Przypływy nocy

Okładka książki Przypływy nocy
Steven Erikson Wydawnictwo: Mag Cykl: Malazańska Księga Poległych (tom 5) fantasy, science fiction
806 str. 13 godz. 26 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Cykl:
Malazańska Księga Poległych (tom 5)
Tytuł oryginału:
Midnight Tides
Wydawnictwo:
Mag
Data wydania:
2013-03-06
Data 1. wyd. pol.:
2013-03-06
Liczba stron:
806
Czas czytania
13 godz. 26 min.
Język:
polski
ISBN:
9788374802888
Tłumacz:
Michał Jakuszewski
Tagi:
magia literatura amerykańska walka
Średnia ocen

                8,1 8,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
8,1 / 10
687 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
5597
734

Na półkach: , , ,

Kiedy mówimy o "klasyce fantasy, którą każdy znać i przeczytać powinien", pewnie z miejsca większość krzyknie: Tolkien i Sapkowski! A ja krzyknę: "ERICKSON!". Bo dla mnie to on jest KLASYKIEM przez olbrzymie "K" ;)
Zachwyt nad twórczością Ericksona trwa u mnie niezmiennie od jakiś czternastu lat. Plus minus rok. Wówczas, będąc jeszcze smarkaczem uczęszczającym do szkoły, dorwałam w swoje łapki pierwszy tom jego cudnego cyklu "Malazańskiej Księgi Poległych"... i poległam na całej linii, przepadłam, zakochałam się... Po prostu Kagi mówi kagusiowo, i doprowadziwszy do faktu, że cały ten cykl ma u siebie na półce, stopniowo zagłębia się coraz bardziej i na nowo odkrywa wszystkie cuda i dziwy tego monumentalnego dzieła. Ale do rzeczy.
Piąty tom cyklu to... zgoła odmienna historia, którą autor wprowadził pierwotnie spory zamęt w czytelniczych kręgach. Ale potem wszystko się wyjaśnia... Dla mnie zresztą jest to olbrzymi plus, że pozornie mało znaczące informacje o Tiste Edur, znanych nam z poprzednich częsci, nagle stają się osią wydarzeń rozgrywających się w "przypływach Nocy". Mity i legendy, opowiadane półsłówkami informacje - nagle nabierają olbrzymiego znaczenia, stają się punktem zwrotnym. Zawirowań jest tu całe mnóstwo, jak to zwykle u Ericksona bywa. Początkowe, trudne strony szybko przeradzają się w płynność, wciągająca niczym ruchome piaski fabuła nie pozwala się oderwać, a intryga i wielowątkowość ostatecznie nie dość, że zaskakują, to jeszcze obrazują zgoła inne kwestie, niż myśli się początkowo. Ja to kupuję!
Dużym plusem są dwie postacie: Tehol i Bugg. Ich rozmowy, sposób życia... No nie, to musicie sami przeczytać. mnie bawiło do łez, ale i intrygowało - zwłaszcza Bugg. Co kryje się pod tym płaszczykiem...? Kim jest tak po prawdzie? liczę, że w kolejnych tomach się tego dowiem.
A co z samymi Tiste Edur? Żyjący w kłamstwie, zamknięci w sztywnych ramach swego świata... nie spodziewają się tego, co nastąpi. Że drobne działania, drobne powody, dla których jest jak jest - staną się przyczyną nieoczekiwanej odmiany losu. Że Okaleczony Bóg (tak, ten sam, o którym od 4 poprzednich tomów wciąz słyszymy) zamierz wykorzystać ten fakt. Równocześnie Imperium Lether szykuje się do wielkiej fety - pierwszego odrodzenia imperium, mającego miejsce przed stkami lat. I choć wszyscy oczekują podniosłego i pełnego radości święta... jak to bywa u Ericksona, nic nie jest takie, jak można oczekiwać. Starcie tych dwóch frakcji staje się czymś jednocześnie oczywistym, ale i nieoczekiwanym. Choć wydaje się, że wszystko stracone, że prowadzeni przez Okaleczonego Boga, wykorzystującego młodego i niedoświadczonego wojownika (spojler aletr? Nie. Poczytacie, dowiecie się, mi osobiście szczena spadła na kolana i niedowierzałam w to, co czytam, co Okaleczony Bóg wykombinował!).
Fabuła obrazuje pozornie niewiele: ot konflikt, ot, dwa społeczeństwa. Ale pod tym wszystkim czai się o wiele głębsza i solidniejsza treść, i nie trzeba za bardzo pamiętać fabuły poprzednich tomów, by szybko się zorientować, co i jak. Przynajmniej ogólnikowo, bo wiadomo: Dupy Kaptura nieczytający poprzednich tomów nie rozpoznają ;) Dość jednak powiedzieć, że konsekwentnie rozwijany jest wątek Ascendentów, Okaleczonego Boga, historia powstania, walki i upadku. Skąpe informacje powoli układają się w całość, a nieoczekiwany zwrot fabularny i skupienie uwagi czytelnika na czymś pozornie tylko zupełnie odbiegającym od "kanonu" poprzednich tomów... ma sens. Olbrzymi sens, moim zdaniem, i sprawia, że poznajemy pewne kwestie z "drugiej strony" i zaczynamy zauważać misterny plan całości...
Na oklaski jak zawsze zasługuje cała plejada postaci, nie tylko te, które wspomniałam wcześniej. jest ich mnogość, a przedstawione są tak dobrze, że praktycznie każdy znajdzie dla siebie coś ciekawego. Wróć - nie coś. kogoś, kogo losy będzie śledził z uwagą i zainteresowaniem. I to kolejny plus autora, mimo wielu, dość nieprzychylnych opinii - Erickson bowiem potrafi niesamowicie barwnie i interesująco oddać nawet żebraka, który zmarł w zaułku, w dziwnej pozycji (czytający książkę pewnie pamiętają ten akapit?;)). Ale czego się spodziewać po mistrzu, jak nie właśnie czegoś takiego? Jasne, przyznaję - momentami trafiało się wodolejstwo. Bo się trafiało. Ale w pełni wynagradzały to kolejne strony, nieoczekiwane akcje i sytuacje.
A sam koniuszek, te ostatnie 200 stron... majstersztyk, creme de la creme!
Ale nie ma co zdradzać mi więcej. Zainteresowani? bierzcie się do czytania "Przypływu Nocy" i niech was nie zwiedzie ta grubość! Bo wsiąkniecie bez reszty... ;)

//Opinia do przeczytania również na: http://kaginbooks.blogspot.com/2016/10/przypywy-nocy-steven-erikson.html

Kiedy mówimy o "klasyce fantasy, którą każdy znać i przeczytać powinien", pewnie z miejsca większość krzyknie: Tolkien i Sapkowski! A ja krzyknę: "ERICKSON!". Bo dla mnie to on jest KLASYKIEM przez olbrzymie "K" ;)
Zachwyt nad twórczością Ericksona trwa u mnie niezmiennie od jakiś czternastu lat. Plus minus rok. Wówczas, będąc jeszcze smarkaczem uczęszczającym do szkoły,...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    1 872
  • Chcę przeczytać
    1 843
  • Posiadam
    624
  • Ulubione
    135
  • Fantasy
    78
  • Fantastyka
    60
  • Teraz czytam
    59
  • Chcę w prezencie
    32
  • Malazańska Księga Poległych
    21
  • Steven Erikson
    17

Cytaty

Więcej
Steven Erikson Przypływy nocy. Misterny plan Zobacz więcej
Steven Erikson Przypływy nocy. Misterny plan Zobacz więcej
Steven Erikson Przypływy nocy. Misterny plan Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także