Pana Andrzeja Strejlaua uwielbiam, jest to jedna z moich ulubionych postaci w świecie futbolu. Czy książkę mogę polecić? Myślę, że tak. Mam parę zastrzeżeń, jeśli chodzi o ilość pana Chromika i pana Andrzeja (czasem zdarza się dłuższe pytanie niż kilka odpowiedzi bohatera biografii),czasami też odnosiłem wrażenie, że było trochę mało piłki w tym wszystkim. Jednak książkę czytało się świetnie i szybko ze względu na formę biografii-wywiadu oraz okres w historii polskiego futbolu. Myślę, że osoby zafascynowane piłką sprzed kilkudziesięciu już lat oraz uwielbiające pana Andrzeja znajdą w tej książce coś dla siebie
Nie odmówiłem sobie przeczytania wywiadu z trenerem, o którym Michał Listkiewicz mówił, że jest kryształowo uczciwy. Andrzej Strejlau kojarzy mi się z największym blamażem w historii polskiej piłki, jakim było zwycięstwo z San Marino 1:0 po bramce ręką (czyli de facto było 0:0),podczas gdy rywale ładowali tej drużynie 6-10 goli w meczu - zresztą o tym też jest mowa.
Nie można sprowadzać jednak jego osoby tylko do tej wpadki. Ma on bogatą karierę trenerską, sportowcem też był, więc jest ciekawą postacią. Książkę przeczytałem w kilka dni. Czasami wydawało mi się, że wywiad dotyka zbyt prywatnych spraw, ale przy zawodzie wymagającym takiego poświęcenia (wyjazdów z dala od rodziny) zapewne trudno oddzielić pracę od domu. Sporo ciekawych zdjęć podnosi wartość książki.
Ciekawy był rozdział o aktywności na Twitterze. Ja do tej pory nie mam tam konta (ani na FB),bo obawiam się, że będzie to pochłaniacz czasu.