Okrągły przekręt
- Kategoria:
- sport
- Wydawnictwo:
- Anakonda
- Data wydania:
- 2013-03-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-03-06
- Liczba stron:
- 360
- Czas czytania
- 6 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363885106
- Tagi:
- Maurycy Nowakowski przekręt korupcja piłka nożna liga polska
Korupcja jest niczym nowotwór. Niedokładnie wycięta z życia publicznego potrafi odradzać się na różne sposoby, w różnej formie. Czy dziś, kilka lat po rozbiciu mafii piłkarskiej możemy mieć pewność, że mecze ligowe są czyste? Chcielibyśmy, ale nie możemy mieć takiej pewności. Powieść „Okrągły przekręt” to fikcyjna, ale maksymalnie uwiarygodniona historia procesu odradzania się sieci układów korupcyjnych. To ponura wizja piłkarskiego światka od lat trawionego korupcyjnym wirusem. Jest to oficjalnie wirus usunięty, ale uparcie odradzający się w nowej, trudniejszej do wykrycia formie. Umiejętność dyskretnego „drukowania” to jedna z najważniejszych „zalet” arbitra piłkarskiego. Umiejętność oddzielania prawdy od fałszu to wielki atut dziennikarza, szczególnie przydatny w starciu z pajęczyną kłamstw i manipulacji. Sędzia Maciej Bojarski i dziennikarz Marcin Faron tylko pozornie „grają w jednej drużynie”. Łączą ich złudzenia pozornych szans na zmianę. Czy któryś z nich wykorzysta swoją szansę w walce z korupcyjnym nowotworem?
– Wiesz dlaczego to się nazywa „okrągły przekręt”? – zapytał nie licząc na odpowiedź. – Bo on trwa na okrągło. Kiedyś tam się zaczął, dawno temu i trwa ciągle. Nie ma większego znaczenia kto go nakręca, czy Cyrulik, czy ktoś inny. On wynika z ogólnej, ludzkiej potrzeby, a nie widzimisię jakiejś czarnej owcy. Przekręt daje zbyt wiele kuszących możliwości, zbyt kuszących, aby się im oprzeć. Taka jest ludzka natura. Ludzie lubią oszukiwać i lubią być oszukiwani. Przekręt musi trwać, bo zbyt wielu ludzi tego chce, a drugie „zbyt wielu” nie ma nic przeciwko temu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Piłkarzyki
Albert Camus napisał: Wszystko, co wiem o moralności i obowiązkach człowieka, zawdzięczam grze w piłkę. Zasad, które rządzą światem ograniczającym się do zielonej murawy i dwóch bramek, nauczył się nie tylko z oglądania rozgrywek i znajomości teorii gry w piłkę nożną, ale także z praktyki. Autor „Dżumy” był bowiem bramkarzem w algierskiej drużynie. Nie jest to jedyny przypadek kiedy znany pisarz jawi się nam jako spocony zawodnik, przez dziewięćdziesiąt minut biegający po boisku. Również Sir Arthur Conan Doyle, twórca opowieści o Sherlocku Holmesie, jako AC Smith bronił dostępu do bramki swojej drużyny FC Portsmouth.
Zainteresowanie futbolem jest ogromne, na całym świecie ludzie, bez względu na rasę, pochodzenie, wyznanie czy wiek kibicują swoim drużynom, które niekiedy stają się im bliższe niż cokolwiek innego. Nie da się ukryć, że sport ten jest najbardziej popularny, co potwierdza również jego historia, której zaskakujące wydarzenia uświadamiają nam, jak wielki wpływ ma na ludzi, kibicowanie ukochanej drużynie. W 1967 roku, podczas wojny domowej w Nigerii, zostało ogłoszone zawieszenie broni, trwające 48 godzin. Broń odłożono, za obopólną zgodą tylko po to, aby piłkarz Pele, mógł zagrać w meczu towarzyskim w stolicy Nigerii. Równie zaskakująca sytuacja, choć już bardziej rządzona przez przypadek, miała miejsce na Sumatrze, kiedy to strażnicy więzienia byli tak zahipnotyzowani szklanym ekranem, w którym transmitowane były Mistrzostwa Świata 2002, że aż czterdziestu ośmiu więźniom udało się uciec! Co więcej, byli i tacy, których nie schwytano ponownie...
O futbolu właśnie, o sporcie wszechczasów opowiada powieść Maurycego Nowakowskiego „Okrągły przekręt”. O futbolu, choć z innej, brudniejszej i bardziej przerażającej strony. Chociaż powinnam oddać sprawiedliwość gatunkowi ludzkiemu i napisać: o ludziach, którzy doprowadzili do tego, że sport ten zyskał ciemniejszą stronę boiska. Tak naprawdę akcja powieści ma kilka linii czasowych, według których czytelnik zapoznaje się z wydarzeniami. Jest zatem linia kształtowana przez zbliżające się Mistrzostwa Europy 2012, które mają odbyć się w Polsce i na Ukrainie. Tutaj dziać się będą wydarzenia jawiące się jako odliczanie do Euro, które według niektórych ma odmienić oblicze Polski w Europie. Druga linia czasowa to rozgrywki Ligii Polskiej, oczekiwania na nowego Mistrza Polski i emocje związane z kolejnymi meczami. Jest jeszcze linia czasowa, którą nazwałabym jako osobistą. Wyznaczaną już nie przez ogólnopolskie wydarzenia, lecz przez prywatne, których doświadczają bohaterowie. I, choć z natłoku mniej ważnych i „trochę-bardziej-ważnych” bohaterów, niełatwo wyodrębnić tych, których linie czasowe przecinać się będą z pozostałymi dwiema, wymienionymi wyżej, to jednak nie będzie to zadanie największego ryzyka.
Dwoje bohaterów wybija się zatem spośród pozostałych, którymi są zarówno politycy, jak i sportowcy, zarówno ludzie ze świata polskich mediów, jak i zagraniczni biznesmeni. Pierwszym z naszych przodujących bohaterów jest młody dziennikarz, pracujący w redakcji „Kuriera Sportowego” Marcin Faron. Marcin jest ambitny, w związku z czym praca pochłania całe jego życie. W swojej kawalerce nie mieszka, a jedynie bywa, na pięć minut lub nieco dłużej. Jakiś czas temu rozstał się z dziewczyną, a teraz nie ma nawet czasu pomyśleć o nowym związku, a co dopiero zacząć działać w tym kierunku. Z rozwiedzionymi rodzicami widuje się teoretycznie regularnie, ale aż żal patrzeć, jak takie spotkania wyglądają. Matka wpada na kilkanaście minut, wypija szybko kawę, po czym pędzi do kolejnego butiku, po ubrania dla swoich modelek. Ojciec natomiast, jeżeli już się pojawi, to niemal całe spotkanie spędza z telefonem przy uchu. Fragmenty, które opisują te „rodzinne spotkania” doskonale ukazują współczesne społeczeństwo, które nie ma czasu nawet dla najbliższych sobie osób. Dodatkowym „smaczkiem” dla niektórych czytelników może być fakt, że Marcin jako fan Comy i Piotra Roguckiego, puszcza sobie utwory łódzkiego zespołu, a jedno ze spotkań, odbywa się przez przypadek na ich koncercie. Kilkakrotnie podkreślone zostają walory Comy, w opozycji zaś zostają postawione bardziej komercyjne zespoły. Jest to jeden z niewielu czynników, które pozwoliły mi, jako wielbicielce Roguckiego, nieco bardziej „uczłowieczyć” sobie tego bohatera. Kariera młodego Farona, która do tej pory stała niejako w miejscu, rusza z kopyta, kiedy latem 2011 roku rozpoczyna się nagłośniona przez media wojna z korupcją w światku Polskiej Federacji Piłkarskiej. Dziennikarz „Kuriera Piłkarskiego” dostaje dostęp do archiwum redakcji, z którego materiałów nagromadzonych przez lata, powstawać ma cykl artykułów pod tytułem „Okrągły przekręt”. Marcin, dopingowany i chwalony przez redaktora naczelnego, zarywa kolejne noce, pisze kilka artykułów naraz, przeprowadza trudne wywiady, a jego artykuły i blog o tej samej tematyce stają się z dnia na dzień coraz bardziej popularne. Młodemu dziennikarzowi wydaje się, że dokonuje czegoś wielkiego, że sam jest narzędziem do walki z korupcją, obnaża mechanizmy zła i poniekąd naprawia wyrządzone szkody. Czy jego „wydaje się” zostanie przekute w „ udało się”, czy może w „wydawało się, że...”? Trzeba przeczytać „Okrągły przekręt”.
Drugim bohaterem, wokół którego skupia się wiele wydarzeń powieści, jest sędzia piłkarski Maciej Bojarski. Wśród chaosu i czystki, jaka przeprowadzana jest wśród towarzystwa powiązanego z polskim futbolem, on jako jedyny pozostaje czysty i nietknięty. Sędziowane przez niego mecze zawsze chwalone są przez obserwatora i dziennikarzy, którzy później podczas emisji „Krótkiej piłki” omawiają kolejne mecze. Na nic zda się udawanie, że Bojarski nie ma nic na sumieniu, ponieważ jest to pierwsza informacja, jaką zdobywa czytelnik, już podczas czytania prologu. Główny sędzia wielu spotkań Polskiej Ligii, jest człowiekiem pewnym siebie i niezwykle opanowanym, niekiedy wręcz ze stoickim spokojem i kamienną twarzą podchodzi do wydarzeń, które innymi wstrząsają, burząc ich codzienny spokój. Jednak kiedy okazuje się, że aresztowany został Zdzisław „Cyrulik” Jakubik, mianowany szefem polskiej mafii korupcyjnej w świecie futbolu, jego serce na chwilę się zatrzyma. Jak na złość, w tym samym czasie zaczyna mieć również problemy osobiste, które w równym stopniu komplikują mu życie. Czy Maciej Bojarski uchroni się od bycia kolejnym, który trafi za kratki za przyjmowanie niemałych łapówek? Czy jego konfrontacja z Marcinem Faronem rzuci trochę światła na całą sprawę? Trzeba przeczytać „Okrągły przekręt”.
Fabuła powieści Maurycego Nowakowskiego podzielona jest na kilka miast, w których dziać się będą kolejne wydarzenia. Uwaga czytelnika przenoszona jest z Warszawy do Łodzi, z Łodzi do Wrocławia, z Wrocławia do Warszawy, z Warszawy do Gdyni, a z Gdyni z powrotem do Łodzi. Poza większymi miastami, zwiedzimy również kilka mniejszych, których powierzchnia, lub ilość mieszkańców okazuje się niekiedy odwrotnie proporcjonalna do skali przekrętu, jaki miał tam miejsce. Zawsze jednak, pogrubioną czcionką zaznaczone jest gdzie akurat dzieje się akcja, dzięki czemu nie gubimy się i natychmiast możemy przenieść się wyobraźnią do danej miejscowości. „Okrągły przekręt” toczy się nie tyle, jak futbolówka, co jak kula śnieżna, która systematycznie zbiera kolejne warstwy śniegu, przez co urasta do gigantycznych rozmiarów. Okazuje się bowiem, że niezwykle trudno znaleźć choć jedną osobę, która nie jest zaplątana w historię łapówkarstwa, która ma nie tylko czystą kartotekę, ale również sumienie.
„Okrągły przekręt” to powieść dobrze napisana i skonstruowana. Czyta się ją szybko i ze zrozumieniem. Można by zarzucić autorowi, że jak na powieść o takiej tematyce, niezwykle mało miejsca zostało poświęcone wydarzeniom dziejącym się na stadionach. Wytłumaczeniem szybko okazuje się jednak to, że w świecie „Okrągłego przekrętu” kibice i piłkarze liczą się najmniej, a wynik meczu nie jest konsekwencją tego, co dzieje się na boisku, lecz znany jest już kilka dni wstecz. Piłkarze, staję się piłkarzykami, poruszanymi przez tych, którzy wrzucili do machiny odpowiednią kwotę. Fakt, że niekiedy można się pogubić w nazwiskach i pełnionych funkcjach, ale ukazuje to tylko to, o co pisarzowi chyba chodziło: jak wielu zaplątanych jest w coś, co zwalczane powinno być już w zarodku. Zamiast tego natomiast, karmione jest przez najważniejsze osoby w tej dziedzinie i rośnie, rośnie, rośnie...do rozmiarów, których nie da się w całości ukryć przed społeczeństwem. Ale przecież winni zawsze się znajdą. Wystarczy rzucić kilka ofiar na pożarcie, aby ich kosztem uratować setki innych, ważnych i znanych nazwisk.
Futbol to piękny sport, który wynosi umysły ludzkie ponad wszelkie podziały. Wciąż jednak jest coś, co nie dało się stłumić przez żadne piękno i żaden sport. Pieniądze. I choć powieść Nowakowskiego to fikcja, a więc fabuła i postacie są wymyślone, to czytelnik być może nieco inaczej zacznie po lekturze patrzeć na mecze i co bardziej wątpliwe decyzje arbitra. I jeżeli, jak pisał Franklin Foer, piłka nożna jest oknem na współczesny świat, to świat Polski w powieści Maurycego Nowakowskiego obserwujemy, przez brudną, rozbitą szybę.
Pamiętajmy także, że tytuł powieści brzmi „Okrągły przekręt”. I, choć od razu nasuwają się nam skojarzenia z piłką, a jeden z bohaterów tłumaczy ten tytuł słowami: „bo on trwa na okrągło”, to może warto również pomyśleć o tym, że okrągły przekręt przez swój kolisty kształt przypomina nam , że korupcja i żądza pieniędzy, nie są wynalazkami pochodzącymi z Polski. Zaczęły się gdzieś tam, w niewiadomym miejscu świata i zatrzymując się w każdym kraju, systematycznie opanowują okrągłą Ziemię.
Sylwia Sekret
Książka na półkach
- 107
- 92
- 47
- 3
- 3
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
Opinia
“Są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać” – nucił w jednym ze swoich najlepszych kawałków Leszek Kaźmierczak, doskonale znany jako Eldo. Długo szukałem motywu, który mógłby posłużyć za trafny początek tego tekstu. Z pozoru jest to jedynie mała recenzja stosunkowo świeżej książki, za którą kryje się jednak cała masa wstydliwych wspomnień i niedokończonych opowieści. Rzecz jasna wstydliwych nie dla mnie, ani też dla przeciętnego odbiorcy. Czerwienić ze wstydu powinni się (w przypadkowej kolejności): sędziowie, działacze, prezesi, piłkarze, dziennikarze. Liczne grono przedstawicieli wymienionych zawodów może przyjąć przytoczony cytat z Eldo jako życiową mantrę. Bo o korupcji tutaj mowa, a w kraju nad Wisłą to temat niezwykle powszechny.
Kilka miesięcy temu dosyć przypadkowo trafiłem na zapowiedź nowej powieści piłkarskiej, która w sprytny sposób miała obnażyć dawne grzechy piłkarskiej “elity”. Zapowiadano przełom, jakiego nie było od czasów “Piłkarskiego pokera”. Na ogół szumne obietnice tego typu okazują się tylko marketingowym chwytem, dlatego też w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Nazwisko autora, Maurycego Nowakowskiego, nie mówiło mi dosłownie nic i przypuszczam, że podobne wrażenia ma również większość odbiorców tego tekstu. Młody, anonimowy autor, który do tej pory obracał się w kręgach kulturalnych i spisywał biografie muzyków, w zestawieniu z kiczowatą na pierwszy rzut oka okładką początkowo wybił mi z głowy chęć sprawdzenia “Okrągłego przekrętu”. Ubrudzona piłka-biedronka i piłkarski but wypchany stuzłotowymi banknotami musiał kilka razy sprowokować mnie na sklepowej półce, zanim zdecydowałem się na sprawdzenie tego tytułu. Pozory mylą.
Już po lekturze w dalszym ciągu nie mam pojęcia, kim tak naprawdę jest pan Nowakowski i w jaki sposób zebrał wiedzę niezbędną do skonstruowania tak intrygującej powieści. Powieści, która według wydawcy klasyfikuje się jako sensacyjna fikcja z elementami kryminału, a tak naprawdę jest sprytnym splotem znanych i głośnych wydarzeń z piłkarskiego grajdołka. Tych negatywnych oczywiście. Ale zacznę od początku, mając na uwadze wskazówkę autora, aby nie wykorzystywać żadnego fragmentu książki (bez pisemnej zgody wydawcy).
Niemal od początku autor zapoznaje nas z dwoma głównymi bohaterami, którymi są: młody, warszawski dziennikarz Marcin Faron, pracujący dla “Kuriera Piłkarskiego” (łatwo znaleźć rzeczywisty odpowiednik) oraz sędzia piłkarski, który posiada wrodzony talent reżyserski – Maciej Bojarski (inicjały stanowią podpowiedź, na kim wzorowano postać przedsiębiorczego arbitra). Początkowo jedną z kluczowych postaci zostaje też niejaki Cyrulik, który jest po prostu odzwierciedleniem słynnego Ryszarda “Fryzjera” Forbricha. Trzeba przyznać, że przez ukrywanie rożnych podtekstów w rzekomo całkowicie fikcyjnych postaciach i wydarzeniach autor dostarcza znakomitej rozrywki – jeśli tak można to nazwać – w formie szukania istniejących analogii. Nie chcę nikomu zepsuć zabawy, ale pod nowymi nazwiskami ukryto m.in. byłego ministra sportu Jacka Dębskiego, trenera Oresta Lenczyka oraz ludzi z PZPN, którzy w kluczowym momencie afery korupcyjnej pojawiali się w nagłówkach gazet. Nie można dać się zwieść dziwnym nazwom klubów – książkowy Sokół Pniewy to najzwyczajniej w świecie znana drużyna z Wronek, a pochodzenia Silesii Wrocław i Lokomotywy Poznań tłumaczyć nie trzeba. W “Okrągłym przekręcie” aż roi się od tego typu smaczków, które czytelnik musi samodzielnie rozszyfrować. Kto wytrwale śledzi wydarzenia związane z polską piłką, ten bez problemu odnajdzie prawdę.
Tak, jak wspominałem, pod pozorem zwyczajnej powieści otrzymujemy bardzo realistyczny opis wydarzeń, który momentami po prostu mrozi krew w żyłach. Nie można oczywiście odbierać tej książki jako autentycznej relacji, chociażby ze względu na brak chronologii (moment poprzedzający Euro 2012 i zatrzymanie Fryzjera, które miało miejsce kilka lat wcześniej), ale już jako połączenie niewygodnych faktów, które trzeba samemu znaleźć i odczytać – jak najbardziej. To raj dla tych, którzy lubują się w czytaniu między wierszami. Cała atmosfera tajemniczości i ukrytych informacji sprawia, że rozwój fabuły wywołuje prawdziwy mętlik w głowie.
Nie wiem, w którym miejscu kończą się podteksty i zaczyna literacka fikcja, ale skłaniam się ku teorii, że za autorem “Okrągłego przekrętu” stoi ktoś znacznie poważniejszy – osoba, której spisane i opublikowane wspomnienia mogłyby zakończyć się na wizycie nieproszonych gości. Po prostu niemożliwe jest to, aby dziennikarz specjalizujący się w muzyce zdołał na podstawie medialnych doniesień stworzyć tak realistyczny obraz korupcji w polskim futbolu, zahaczający o sprawy pozakulisowe. Nie opuszcza mnie też wrażenie, że nowe dzieło Nowakowskiego pośrednio ujawniło kilka faktów, które do tej pory były przemilczane. Kto wie, być może to zapowiadana dalsza część “Spowiedzi Fryzjera”, która musiała uniknąć nadmiernego rozgłosu? Nasuwa się bowiem jeden bardzo odważny wniosek z przebiegu całej fabuły – społeczeństwo zostało otumanione aferą korupcyjną, a ludzie ze starego układu żyją, funkcjonują i mają się dobrze. Zaznaczam, że to moje prywatne odczucia, które skłaniają się ku teorii spiskowej.
Ciężko wypowiadać mi się na temat kwestii technicznych, gdyż – nie ma się co oszukiwać – nie jestem wybitnym znawcą w zakresie literatury. Z perspektywy przeciętnego czytelnika mogę jednak powiedzieć, że książka została napisana w ciekawy sposób i brakuje w niej dłużyzn, które bywają zmorą powieści sensacyjnych. Autorowi udało się wykreować wyraziste postaci, które odsłaniają przed odbiorcą swoje największe słabości. Akcja sprawnie przenosi się między wątkami, nie wprowadzając nadmiernego zamieszania. Błędy w postaci literówek raczej nie uchowały się przed korektą, także śmiało można czytać, bez obaw o własne samopoczucie.
Z czystym sumieniem mogę polecić “Okrągły przekręt” nie tylko miłośnikom (i przeciwnikom) polskiej piłki kopanej, ale też każdemu, kto nie stroni od teorii spiskowych i poszukiwania drugiego dna. Jako lekturę uzupełniającą zaserwowałem sobie natomiast wspomnianą “Spowiedź Fryzjera” z 2011 roku. Muszę jednak ostrzec – po takim zestawie żaden mecz polskiej ligi nie będzie już taki sam. Najłatwiej podsumować ten tekst krótkim i dosadnym uzasadnieniem tytułu, które zostało zawarte w dialogu bohaterów: ten przekręt jest okrągły, bo trwa na okrągło.
“Są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać” – nucił w jednym ze swoich najlepszych kawałków Leszek Kaźmierczak, doskonale znany jako Eldo. Długo szukałem motywu, który mógłby posłużyć za trafny początek tego tekstu. Z pozoru jest to jedynie mała recenzja stosunkowo świeżej książki, za którą kryje się jednak cała masa wstydliwych wspomnień i niedokończonych opowieści. Rzecz...
więcej Pokaż mimo to