Grecy umierają w domu
- Kategoria:
- literatura piękna
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2013-06-10
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-06-10
- Liczba stron:
- 244
- Czas czytania
- 4 godz. 4 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324020737
- Tagi:
- literatura polska Grecy wygnańcy repatrianci literatura faktu
Grek kierujący mafią taksówkową w śląskim miasteczku. Greczynka haftująca kaszubskie rękodzieło. Papuga, która myślała, że jest cykadą. Pisarz, który w ogóle nie wiedział, kim jest.
"Grecy umierają w domu" to nostalgiczna opowieść o bolesnych prawdach i trudnych miłościach. O tęsknocie za ojcem, którego nigdy nie było. O zderzeniu kultur i konflikcie historii. Śledząc losy greckich repatriantów, Klimko-Dobrzaniecki snuje opowieść o wygnaniu z raju.
Gdzie leży raj? Dokąd uciec, by nie czuć się obcym? Jak opanować sprzeczne emocje? Czy kiedykolwiek można być gotowym na odkrycie prawdy o sobie i swoich bliskich?
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Arkadia roztrzaskana
„Grecy umierają w domu” to dziwna książka. Tego jestem pewny. Rzuca czytelnikiem od bandy do bandy, ze skrajności w skrajność. Od czystego niemal reporterskiego oglądu sytuacji po liryczne wysmakowane prawie poetyckie partie. Od melancholijnych, elegijnych wręcz reminiscencji po chłodne cyniczne relacje z teraźniejszości.
Poruszamy się dwutorowo – raz śledzimy męki twórcze głównego bohatera powieści, Sakisa, spolonizowanego Greka, który u progu dorosłości wrócił do ojczyzny rodziców i po latach został pisarzem. Tkwi teraz na niewielkiej wysepce, pomieszkuje w „domu pracy twórczej”, gdzie spotyka przedziwną menażerię mniej lub bardziej utalentowanych ludzi pióra. Ta warstwa to surowa, męska proza. Język jest dobitny, dialogi szybkie, nakrapiane gorzkim poczuciem humoru i ironią.
Innym razem czytamy pełną melancholii, poezji i tęsknoty opowieść o losach rodziców narratora. Uwaga koncentruje się na ojcu bohatera - potężnym brodatym Greku. Próbuje on raz po raz za pomocą mniej lub bardziej wariackich pomysłów poprawić status rodziny uchodźców, którzy na początku lat 50 osiedlili się w prowincjonalnym polskim miasteczku.
Klimko-Dobrzaniecki nie odkrywa jednak przed nami niczego niezwykłego, oryginalnego, własnego. Potwierdza tylko, że o figurze ojca najłatwiej jest pisać, utrzymując elegijny ton. Zanurzyć narrację w kipieli niezwykłych wydarzeń, otoczyć bohatera barwnymi kolegami, znajomymi, wrogami i… gotowe. Tak właśnie uzyskuje się bezpieczną, realistyczno-magiczną mieszankę.
Zaręczam jednak, że bez trudu możemy znaleźć dużo lepsze utwory opisujące archetypiczną relację ojciec-syn. Dużo lepsze historie o zauroczeniu, bólu i goryczy dojrzewania w cieniu ojca, który z czasem przestaje być wszechmocny i wszechwiedzący. Przestaje być nieśmiertelny.
Doskonale za to czyta się partie poświęcone współczesności. Posępne, niemal fatalistyczne tony pobrzmiewają, gdy narrator wspomina o kolejnych falach greckiego kryzysu i o odpowiedzialności rządzących za sytuację, w jakiej znalazł się kraj. Przewrotnie i zaskakująco brzmią słowa o naturze rządów totalitarnych, które przecież nie zostały ani Grekom, ani Polakom oszczędzone.
Chciałem początkowo niżej ocenić tę książkę. Zarzucić jej częściową przewidywalność i wtórność. Podkreślić doskonały warsztat pisarski, zaangażowany w próbę rekonstrukcji dzieciństwa, i chłodny opis wycinka współczesności. Jednak czytelnicze bóstwo (jeżeli istnieje takowe) pokarało mnie. Wykpiło moją niecierpliwość i odsłoniło przede mną wstrząsające zakończenie.
Finał niesamowity, niespodziewany, wiążący wiszące spokojnie do tej pory wątki. Autor prowadził mnie, łudząc wizją łagodnej i utemperowanej rodzinnej baśni. Jednak to, co pokazał mi w finale, przypomniało o najmroczniejszych, niemal fundamentalnych pierwiastkach istniejących w brutalnych archaicznych wersjach mitów greckich. Fatum, groza odkrytej gwałtownie prawdy, katastrofa.
Zamykając książkę, poczułem się jak wędrowiec, który idąc wydawać by się mogło szeroką i dobrze znaną sobie ścieżką, zawiesił nagle stopę w powietrzu, ponieważ otworzyła się przed nim przepaść najeżona ostrymi skałami.
Roztrzaskać się łatwo. Można i warto.
Tomasz Fijałkowski
Oceny
Książka na półkach
- 160
- 137
- 65
- 8
- 6
- 6
- 3
- 3
- 2
- 2
Opinia
Grek po rodzicach, Polak z miejsca narodzin i zamieszkania. Za dzieciaka czczący ojca, rudobrodego Posejdona niczym bóstwo (autora stwierdzenia, które pokochałam bezgranicznie: "jak się człowiekowi w życiu powodzi, to nawet gówno pachnie makowcem") i chłonący wizję świata pełnego greckich wspomnień. Obserwujący matkę, ikonę dobroci i pracowitości, kobietę dla niego świętą, która nawet zwykłym ziemniakom nadawała nazwy greckich potraw. Tożsamość narodowa w głębi dzieciaka tak naprawdę nieokreślona. W wersji dorosłej zaś pisarz w Grecji, starający się odtworzyć historię swej rodziny, o której, jak się okazuje, niewiele wie. "Jechałem do kraju, który znałem tylko z opowieści, ale te opowieści były niepełne, za to pełne zagadek. Niedopowiedziane, urwane w połowie, czasem ciszą kneblowane, rumieńcem wstydu". "Grecy umierają w domu" czyta się bardzo szybko ze względu na wartką akcję, proste dialogi oraz brak zbędnych treści. Taka powieść, która ma tempo. No, może z wyjątkiem zawartości torebki pewnej poetki, gdzie lista przedmiotów zajmuje dwie strony. Autorowi daleko jednak jeszcze do wyliczeń tworzonych przez G. Pereca, w trakcie których potrafiłam zasnąć i kontynuować przegląd zawartości półek w magazynie kolejnego dnia. To ten typ powieści, przez którą płynie się tak szybko, że można zupełnie nie zauważyć upływu poświęconego jej czasu. (owca-z-ksiazka.blogspot.com)
Grek po rodzicach, Polak z miejsca narodzin i zamieszkania. Za dzieciaka czczący ojca, rudobrodego Posejdona niczym bóstwo (autora stwierdzenia, które pokochałam bezgranicznie: "jak się człowiekowi w życiu powodzi, to nawet gówno pachnie makowcem") i chłonący wizję świata pełnego greckich wspomnień. Obserwujący matkę, ikonę dobroci i pracowitości, kobietę dla niego świętą,...
więcej Pokaż mimo to