Książkę przeczytałem jakiś czas temu, niesiony potrzebą rozwinięcia swojego intelektu w sprawach finansowych, biznesowych, o których pojęcia bladego wtedy nie miałem. Książka jest jak narkotyk... Chociaż nie.. Bardziej jak tiramisu z pewnego lubelskiego pubu... Jak już zostanie zaserwowane, to nie da się odstąpić, dopóki się nie pochłonie całego. Tak było z Fastlane milionera. Książka ma około 600 stron. Jest to 600 stron porządnego tekstu, napisanego normalną czcionką, bez zbędnych, paskudnych, tanich coachingowych, mlm'owych sloganów, po których człowiek ma odruchy wymiotne. Przede wszystkim jest to książka napisana przez człowieka, który w rzeczywistości sukces odniósł.

Konwencja autora - trzeba przyznać - jest bardzo ciekawa. Książka napisana na luzie, prosto, sam twórca przyznał, że jest to jak "rozmowa z kolegą". W istocie tak jest. Mądrego miło posłuchać, w tym przypadku poczytać. Zmienia pogląd na wiele spraw. Przede wszystkim uświadamia jak ważna jest ciągła edukacja, zwłaszcza w społeczeństwie takim jak nasze - zdominowanym przez informację. Informacji przybywa mnóstwo, a wiedzy? No właśnie.

Poleciłbym tę książkę absolutnie każdemu. Nieważny wiek, płeć, wyznanie religijne czy kolor skóry. Mnie książka pomogła w nieco inny sposób. Nie, nie otworzyłem własnego biznesu, raczej nie planuję, ale dała mi impuls. Impuls, przez który zupełnie inaczej patrzę na świat. Ja, będąc studentem kończę edukację wraz z sesją. Pardon - kończyłem. Teraz w każdej wolnej chwili staram się edukować. Czy to zasługa tej książki? Chyba tak, przejrzałem, jak ważne jest pracowanie nad sobą, podczas gdy inni tylko marudzą, oraz to, że sukces nie przychodzi sam. Tylko i wyłącznie ciężka praca. Twoja decyzja, kiedy ją podejmiesz.

Nie pamiętam czy to w tej książce zacytowano słowa Laozi, ale powtórzę je :
"Podróż tysiąca mil zaczyna się od pierwszego kroku". Nic dziwnego, że prostota jest najpiękniejsza : ). Od siebie dorzucę jeszcze słowa Arystotelesa, które myślę, że mogą znaleźć tutaj zastosowanie :
"Małe problemy na początku, stają się wielkie na końcu" - interpretacja zależy od Was, ja szczerze Wam polecam lekturę tej książki, chociażby dla uświadomienia sobie, czy żyjecie w błędnym przekonaniu, jakie często pokutuje w naszym społeczeństwie, że sukces jest tylko dla niektórych, predestynowanych od początku. Tak, sukces jest dla niektórych, ale nie istnieje predestynacja. Istnieje upór, silna wola, determinacja.

Książkę przeczytałem jakiś czas temu, niesiony potrzebą rozwinięcia swojego intelektu w sprawach finansowych, biznesowych, o których pojęcia bladego wtedy nie miałem. Książka jest jak narkotyk... Chociaż nie.. Bardziej jak tiramisu z pewnego lubelskiego pubu... Jak już zostanie zaserwowane, to nie da się odstąpić, dopóki się nie pochłonie całego. Tak było z Fastlane...