Srebro ryb
- Kategoria:
- literatura piękna
- Seria:
- Poza serią
- Wydawnictwo:
- Czarne
- Data wydania:
- 2019-06-05
- Data 1. wyd. pol.:
- 2019-06-05
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380498716
- Tagi:
- literatura polska
Krzysztof Środa napisał kiedyś: „Od pewnego czasu dochodzę do wniosku, że ornitologia – wraz z entomologią – są naukami, które powinno się wykładać w akademiach teologicznych i seminariach duchownych. Po pewnym wahaniu do tych dwóch nauk dodałbym trzecią – ichtiologię”. Teraz sam postanowił poświęcić tej ostatniej odrębną książkę i oddaje w ręce czytelnika swoisty przewodnik, osobistą encyklopedię – na pół eseistyczną, na pół prozatorską opowieść o rybach, ich pięknie, naturze i łowieniu. Jest tu także literatura, jest i o literaturze, nie tylko naukowej. Pojawia się Ota Pavel, niedoceniany Putrament, są japońskie haiku i uwagi księdza Kluka. Gwar bazarów w Maroku, Kambodży i Wietnamie przeplata się z ciszą, w której wędkarz czeka na swoją zdobycz. Ale przede wszystkim jest tu tajemnica żywiołu dla nas ludzi niedostępnego, niemego i ukrytego.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Pogadanka ichtiologiczna
Krótki, zgrabny zbiór esejów, w którym opowiastki o poszczególnych gatunkach ryb przeplatają się ze wspomnieniami i pogadankami filozoficznymi. Nie jest to lektura szczególnie głęboka czy poruszająca, bliżej jej do przyjemnego szemrzącego strumyka wolnych skojarzeń niż do porażających otchłani rowu mariańskiego. Trochę swojska i trochę nudna – zupełnie jak temat, za jaki się autor bierze: wędkarstwo.
Wzorem innych książek filozofujących Środa mówi o niczym i o wszystkim. Przy czym sam kilkakrotnie przyznaje, że nie wie, o czym dalej pisać, albo że nie wiedział, czy w ogóle brać się za tę książkę. Bo wędkarzem był dwa razy w życiu, ale od dawna nie jest. Namiętność wygasła. Czuć ten brak zapału w „Srebrze ryb”. To bardzo spokojny zlepek anegdot, wspomnień z dawnych lat, rozważań natury moralnej (w tym dosłownego rachunku sumienia, bo jakoś tak matematycznie oblicza wartość śmierci zwierząt) i opowieści o książkach – o „Śmierci pięknych saren” Oty Pavla i Putramencie, pisarzu reżimowym. I choć prowadzi nas jakaś myśl przewodnia, to autor pozwala sobie swobodnie dryfować w stronę różnych tematów.
O stylu nie da się wiele powiedzieć. Wydaje się, że jest to ichtiologiczna odpowiedź na poetyzujące książeczki Roberta Pucka o owadach. Tyle że o wiele mniej bombastyczna. No i prawie (bo jest jeden fragment) pozbawiona niesmacznych seksistowskich metafor, mocno trącących myszką, w jakie obfituje Pucek. Taka humanistyczna gawęda o zwierzętach. Środa prowadzi jakby spokojną pogawędkę, zawieszając się często i zastanawiając nad tym, o czym dalej mówić. Przyjemnie się płynie po tekście, ale niezdecydowanie i przyznawanie się do braku weny powoduje, że zaczynamy wątpić w ideę tej książki. Zgadza się, haiku Bansho, do którego nawiązuje tytuł książki, nie udało się przebić. Może zamiast cytować samego siebie albo deliberować nad sensem pisania o rybach trzeba było poczekać, dać tematowi dojrzeć? Może wtedy wyszłoby z tego coś więcej niż miła pogadanka, o której zapomni się niemal od razu po odłożeniu książeczki na bok.
Oczywiście są też wspaniałe fragmenty. Dla mnie to rozważania o naturze wędkarstwa – o ichtiologii jako religii, rybach jako zagadkach, rzece, która ukrywa i pozwala zapomnieć. „Ryby doskonale widoczne mają zaledwie połowę uroku ryb niewidocznych lub ledwie widocznych – tych, które pojawiają się jak duchy pod powierzchnią wody i chwilę później znikają”. Tak samo wciągają zachwyty nad „Śmiercią pięknych saren” Pavla. Gorzej jest natomiast z kwestiami natury biologicznej. Jak to jest, że „Ryby nie obchodzą właściwie nikogo poza wędkarzami”, ale autor nieustannie odmawia im rozumu albo stwierdza, że „nie wiadomo w ogóle czy jest w nich coś, co warto odgadywać”? Skąd to ciągłe naprostowywanie, jakoby ryby czy delfiny „nie myślały oczywiście”, zarzekanie, że „ryby niczego nie wiedzą” i „nie mają zdolności do manifestowania swoich wewnętrznych stanów, ponieważ na ogół nie mają czego manifestować”? Jak autor może to wiedzieć, dowodząc jednocześnie, że nie da się wczuć w rybę, bardziej niepojętą od obcych z odległych galaktyk? I czy nie jest szczytem naiwności – albo wyrafinowania, licencia poetica w końcu – uznanie, że „nie ma więc powodu by lubić węgorze”? Dziwię się, że tak mało da się napisać o poszczególnych gatunkach ryb. Coś o wyglądzie, zachowaniu, podsumowanie kulinarne. A gdzie jakieś mity, jakieś wzmianki literackie (poza chętnie cytowanym Klukiem)? Dlaczego nic Środa nie napisał o całym oprzyrządowaniu wędkarza, o specjalistycznym, a więc trochę tajnym języku, o porach łowienia i tak dalej? Nie rozumiem tego zupełnie.
„Srebro ryb” wydane jest elegancko. Twarda okładka, mały formacik, taki niemal kieszonkowy. Papier może nie makulaturowy, jak chciał autor, ale z certyfikatem FSC, więc ekologiczny. Niebieskawo-srebrzysta okładka, klimatyczna. I szarawe zdjęcia, niektóre udane – jak ta ryba patrząca na czytelnika z garnka – inne kuriozalnie byle jakie, jak np. fragment jakiejś infografiki. Ale wszystkie łączy zadziwiające upozowanie – są ucięte do połowy kartek – trudno powiedzieć, czy to zamysł artystyczny, czy jakiś błąd druku, w każdym razie wygląda nieestetycznie. Razi pustka na dole i to niedopasowanie rozmiaru obrazu. A także jakaś ich chaotyczność, bezcelowość.
Dla „Srebra ryb” trudno znaleźć idealnego czytelnika. Może spodoba się wędkarzom, może wyda się intrygująca fanom humanistycznych pogadanek o zwierzakach à la Robert Pucek. Nie ma tu nic, co by kazało zatopić się w lekturze; często trzeba się wręcz starać, aby nie usnąć jak ryba. Ale to nie tragedia, bo jak pisze autor, prawdopodobnie śnięcie jest bezbolesne… Czytanie też.
Agata Majchrowicz
Książka na półkach
- 74
- 74
- 11
- 3
- 3
- 2
- 2
- 2
- 2
- 2
OPINIE i DYSKUSJE
Niezwykły esej o - wydawałoby sie - zwykłych rybach polskch rzek czy jezior (nie przeznaczony bynajmniej dla wędkarzy!). Ale gdy za sprawę zabiera się wytrawny humanista, rzecz nabiera wysokiej rangi, mimo, a może właśnie dlatego, że Autor nie ukrywa działań być może nieakceptowanych. A wywód, co byłoby gdyby sie zamienić w rybę - mistrzostwo absolutne.
Niezwykły esej o - wydawałoby sie - zwykłych rybach polskch rzek czy jezior (nie przeznaczony bynajmniej dla wędkarzy!). Ale gdy za sprawę zabiera się wytrawny humanista, rzecz nabiera wysokiej rangi, mimo, a może właśnie dlatego, że Autor nie ukrywa działań być może nieakceptowanych. A wywód, co byłoby gdyby sie zamienić w rybę - mistrzostwo absolutne.
Pokaż mimo toKsiążka o rybach świetna. Gorsze są fragmenty o pisaniu książki o rybach.
Książka o rybach świetna. Gorsze są fragmenty o pisaniu książki o rybach.
Pokaż mimo toAutor musi być bardzo lubiany przez Stasiuka, że wyd. Czarne wydało taką książkę. Bardzo słaba kwerenda, nikła wiedza wędkarska. Książka nudzi i utrwala negatywny stereotyp wędkarzy. Wielu spotkanych, przypadkowych wędkarzy potrafi piękniej i ciekawiej opowiadać o pstrągach, lipieniach czy sandaczach niż mający przecież doświadczenie literackie autor.
Autor musi być bardzo lubiany przez Stasiuka, że wyd. Czarne wydało taką książkę. Bardzo słaba kwerenda, nikła wiedza wędkarska. Książka nudzi i utrwala negatywny stereotyp wędkarzy. Wielu spotkanych, przypadkowych wędkarzy potrafi piękniej i ciekawiej opowiadać o pstrągach, lipieniach czy sandaczach niż mający przecież doświadczenie literackie autor.
Pokaż mimo to6,5
6,5
Pokaż mimo toOkazuje się, że Krzysztof Środa jest troszkę głupi, dość przykra wieść. Kieruje się jakąś szczątkową utylitarystyczno-katolicką etyką gradacji, która raczej bawi, niż uczy, a przede wszystkim w ogóle nie trzyma się kupy (czego starszy, wyedukowany mężczyzna zdaje się nie rozumieć). Poza tym książka w znakomitej większości skierowana raczej do przyrodników/ichtiologów. Środa przemieszcza się po powierzchni tematu, niemrawo zahacza o analogie i metafory, nie szuka i jakby nie interesuje się możliwym interdyscyplinarnym charakterem jego badań. Rozczarowanie.
Okazuje się, że Krzysztof Środa jest troszkę głupi, dość przykra wieść. Kieruje się jakąś szczątkową utylitarystyczno-katolicką etyką gradacji, która raczej bawi, niż uczy, a przede wszystkim w ogóle nie trzyma się kupy (czego starszy, wyedukowany mężczyzna zdaje się nie rozumieć). Poza tym książka w znakomitej większości skierowana raczej do przyrodników/ichtiologów. Środa...
więcej Pokaż mimo toKto w dzieciństwie i młodości uganiał się za rybami - to książka dla niego
Kto w dzieciństwie i młodości uganiał się za rybami - to książka dla niego
Pokaż mimo toŁowienie ryb nigdy nie będzie tak atrakcyjne, już nigdy.
Łowienie ryb nigdy nie będzie tak atrakcyjne, już nigdy.
Pokaż mimo toKrzysztof Środa Srebro ryb, chciałam ją przeczytać już w ubiegłym roku. Nie wyszło, bo zawsze pojawiały się książki ważniejsze, ciekawsze bądź bardziej promowane. Dopiero nominacja do Nagrody Literackiej Nike w połączeniu z moim miesięcznym promocyjnym abonamentem Legimi spowodowały, że zrealizowałam wreszcie swoją wizję i udało mi się spojrzeć na ryby w inny, nie tylko kulinarny sposób.
Ostatnimi czasy pojawia się coraz więcej książek, w których przyroda wychodzi na pierwszy plan. Nie znaczy to, że odnoszą się jedynie do otaczającego nas świata. Pokazują często w jaki sposób świat roślin i zwierząt, przenika do świata ludzi i odwrotnie. Nie jest łatwo pisać o świecie ryb, bo to stworzenia, których nie widzimy na co dzień. Migną nam czasem w nurcie rzecznym albo w jeziorze, spowodują delikatny ruch wody, żeby za chwilę zniknąć głęboko pod jej powierzchnią. Jeśli mamy to szczęście możemy ujrzeć je również nurkując w podwodnym świecie raf koralowych albo nieco mniej znanych i równie pięknych przyrodniczo wód. Miałam kiedyś okazję nurkować na Gran Canarii. To było niesamowite przeżycie znaleźć się nagle w świecie widzianym wcześniej tylko w filmach.
Krzysztof Środa stworzył pełen rozmyślań nad światem ryb esej, który czytałam z zainteresowaniem. Odnosi się w nim do filozofii, w zachowaniu ryb doszukuje się cech ludzkich i odwrotnie, podnosi wątek ekologiczny i równowagi w przyrodzie, ale wspomina również o konsumpcji i walorach smakowych poszczególnych gatunków. Zabiera czytelnika nad rzekę i na targ rybny, do Rosji i na Bali, oczywiście najwięcej czasu spędzając nad naszymi rzekami i jeziorami. Zachwyca się zbiorem opowiadań Śmierć pięknych saren Jak spotkałem się z rybami, które napisał Ota Pavel. Poszukuję ich od jakiegoś czasu w dobrej cenie, bo te oferowane na różnych portalach są oferowane w kwotach powodujących ból głowy. Jeszcze nie czytałam, a po raz kolejny ten wątek przewija się gdzieś obok mnie.
Srebro ryb płynie sobie niespiesznie, wciąga w tajemniczy podwodny świat, czasem zaskakuje. Raz jawi się rzeczywistością, aby za chwilę przenieść się do świata snów. I chociaż prawdopodobnie nie będzie lekturą, która porwie tłumy, to warto po nią sięgnąć, bo chociaż rybę trudno będzie nazwać przyjacielem człowieka, to dzięki niej możemy podziwiać podwodny świat fauny i flory.
Jestem "wodniakiem", kocham wodę i zawszę wybiorę ją zamiast gór. W Srebrze ryb znalazłam pełną pasji przypowieść o otaczającym mnie, tajemniczym, często nieidealnym i pięknym świecie. Świecie może trochę niedocenionym, a zasługującym na to, żeby poświęcić mu swój czas.
Krzysztof Środa Srebro ryb, chciałam ją przeczytać już w ubiegłym roku. Nie wyszło, bo zawsze pojawiały się książki ważniejsze, ciekawsze bądź bardziej promowane. Dopiero nominacja do Nagrody Literackiej Nike w połączeniu z moim miesięcznym promocyjnym abonamentem Legimi spowodowały, że zrealizowałam wreszcie swoją wizję i udało mi się spojrzeć na ryby w inny, nie tylko...
więcej Pokaż mimo toJeśli nie macie w sobie otwartości, która pozwoliłaby przekroczyć Wam utarte ścieżki własnych lektur, to może Was "Srebro ryb" nie poruszyć. Boję się, że nawet ktoś mógłby nazwać książkę nudną. Może nie porwą kogoś jak ten bystry potok, którym odznaczają się zawsze niepozorne objętościowo eseje Krzysztofa Środa. To autor, który obok tematu głównego przemyca powiastki filozoficzne, które moim zdaniem są najbardziej odznaczającą się cechą jego pisarstwa. Nie wydaje mi się, że przez "Srebro ryb" trzeba się przedrzeć jak przez muł, ale opływa się tymi treściami w przyjemnym odosobnieniu. To coś więcej niż wyłącznie atlas ryb.
Mnie osobiście cieszy, że pojawia się coraz więcej książek, które przypominają, że nasza planeta nie jest wyłącznie planetą ludzi. Jak inny środek przekazu jak nie literatura może nas sprowokować do myślenia i obudzić współczucie do istot innych niż wyłącznie udomowione psy i koty? Autor sam rozpoczyna książkę od stwierdzenia, że ryby nie obchodzą chyba nikogo prócz wędkarzy. Może tym od razu przykuć uwagę czytelnika, sprowokować do troski i uważniejszego czytania. Po kilku stronach dotarło do mnie dlaczego "Srebro ryb" urzeka mnie najbardziej - autor z samego siebie czyni eksperyment. Analizuje swoje sny o rybach, wspomina chłopięce wędkowanie, zastanawia się ile ryb cierpi bardziej od jednej świni. To, co urzeka najbardziej to jego dywagacje na temat podobieństw pomiędzy ludźmi i rybami oraz tego dlaczego te drugie poczuły potrzebę wyjścia z wody i przeobrażenia się w człowieka. Ponieważ oj nie, nie pochodzimy od małpy. Niektórzy nie boją się przyrównywać prozy pana Środy do Oty Pavla, którego sam autor wspomina i podziwia. Trzeba przyznać, że dwóch panów coś łączy. Wykorzystują ryby w najpiękniejszy sposób - do tworzenia opowieści o dorastaniu, człowieczeństwu, przyrodzie i traktowaniu zwierząt.
Jeśli nie macie w sobie otwartości, która pozwoliłaby przekroczyć Wam utarte ścieżki własnych lektur, to może Was "Srebro ryb" nie poruszyć. Boję się, że nawet ktoś mógłby nazwać książkę nudną. Może nie porwą kogoś jak ten bystry potok, którym odznaczają się zawsze niepozorne objętościowo eseje Krzysztofa Środa. To autor, który obok tematu głównego przemyca powiastki...
więcej Pokaż mimo tonigdy nie sądziłam, że przeczytam książkę o rybach
zachwyciła mnie
nigdy nie sądziłam, że przeczytam książkę o rybach
Pokaż mimo tozachwyciła mnie