Skok millenium

Okładka książki Skok millenium
Timothy Zahn Wydawnictwo: Amber Seria: Star Wars: Gwiezdne wojny fantasy, science fiction
383 str. 6 godz. 23 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Star Wars: Gwiezdne wojny
Tytuł oryginału:
Scoundrels
Wydawnictwo:
Amber
Data wydania:
2013-11-28
Data 1. wyd. pol.:
2013-11-28
Liczba stron:
383
Czas czytania
6 godz. 23 min.
Język:
polski
ISBN:
9788324148134
Tłumacz:
Anna Hikiert-Bereza
Tagi:
Han Solo space opera Chewbacca Lando
Średnia ocen

                6,5 6,5 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
6,5 / 10
85 ocen
Twoja ocena
0 / 10

Opinia

avatar
544
540

Na półkach:

Aby przekonać się, jak wyjątkowym i znaczącym dla popkultury Uniwersum tematycznym, skupionym na sferze Space Fantasy i science fiction, jest saga "Gwiezdnych Wojen", która z pierwotnej zupy licznych pomyłek, poprawianych scenariuszy i problemów z budżetem, w końcu narodziła się jako film, jako coś o rzeczywistym niewypowiedzianym wdzięku i pięknie, oraz coś, czego do tej pory w świecie filmów sci-fi nie było - czyli niezapomniane "The Star Wars" z 1977 roku, trzeba sięgnąć do czasów nam współczesnych, które przecież są tuż za rogiem. To w ostatnich latach, zapewne po części, z racji zakończenia pewnej ery w historii "Star Wars": finiszu filmowej Sagi Skywalkerów obrazem kinowym "Star Wars, Episode IX: The Rise of Skywalker", wzrasta popularność Starego Kanonu gwiezdnowojennych treści, tzw. Legend; fani czytają komiksy i różne powieści z tego zamkniętego w 2014 roku Kanonu, głównie w oczekiwaniu na pojawienie się w "Epizodzie IX" postaci, planet, istot bądź wątków reaktywowanych właśnie z "Legend". Saga zapoczątkowana przez Georgea Lucasa ponad cztery dziesięciolecia temu, nie dość, że okazała się sukcesem, który przeszedł z perspektywy lat nasze najśmielsze oczekiwania, to, co najistotniejsze, zyskał szacunek i miłość milionów ludzi, i zapisał się w naszej kulturze, jako kamień milowy dla wielu segmentów kultury popularnej.

"Gwiezdne Wojny" są tak intrygującym fenomenem społeczno-kulturowym, że z pozycji Sagi rozwijanych w niej na przestrzeni lat filmów, ewoluowały do postaci nie zjawiska, a abstrakcyjnego bytu, tworząc tym samym nowe schematy funkcjonowania tak gigantycznego Uniwersum, które po prostu samym sobą stworzyło mit, przerastający – w pozytywnym sensie, rzecz jasna – samo siebie. Ten mit będzie ciężko obalić, zniszczyć, zdyskredytować. "Gwiezdne Wojny" będą żyły wiecznie w strumieniu danych zbiorowej świadomości entuzjastów tego Uniwersum, na dziesiątki, jak nie setki lub więcej pokoleń w przód. Wewnątrz ogromu Wszechświata Gwiezdnych Wojen jest jeszcze ciekawiej, bowiem swój własny, bardzo głęboko zakorzeniony ,,mit”, w który nieustannie wierzą fani, pielęgnują "Legendy". To zamknięte w 2014 roku, decyzją nowego właściciela "Lucasfilm Ltd.", Uniwersum, na oddzieleniu od stworzonego również w 2014 roku Nowego Kanonu, trochę jednak zyskało. Informacje zapisane w książkach, komiksach, grach video, przewodnikach i encyklopediach, do momentu w czasie, w którym władze "Disney’a" ogłosiły powstanie i jednocześnie zamknięcie "Legend", nazwano właśnie "Legendami". Gdyby tej specyficznej decyzji nie było, nie byłoby i "Starego Kanonu", o którym miłośnicy galaktycznych wojaży, gdzie króluje Moc i walka na miecze świetlne, ciągle pamiętają. Paradoksalnie rzecz ujmując, z roku na rok fani, w szczególności uwzględniając powieści i komiksy z "Legend", sięgają po twory tego spektrum połaci starwarsowskiego Uniwersum, coraz częściej. I to jest piękne, bo "Nowy Kanon" czeka naznaczona różnymi doświadczeniami dość ,,wyboista” droga, aby osiągnąć to, co przez cudownych 30 lat i więcej udało się dokonać "Legendom".

Wybierając kolejną gwiezdnowojenną beletrystykę, zamkniętą swymi wydarzeniami w przedziale bogato rozwiniętej Osi Czasu Uniwersum "Legend", mam świadomość, że jestem dość związanym z tą częścią Sagi "Gwiezdnych Wojen" entuzjastą. Takie scalenie z "Legendami", to specyficznie poświęcenie się. Jako fan 42-letniej Sagi Lucasa często odczuwam niewyobrażalną satysfakcję z tego, że żyję w czasach tak wspaniałego fenomenu. Czuję się jak stanowiący z rzeczywistością "Gwiezdnych Wojen" jedność, fan; ,,jedność”, która pozwala mi sięgać z tego Uniwersum po więcej i więcej. Z książki na książkę, z komiksu na komiks - tytułów zawartych w "Legendach" - "Gwiezdne Wojny" stają się dla mnie coraz bardziej wysmakowane. Po prostu wiem, na co spośród kilkuset pozycji powieściowo-komiksowych "Legend" mogę sobie pozwolić, tak, aby się tymi pozycjami cieszyć i mieć napełniającą mnie pozytywnymi fluidami, z nich satysfakcję, a nie wypaczone poczucie zetknięcia się z ,,totalnym bezguściem”. Dlatego też, w odniesieniu do obecnie recenzowanej powieści "Starego Kanonu", nieco łatwiej było mi wybrać taką beletrystykę, która umiejscowiona jest w wąskim określonym przedziale czasu na chronologii wydarzeń "Legend", do którego to dopisane jest czasami od kilku do kilkunastu pozycji. Moją zdobyczą w tym względzie, stała się ostatnio pozycja literacka pt. "Star Wars – Skok Millenium" autorstwa Timothy’ego Zahna - jednego z najważniejszych pisarzy całego Wszechświata "Gwiezdnych Wojen", znanego z szerokiego wkładu twórczego i swojej charakterystycznej miary pisarskiej w kreacji Kanonu "Legend" ogromniastego Uniwersum "Star Wars". Pierwszy charakterystyczny wyróżnik powieści to jej akcja, umiejscowiona w okolicach roku zerowego, tzw. czasu rozgrywania się Bitwy o Yavin, istotnego z kinowego "Epizodu IV" Star Wars, wydarzenia, doprowadzającego do zniszczenia Gwiazdy Śmierci i skromnego, ale jednak, zwycięstwa Rebelii nad złowrogim, potężnym Imperium. Do tego okresu na Osi Czasu "Legend" przypisanych jest kilka innych powieści, czy komiksów. Teoretycznie można doliczyć się ich w liczbie dziesięciu, rozciągających się dolnymi i górnymi granicami, w okolicy "Bitwy o Yavin" do trzeciego roku po jej rozegraniu. Jednakże, to, jak bardzo równolegle, w tym samym czasie, rozgrywa się ich akcja, oraz to, jak bardzo wydarzenia jednej z powieści zbiegają się z akcją drugiej, czy kilku naraz, byłoby nad wymiar trudno określić i znaleźć ten ,,wspólny mianownik”: postacie, planety, historie. Z drugiej strony nielogicznym wyjściem stałoby się wrzucenie do jednej beletrystyki multum najważniejszych osobistości; tak nie buduje się siły Uniwersum, i na szczęście, "Stary Kanon" takim się nigdy nie stał.

Wyboru ,,Star Wars – Skok Millenium”, na kolejną doświadczaną przeze mnie powieść, nigdy nie mógłbym żałować, co więcej, nie przeczytanie jakiejkolwiek pozycji Timothy’ego Zahna, a w przypadku niniejszym omawianej powieści, literatury zawierającej w sobie łotrzykowskie realia, niczym z rasowych filmów szpiegowskich, wzmacniane odpowiednią kreacją postaci i w miarę intensywnie wyłaniającymi się schemat za schematem, wątek za wątkiem, scenami akcji - tego starwarsowskiego pościgu w światach jądra Galaktyki, pośród korony budynków, feerii kształtów i barw miast - i napięcia, byłoby istnym błędem. Już sam tytuł beletrystyki jest swego rodzaju intuicyjnym tropem, który, co tu dużo mówić zaprowadzi nas wprost do Hana Solo, Chewbacci, Landa Calrissiana i maskotki zespołu, Sokoła Millenium. Z taką zgraną paczką łatwo o dość intensywną, lecz nie aż tak istotną dla głównej linii wydarzeń filmowych Epizodów "Gwiezdnych Wojen" i Uniwersum "Legend", historię; zważywszy na fakt, że Han z drużyną, którą werbuje do zadania jakim jest okradzenie zarządcy sektora planetarnego z gigantycznej sumy pieniędzy, należącego do organizacji przestępczej o niemałych wpływach, tzw. Czarnego Słońca, który to z kolei okradł zleceniodawcę zadania dla ekipy na kwotę 163 mln kredytów, to nie do końca, aż tak pisana tą charyzmą Gwiezdnych Wojen, opowieść, w której ,,ziomkowie” Hana Solo, niczym w filmie szpiegowsko-sensacyjnym z elementami typowego ,,skradankowego”, złodziejskiego fachu, jak "Ocean’s Twelve: Dogrywka" lub "Włoska Robota", czy "Szybcy i Wściekli 6", muszą zrobić wszystko, co im pisane, aby sięgnąć swego i zdobyć cel zlecenia, w dodatku pamiętając o ,,stronie trzeciej”, która nie bierze udziału w tym procederze w bezpośredni sposób, lecz widząc w tym swoje lub kogoś dla kogo pracuje korzyści, śledzi, jak wytrawny drapieżnik swe ofiary, obie strony wokół których wszystko jest zaognione. W "Skoku Millenium" łotrzykowskiemu skokowi życia Hana Solo i jego niestrudzonym, dobranym przez niego samego towarzyszy: Chewiego, Lando, Dozera, typowych wydawałoby się dla tworów szpiegowskich bliźniacek Bink i Tavii i wielu innych osobistości, depcze po piętach Dayja, agent imperialnego wywiadu i Qazadi, Vigo Czarnego Słońca. A jak się można domyśleć taka historia, w której w grę wchodzi masa pieniędzy do ,,zgarnięcia”, ma tylko jeden koniec. Nawet Han, który potrafi wtopić się w tło, i którego przez pryzmat obecności w całej powieści Timothy Zahn w żaden sposób nie rehabilituje za jego złodziejsko-przemytniczo-handlowy, lubiący kłopoty, styl życia, nie zmieni mocnego, ale rutyniarskiego charakteru tejże literatury, która w konsekwencji jest dopowiedzeniem następnych opowiastek do Uniwersum "Legend" Star Wars do czasów pomiędzy IV a V Epizodem "Gwiezdnych Wojen". W końcu wiemy, co takiego ciekawego Han Solo, Lando Calrissian i Chewie robili po filmowej "Nowej Nadziei", a przed "Imperium kontratakuje".

Zahn nie dopisuje postaci pyszałkowatego Solo jakichkolwiek odważnych posunięć, jak było to w przypadku jego roli w "Star Wars: A New Hope" - Epiozdzie IV "Gwiezdnych Wojen". W przypadku tej powieści, autor podkreśla, że Han, to zawsze będzie Han; Solo nie przyjmie tożsamości bohatera Sojuszu, do bycia którego nigdy nie został stworzony. Gigantyczna wielomilionowa gotówka do zgarnięcia, przy czym każdy chce ją mieć, lub w jakiś sposób wykorzystać. System deszyfrujący ,,cryodex”, oraz masa danych mogących zagrozić mocarnemu "Czarnemu Słońcu". "Skok Millenium", rzetelnie poprowadzona, w każdym aspekcie, powieść. Po prostu, bez zbędnych udziwnień, z wyjątkiem genialnego cliffhangera na zamknięcie powieści, co może lekko zmienić jej wydźwięk, Zahn udowodnił nam, że Han pozostanie zawsze Hanem; przynajmniej dla Lei Organy będzie nerfopasem i jej oczkiem w głowie.

Aby przekonać się, jak wyjątkowym i znaczącym dla popkultury Uniwersum tematycznym, skupionym na sferze Space Fantasy i science fiction, jest saga "Gwiezdnych Wojen", która z pierwotnej zupy licznych pomyłek, poprawianych scenariuszy i problemów z budżetem, w końcu narodziła się jako film, jako coś o rzeczywistym niewypowiedzianym wdzięku i pięknie, oraz coś, czego do tej...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    120
  • Chcę przeczytać
    105
  • Posiadam
    75
  • Star Wars
    19
  • Star Wars
    7
  • Teraz czytam
    6
  • Star Wars Legendy
    4
  • STAR WARS
    3
  • Sci-Fi
    2
  • Chcę w prezencie
    2

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Skok millenium


Podobne książki

Przeczytaj także