Alibi na szczęście
- Kategoria:
- literatura piękna
- Cykl:
- Alibi na szczęście (tom 1)
- Wydawnictwo:
- Znak
- Data wydania:
- 2012-05-28
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-05-28
- Liczba stron:
- 672
- Czas czytania
- 11 godz. 12 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788324022472
- Tagi:
- literatura polska
Daj się porwać tej pięknej historii o miłości, przed którą nie da się uciec.
Przestań się spieszyć i pomyśl o tym, co w życiu najważniejsze.
Hania straciła wszystko. Jej życie zatrzymało się pewnego sierpniowego dnia. Przestała marzyć, a jedyne plany to te, które układa dla swoich uczniów.
Kiedy na jej drodze staje Mikołaj, Hania boi się zaangażować, ale on walczy o miłość za nich dwoje. Pomaga mu w tym jej przyjaciółka Dominika, której energia i poczucie humoru rozsadziły niejedno męskie serce. Jest też pani Irenka: prawdziwa skarbnica ciepła i mądrości - po prostu anioł stróż. To w jej nadmorskim domu, gdzie na parapecie dojrzewają pomidory, a kuchnia pachnie szarlotką i sokiem malinowym, Hania odnajduje utracony spokój, odzyskuje wiarę w miłość i daje sobie wreszcie prawo do bycia szczęśliwą.
To pełna nadziei opowieść o tym, że nic nie zamyka nam drogi do szczęścia. Bo szansa na nowe życie jest zawsze i tylko od nas zależy, czy zechcemy ją wykorzystać.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Debiut przez wielkie „D”
Książka Anny Ficner-Ogonowskiej to publikacja zaskakująca pod wieloma względami. Po pierwsze, to debiut literacki niezamierzony przez autorkę - ujrzał światło dzienne dzięki jej mężowi, który potajemnie wysłał powieść do wydawnictwa, nie pozwalając żonie pisać „do szuflady”. Po drugie, to debiut przez wielkie „D” – odpowiednio nagłośniony, rozreklamowany, z rekomendacjami Danuty Stenki i Artura Żmijewskiego na okładce. Po trzecie, przyznać należy, że pierwsza powieść w wymiarze 650 stron robi wrażenie. Powiększa je dodatkowo zapowiedź kolejnej części. Po czwarte, dla czytelnika recenzji z pewnością najważniejsze, „Alibi na szczęście” czyta się naprawdę doskonale.
Sam fakt, że historia miłosna opisana w tak obszernej książce nie dłuży się i nie irytuje powolnym rozwojem akcji, ale wciąga, nie pozwalając się odezwać od lektury, świadczy o niewątpliwym talencie autorki. Po tak wielu stronach i długim czasie spędzonym z bohaterami powieści... mam ochotę na kolejne minuty i kolejne strony! Z niecierpliwością będę czekać do września, żeby ponownie spotkać „przyszywane” siostry, Hankę i Dominikę, Mikołaja, Przemka, serdeczną panią Irenkę, mówiącą wierszem Aldonę, urocze bliźniaczki Ulę i Zuzę, dorastającego Mateusza i wielu innych... Każda z postaci jest tak wyrazista, tak realna, że odnoszę wrażenie, jakbym co rano spotykała mamę Mikołaja w warzywniaku pani Walentyny, a Hankę na pobliskim bazarku. Jestem pełna podziwu dla autorki, która z taką dokładnością i cierpliwością zarysowała sylwetki bohaterów, każdą tak różną od pozostałych, tak dopracowaną w najdrobniejszych szczegółach. Jak można nie polubić pełnej życia Dominiki, sypiącej zabawnymi powiedzeniami jak z rękawa, szalonej i zabieganej, jedzącej palcami i dyrygującej życiem przyjaciółki, ale zawsze troszczącej się o nią ze szczerego serca? I jak nie ulec czarowi pani Irenki, będącej uosobieniem dobroci, wymarzoną ciocią albo babcią, która na każdą bolączkę znajdzie sposób, czy to w formie rozmowy przy herbatce z cytryną, czy w milczącym uścisku i całusie w czoło?
„Alibi na szczęście” to historia wielkiej miłości, opowieść o cierpliwości i determinacji w walce o ukochaną osobę. Hanna Lerska to młoda nauczycielka wiodąca uporządkowane, idealne wręcz życie. Piękny dom, praca, liczne pasje, uroda... Wydaje się, że ma wszystko, o czym może marzyć dwudziestosześciolatka. Ale to tylko pozory, pod którymi skrywają się straszliwe wspomnienia, nieopisany ból i strach, którego nie sposób pokonać. O tym wszystkim nie wie jednak Mikołaj, prowadzący firmę architektoniczną w centrum Warszawy. Zakochuje się w Hance i postanawia o nią walczyć. Nie podejrzewa nawet jak długa i trudna droga go czeka. W jej przejściu pomoże mu wspólnik i przyjaciel, Przemek oraz Dominika – przyjaciółka Hani, zżyta z nią jak z siostrą.
Powieść ma w sobie coś niezwykłego, co sprawia, że pomimo potężnego ładunku uczuciowego, miłosnej monotematyczności i obszerności, czyta się ją jednym tchem. Pochłania niczym doskonały kryminał, co sugeruje Artur Żmijewski w cytowanej na okładce recenzji. Jest przy tym wyważona – nie razi nadmiarem romantycznych scen, a przy tym każdą z nich opisuje bardzo szczegółowo i subtelnie. Czytelnik ma wrażenie, że narracja zwalnia, koncentruje się na bohaterach, zamyka w niewielkiej przestrzeni ich spojrzeń i słów. Staje się intymna, ale jednocześnie zachowuje umiar. Jest dokładnie taka, jakiej oczekiwałabym od książki tego gatunku.
Po wielu zachwytach, wypada mi przyznać, że z pewnością nie każdemu czytelnikowi „Alibi na szczęście” przypadnie do gustu. Domyślam się też, że trafi przede wszystkim w ręce czytelniczek. I pewnie jest trochę bajkowa, ale ja chcę wierzyć, że taka historia może się przydarzyć każdemu z nas. Być może już się zdarzyła? Powieść niesie nadzieję, każe wierzyć, że z każdej sytuacji jest wyjście, złe wspomnienia można oswoić, a szansa na szczęście jest w zasięgu ręki. I pozostaje mi życzyć – autorce weny twórczej, czytelnikom przyjemnej lektury tej i, miejmy nadzieję, kolejnych powieści Anny Ficner – Ogonowskiej.
Katarzyna Marondel
Oceny
Książka na półkach
- 6 074
- 2 245
- 1 503
- 500
- 131
- 100
- 96
- 64
- 34
- 30
Opinia
Od jakiegoś czasu czytam kilka książek w miesiącu, więc trochę już takowych w swoim życiu przeczytałam. Czytam, poznaję, chłonę i szukam. Szukam pięknych książek, takich, które zachwycą mnie od pierwszej strony, pierwszego zdania. Ale ciężko znaleźć takie powieści. I co prawda mam za sobą wiele dobrych książek, które mi się spodobały i które długo będę pamiętała, jednak chyba żadna powieść nie działała na mnie tak, jak "Alibi na szczęście". Najpierw czytane po kawałeczku, delektowałam się pojedynczymi słowami i stronami. A potem, gdy znalazłam więcej wolnego czasu "przebiegłam" przez tę powieść do końca. Z zachwytem, ze spokojem, który udziela się podczas lektury, z nadzieją i z pewnością, że "po burzy zawsze wychodzi słońce".
Hania to nauczycielka polskiego w jednej z warszawskich szkół. Kiedyś prowadziła szczęśliwe życie. Niestety zmieniło się to pewnego sierpniowego dnia, gdy utraciła najbliższe i najważniejsze dla niej osoby. Główną bohaterkę poznajemy, kiedy od tragedii minął już rok, ale ona wcią nie może się do końca "otrząsnąć" z tego koszmaru i wrócić do normalnego życia. Na szczęście z pomocą przychodzą do niej życzliwe osoby. Porywcza i smiała przyjaciółka Dominika, pani Irenka, do której Hania często jeździ nad morze, Aldonka - znajoma ze szkoły. A kiedy na jej życiowej drodze pojawia się Mikołaj, Hania czuje, że coś się zmienia. Tylko czy pozwoli ona sobie na szczęście i czy poradzi sobie z wciąż powracającymi wspomnieniami?
Ciężko będzie mi wyrazić zachwyt nad debiutem Anny Ficner-Ogonowskiej, ponieważ zwyczajnie uwielbiam tę książkę. Z pozoru to zwyczajna obyczajówka, ale wierzcie - tak naprawdę piękna historia. Autorka pisze posługując się świetnym stylem, co jest aż dziwne zważając na fakt, iż jest to jej pierwsza powieść. Każde zdanie jest niezwykle dopracowane i sprawia, że wciąż ma się ochotę na więcej i więcej...
Bohaterowie są ludźmi z "krwi i kości". Mają wady, zalety, problemy i odnosi się wrażenie, że żyją naprawdę. Hania to miłośniczka "Romea i Julii", romantyczka, ale smutna postać, która nie może sobie poradzić z wciąż powracającymi w jej głowie wydarzeniami z przeszłości. Dominika to jej przeciwieństwo. Zawsze ma dużo do powiedzenia, wszystko robi w biegu i emanuje od niej optymizm. Czasami jej słowa mogą ranić i są jak "kubeł zimnej wody", ale zazwyczaj jej bespośredniość pomagała Hance i dzięki temu przetrwała ona najcięższe chwile. Kolejną postacią wartą uwagi jest Mikołaj. Dla większości kobiet wyda on się pewnie ideałem. Zakochany po uszy, cierpliwy, troskliwy i walczący o Hankę. Oczywiście nie można zapomnieć o pani Irence. To w jej nadmorskim domku Hania szuka spokoju i rodzinnego ciepła, bowiem jest to kobieta otwarta, szczera i czuję, że mogłabym jej się zwierzyć ze wszystkich sekretów, a ona na każdą moją troskę znalazłaby rozwiązanie. Bohaterów jest dużo więcej i wszyscy są dobrze i starannie zarysowani. Przemek - chłopak Dominiki i jednocześnie przyjaciel Mikołaja, Aldonka, ciotka Anna, Iwona, Zuza i Ula... Nie sposób ich nie lubić, po prostu.
Fabuła na pierwszy rzut oka wydaje się być nieskomplikowana. Jednak Anna Ficner-Ogonowska bardzo dobrze ją poprowadziła. Wydarzenia to samo życie i każdy wątek przepełniony jest zawsze aktualnymi problemami i rzeczywistością. Na pierwszym planie są relacje pomiędzy Hanką i Mikołajem, lecz sytuacje drugoplanowe były także interesujące i "Alibi na szczęście" (pomimo faktu, ze ma 652 strony) ani przez chwilę mnie nie nudziło.
Zwyczajnie się cieszę, że trafiłam w swoim życiu na taką książkę. Ta powieść przywraca wiarę w ludzi, uspokaja i jest doskonałym schronieniem na gorsze dni. Piękny język, świetnie zarysowani bohaterowie, ciekawa historia i niepowtarzalny klimat - to wszystko mamy w tej pozycji. Już od pierwszych stron "Alibi na szczęście" stało się jedną z moich ulubionych powieści, a kolejne strony tylko utwierdzały mnie w tym przekonaniu. Jeśli jeszcze nie znacie Hanki, Mikołaja, Dominiki, Przemka i innych bohaterów tej powieści powinniśce jak najszybciej to zmienić! Warto zatopić się w tej cudownej opowieści, bo dzięki niej łatwiej dostrzegać szczęście i zamiast użalać się nad sobą, cieszyć się życiem...
Od jakiegoś czasu czytam kilka książek w miesiącu, więc trochę już takowych w swoim życiu przeczytałam. Czytam, poznaję, chłonę i szukam. Szukam pięknych książek, takich, które zachwycą mnie od pierwszej strony, pierwszego zdania. Ale ciężko znaleźć takie powieści. I co prawda mam za sobą wiele dobrych książek, które mi się spodobały i które długo będę pamiętała, jednak...
więcej Pokaż mimo to