Podróże do Armenii i innych krajów z uwzględnieniem najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych

Okładka książki Podróże do Armenii i innych krajów z uwzględnieniem najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych Krzysztof Środa
Okładka książki Podróże do Armenii i innych krajów z uwzględnieniem najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych
Krzysztof Środa Wydawnictwo: Czarne Seria: Poza serią literatura podróżnicza
160 str. 2 godz. 40 min.
Kategoria:
literatura podróżnicza
Seria:
Poza serią
Wydawnictwo:
Czarne
Data wydania:
2012-10-15
Data 1. wyd. pol.:
2012-10-15
Liczba stron:
160
Czas czytania
2 godz. 40 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375364507
Tagi:
Armenia
Inne
Średnia ocen

6,1 6,1 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Azja 3. Opowieści podróżne Max Cegielski, Jerzy Chociłowski, Tomasz Fedor, Artur Gutowski, Iza Klementowska, Jacek Konieczny, Michał Książek, Andrzej Meller, Marek Pernal, Bartek Sabela, Krzysztof Środa, Paulina Wilk
Ocena 7,0
Azja 3. Opowie... Max Cegielski, Jerz...
Okładka książki Każdemu jego śmietnik. Szkice o śmieciach i śmietniskach Beata Chomątowska, Paweł Dunin-Wąsowicz, Natasza Goerke, Zbigniew Mikołejko, Włodzimierz Karol Pessel, Maria Poprzęcka, Małgorzata Rejmer, Anda Rottenberg, Filip Springer, Krzysztof Środa, Ziemowit Szczerek, Ilona Wiśniewska, Urszula Zajączkowska
Ocena 5,5
Każdemu jego ś... Beata Chomątowska,&...
Okładka książki Afryka. Opowieści podróżne Anna Alboth, Anna Arno, Artur Gutowski, Szymon Hołownia, Wojciech Jagielski, Marcin Jamkowski, Iza Klementowska, Marcin Kydryński, Piotr Lipiński, Mateusz Marczewski, Arun Milcarz, Marek Pernal, Bartek Sabela, Krzysztof Środa, Paulina Wilk
Ocena 6,6
Afryka. Opowie... Anna Alboth, Anna A...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,1 / 10
86 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1178
1154

Na półkach: , , ,

Tylko tak wyrafinowani, a zarazem lgnący do ludzi intelektualiści, jak Krzysztof Środa potrafią podróż do dalekich miejsc przetworzyć w esej o istocie człowieczeństwa, pisząc - zdawałoby się - o "niczym" (co na swój sposób pojęli niektórzy komentujący, poszukujący chyba zbyt usilnie czysto turystycznego zapewne konkretu).

Śledzę twórczość Autora od początku. I od początku pozostaje w nieustającym zachwycie nad jego czułą wrażliwością dla ludzi i świata. Lubię też jego pasję do takich krajów, w których – jak pisze - ”zmroczniki oleandrowce widuje się nie raz na lat trzydzieści, lecz praktycznie co roku” (a kto choć raz widział te nocne motyle, nigdy już nie będzie zupełnie nieszczęśliwy).

A tu są wręcz mistrzowskie opisy. Np. cudownie imaginacyjne wydarzenia w erywańskim tunelu. Znaczenie antycznej literatury, nie tylko narodowej, dla Ormian, którzy są „drugim ludem Księgi”, po Żydach. Opadające wody jeziora Sewan (największego jeziora w Armenii, a także jednego z najwyżej położonych jezior świata - 1916 m npm.). No i przede wszystkim ludzkie losy, które nagle staną się Autorowi bardzo bliskie, jak przystało na prawdziwego humanistę (w tym kontekście cień Osipa Mandelsztama) .

Jako miłośnika ptaków, szczególnie radują mnie właśnie ich przedstawienia. Mamy tu np. gardłowe poświstywania żołn o zupełnie niezwykłych barwach, którymi miałem rozkosz zachwycać się w Rumunii. Trafny jest wniosek Autora, że nie sposób uznać, który z kolorów w nich dominuje.

Zgadzam się też z panteistyczną tezą, że pasja do ptaków wynika z „pokornego podziwu dla samej formy istnienia świata, z przeczuciem ukrytej za tą zmysłową formą tajemnicy”. „Ich trudna do wytłumaczenia różnorodność prowokuje do uznania ich za litery alfabetu, w którym ktoś próbuje nam przekazać jakieś przesłanie. A ponieważ alfabet ten liczy dużo więcej niż 36 liter, z góry wiadomo, że nie uda nam się go odczytać” - czytam z zachwytem.

I jeszcze oczywista konstatacja, że najciekawszych obserwacji przyrodniczych dokonuje się nie wtedy, gdy niestrudzenie wędrować w ich poszukiwaniu, lecz wówczas, gdy się zastygnie, aby poczekać aż pojawią się same…

To chyba zresztą dewiza Autora nie tylko do przyrody się odnosząca. Bo to chęć kontaktu z Drugim przewyższa u niego wszystko inne – zawsze go szuka i często znajduje (jesteśmy na Wschodzie, gdzie kontakty międzyludzkie to nie tylko „smalltalk”). A to dziś już rzadkie zjawisko w czasach, gdy „turyści” spędzają wyjazdy w dalekie miejsca w basenach z kieliszkiem w dłoni…

Język Środy to może nie dokładnie styl mojego ukochanego W.G. Sebalda, ale są tu pewne korzystne pokrewieństwo z jego poetycką prozą podróżną.

Tylko tak wyrafinowani, a zarazem lgnący do ludzi intelektualiści, jak Krzysztof Środa potrafią podróż do dalekich miejsc przetworzyć w esej o istocie człowieczeństwa, pisząc - zdawałoby się - o "niczym" (co na swój sposób pojęli niektórzy komentujący, poszukujący chyba zbyt usilnie czysto turystycznego zapewne konkretu).

Śledzę twórczość Autora od początku. I od początku...

więcej Pokaż mimo to

avatar
219
10

Na półkach:

Mała, krótka książeczka, którą czyta się bardzo długo. Niespiesznie, jak sytuacje, które opisuje. Jak wtedy, gdy dzień lub dwa przed odlotem zdajesz sobie sprawę, że nie zdążysz już zobaczyć większości miejsc, które wcześniej wpisałeś sobie na listę "obowiązkowo". Listę, którą zgubiłeś gdzieś kilka dni temu, ale to wszystko jest w porządku. Miało tak być, że będziesz musiał tu jeszcze wrócić. Miało tak być, że teraz siedzisz gdzieś w górach, palisz sobie papierosa i kaleczysz język rosyjski w pogaduszkach z miejscowymi. Książka taka, jak wszystko to czego szukasz, jadąc gdzieś tam daleko, z nadzieją, że ktoś będzie chciał sam z siebie podarować coś tobie. Uśmiech, kieliszek wódki, krótszą lub dłuższą rozmowę, czas który nagle okazuje się powolny i rozciągliwy. Ta książka jest jak powrót do Armenii, jeszcze kilka chwil ze stanem ducha, który miałeś przywieźć do swojego domu, a który nie wiedzieć jak uleciał w przeciągu dwóch tygodni. Pozycja dla wszystkich, którzy wiedzą dlaczego można tęsknić do Armenii.

Mała, krótka książeczka, którą czyta się bardzo długo. Niespiesznie, jak sytuacje, które opisuje. Jak wtedy, gdy dzień lub dwa przed odlotem zdajesz sobie sprawę, że nie zdążysz już zobaczyć większości miejsc, które wcześniej wpisałeś sobie na listę "obowiązkowo". Listę, którą zgubiłeś gdzieś kilka dni temu, ale to wszystko jest w porządku. Miało tak być, że będziesz musiał...

więcej Pokaż mimo to

avatar
541
4

Na półkach: ,

To nie jest książka z gotowym szlakiem turystycznym, czy opisanym rysem historycznym narodu, to książka o zapamiętanych i przeżytych emocjach, wrażeniach związanych z przyrodą, spotkanymi ludźmi i ich mentalnością tak odmienną od naszej.
Książka jest niespieszna, jak podróże autora, ale mnie takie opowieści wciągają, bo bardziej wgryzają się w to, w co zazwyczaj nie ma się czasu wgłębić podczas krótkiego wypadu turystycznego - w życie i historie toczące się na obrzeżach, w miejscach, które w wakacje, jeśli już, ogląda się jedynie z okien samochodu/autokaru.

To nie jest książka z gotowym szlakiem turystycznym, czy opisanym rysem historycznym narodu, to książka o zapamiętanych i przeżytych emocjach, wrażeniach związanych z przyrodą, spotkanymi ludźmi i ich mentalnością tak odmienną od naszej.
Książka jest niespieszna, jak podróże autora, ale mnie takie opowieści wciągają, bo bardziej wgryzają się w to, w co zazwyczaj nie ma się...

więcej Pokaż mimo to

avatar
432
256

Na półkach: , , , , ,

"To jest podróż przez mrozy rozpisana na wszystkie pory roku, podróż przez same kłopoty, kopne śniegi i czarne wody. Właściwie nie podróż, a ucieczka przed losem mojej rodziny, przed zasiedzeniem."

"To wtedy pomyślałem, że miejsca bliższe nieba od innych sprzyjają jego oglądaniu. Ale niemal równocześnie przyszło mi do głowy, że musi być również odwrotnie. Im wyżej wspinamy się po stokach i graniach gór, tym lepiej stajemy się widoczni stamtąd, z nieodkrytych jeszcze, choć z pewnością niezliczonych planet naszej galaktyki - jeśli nawet rozsądek podpowiada, że nikt na nas stamtąd nie patrzy."

"Widok poznaczonych rdzą i śladami morskiego życia kadłubów dostojnie rozgarniających brudną portową wodę potrafi ożywić wyobraźnię co najmniej tak samo jak oglądanie na własne oczy zamglonego pasma gór o ośnieżonych szczytach albo wyłaniającej się zza horyzontu wyspy - zbyt dalekiej, żeby można było odgadnąć jej kształt i wymiary."

"Przez Rumunię przejeżdżałem tak, jak przechodzi się przez cudzą łąkę - człowiek nie zatrzymuje się i nie rozgląda niepotrzebnie, ponieważ wie dobrze, że tak naprawdę nic tu po nim."

"A przecież chodzenie po obcych cmentarzach, jeśli nie potrafi się oddać nikomu ze zmarłych symbolicznej przysługi, jaką jest wypowiedzenie choćby w myślach jego dawno nieużywanego imienia, nie ma żadnego sensu. Gorzej - bo nie jest to chyba kwestia sensu, lecz dobrego wychowania."

"Motyle, chrząszcze i ptaki - te ostatnie nie zawsze, ale najczęściej - są stworzeniami niewielkimi, więc ich trudna do wytłumaczenia różnorodność prowokuje do uznania ich za litery alfabetu, w którym ktoś próbuje przekazać nam jakieś przesłanie. A ponieważ alfabet ten liczy dużo więcej niż trzydzieści sześć liter, z góry wiadomo, że nie uda nam się go odczytać. Żadnego kamienia z Rosetty przecież nie będzie.

"Najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych dokonuje się wtedy, gdy zamiast wędrować w poszukiwaniu zwierząt, człowiek zatrzymuje się i zastyga w bezruchu, żeby poczekać, aż pojawią się same. Zrozumiałem to już dawno temu, ale najwyraźniej jest coś, co powstrzymuje mnie przed wyciągnięciem z tej wiedzy praktycznych konsekwencji - podobnie jak coś przeszkodziło mi w zrobieniu użytku z mojej wiedzy o finansach."

"Miło jest wchodzić na górskie szczyty i patrzeć na wszystko z wysokości, ale świat urządzony jest tak, że trudno na nich zostać na zawsze."

"Często zdarza się tak, że tam, gdzie jest ryzyko, jest również nagroda."

"Wszystko powinno odbywać się jak ruch planet. A jeśli nie każdą rzecz da się powtórzyć - choćby mniej więcej tak samo."

"To jest podróż przez mrozy rozpisana na wszystkie pory roku, podróż przez same kłopoty, kopne śniegi i czarne wody. Właściwie nie podróż, a ucieczka przed losem mojej rodziny, przed zasiedzeniem."

"To wtedy pomyślałem, że miejsca bliższe nieba od innych sprzyjają jego oglądaniu. Ale niemal równocześnie przyszło mi do głowy, że musi być również odwrotnie. Im wyżej wspinamy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
367
132

Na półkach:

Książka prawie nienadająca się do czytania.
Sięgając po nią, spodziewałem się czegoś ciekawego na temat równie ciekawego miejsca, jakim jest Armenia. Tymczasem o Armenii jest tylko z 1/3 książki (reszta to Paryż, Bałkany, Litwa, USA, Warszawa),także o tym kraju jest bardzo niewiele. Ale nie to jest największą jej wadą - książka jest w zasadzie o niczym. Jakieś rozmowy pozbawione głębszego sensu, jakieś wrażenia z jednego miejsca (gdzieś zanocował, gdzieś był pokój pomalowany na taki a taki kolor),całość bardzo statyczna - akcji ani przygód żadnych nie ma. Wiele wyjaśnia to, że autor jest filozofem - to widać i czuć. Ja od książki podróżniczej oczekuję konkretów, opisów miejsc, przygód, wrażeń, a nie "interesujących obserwacji przyrodniczych". Podsumowując - 160 stron zadrukowanych kompletnie niepotrzebnie. Miłośnikom Armenii polecam Góreckiego "Toast za przodków" - to jest to, co tygrysy lubią najbardziej.

Książka prawie nienadająca się do czytania.
Sięgając po nią, spodziewałem się czegoś ciekawego na temat równie ciekawego miejsca, jakim jest Armenia. Tymczasem o Armenii jest tylko z 1/3 książki (reszta to Paryż, Bałkany, Litwa, USA, Warszawa),także o tym kraju jest bardzo niewiele. Ale nie to jest największą jej wadą - książka jest w zasadzie o niczym. Jakieś rozmowy...

więcej Pokaż mimo to

avatar
297
207

Na półkach: , , ,

Prawda jest taka, że takie opowieści można napisać z każdego zakątka świata. Warunkiem jest magia, jakie dane miejsce ma dla jakiejś osoby.

Odniosłem wrażenie, że Autor w przerwie tłumaczeń książek o giełdzie i publikacji o filozofii, napisał właśnie tę książkę. Namówił go do tego zapewne Andrzej Stasiuk (podobne klimaty - kto czyta Stasiuka, ten być może przyzna mi rację) i wyszła z tego książeczka cienka, lecz mimo tego dosyć... długa. Nie widzę tego entuzjazmu, co recenzenci z tyłu okładki (Kora Jackowska, Zbigniew Mentzel, Stasiuk),ale ogólnie przyznam, że warto było poznać tego pisarza. W końcu kto powiedział, że każda książka musi wciskać w fotel? A nuż komuś innemu się bardziej spodoba? Nie ma co zniechęcać, trzeba wszystkiego spróbować.

Prawda jest taka, że takie opowieści można napisać z każdego zakątka świata. Warunkiem jest magia, jakie dane miejsce ma dla jakiejś osoby.

Odniosłem wrażenie, że Autor w przerwie tłumaczeń książek o giełdzie i publikacji o filozofii, napisał właśnie tę książkę. Namówił go do tego zapewne Andrzej Stasiuk (podobne klimaty - kto czyta Stasiuka, ten być może przyzna mi rację)...

więcej Pokaż mimo to

avatar
3
2

Na półkach:

Zachodzę w głowę za co autor zdobył wcześniej nominacje do nagrody literackiej. Ta pozycja jest wysilaniem się na stworzenie sztuki z niczego. Czytając ją cały czas zastanawiałem się "co autor miał na myśli", gdyż narracja sprawiała wrażenie jakby autor pisał książkę w malignie. Doceniam plastyczność języka, ale nic konkretnego o Armenii ani o innych krajach z tej pozycji się nie dowiedziałem. Jak ktoś już to wcześniej zauważył - nie jest to pozycja ani podróżnicza ani przyrodnicza tylko pseudofilozoficzna. Autor zmarnował potencjał tkwiący w temacie.

Zachodzę w głowę za co autor zdobył wcześniej nominacje do nagrody literackiej. Ta pozycja jest wysilaniem się na stworzenie sztuki z niczego. Czytając ją cały czas zastanawiałem się "co autor miał na myśli", gdyż narracja sprawiała wrażenie jakby autor pisał książkę w malignie. Doceniam plastyczność języka, ale nic konkretnego o Armenii ani o innych krajach z tej pozycji...

więcej Pokaż mimo to

avatar
4893
120

Na półkach: , , ,

Gęściutka, cudowna proza, każde zdanie do obracania w myślach po kilka razy. Do wgryzania się w nie dla wspaniałej czytelniczej przyjemności. Czytać i wracać. I jeszcze raz wracać. Każdy najkrótszy fragment to wiele stron myśli autora, które czujesz i słyszysz w sobie i jeszcze więcej stron własnych myśli.

Postawić na półce najbliżej pod ręką i jeszcze długo sięgać po pojedyncze akapity i znów zanurzyć w nie oczy. Ot tak przypadkiem, od niechcenia i dla równie wielkiej przyjemności co za pierwszym razem. To jest to!

Gęściutka, cudowna proza, każde zdanie do obracania w myślach po kilka razy. Do wgryzania się w nie dla wspaniałej czytelniczej przyjemności. Czytać i wracać. I jeszcze raz wracać. Każdy najkrótszy fragment to wiele stron myśli autora, które czujesz i słyszysz w sobie i jeszcze więcej stron własnych myśli.

Postawić na półce najbliżej pod ręką i jeszcze długo sięgać po...

więcej Pokaż mimo to

avatar
21
8

Na półkach:

Marek Bieńczyk poleca:

- Po Brusie Chatwinie, Nicolasie Bouvierze, Andrzeju Stasiuku i paru innych stworzenie nowego rodzaju prozy podróżniczej, własnego dla niej stylu i języka, wydaje się misją niemożliwą. Krzysztofowi Środzie się udało, zarówno w jego pierwszych książkach - "Niejasnej sytuacji na kontynencie" i "Projekcie handlu kabardyńskimi końmi" - jak i w ostatniej, dopiero co wydanej. Mówię "proza podróżnicza", lecz nic nie jest tu przecież tak wprost wojażerskie. Środa nadgryza wszelkie szablony gatunku, na przestrzeni dwóch stron trafia na Mazury, na Kaukaz i na sąsiednią ulicę warszawską, nie opowiada niczego po kolei i nie przejmuje się żadną podróżniczą "sprawozdawczością".

To nie jest książka dla żądnych egzotycznych wrażeń i porządnych opisów zwiedzanych krain. Środa trzy razy się zastanowi, zanim użyje jakiegoś słowa czy dojdzie do jakiegoś wniosku. Kieruje nim namysł i oszczędność. Jest nieufny wobec własnych wrażeń i wobec znaczeń, które każdy podróżny ma zwyczaj dostrzegać w nadmiarze - w końcu jeździ się po to, by wszystko znaczyło więcej.

Fantastyczne, fotograficzne wyczulenie na szczegół, smak detalu i zarazem delikatny, zaprzęgnięty do praktyki życia namysł filozoficzny. Oraz dziwna magia pióra. Bardzo dobre, intrygujące pisanie.

Andrzej Stasiuk dodaje:

- O czym pisze Krzysztof Środa? Pewnie o istnieniu. O tym, co najprawdopodobniej przydarza nam się tylko raz. Przynajmniej w tej formie, którą znamy. Dlatego trzeba to traktować poważnie. Dawno nie było u nas takiej prozy. Przylega do widzialnego tak doskonale, że niemal niewidzialnie. Kaukaz, Armenia, podróż, obrazy miejsc widzianych pierwszy raz, które niczym fotograficzna chemia wywołują kolejne półprzejrzyste slajdy ukryte na dnie pamięci. Świat jest kruchy i zaraz przepadnie, a nasza arogancka obecność może przyspieszyć unicestwienie. Więc trzeba zachować czujność, by nie przykładać ręki do zagłady cudnej rozmaitości bytów, zdarzeń, możliwości, asocjacji... No coś w rodzaju świeckiego, pisarskiego dżinizmu. Używam tych pokrętnych chwytów, bo nie chcę właśnie uszkodzić subtelności prozy Krzysztofa Środy. Ale poza tym, że subtelna ona oraz piękna, to nasycona życiem, szczegółem jak mało która. I czytając, zobaczycie jak na dłoni i Kaukaz, i Armenię, i katakumby, w których obrabia się złoto, i olśniewającego ptaka żołnę, i maleńkiego pająka, który utkał swoją pajęczynę w zakamarku samochodowego lusterka i w ten sposób pokonał pół kontynentu...

Marek Bieńczyk poleca:

- Po Brusie Chatwinie, Nicolasie Bouvierze, Andrzeju Stasiuku i paru innych stworzenie nowego rodzaju prozy podróżniczej, własnego dla niej stylu i języka, wydaje się misją niemożliwą. Krzysztofowi Środzie się udało, zarówno w jego pierwszych książkach - "Niejasnej sytuacji na kontynencie" i "Projekcie handlu kabardyńskimi końmi" - jak i w ostatniej,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
721
70

Na półkach: , ,

Nie napiszę nic bardziej trafnego o tej książce niż to, co można przeczytać w opinii Bartosza. Recenzja trafiona w punkt. Dodam jedynie, że to nie jest książka podróżnicza. To książka kontemplacyjna.

Nie napiszę nic bardziej trafnego o tej książce niż to, co można przeczytać w opinii Bartosza. Recenzja trafiona w punkt. Dodam jedynie, że to nie jest książka podróżnicza. To książka kontemplacyjna.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    155
  • Przeczytane
    129
  • Posiadam
    40
  • Reportaż
    5
  • Ulubione
    4
  • 2013
    4
  • Chcę w prezencie
    3
  • Teraz czytam
    3
  • Literatura faktu
    3
  • Reportaże
    2

Cytaty

Więcej
Krzysztof Środa Podróże do Armenii i innych krajów z uwzględnieniem najbardziej interesujących obserwacji przyrodniczych Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także