na dwa lata - na bank. Ta sama uwaga dotyczy dwóch pozostałych książek Borchardta: 'Znaczy kapitan' i 'Szaman morski'.
Cóż w niej jest takiego, że chce się do niej wracać wciąż i wciąż? Oczywiście tematyka (tu wielu ze mną się może nie zgodzić, bo nie każdy ma świra na punkcie morza),ale przede wszystkim język. Napisana jest niezwykle lekko, z polotem i humorem. Jest to - moim zdaniem - obowiązkowa lektura wszystkich miłośników morza - bez względu na wiek. A i ci, którym morze jest obojętne, też będą do łez zaśmiewać się z przygód oficerów spod biało-czerwonej bandery i w napięciu oczekiwać rozwiązania dramatycznych sytuacji, z którymi przyszło im się zmierzyć.

Miód na serce i duchowa uczta. Kocham morze, kocham żagle. Żeby nie było: góry też kocham - pod warunkiem, że wyrastają z morza. Innych nie.
Już nie pamiętam, ile razy przeczytałem tę książkę, ale raz na rok, raz na dwa lata - na bank. Ta sama uwaga dotyczy dwóch pozostałych książek Borchardta: 'Znaczy kapitan' i 'Szaman morski'.
Cóż w niej jest takiego, że chce się do...

więcej Pokaż mimo to

avatar
476
457

Na półkach: , ,

To zbiór anegdot z życia Autora. Oczywiście — wszystkie są jakoś powiązane z morzem. Ułożone z grubsza chronologicznie: na początku szkoła, potem pływanie na statkach... Wyraźną cezurę stanowi wybuch drugiej wojny światowej, który dzieli książkę mniej więcej na połowy. Druga część jest zdecydowanie mroczniejsza: wpadki i przygody zostają zastąpione emocjami panującymi na statku pływającym po lodowatych wodach u wybrzeża Norwegii i bombardowanym przez niemieckie samoloty. Często pojawiają się uwagi typu "więcej się z nim nie spotkaliśmy". To właśnie ta druga część nadała tytuł całości.

Książka powstała niedługo po wydaniu "Znaczy Kapitana", w reakcji na listy od czytelników domagających się rozszerzenia tej czy tamtej historii. Opowieści nie są zbyt mocno powiązane ze sobą. Siłą rzeczy, powtarzają się bohaterowie — znajomi Borchardta: koledzy ze szkolnej ławy, kapitanowie, pod którymi pływał, napotkane na morzu lub w portach barwne postacie...

Nieco więcej uwag tutaj: http://finklaczyta.blogspot.com/2018/03/krazownik-spod-somosierry-wspomnienia.html

To zbiór anegdot z życia Autora. Oczywiście — wszystkie są jakoś powiązane z morzem. Ułożone z grubsza chronologicznie: na początku szkoła, potem pływanie na statkach... Wyraźną cezurę stanowi wybuch drugiej wojny światowej, który dzieli książkę mniej więcej na połowy. Druga część jest zdecydowanie mroczniejsza: wpadki i przygody zostają zastąpione emocjami panującymi na...

więcej Pokaż mimo to

avatar
480
417

Na półkach: , , , , , , ,

Borchardt zawsze żywy!

Borchardt zawsze żywy!

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    328
  • Chcę przeczytać
    145
  • Posiadam
    121
  • Ulubione
    13
  • Marynistyka
    7
  • Audiobook
    6
  • Historia
    3
  • Audiobooki
    3
  • Morskie opowieści
    3
  • Morskie
    3

Cytaty

Więcej
Karol Olgierd Borchardt Krążownik spod Somosierry Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także