Przebudzenie Lewiatana część 1
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Cykl:
- Expanse / Ekspansja (tom 1)
- Tytuł oryginału:
- Leviathan Wakes
- Wydawnictwo:
- Fabryka Słów
- Data wydania:
- 2013-02-08
- Data 1. wyd. pol.:
- 2013-02-08
- Liczba stron:
- 358
- Czas czytania
- 5 godz. 58 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788375747287
- Tłumacz:
- Patryk Sawicki
- Tagi:
- space opera
- Inne
Ta space opera skopała mi dupę
- George R.R. Martin
Skolonizowaliśmy Marsa, Księżyc, Pas Asteroidów, satelity Planet Zewnętrznych. Jesteśmy władcami Układu Słonecznego. Gwiazdy wciąż są nieosiągalne.
Holownik Canterbury, transportujący ogromne bryły lodu z Pierścieni Saturna do baz górniczych, natrafia na opuszczony statek Scopuli. Ktoś zadał sobie wiele trudu, by go ukryć. Ktoś wystarczająco potężny i wystarczająco bezwzględny, by nie przejmować się tym, ilu ludzi trzeba zabić, by tajemnica skrywana we wnętrzu Scopuli nigdy nie została odkryta.
Przecięcie pokrywy luku zajęło jej dwie godziny pracy z palnikiem i znalezionymi w warsztacie mechanicznym łomami. Hydraulika wysiadła, musiała więc otworzyć go ręcznie. Owionęła ją fala ciepłego, wilgotnego i niosącego ze sobą szpitalną woń środków odkażających powietrza. I mdlący zapach o miedzianym, posmaku. Znaczy, sala tortur. Jej przyjaciele powinni być wewnątrz, pobici, lub porżnięci w dzwona. Julie zważyła w dłoni ciężki klucz francuski i przygotowała się do rozwalenia przynajmniej jednego czerepu, zanim tamci ją zabiją.
Przebudzenie Lewiatana jest wielką powieścią pełną godnych kina kosmicznych bitew, walki wręcz i kilku historii miłosnych .
Przystępną, świetnie się czytającą i w dobrym tego słowa znaczeniu rozrywkową.
Zwycięskie połączenie nowoczesnej wrażliwości i oldskulowej space opery...
Najlepsza książka z zombie, jaką kiedykolwiek czytałem
- George R.R. Martin
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Space noir
Jak utrzymuje pisarski duet (Daniel Abraham, Ty Franck) ukrywający się pod wspólnym pseudonimem James S. A. Corey – tym, co kierowało piórami autorów podczas pisania „Przebudzenia Lewiatana” była chęć stworzenia space opery w starym stylu. Z tych, co teraz już się takich nie spotyka w miejscach innych, niż zakurzone antykwariaty. Czy udało się zrealizować ten zamysł? Jak najbardziej, choć na szczęście tylko częściowo. Dlaczego częściowo i dlaczego na szczęście? O tym za chwilę.
Choć „Przebudzenie Lewiatana” jest jedną, stanowiącą integralną całość powieścią, polski wydawca z sobie tylko znanych względów podjął kontrowersyjną decyzję o podzieleniu książki na dwie części i wypuszczeniu ich na rynek w kilkumiesięcznym odstępie czasowym. Charakteru owych względów można się oczywiście z łatwością domyślić, bo przecież nie o wygodę czytelnika tu chodziło. Należy wyraźnie zaznaczyć, że jest to podział sztuczny, nie znajdujący żadnego uzasadnienia fabularnego i omawiana tutaj część pierwsza nie jest skończoną całością.
Na niezbyt wyrafinowanych próbach sprzedania tej samej książki dwa razy przewinienia wydawcy się niestety nie kończą. Kolejne z nich może niestety skutecznie zepsuć odbiór książki. Mowa o fatalnym przekładzie, najeżonym kalkami językowymi, koszmarkami w guście ‘inżektora’ w miejscu ‘strzykawki’ czy ‘elewatora’ miast ‘windy’ oraz zdaniami o szyku cokolwiek przedziwnym. Zawinił tu zarówno tłumacz, jak i korekta, ta ostatnia zresztą przepuściła również karygodną liczbę literówek i błędów ortograficznych.
Frustrujące technikalia nie są tu jednak najważniejsze. Historia, którą Daniel Abraham i Ty Franck pragną opowiedzieć w swojej powieści rozgrywa się w przyszłości odległej od dnia dzisiejszego o kilka wieków, który to czas nie okazał się wystarczający, by ludzkość rozwinęła się technologicznie do poziomu pozwalającego na eksplorację innych układów gwiezdnych czy galaktyk. Mieszkańcy przeludnionej Ziemi zdołali jednak rozszerzyć swe włości o Marsa, kilka co bardziej okazałych skał w Pasie Planetoid i nadające się do zasiedlenia księżyce. Autorzy nie pofolgowali sobie aż tak, by fantazjować o ludziach żyjących bezpośrednio na powierzchni Ganimedesa czy planetoidy Ceres – kolonizatorzy Układu Słonecznego są skazani na egzystencję w zamkniętych przestrzeniach kosmicznych stacji. Wszystkie kolonie są co prawda zależne od Planet Wewnętrznych, czyli Ziemi i Marsa, i im podległe, ale mieszkańcom Pasa i Planet Zewnętrznych coraz mniej się to podoba. Sytuacja ta oraz wszystkie jej konsekwencje – jak na przykład niedające się wyplenić uprzedzenia rasowe i konflikty na ich tle – stanowią ciekawe tło polityczno-społeczne dla prowadzonej dwutorowo opowieści, stanowiącej fabularny rdzeń „Przebudzenia Lewiatana”.
James Holden i Joe Miller nie mają ze sobą właściwie nic wspólnego. Pierwszy jest oficerem na jednym z niezliczonych statków dostawczych stale przemierzających Układ Słoneczny w tę i z powrotem i choć obecnie przebywa z dala od rodzimej planety, krępa budowa ciała i wzrost zdradzający dorastanie w ziemskiej grawitacji na pierwszy rzut oka mówią, skąd pochodzi. Drugi to detektyw zatrudniony w policyjnej korporacji, rodowity (a zatem odpowiednio wysoki i szczupły) pasiarz. Idealista i cynik, dusza towarzystwa i samotnik balansujący na skraju alkoholizmu – mężczyźni, którzy zapewne nigdy by się nie spotkali, gdyby nie pewien zaginiony statek i pewna młoda dziewczyna, która znajdowała się na jego pokładzie.
Łańcuch wypadków zapoczątkowany w momencie zniknięcia Scopuliego (bo tak nazywa się wyżej wspomniany statek) rozciąga się dalej i sięga głębiej, niż ktokolwiek mógłby się spodziewać, owocując konfliktem zbrojnym na niespotykaną dotąd skalę, ale także przecięciem się dróg obu bohaterów. Ale gdzie zawiedzie ich ciąg przedziwnie posplatanych wydarzeń, jaki wzór się spod nich wyłania – tego czytelnik dowie się dopiero w części drugiej.
Trudno wydawać jednoznaczne sądy o książce, znając jedynie połowę jej treści, ale atmosfera klasycznej space opery wyczuwalna jest praktycznie od początku. Nie brakuje kosmicznych podróży i potyczek, szeroko zakrojonej intrygi, wartkiej akcji, obowiązkowego bohatera zbiorowego – załogi statku, złożonej z indywiduów o odmiennych, komiksowo zarysowanych charakterach. To jednak nie wszystko, co pierwsza część „Przebudzenia Lewiatana” ma do zaoferowania. Obok kanonicznego wręcz wątku Holdena jest jeszcze Miller, detektyw z połamanym życiorysem i specyficznym kodeksem moralnym, jak żywcem wyjęty z kryminalnych powieści noir i wysłany w przyszłość. Poza tym autorzy nie stronią od tematów trudnych – rasizm, konsekwencje rozgałęziania się ludzkiego gatunku, jasne i ciemne strony wolnego oraz ograniczonego dostępu do informacji stanowią w powieści nie tylko elementy tła, ale też czynniki nieustannie oddziałujące na bohaterów, kształtujące ich postawy i decyzje.
Odpowiadając na pytania zadane w pierwszym akapicie – ta zgrabna mieszanka space opery z chandlerowską powieścią detektywistyczną, momentami starająca się być czymś więcej, niż tylko przygodą w kosmosie, pozwala zachować specyfikę gatunku przy jednoczesnym trzymaniu się z dala od jego ciemnych stron: ocierania się o kicz i wyeksploatowania. Jeśli druga część trzyma poziom pierwszej, można śmiało polecić „Przebudzenie Lewiatana” zarówno tym, którzy wychowali się na twórczości van Vogta czy Heinleina, jak i osobom chcącym gatunek zgłębić, a jednocześnie obawiającym się sięgnąć po jego klasykę w obawie przed tym, iż czas nie obszedł się z nią delikatnie.
Agata Rugor
Oceny
Książka na półkach
- 3 308
- 3 011
- 835
- 138
- 84
- 65
- 48
- 46
- 45
- 40
Opinia
„Przebudzenie lewiatana” z cyklu „Ekspansja” autorstwa Jamesa S. A. Corey'a to już drugie podejście naszych rodzimych wydawnictw do tej powieści s-f. Pierwsze i nieudane zaliczyła Fabryka Słów. Z dwóch powodów. Tłumaczenie było fatalne do tego stopnia, że czytelnicy sami wymiotowali protomolekułą (później wyjaśnię) choć nie byli bohaterami ww. książki, którzy zarazili się tym paskudztwem. Ponadto, wydawnictwo wpadło na chytry pomysł podzielania tej powieści na dwa tomy. Sami autorzy (a było ich dwóch) nie przewidzieli tego w anglojęzycznej wersji.
Ja recenzuję „wersję” wydawnictwa Mag. Co do tłumaczenia to – moim zdaniem – wszystko jest w porządku. Powieść została wydana w jednym tomie. O czym jest ta powieść?
Ludzie zasiedli Marsa i stworzyli tam odrębny organizm polityczno-społeczny. Ziemia jest cały czas centrum Układu Słonecznego, ale Mars stał się osobnym bytem politycznym, niezależnym graczem. Asteroidy, które krążyły w układzie, zostały skolonizowane w celu wydobycia cennych minerałów. Z czas ich mieszkańcy zaczęli domagać się autonomii, praw i szacunku od tzw. planet wewnętrznych czyli Ziemi i Marsa. Powstała organizacja o nazwie Sojusz Planem Wewnętrznych, która walczyła w ich interesie. Jest to twór o charakterze zarówno politycznym jak i terrorystycznym, Karl Mars byłby wniebowzięty.
Mamy tu dwóch głównych bohaterów. Pierwszy to detektyw prywatnej policji Miller, który dostał zadanie odnalezienia córki najbogatszego przedsiębiorcy w Układzie Słonecznym. Jego misja z biegiem czasu staje się jego obsesją i doprowadza do jego zwolnienia z pracy. Detektyw wpada na trop czegoś znacznie większego niż wybryk córeczki bogacza. Ludzie znajdują protomolekułę – wirus, który stworzyli Obcy przeciwko nam – Ziemianom. Miller jest typowym filmowym detektywem: wypalony gość, który pije za dużo i ma dość otaczającego świata. Jest dobry w swoim fachu. Rozwiódł się z żoną a jego życie nie ma sensu do momentu, kiedy wpadł na trop zagadki. Choć Miller jest sztampowy aż do bólu, literacko wypadł na mocną czwórkę z plusem.
Drugi główny bohater to Holden. Jest przeciętnym człowiekiem, którego życie wywołało z szeregu. Jego statek, na którym służył, został zniszczony. On jego troje przyjaciół starają się rozwikłać tajemnicę opuszczonego statku, tajemniczego ataku na jego statek oraz na marsjański pancernik. Niestety Holden jest papierowy jak kartki z celulozy. Jego świętoszkowatość jest sztuczna i irytująca. Wolę już Millera z jego cyniczną praktycznością.
Wszyscy piszą: to jest literatura s-f przygodowa. I dobrze. Może nie skłania do przemyśleń, ale czyta się bardzo przyjemnie. Fabuła jest ciekawa i rwie do przodu. Ziemia, Mars, Pas Asteroid, korporacje – wszystko to daje realistyczne i przekonywujące tło dla akcji.
Niestety pomysł protomolekły, która zamienia ludzi w zombi, jest zmarnowany. Dość już tych zombi! Można było bardziej pomysłowo, inaczej. Cała fabuła jest ciekawa i przemyślana, ale w tej sprawie autorzy poszli „po standardzie”.
Na podstawie „Przebudzenia Lewiatana” powstał pierwszy sezon serialu „Expanse” na Netflixie. Ostrzegam – scenarzysta filmu stosował technikę „kopiuj-wklej”. Serial jest prawie identyczny. Jest tam więcej polityki niż w książce. Dobrze się zastanów czy najpierw czytać czy oglądać. Ja zacząłem od oglądania i trochę żałuję.
Polecam fanom space opera i military s-f.
„Przebudzenie lewiatana” z cyklu „Ekspansja” autorstwa Jamesa S. A. Corey'a to już drugie podejście naszych rodzimych wydawnictw do tej powieści s-f. Pierwsze i nieudane zaliczyła Fabryka Słów. Z dwóch powodów. Tłumaczenie było fatalne do tego stopnia, że czytelnicy sami wymiotowali protomolekułą (później wyjaśnię) choć nie byli bohaterami ww. książki, którzy zarazili się...
więcej Pokaż mimo to