Tytuł: Miasto Kości
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Ocena: 9/10

Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w Szarej Księdze, nadanych im przez Razjela.

Ich zadaniem jest chronić nasz świat przed pasożytami, zwanymi demonami, które podróżują między światami, niszcząc wszystko na swej drodze. Ich zadaniem jest również utrzymanie pokoju między walczącymi mieszkańcami podziemnego świata, krzyżówkami człowieka i demona, znanymi jako wilkołaki, wampiry, czarodzieje i wróżki. W swoich obowiązkach są wspomagani przez tajemniczych Cichych Braci. Cisi Bracia mają zaszyte oczy i usta i rządzą Miastem Kości, nekropolią znajdującą się pod ulicami Manhattanu, w której leżą zmarli Łowcy. Cisi Bracia prowadzą archiwa wszystkich Łowców Cieni, jacy kiedykolwiek żyli. Strzegą również trzech boskich przedmiotów, które anioł Razjel powierzył swoim dzieciom. Jednym z nich jest Miecz. Drugim Lustro. Trzecim Kielich.

Od tysięcy lat Cisi Bracia strzegli boskich przedmiotów. I było tak aż do Powstania, wojny domowej, pod przywództwem zbuntowanego Łowcy, Valentine’a, który niemal na zawsze zniszczył tajemny świat Łowców. I mimo że od śmierci Valentine’a minęło wiele lat, rany, jakie zostawił, nigdy się nie zabliźniły. Od Powstania minęło piętnaście lat. Jest upalny sierpień w tętniącym życiem Nowym Jorku. W podziemnym świecie szerzy się wieść, że Valentine powrócił na czele armii wyklętych. A Kielich zaginął…

"Sarkazm to jedyna deska ratunku dla osób o upośledzonej wyobraźni"

Prawdę powiedziawszy to spodziewałam się czegoś na kształt Igrzysk Śmierci czy Nowej Ziemii albo ogólnie powieści futurystycznej. Nie pytajcie, co spotęgowało takie wrażenie, bo sama tego nie wiem. W każdym razie zaczęłam czytać Miasto Kości.... i okazało się, że trzymam w rękach kolejną powieść o wampirach, wilkołakach itd., a bohaterką jest zwyczajna dziewczyna, która okazuje się być niezwyczajna, a na dodatek jest rozdarta między przyjacielem z dzieciństwa a super odważnym, pyskatym i podziwianym przystojniakiem.
Hm... mówi Wam to coś? No właśnie.

No, ale pomijając schematyzm to książka była rewelacyjna. Naprawdę.. po prostu cudo. Co z tego, że oklepany temat, za to jakie wykonanie! Genialne! Cassandra Clare to naprawdę świetna pisarka z ogromnym potencjałem, która zrewolucjonizowała literaturę fantasy. Clare poszła niby schematem, a Shannon bardzo oryginalnie w Czasie Żniw, a mimo to Miasto Kości podobało mi się DUŻO bardziej. Oczywiście najgenialniejsze było ostatnie 100 stron - cudo, cudo, cudo! U Cassandry Clare liczy się dosłownie każdy szczegół, każda najmniejsza rzecz ma tu swoje ukryte znaczenie, które później odkrywa autorka. Myślę, że z czymś takim pisarka mogłaby napisać niezły kryminał. Na dodatek powieść jest ubarwiona celnym dowcipem, no po prostu cudo!

"Kochać to niszczyć, a być kochanym, to być zniszczonym"

Co do bohaterów, to najbardziej polubiłam tych drugoplanowych: Luke'a, Magnusa, Isabelle. Jace'a znosiłam, acz nie powiem, abym go pokochała.

Czy polecam? Bardzo. To jedna z lepszych powieści fantasy na rynku wydawniczym i w pełni zasługuje na to dziewięć.

Tylko dlaczego zaprojektowali taką brzydką okładkę (mówię o tej nowej, zielonej, chociaż zresztą te starsze też nie należą do najurodziwszych). To ma być niby Jace? No błagam.

http://zakochana-w-ksiazkach-i-w-czekoladzie.blogspot.com/2014/01/18-miasto-kosci.html

Tytuł: Miasto Kości
Autor: Cassandra Clare
Wydawnictwo: MAG
Ocena: 9/10

Tysiące lat temu, Anioł Razjel zmieszał swoją krew z krwią mężczyzn i stworzył rasę Nephilim, pół ludzi, pół aniołów. Mieszańcy człowieka i anioła przebywają wśród nas, ukryci, ale wciąż obecni, są naszą niewidzialną ochroną. Nazywają ich Nocnymi Łowcami. Nocni Łowcy przestrzegają praw ustanowionych w...