Okrągły przekręt

- Kategoria:
- sport
- Wydawnictwo:
- Anakonda
- Data wydania:
- 2013-03-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-03-06
- Liczba stron:
- 360
- Czas czytania
- 6 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788363885106
- Tagi:
- Maurycy Nowakowski przekręt korupcja piłka nożna liga polska
Korupcja jest niczym nowotwór. Niedokładnie wycięta z życia publicznego potrafi odradzać się na różne sposoby, w różnej formie. Czy dziś, kilka lat po rozbiciu mafii piłkarskiej możemy mieć pewność, że mecze ligowe są czyste? Chcielibyśmy, ale nie możemy mieć takiej pewności. Powieść „Okrągły przekręt” to fikcyjna, ale maksymalnie uwiarygodniona historia procesu odradzania się sieci układów korupcyjnych. To ponura wizja piłkarskiego światka od lat trawionego korupcyjnym wirusem. Jest to oficjalnie wirus usunięty, ale uparcie odradzający się w nowej, trudniejszej do wykrycia formie. Umiejętność dyskretnego „drukowania” to jedna z najważniejszych „zalet” arbitra piłkarskiego. Umiejętność oddzielania prawdy od fałszu to wielki atut dziennikarza, szczególnie przydatny w starciu z pajęczyną kłamstw i manipulacji. Sędzia Maciej Bojarski i dziennikarz Marcin Faron tylko pozornie „grają w jednej drużynie”. Łączą ich złudzenia pozornych szans na zmianę. Czy któryś z nich wykorzysta swoją szansę w walce z korupcyjnym nowotworem?
– Wiesz dlaczego to się nazywa „okrągły przekręt”? – zapytał nie licząc na odpowiedź. – Bo on trwa na okrągło. Kiedyś tam się zaczął, dawno temu i trwa ciągle. Nie ma większego znaczenia kto go nakręca, czy Cyrulik, czy ktoś inny. On wynika z ogólnej, ludzkiej potrzeby, a nie widzimisię jakiejś czarnej owcy. Przekręt daje zbyt wiele kuszących możliwości, zbyt kuszących, aby się im oprzeć. Taka jest ludzka natura. Ludzie lubią oszukiwać i lubią być oszukiwani. Przekręt musi trwać, bo zbyt wielu ludzi tego chce, a drugie „zbyt wielu” nie ma nic przeciwko temu.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Piłkarzyki
Albert Camus napisał: Wszystko, co wiem o moralności i obowiązkach człowieka, zawdzięczam grze w piłkę. Zasad, które rządzą światem ograniczającym się do zielonej murawy i dwóch bramek, nauczył się nie tylko z oglądania rozgrywek i znajomości teorii gry w piłkę nożną, ale także z praktyki. Autor „Dżumy” był bowiem bramkarzem w algierskiej drużynie. Nie jest to jedyny przypadek kiedy znany pisarz jawi się nam jako spocony zawodnik, przez dziewięćdziesiąt minut biegający po boisku. Również Sir Arthur Conan Doyle, twórca opowieści o Sherlocku Holmesie, jako AC Smith bronił dostępu do bramki swojej drużyny FC Portsmouth.
Zainteresowanie futbolem jest ogromne, na całym świecie ludzie, bez względu na rasę, pochodzenie, wyznanie czy wiek kibicują swoim drużynom, które niekiedy stają się im bliższe niż cokolwiek innego. Nie da się ukryć, że sport ten jest najbardziej popularny, co potwierdza również jego historia, której zaskakujące wydarzenia uświadamiają nam, jak wielki wpływ ma na ludzi, kibicowanie ukochanej drużynie. W 1967 roku, podczas wojny domowej w Nigerii, zostało ogłoszone zawieszenie broni, trwające 48 godzin. Broń odłożono, za obopólną zgodą tylko po to, aby piłkarz Pele, mógł zagrać w meczu towarzyskim w stolicy Nigerii. Równie zaskakująca sytuacja, choć już bardziej rządzona przez przypadek, miała miejsce na Sumatrze, kiedy to strażnicy więzienia byli tak zahipnotyzowani szklanym ekranem, w którym transmitowane były Mistrzostwa Świata 2002, że aż czterdziestu ośmiu więźniom udało się uciec! Co więcej, byli i tacy, których nie schwytano ponownie...
O futbolu właśnie, o sporcie wszechczasów opowiada powieść Maurycego Nowakowskiego „Okrągły przekręt”. O futbolu, choć z innej, brudniejszej i bardziej przerażającej strony. Chociaż powinnam oddać sprawiedliwość gatunkowi ludzkiemu i napisać: o ludziach, którzy doprowadzili do tego, że sport ten zyskał ciemniejszą stronę boiska. Tak naprawdę akcja powieści ma kilka linii czasowych, według których czytelnik zapoznaje się z wydarzeniami. Jest zatem linia kształtowana przez zbliżające się Mistrzostwa Europy 2012, które mają odbyć się w Polsce i na Ukrainie. Tutaj dziać się będą wydarzenia jawiące się jako odliczanie do Euro, które według niektórych ma odmienić oblicze Polski w Europie. Druga linia czasowa to rozgrywki Ligii Polskiej, oczekiwania na nowego Mistrza Polski i emocje związane z kolejnymi meczami. Jest jeszcze linia czasowa, którą nazwałabym jako osobistą. Wyznaczaną już nie przez ogólnopolskie wydarzenia, lecz przez prywatne, których doświadczają bohaterowie. I, choć z natłoku mniej ważnych i „trochę-bardziej-ważnych” bohaterów, niełatwo wyodrębnić tych, których linie czasowe przecinać się będą z pozostałymi dwiema, wymienionymi wyżej, to jednak nie będzie to zadanie największego ryzyka.
Dwoje bohaterów wybija się zatem spośród pozostałych, którymi są zarówno politycy, jak i sportowcy, zarówno ludzie ze świata polskich mediów, jak i zagraniczni biznesmeni. Pierwszym z naszych przodujących bohaterów jest młody dziennikarz, pracujący w redakcji „Kuriera Sportowego” Marcin Faron. Marcin jest ambitny, w związku z czym praca pochłania całe jego życie. W swojej kawalerce nie mieszka, a jedynie bywa, na pięć minut lub nieco dłużej. Jakiś czas temu rozstał się z dziewczyną, a teraz nie ma nawet czasu pomyśleć o nowym związku, a co dopiero zacząć działać w tym kierunku. Z rozwiedzionymi rodzicami widuje się teoretycznie regularnie, ale aż żal patrzeć, jak takie spotkania wyglądają. Matka wpada na kilkanaście minut, wypija szybko kawę, po czym pędzi do kolejnego butiku, po ubrania dla swoich modelek. Ojciec natomiast, jeżeli już się pojawi, to niemal całe spotkanie spędza z telefonem przy uchu. Fragmenty, które opisują te „rodzinne spotkania” doskonale ukazują współczesne społeczeństwo, które nie ma czasu nawet dla najbliższych sobie osób. Dodatkowym „smaczkiem” dla niektórych czytelników może być fakt, że Marcin jako fan Comy i Piotra Roguckiego, puszcza sobie utwory łódzkiego zespołu, a jedno ze spotkań, odbywa się przez przypadek na ich koncercie. Kilkakrotnie podkreślone zostają walory Comy, w opozycji zaś zostają postawione bardziej komercyjne zespoły. Jest to jeden z niewielu czynników, które pozwoliły mi, jako wielbicielce Roguckiego, nieco bardziej „uczłowieczyć” sobie tego bohatera. Kariera młodego Farona, która do tej pory stała niejako w miejscu, rusza z kopyta, kiedy latem 2011 roku rozpoczyna się nagłośniona przez media wojna z korupcją w światku Polskiej Federacji Piłkarskiej. Dziennikarz „Kuriera Piłkarskiego” dostaje dostęp do archiwum redakcji, z którego materiałów nagromadzonych przez lata, powstawać ma cykl artykułów pod tytułem „Okrągły przekręt”. Marcin, dopingowany i chwalony przez redaktora naczelnego, zarywa kolejne noce, pisze kilka artykułów naraz, przeprowadza trudne wywiady, a jego artykuły i blog o tej samej tematyce stają się z dnia na dzień coraz bardziej popularne. Młodemu dziennikarzowi wydaje się, że dokonuje czegoś wielkiego, że sam jest narzędziem do walki z korupcją, obnaża mechanizmy zła i poniekąd naprawia wyrządzone szkody. Czy jego „wydaje się” zostanie przekute w „ udało się”, czy może w „wydawało się, że...”? Trzeba przeczytać „Okrągły przekręt”.
Drugim bohaterem, wokół którego skupia się wiele wydarzeń powieści, jest sędzia piłkarski Maciej Bojarski. Wśród chaosu i czystki, jaka przeprowadzana jest wśród towarzystwa powiązanego z polskim futbolem, on jako jedyny pozostaje czysty i nietknięty. Sędziowane przez niego mecze zawsze chwalone są przez obserwatora i dziennikarzy, którzy później podczas emisji „Krótkiej piłki” omawiają kolejne mecze. Na nic zda się udawanie, że Bojarski nie ma nic na sumieniu, ponieważ jest to pierwsza informacja, jaką zdobywa czytelnik, już podczas czytania prologu. Główny sędzia wielu spotkań Polskiej Ligii, jest człowiekiem pewnym siebie i niezwykle opanowanym, niekiedy wręcz ze stoickim spokojem i kamienną twarzą podchodzi do wydarzeń, które innymi wstrząsają, burząc ich codzienny spokój. Jednak kiedy okazuje się, że aresztowany został Zdzisław „Cyrulik” Jakubik, mianowany szefem polskiej mafii korupcyjnej w świecie futbolu, jego serce na chwilę się zatrzyma. Jak na złość, w tym samym czasie zaczyna mieć również problemy osobiste, które w równym stopniu komplikują mu życie. Czy Maciej Bojarski uchroni się od bycia kolejnym, który trafi za kratki za przyjmowanie niemałych łapówek? Czy jego konfrontacja z Marcinem Faronem rzuci trochę światła na całą sprawę? Trzeba przeczytać „Okrągły przekręt”.
Fabuła powieści Maurycego Nowakowskiego podzielona jest na kilka miast, w których dziać się będą kolejne wydarzenia. Uwaga czytelnika przenoszona jest z Warszawy do Łodzi, z Łodzi do Wrocławia, z Wrocławia do Warszawy, z Warszawy do Gdyni, a z Gdyni z powrotem do Łodzi. Poza większymi miastami, zwiedzimy również kilka mniejszych, których powierzchnia, lub ilość mieszkańców okazuje się niekiedy odwrotnie proporcjonalna do skali przekrętu, jaki miał tam miejsce. Zawsze jednak, pogrubioną czcionką zaznaczone jest gdzie akurat dzieje się akcja, dzięki czemu nie gubimy się i natychmiast możemy przenieść się wyobraźnią do danej miejscowości. „Okrągły przekręt” toczy się nie tyle, jak futbolówka, co jak kula śnieżna, która systematycznie zbiera kolejne warstwy śniegu, przez co urasta do gigantycznych rozmiarów. Okazuje się bowiem, że niezwykle trudno znaleźć choć jedną osobę, która nie jest zaplątana w historię łapówkarstwa, która ma nie tylko czystą kartotekę, ale również sumienie.
„Okrągły przekręt” to powieść dobrze napisana i skonstruowana. Czyta się ją szybko i ze zrozumieniem. Można by zarzucić autorowi, że jak na powieść o takiej tematyce, niezwykle mało miejsca zostało poświęcone wydarzeniom dziejącym się na stadionach. Wytłumaczeniem szybko okazuje się jednak to, że w świecie „Okrągłego przekrętu” kibice i piłkarze liczą się najmniej, a wynik meczu nie jest konsekwencją tego, co dzieje się na boisku, lecz znany jest już kilka dni wstecz. Piłkarze, staję się piłkarzykami, poruszanymi przez tych, którzy wrzucili do machiny odpowiednią kwotę. Fakt, że niekiedy można się pogubić w nazwiskach i pełnionych funkcjach, ale ukazuje to tylko to, o co pisarzowi chyba chodziło: jak wielu zaplątanych jest w coś, co zwalczane powinno być już w zarodku. Zamiast tego natomiast, karmione jest przez najważniejsze osoby w tej dziedzinie i rośnie, rośnie, rośnie...do rozmiarów, których nie da się w całości ukryć przed społeczeństwem. Ale przecież winni zawsze się znajdą. Wystarczy rzucić kilka ofiar na pożarcie, aby ich kosztem uratować setki innych, ważnych i znanych nazwisk.
Futbol to piękny sport, który wynosi umysły ludzkie ponad wszelkie podziały. Wciąż jednak jest coś, co nie dało się stłumić przez żadne piękno i żaden sport. Pieniądze. I choć powieść Nowakowskiego to fikcja, a więc fabuła i postacie są wymyślone, to czytelnik być może nieco inaczej zacznie po lekturze patrzeć na mecze i co bardziej wątpliwe decyzje arbitra. I jeżeli, jak pisał Franklin Foer, piłka nożna jest oknem na współczesny świat, to świat Polski w powieści Maurycego Nowakowskiego obserwujemy, przez brudną, rozbitą szybę.
Pamiętajmy także, że tytuł powieści brzmi „Okrągły przekręt”. I, choć od razu nasuwają się nam skojarzenia z piłką, a jeden z bohaterów tłumaczy ten tytuł słowami: „bo on trwa na okrągło”, to może warto również pomyśleć o tym, że okrągły przekręt przez swój kolisty kształt przypomina nam , że korupcja i żądza pieniędzy, nie są wynalazkami pochodzącymi z Polski. Zaczęły się gdzieś tam, w niewiadomym miejscu świata i zatrzymując się w każdym kraju, systematycznie opanowują okrągłą Ziemię.
Sylwia Sekret
Książka na półkach
- 103
- 92
- 48
- 3
- 3
- 3
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Jest to powieść fikcyjna, jednak oparta na autentycznych wydarzeniach, jakie miały miejsce w polskim futbolu i nie tylko. Książka trzyma w napięciu, a zwroty akcji i zakończenie, które do końca pozostaje niewiadome, przekonały mnie, aby dać jej maksymalną ocenę.
Jest to powieść fikcyjna, jednak oparta na autentycznych wydarzeniach, jakie miały miejsce w polskim futbolu i nie tylko. Książka trzyma w napięciu, a zwroty akcji i zakończenie, które do końca pozostaje niewiadome, przekonały mnie, aby dać jej maksymalną ocenę.
Pokaż mimo toSłaba, tak najkrócej bym opisał tę pozycję. Co prawda przez pierwsze 100-150 stron świetnie się bawiłem, wychwytując przeróżne nawiązania i aluzje, ale od pewnego momentu książka stała się strasznie nudna i nużąca. Jest cała masa niepotrzebnych wątków i postaci, których obecność kompletnie nic nie wnosi do fabuły. Większość tych, co istotniejszych nie doczekała się puenty czy chociaż wiarygodnego zamknięcia. W moim odczuciu także dwaj główni bohaterowie są, jak by to ująć, źle skonstruowani. Jeden sprawia wrażenie najohydniejszego typa na świecie, dla którego jedyną wartością w życiu są pieniądze i nic poza tym. Drugi przez większość książki, sprawia wrażenie nieobecnego i zwyczajnie nudnego i nieistotnego, kiedy w końcu zostaje mu poświęcone nieco więcej książkowego czasu, zaczyna tylko i wyłącznie tracić w oczach czytelnika i ten stan rzeczy nie zmienia się już do końca. Ogólnie straszne rozczarowanie.
Słaba, tak najkrócej bym opisał tę pozycję. Co prawda przez pierwsze 100-150 stron świetnie się bawiłem, wychwytując przeróżne nawiązania i aluzje, ale od pewnego momentu książka stała się strasznie nudna i nużąca. Jest cała masa niepotrzebnych wątków i postaci, których obecność kompletnie nic nie wnosi do fabuły. Większość tych, co istotniejszych nie doczekała się puenty...
więcej Pokaż mimo toKorupcja jest niczym nowotwór. Niedokładnie wycięta z życia publicznego potrafi odradzać się na różne sposoby, w różnej formie. Czy dziś, kilka lat po rozbiciu mafii piłkarskiej możemy mieć pewność, że mecze ligowe są czyste? Chcielibyśmy, ale nie możemy mieć takiej pewności.
Opowieść "Okrągły przekręt" fikcyjna, ale maksymalnie uwiarygodniona historia procesu odradzania się sieci układów korupcyjnych. To ponura wizja piłkarskiego światka od lat trawionego korupcyjnym wirusem. Oficjalnie wirus został usunięty, ale on uparcie odradza się w nowej, trudniejszej do wykrycia formie.
"Okrągły przekręt" to książka zdecydowanie warta przeczytania i absolutnie nie trzeba być fanem futbolu, by dostrzec jej wysoką jakość i dać się jej porwać. To jedna z tych książek, które można przeczytać jednym tchem, bo od początku wciąga i trzyma napięcie od działu do działu.
Podsumowując można stwierdzić, że ta powieść przypomina oglądanie doskonałego i trzymającego w napięciu filmu.
Korupcja jest niczym nowotwór. Niedokładnie wycięta z życia publicznego potrafi odradzać się na różne sposoby, w różnej formie. Czy dziś, kilka lat po rozbiciu mafii piłkarskiej możemy mieć pewność, że mecze ligowe są czyste? Chcielibyśmy, ale nie możemy mieć takiej pewności.
więcej Pokaż mimo toOpowieść "Okrągły przekręt" fikcyjna, ale maksymalnie uwiarygodniona historia procesu odradzania...
Początek książki wręcz mnie odpychał. O kolejna książka piłkarska, dodatkowo z wymyślonymi nazwami własnymi FPN czy Nike Warszawa albo Silesia Wrosław. Niby nie wiadomo nic ale wiadomo wszystko.
W kolejną stronę książka się rozkręca, sposób korupcji oraz wpływania sędziów na mecz opisany jest świetnie. W połowie zaczynałem się zastanawiać czy to nadal fikcja czy autor nie zmienił jedynie nazw własnych pozostawiają historię opartą na faktach.
Jestem pozytywnie nastawiony o ile na początku książkę chciałem rzucić w kąt tak na koniec stwierdzam że historia napisana jest bardzo dobrze i zaciekawia czytelnika. Zakończenie również nie jest przewidywalne historia nie kończy się nagle happy endem. Historia trwa nadal już poza książką.
Początek książki wręcz mnie odpychał. O kolejna książka piłkarska, dodatkowo z wymyślonymi nazwami własnymi FPN czy Nike Warszawa albo Silesia Wrosław. Niby nie wiadomo nic ale wiadomo wszystko.
więcej Pokaż mimo toW kolejną stronę książka się rozkręca, sposób korupcji oraz wpływania sędziów na mecz opisany jest świetnie. W połowie zaczynałem się zastanawiać czy to nadal fikcja czy autor nie...
Książka nawet niezła, ale autor strzelił samobójczego gola w pewnym momencie.
W książce była rozmowa, pomiędzy Prezesem klubu, a jego trenerem. Prezes powiedział do trenera mniej więcej: " mamy za sobą pięć meczów i pięć punktów. Jedno zwycięstwo, trzy remisy i jedna porażka, a liderujący zespół ma już dziesięć punktów przewagi nad nami"
Czyżby autor nie pomyślał w tym momencie co pisze?
Biorąc pod uwagę punktację w prawdziwej ligowej piłce nożnej, to za wygrana są 3 punkty, za remis 1, a za przegraną 0. To by dawało już 6 punktów!
Chyba, że autor postanowił zmienić punktację- za wygraną 2 punkty, remis 1 punkt, za porażkę 0. I tu by się zgadzało- 2+1+1+1+0=5, ale wtedy z jakiej paki lider, by mógł mieć, aż dziesięć punktów przewagi?! biorąc pod uwagę, że za zwycięstwo są dwa punkty? Maksymalnie daje to 10 punktów, a więc tylko pięć punktów przewagi. No chyba, że lider rozegrał trzy mecze więcej, w co nie wierze :)
A więc, Panie Maurycy, więcej realizmu, a będzie git :)
Za ten błąd tylko jedna gwiazdka, ale serdecznie polecam!
Książka nawet niezła, ale autor strzelił samobójczego gola w pewnym momencie.
więcej Pokaż mimo toW książce była rozmowa, pomiędzy Prezesem klubu, a jego trenerem. Prezes powiedział do trenera mniej więcej: " mamy za sobą pięć meczów i pięć punktów. Jedno zwycięstwo, trzy remisy i jedna porażka, a liderujący zespół ma już dziesięć punktów przewagi nad nami"
Czyżby autor nie pomyślał w tym...
Korupcja w piłce - problem powszechnie znany, taki co to nie znika z dnia na dzień. Media mogły z niego czerpać jak ze źródła. Kto by pomyślał, że jest w tym pomysł na dobrą książkę? Powieściowy debiut Maurycego Nowakowskiego wyjątkowo przypadł mi do gustu. Dajcie mi więcej takich opowieści!
"Okrągły przekręt" to przeplatanka dwóch historii z nie do końca różnych środowisk. Różne są za to perspektywy i kąt patrzenia na piłkę nożną. Nowakowski zaprasza nas do ponurego świata, w którym nieuczciwość jest głównym sposobem na zarobienie szybkich pieniędzy. Wydawało nam się, że korupcja zanika? Ależ skąd! Ma się lepiej niż kiedykolwiek. Czasami po prostu brudy pierze się po cichu.
Prawdziwą twarz Macieja Bojarskiego poznajemy od razu. I nie jest to twarz sprawiedliwego sędziego. Korupcja nie jest dla niego niczym nowym, ale wciąż mało kto wie, że od czasu do czasu bierze w łapę. Można polubić skorumpowanego człowieka? Przecież taki ma wpisaną nieuczciwość w życie. A jednak Bojar da się lubić, mimo że do przyjemniaczków nie należy. Nasz trzydziestosześcioletni sędzia daje nam szansę na obejrzenie brutalnego siedliska sprzedajności od wewnątrz - tutaj łatwo poczuć wściekłość kibiców i emocje panujące na stadionie.
Marcin Faron to - zdawałoby się - przeciwieństwo swojego starszego kolegi. Uczciwy do bólu młody dziennikarz ma już na koncie pewne osiągnięcia, ale jego ambicja wciąż jest niezaspokojona. Szef zwykł zarzucać mu dziennikarskie ADHD, charakteryzujące się niebywale szybkim tempem pracy i entuzjazmem. Pewnego dnia Faron dostaje niebywałą okazję - może napisać cykl artykułów, związanych z niedawno rozbitą siecią korupcji w polskiej piłce. Ale czy ona naprawdę została rozbita? W drodze na sam szczyt dziennikarskiej kariery Marcin przekona się, że uczciwość jest na wagę złota i zada sobie pytanie komu można ufać. W końcu "przekręt daje zbyt wiele kuszących możliwości, zbyt kuszących, aby się im oprzeć. Taka jest ludzka natura. Ludzie lubią oszukiwać i lubią być oszukiwani. Przekręt musi trwać (...)".
Choć powieść jest czystą fikcją, to czytając ją zastanawiałam się czy nie ma w niej ziarna prawdy (albo kilku ziaren...). Klimat w jakim jest utrzymana sprawia, że jej autentyczności nie można podważyć. Nowakowskiemu na pewno nie było łatwo poruszyć tego tematu, bo w opinii publicznej nadal istnieją sprawy zbyt kontrowersyjne, żeby się w nich nurzać. Autor pozbawia nas złudzeń, wciąż powtarzając, że korupcja była, jest i będzie już zawsze - bo historia lubi się powtarzać.
To jedna z tych książek, które można przeczytać jednym tchem, a zwie się to kawał dobrej literatury. Dialogi utrzymane w ostrym, kąśliwym stylu i konkretne opisy są przykładem równowagi idealnej i nie pozwalają się nudzić. Wręcz przeciwnie - Nowakowski przeprowadził akcję z wyczuciem i niebywałą werwą. Wbrew pozorom (które może budować okładka) to nie jest książka tylko dla maniaków szeroko pojętego sportu. "Okrągły przekręt" spodoba się każdemu, kto lubi dopasowywać do siebie elementy układanki. Zmęczenie materiału też nam nie grozi - w końcu od czegoś są wątki poboczne.
Na koniec dodam tylko, że autor bardzo sprawnie posługuje się cynizmem i potrafi uwypuklić rzeczy za których uwypuklenie grozi mu lincz. Szczególnie do gustu przypadło mi scharakteryzowanie polskiej nacji w kilku słowach. "Jesteśmy takim narodem. Lubimy pomarudzić, ale jak nam zabierają nasz ulubiony powód do marudzenia, to szybko łapiemy za szabelki". Oj, prawda to! Bolesna, ale jednak.
Ze swojej strony mogę tylko pogratulować Maurycemu Nowakowskiemu i czekać na więcej. A w trawie piszczy, że pracuje nad drugą powieścią, tym razem kryminalno-sensacyjną.
Korupcja w piłce - problem powszechnie znany, taki co to nie znika z dnia na dzień. Media mogły z niego czerpać jak ze źródła. Kto by pomyślał, że jest w tym pomysł na dobrą książkę? Powieściowy debiut Maurycego Nowakowskiego wyjątkowo przypadł mi do gustu. Dajcie mi więcej takich opowieści!
więcej Pokaż mimo to"Okrągły przekręt" to przeplatanka dwóch historii z nie do końca różnych...
“Są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać” – nucił w jednym ze swoich najlepszych kawałków Leszek Kaźmierczak, doskonale znany jako Eldo. Długo szukałem motywu, który mógłby posłużyć za trafny początek tego tekstu. Z pozoru jest to jedynie mała recenzja stosunkowo świeżej książki, za którą kryje się jednak cała masa wstydliwych wspomnień i niedokończonych opowieści. Rzecz jasna wstydliwych nie dla mnie, ani też dla przeciętnego odbiorcy. Czerwienić ze wstydu powinni się (w przypadkowej kolejności): sędziowie, działacze, prezesi, piłkarze, dziennikarze. Liczne grono przedstawicieli wymienionych zawodów może przyjąć przytoczony cytat z Eldo jako życiową mantrę. Bo o korupcji tutaj mowa, a w kraju nad Wisłą to temat niezwykle powszechny.
Kilka miesięcy temu dosyć przypadkowo trafiłem na zapowiedź nowej powieści piłkarskiej, która w sprytny sposób miała obnażyć dawne grzechy piłkarskiej “elity”. Zapowiadano przełom, jakiego nie było od czasów “Piłkarskiego pokera”. Na ogół szumne obietnice tego typu okazują się tylko marketingowym chwytem, dlatego też w mojej głowie zapaliła się czerwona lampka. Nazwisko autora, Maurycego Nowakowskiego, nie mówiło mi dosłownie nic i przypuszczam, że podobne wrażenia ma również większość odbiorców tego tekstu. Młody, anonimowy autor, który do tej pory obracał się w kręgach kulturalnych i spisywał biografie muzyków, w zestawieniu z kiczowatą na pierwszy rzut oka okładką początkowo wybił mi z głowy chęć sprawdzenia “Okrągłego przekrętu”. Ubrudzona piłka-biedronka i piłkarski but wypchany stuzłotowymi banknotami musiał kilka razy sprowokować mnie na sklepowej półce, zanim zdecydowałem się na sprawdzenie tego tytułu. Pozory mylą.
Już po lekturze w dalszym ciągu nie mam pojęcia, kim tak naprawdę jest pan Nowakowski i w jaki sposób zebrał wiedzę niezbędną do skonstruowania tak intrygującej powieści. Powieści, która według wydawcy klasyfikuje się jako sensacyjna fikcja z elementami kryminału, a tak naprawdę jest sprytnym splotem znanych i głośnych wydarzeń z piłkarskiego grajdołka. Tych negatywnych oczywiście. Ale zacznę od początku, mając na uwadze wskazówkę autora, aby nie wykorzystywać żadnego fragmentu książki (bez pisemnej zgody wydawcy).
Niemal od początku autor zapoznaje nas z dwoma głównymi bohaterami, którymi są: młody, warszawski dziennikarz Marcin Faron, pracujący dla “Kuriera Piłkarskiego” (łatwo znaleźć rzeczywisty odpowiednik) oraz sędzia piłkarski, który posiada wrodzony talent reżyserski – Maciej Bojarski (inicjały stanowią podpowiedź, na kim wzorowano postać przedsiębiorczego arbitra). Początkowo jedną z kluczowych postaci zostaje też niejaki Cyrulik, który jest po prostu odzwierciedleniem słynnego Ryszarda “Fryzjera” Forbricha. Trzeba przyznać, że przez ukrywanie rożnych podtekstów w rzekomo całkowicie fikcyjnych postaciach i wydarzeniach autor dostarcza znakomitej rozrywki – jeśli tak można to nazwać – w formie szukania istniejących analogii. Nie chcę nikomu zepsuć zabawy, ale pod nowymi nazwiskami ukryto m.in. byłego ministra sportu Jacka Dębskiego, trenera Oresta Lenczyka oraz ludzi z PZPN, którzy w kluczowym momencie afery korupcyjnej pojawiali się w nagłówkach gazet. Nie można dać się zwieść dziwnym nazwom klubów – książkowy Sokół Pniewy to najzwyczajniej w świecie znana drużyna z Wronek, a pochodzenia Silesii Wrocław i Lokomotywy Poznań tłumaczyć nie trzeba. W “Okrągłym przekręcie” aż roi się od tego typu smaczków, które czytelnik musi samodzielnie rozszyfrować. Kto wytrwale śledzi wydarzenia związane z polską piłką, ten bez problemu odnajdzie prawdę.
Tak, jak wspominałem, pod pozorem zwyczajnej powieści otrzymujemy bardzo realistyczny opis wydarzeń, który momentami po prostu mrozi krew w żyłach. Nie można oczywiście odbierać tej książki jako autentycznej relacji, chociażby ze względu na brak chronologii (moment poprzedzający Euro 2012 i zatrzymanie Fryzjera, które miało miejsce kilka lat wcześniej),ale już jako połączenie niewygodnych faktów, które trzeba samemu znaleźć i odczytać – jak najbardziej. To raj dla tych, którzy lubują się w czytaniu między wierszami. Cała atmosfera tajemniczości i ukrytych informacji sprawia, że rozwój fabuły wywołuje prawdziwy mętlik w głowie.
Nie wiem, w którym miejscu kończą się podteksty i zaczyna literacka fikcja, ale skłaniam się ku teorii, że za autorem “Okrągłego przekrętu” stoi ktoś znacznie poważniejszy – osoba, której spisane i opublikowane wspomnienia mogłyby zakończyć się na wizycie nieproszonych gości. Po prostu niemożliwe jest to, aby dziennikarz specjalizujący się w muzyce zdołał na podstawie medialnych doniesień stworzyć tak realistyczny obraz korupcji w polskim futbolu, zahaczający o sprawy pozakulisowe. Nie opuszcza mnie też wrażenie, że nowe dzieło Nowakowskiego pośrednio ujawniło kilka faktów, które do tej pory były przemilczane. Kto wie, być może to zapowiadana dalsza część “Spowiedzi Fryzjera”, która musiała uniknąć nadmiernego rozgłosu? Nasuwa się bowiem jeden bardzo odważny wniosek z przebiegu całej fabuły – społeczeństwo zostało otumanione aferą korupcyjną, a ludzie ze starego układu żyją, funkcjonują i mają się dobrze. Zaznaczam, że to moje prywatne odczucia, które skłaniają się ku teorii spiskowej.
Ciężko wypowiadać mi się na temat kwestii technicznych, gdyż – nie ma się co oszukiwać – nie jestem wybitnym znawcą w zakresie literatury. Z perspektywy przeciętnego czytelnika mogę jednak powiedzieć, że książka została napisana w ciekawy sposób i brakuje w niej dłużyzn, które bywają zmorą powieści sensacyjnych. Autorowi udało się wykreować wyraziste postaci, które odsłaniają przed odbiorcą swoje największe słabości. Akcja sprawnie przenosi się między wątkami, nie wprowadzając nadmiernego zamieszania. Błędy w postaci literówek raczej nie uchowały się przed korektą, także śmiało można czytać, bez obaw o własne samopoczucie.
Z czystym sumieniem mogę polecić “Okrągły przekręt” nie tylko miłośnikom (i przeciwnikom) polskiej piłki kopanej, ale też każdemu, kto nie stroni od teorii spiskowych i poszukiwania drugiego dna. Jako lekturę uzupełniającą zaserwowałem sobie natomiast wspomnianą “Spowiedź Fryzjera” z 2011 roku. Muszę jednak ostrzec – po takim zestawie żaden mecz polskiej ligi nie będzie już taki sam. Najłatwiej podsumować ten tekst krótkim i dosadnym uzasadnieniem tytułu, które zostało zawarte w dialogu bohaterów: ten przekręt jest okrągły, bo trwa na okrągło.
“Są rzeczy, których chciałbym nie pamiętać” – nucił w jednym ze swoich najlepszych kawałków Leszek Kaźmierczak, doskonale znany jako Eldo. Długo szukałem motywu, który mógłby posłużyć za trafny początek tego tekstu. Z pozoru jest to jedynie mała recenzja stosunkowo świeżej książki, za którą kryje się jednak cała masa wstydliwych wspomnień i niedokończonych opowieści. Rzecz...
więcej Pokaż mimo toPowieść o korupcji w polskim futbolu - brzmi banalnie. Tyle, że z banalnością "Okrągły przekręt" ma niewiele wspólnego. Temat trudny, bo o korupcji ciężko jest mówić, gdyż drobne grzeszki większość ma na sumieniu...
"Okrągły przekręt" to powieść, pełniąca o tym, że proces korupcyjny trwa i nie da się go zakończyć. Zmieniają się tylko okoliczności. Myślicie, że sprawa "Fryzjera" zamknęła temat korupcji w polskim futbolu? Mylicie się, proces trwa i tylko zmienili się ludzie i zmieniły się okoliczności. Polska piłka nie jest taką, na jaką wygląda. Pociesza tylko fakt, że fabuła książki jest fikcją literacką. Choć przyznam szczerze, że czasem widząc realia polskiej piłki i kulisy wydarzeń boiskowych, zaczynam mieć spore wątpliwości...
Dwaj bohaterowie - sędzia piłkarski i dziennikarz. Obie postacie mnie wyjątkowo bliskie z racji zainteresowań. Obie uwikłane w problemy dnia codziennego, bo kto owych nie posiada, obie stykające się ze złem i ciężkimi wyborami. Dzięki nim poznajemy trochę bliżej kulisy sędziowania i pracy dziennikarza, ale też w chodzimy w świat, który tylko na pozór jest taki, jaki widzimy na ekranach telewizorów.
Książka nie zamyka się w obrębie jednego meczu, jednego boiska i piłki nożnej. Są w niej wątki powieści obyczajowej, związanych z życiem rodzinnym i relacjami damsko-męskimi. Poznajemy bohaterów podczas ich pracy oraz podglądamy ich w ich życiu prywatnym. Poznajemy kulisy postępowania do tego stopnia, że mogą się nam zatrzeć granice między dobrem i złem. Zło, które powinniśmy potępić, zaczynamy usprawiedliwiać z czystej ludzkiej sympatii, bo przecież nic co ludzkie nie jest nam obce.
Motywy to jedno, a fakty to drugie. I te czasem mogą wywołać uczucie nienawiści. Piękne widowiska piłkarskie tracą na znaczeniu, a zaciskanie kciuków i modlitwy o tę jeszcze jedną zwycięską bramkę staną się przeszłością, bo w futbolu jest tylko jeden pan i władca - pieniądz, a scenariusz jest już dawno napisany na niejednym koncie bankowym ...
W jednym z wywiadów z byłym sędzią piłkarskim, dotyczącym korupcji w piłce, można przeczytać, że w latach 70., 80. i 90., nie dało się żyć w tym świecie tak, żeby nie być "umoczonym". A co najlepsze, tymi złymi nie byli tylko sędziowie i warto na to też zwrócić uwagę, czytając książkę Nowakowskiego. Można przeczytać, że "Fryzjer", to tylko kozioł ofiarny, który dał się złapać, po to, by inni mogli zachować czyste konta...
W powieści pojawia się niejaki "Cyrulik" - namierzony i zatrzymany szef piłkarskiej mafii. Rozpoczyna się wielkie śledztwo, a w tle rozgrywa się nie piłkarski mecz, a wielka polityka. Świat skorumpowanej piłki zostaje zdemaskowany, a robi to nie wielki dziennikarz śledczy, nie działacz, czy prawnik, a Maurycy Nowakowski, dziennikarz muzyczny, który nie musiał być częścią świata piłkarskiego, aby bardzo dobrze się w nim odnaleźć, poznać jego strukturę i jeszcze lepiej go opisać.
Przedstawiona rzeczywistość jest tylko fikcją literacką, ale wyselekcjonowane i starannie dodane motywy autentyczne sprawiają, że po przeczytaniu "Okrągłego przekrętu" zasieje się w nas wątpliwość, czy fakty rzeczywiście są takie, jak je widzimy, czy to tylko zwykła manipulacja osób pociągających za sznurki...
Bo przecież ciągle w futbolu mówimy o nieprzewidywalności, o słabym wejściu w mecz, o błędach sędziowskich i w tym miejscu trzeba się zastanowić, czy scenariusze boiskowe pisze życie, czy zwykła żądza pieniądza. Zwłaszcza, że czasy korupcyjne wcale nie były tak dawno i wiele osób funkcjonujących w latach 80. i 90., które bardzo dobrze pamiętają tamte czasy, nadal rządzi polską piłką...
Gratuluję autorowi wytrwałości i odwagi do poruszenia takiego tematu, gratuluję mistrzowskiego przedstawienia świata, który pozostawia wiele do życzenia i daleko mu do ideału.
Powieść o korupcji w polskim futbolu - brzmi banalnie. Tyle, że z banalnością "Okrągły przekręt" ma niewiele wspólnego. Temat trudny, bo o korupcji ciężko jest mówić, gdyż drobne grzeszki większość ma na sumieniu...
więcej Pokaż mimo to"Okrągły przekręt" to powieść, pełniąca o tym, że proces korupcyjny trwa i nie da się go zakończyć. Zmieniają się tylko okoliczności. Myślicie, że sprawa...
Dobrze się czyta, pewnie dlatego, że temat zawsze aktualny...
Dobrze się czyta, pewnie dlatego, że temat zawsze aktualny...
Pokaż mimo toZe mieszkam blisko i pracuje w Kielcach śmiesznie było czytać nazwę Korony jako BERŁO:)
Ze mieszkam blisko i pracuje w Kielcach śmiesznie było czytać nazwę Korony jako BERŁO:)
Pokaż mimo to