Są książki, które czytamy w jeden wieczór, są też takie, które męczymy tygodniami, a jeszcze inną grupę stanowią książki, które sobie dawkujemy. Nie dlatego, że są kiepskie czy nudne, ale dlatego, że zarówno ich treść jak i forma narzucają nam fragmentację. Przez ostatni miesiąc, (chodź moje przygody z książką rzadko przekraczają kilka dni), czytałam antologię tekstów wydanych z okazji 20 rocznicy istnienia wydawnictwa W.A.B. zatytułowaną „Autor przychodzi wieczorem”. Autorami opowiadań są: Joanna Bator, Tadeusz Cegielski, Andrzej Czcibor-Piotrowski, Mariusz Czubaj, Ryszard Ćwirlej, Joanna Fabicka, Marek Kochan, Krystyna Kofta, Włodzimierz Kowalewski, Marek Krajewski, Wojciech Kuczok, Jarosław Maślanek, Irena Matuszkiewicz, Zygmunt Miłoszewski, Marta Mizuro, Anna Onichimowska, Monika Piątkowska, Sylwia Siedlecka, Marta Syrwid, Marcin Wroński. Wszystkie teksty opierają się na haśle „spotkanie z czytelnikiem”, jedne zapadają w pamięć bardziej od drugich, ale wszystkie uświadamiają, że autora i czytelnika łączy nierozerwalna więź. Dość specyficzna, nieschematyczna, za każdym razem wyjątkowa.

Opowiadania są bardzo różne, chodź łączy je tematyka to jedne „emanują melancholią, innym razem wzbudzają dreszcz niepokoju, niekiedy wywołują śmiech”, a za każdym razem skłaniają do przemyśleń. Czytelnicy są różni, jedni czytają niewyłaniając się, inni zbierają dedykacje, jeszcze inni drążą i szukają głębi w tym, co zostało napisane. Jak to zwykle bywa jedne teksty są lepsze od drugich, a może to zależy od tego kto je czyta... Chciałam Wam opowiedzieć o „Studni” Anny Onichimowskiej, ponieważ nad tym tekstem spędziłam długie chwile rozmyślań. Główny bohater jest wielbicielem twórczości nijakiej Kingi. Czytał wszystkie jej książki i to wielokrotnie, znał daty, imiona i fragmenty na pamięć. Kiedy usłyszał, że w jego mieście odbędzie się spotkanie autorskie, zdecydował się zadać autorce szereg nurtujących go pytań. Jak się okazało jego wyobraźnia sięgała o wiele dalej od świadomości autorki. Rozczarowanie, którego zaznał wybiło go z uwielbienia i marazmu, w którym niewątpliwie tkwił. Zarówno czytelnik, jak i autor mają swoje wyobrażenie o tej drugiej stronie. O ile w książkach wybujała wyobraźnia jest niewątpliwym atutem, to w życiu może stanowić niebezpieczną trampolinę, która wybija nas z rytmu życia.

Rozmowa z autorami, nawet w formie zbioru opowiadań stanowi ciekawe doświadczenie. Książka ma nie tylko bogatą i wartościową treść, ale warto też zwrócić na nią uwagę z edytorskiego punktu widzenia. Książka jest ciekawie zaprojektowana, wszystkie elementy konsekwentnie ze sobą współgrają, zastosowano nietypowe rozwiązania typograficzne. Całość sprawia, że książka „Autor przychodzi wieczorem” jest idealną lekturą dla czytelnika, który ceni sobie staranne wykonanie i niebanalną treść.

Są książki, które czytamy w jeden wieczór, są też takie, które męczymy tygodniami, a jeszcze inną grupę stanowią książki, które sobie dawkujemy. Nie dlatego, że są kiepskie czy nudne, ale dlatego, że zarówno ich treść jak i forma narzucają nam fragmentację. Przez ostatni miesiąc, (chodź moje przygody z książką rzadko przekraczają kilka dni), czytałam antologię tekstów...