Superpaństwo. Powieść o Europie przyszłości
- Kategoria:
- fantasy, science fiction
- Tytuł oryginału:
- Super-State. A Novel of a Future Europe
- Wydawnictwo:
- Vis-á-Vis/Etiuda
- Data wydania:
- 2012-01-26
- Data 1. wyd. pol.:
- 2012-01-26
- Liczba stron:
- 240
- Czas czytania
- 4 godz. 0 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 978-83-61516-91-0
- Tłumacz:
- Radosław Kot
- Tagi:
- Europa polityka political fiction
Witajcie w niedalekiej przyszłości: europejskie superpaństwo za czterdzieści lat, Europa obejmująca obszar od zachodniego wybrzeża Irlandii do wschodniego wybrzeża Grecji. Stanowi obszar, gdzie technologia wciąż się rozwija, a kwestie humanistyczne stale schodzą na dalszy plan i gdzie odpowiedzi na najważniejsze pytania są równie nieosiągalne jak niegdyś.
Superpaństwo zaczyna się dziwacznym weselem Victora de Bourcey, syna Prezydenta Unii Europejskiej. Ponieważ jego przyszła żona nie może w nim uczestniczyć, jej miejsce zajmuje niezwykła dublerka: android. A kiedy goście wznoszą toast za ten najdziwniejszy ze związków, uroczystości zostają złowieszczo przerwane, gdy nagły popłoch koni z całą siłą natury rozrywa tkankę ultranowoczesnego świata.
Doskonała powieść Briana Aldissa przenosi nas w świat nękany groźbą wojny i globalnego ocieplenia, w którym androidy stanowią utrapienie i zamyka się je w szafach, a wywrotowa grupa o nazwie „insanatics” rozpowszechnia przygnębiające informacje, aby wzbudzić niepokój ludności. Kiedy życie na Ziemi niezdarnie posuwa się naprzód, załoga statku kosmicznego Roddenberry osiąga cel swojej podroży, Jowisza, i odkrywa tam życie!
Produkt wyobraźni człowieka, który wymyślił Artificial Intelligence, sfilmowaną przez Stephena Spielberga, powieść Superpaństwo stanowi fascynujący obraz świata takiego, jaki mógłby się ziścić. Zaprawiona dowcipem i obfitująca w przewidywania, stanowi jak dotychczas najbardziej mroczną i zarazem najzabawniejszą powieść Briana Aldissa.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Książka na półkach
- 70
- 54
- 37
- 4
- 4
- 1
- 1
- 1
- 1
- 1
OPINIE i DYSKUSJE
Przeczytana po raz drugi po kilku latach, w znacznie zmienionej rzeczywistości, coraz bliższej wizji Aldissa.
Sama książka może nie powala, zwłaszcza jeśli czytelnik spodziewa się kolejnego Non-stop czy Helikonii. Czyta się to jak Dicka - dużo chaosu, płaskie dialogi, dopiero w połowie książka nabiera większych rumieńców. I może właśnie o tą prostotę i płaskość chodziło.
Przeczytana po raz drugi po kilku latach, w znacznie zmienionej rzeczywistości, coraz bliższej wizji Aldissa.
Pokaż mimo toSama książka może nie powala, zwłaszcza jeśli czytelnik spodziewa się kolejnego Non-stop czy Helikonii. Czyta się to jak Dicka - dużo chaosu, płaskie dialogi, dopiero w połowie książka nabiera większych rumieńców. I może właśnie o tą prostotę i płaskość chodziło.
Aldiss w bardzo słabej formie. Bardzo daleko tej książce do poziomu trylogii o Helikonii, czy choćby Non stop. Brak w niej głównego bohatera, jakiejś akcji, fabuła prowadzi donikąd. Postacie są płaskie i bez wyrazu, wizja przyszłości żadna (chociaż kilka przebłysków jest jak na książkę wydaną w 2002 roku).
Aldiss w bardzo słabej formie. Bardzo daleko tej książce do poziomu trylogii o Helikonii, czy choćby Non stop. Brak w niej głównego bohatera, jakiejś akcji, fabuła prowadzi donikąd. Postacie są płaskie i bez wyrazu, wizja przyszłości żadna (chociaż kilka przebłysków jest jak na książkę wydaną w 2002 roku).
Pokaż mimo toPrzeczytałem już trochę książek,w których przedstawiana była wizja świata przyszłości,wizje i pomysły pisarzy były różne,ale nigdy tak słabe i niedorzeczne jak w tej powieści.Jak czytamy na odwrocie książki jest to groteska,której nie należy traktować do końca poważnie.Ja uważam,że w ogóle nie da się traktować poważnie tak chaotycznej,niespójnej i nieprzekonującej pozycji.Pełno tu różnych bohaterów,co rusz nowe wątki,a to temat androidów,a to uchodźców,a to jakiejś wojny.Mimo iż książka jest krótka czyta się to ciężko,męczyłem się niemiłosiernie,nie mogłem się doczekać kiedy to się skończy,a zawsze jak coś zacznę muszę ukończyć.Zdecydowanie odradzam czytanie,lepiej sięgnąć po dowolną pozycję Dick`a czy Lema i wrażenie będzie bez porównania lepsze.Jedna z najgorszych książek z jakimi spotkałem się w życiu.
Przeczytałem już trochę książek,w których przedstawiana była wizja świata przyszłości,wizje i pomysły pisarzy były różne,ale nigdy tak słabe i niedorzeczne jak w tej powieści.Jak czytamy na odwrocie książki jest to groteska,której nie należy traktować do końca poważnie.Ja uważam,że w ogóle nie da się traktować poważnie tak chaotycznej,niespójnej i nieprzekonującej...
więcej Pokaż mimo toZ jednej strony ciekawy pomysł. Szczególnie jeden z głownych problemów superpaństwa europejskiego - fala uchodźców z Afryki. Nalezy pamietać, ze ksiązka pierwotnie ukazała się w 2002, a kopia którą miałem w ręku była z 2012 r. Dialogi miedzy robotami genialne. Hakerskie przekazy w środkach masowego przekazu dają do myslenia. Z drugiej strony już pierwsze parenaście stron dostarcza taką ilość bohaterów, że czytelnik nie jest w stanie zapamiętać czy skojarzyć kogokolwiek. Przez skakanie z watku na watek akcja sprawia wrażenie jakby nie posuwała się do przodu, a wprowadzenie zupełnie nowego watku na kilka stron przed końcem sprawia wrażenie nieprzemyslanego ruchu. Tak jakby trzeba bylo pogrubić ksiązkę o 2 kartki bo sama ich treść nic do historii nie wnosiła.
Z jednej strony ciekawy pomysł. Szczególnie jeden z głownych problemów superpaństwa europejskiego - fala uchodźców z Afryki. Nalezy pamietać, ze ksiązka pierwotnie ukazała się w 2002, a kopia którą miałem w ręku była z 2012 r. Dialogi miedzy robotami genialne. Hakerskie przekazy w środkach masowego przekazu dają do myslenia. Z drugiej strony już pierwsze parenaście stron...
więcej Pokaż mimo toZnowu vis-a-vis itd (fatalna nazwa do pisania!)! Zaczynam się bać tego wydawnictwa...
Kolejna niedobra książka...
W zasadzie autor jest od pisania, a wydawca - od wydawania. Teoretycznie winien jest autor, a nie wydawca. Jest jednak jedno (a nawet dwa) "ale". Po pierwsze książki do tłumaczenia trzeba dobierać (tłumaczy - zwłaszcza tłumaczy! - też!). Dlaczego? Ano choćby dlatego, że w takim języku angielskim w ostatnich latach prawdopodobnie wychodzi około miliona tytułów rocznie. Gdyby wszystko dało się przetłumaczyć i wydać po polsku - wtedy OK. I druga sprawa - pisarze mają swoje wzloty i upadki/wyczerpania. W tym wypadku nie dam głowy, że Aldiss zdziecinniał, a inni go wydają i tłumaczą na wiele języków, bo "wielkim pisarzem był". Znam skrajne przypadki, że tłumacz ze znakomitej i mądrej książki robi głupi, nudny bełkot. A dowcip polega na tym, że cokolwiek jest w oryginale, to i tak prawdopodobnie ta książka do najlepszych w dorobku Aldissa nie należy. Z nietłumaczonych rzeczy Aldissa spokojnie dałoby się wybrać 10 książek o niebo lepszych od tej. Ale cóż, trzeba to jeszcze wiedzieć, a po drugie - nie rzucać się bezmyślnie na najnowszą książkę. Ja wiem, że w tym kraju jest chorobliwe parcie na najświeższe rzeczy (maksymalizacja zysku, najlepiej żeby to były same bestsellery, beletryzacje scenariuszy filmowych, najświeższe skandale itp.),bo czytelnikom się wmawia, że tylko one są dobre i warto je kupić.
Ot, choćby dziś wystawiałem notę powieści Ramseya Campbella "Najciemniejsza część lasu". On napisał dużo. Pisze zwykle porządnie. Co wybrać? Oto dylemat. Sądzę, że wybrano pierwszą, drugą z brzegu, z kilku jego nowych rzeczy, kt. przysłał agent. I tyle. Ale wydać starszą? Nie da rady. No bo którą?! Ryzykować, że jakiś empik ją oleje?
Obawiam się, że że teraz tylko ślepy i głuchy wyda jeszcze cokolwiek z twórczości Aldissa w Polsce. Ale ponieważ u nas wszystko jest możliwe, może więc żywi niechaj nie tracą nadziei...
Znowu vis-a-vis itd (fatalna nazwa do pisania!)! Zaczynam się bać tego wydawnictwa...
więcej Pokaż mimo toKolejna niedobra książka...
W zasadzie autor jest od pisania, a wydawca - od wydawania. Teoretycznie winien jest autor, a nie wydawca. Jest jednak jedno (a nawet dwa) "ale". Po pierwsze książki do tłumaczenia trzeba dobierać (tłumaczy - zwłaszcza tłumaczy! - też!). Dlaczego? Ano choćby...
"Powieść" pozbawiona ładu, składu i pomysłu, rozepchana absurdalnie pustymi dialogami i pełna wątpliwych logicznie fragmentów (raz wrogie państwo jest "po drugiej stronie Morza Śródziemnego", a raz w sąsiedztwie Laosu; komandosi wykonujący atak z zaskoczenia maszerują na miejsce szturmu z pieśnią na ustach; tsunami doszczętnie niszczące atlantyckie wybrzeża Europy zostaje spowodowane odpadnięciem z Grenlandii kawałka lodowca; w Rumunii - i to Rumunii PRZYSZŁOŚCI - na drogach jest więcej wozów zaprzężonych w woły niż zwykłych samochodów, etc). W dodatku tak naprawdę za całe sf robi kilka gadżetów - m.in. androidy - nie odgrywających w fabule ŻADNEJ roli.
Gdyby książkę napisał polski autor, z czystym sumieniem powiedziałbym, że to ordynarna grafomania. Ale że napisał to Aldiss, słowa więzną w gardle...
Więcej - http://esensja.pl/ksiazka/recenzje/tekst.html?id=18847
"Powieść" pozbawiona ładu, składu i pomysłu, rozepchana absurdalnie pustymi dialogami i pełna wątpliwych logicznie fragmentów (raz wrogie państwo jest "po drugiej stronie Morza Śródziemnego", a raz w sąsiedztwie Laosu; komandosi wykonujący atak z zaskoczenia maszerują na miejsce szturmu z pieśnią na ustach; tsunami doszczętnie niszczące atlantyckie wybrzeża Europy zostaje...
więcej Pokaż mimo toDobry autor, fajny pomysł i ciekawy sposób ukazania przyszłości Europy. Zawodzi jednak samo wykonanie. W szczególności kuleje kreacja świata, która jest płaska i pełna dziur. Narracja prowadzona jest skokowo, co samo w sobie nie jest złe, jednak w kilku miejscach wyraźnie autorowi rozjechała się fabuła.
Książkę ostatecznie grzebie spora ilość literówek i niewygładzonych zdań. Czasami miałem wrażenie, jakby "Superpaństwo" prosto od tłumacza powędrowało do druku.
Warto się z tą książką zapoznać dla samej treści, nie będzie to jednak zadanie specjalnie przyjemne.
Dobry autor, fajny pomysł i ciekawy sposób ukazania przyszłości Europy. Zawodzi jednak samo wykonanie. W szczególności kuleje kreacja świata, która jest płaska i pełna dziur. Narracja prowadzona jest skokowo, co samo w sobie nie jest złe, jednak w kilku miejscach wyraźnie autorowi rozjechała się fabuła.
więcej Pokaż mimo toKsiążkę ostatecznie grzebie spora ilość literówek i niewygładzonych...
Teatr absurdów
Niedaleka przyszłość. Zjednoczona Europa szykuje się do zbadania jednego z księżyców Jowisza, zmagając się jednocześnie z zagrożeniem globalnego ocieplenia oraz niewielkim muzułmańskim krajem, do którego niechęć społeczeństwa narasta z dnia na dzień. Widmo wojny jest bliskie, skala rasizmu i narodowościowo-religijnych uprzedzeń coraz większa, ludzkie jednostki zaś w zastraszającym tempie zastępowane są przez androidy. Taką wizję przedstawia "Superpaństwo", powieść Briana W. Aldissa, cenionego brytyjskiego pisarza science fiction.
Tekst wyraźnie piętnuje całe mnóstwo społecznych zachowań, a także politykę Unii Europejskiej, dążącej do zlikwidowania różnic między poszczególnymi państwami. Aldiss uświadamia nam, że tworząc jedną spójną kulturę o podobnych obyczajach i poglądach, powodujemy wzrost kontrastu między Europejczykami a mieszkańcami reszty świata, szczególnie innego wyznania czy koloru skóry. Obraz przedstawiony w Superpaństwie nasuwa pewne skojarzenie z "Nowym wspaniałym światem" Huxleya. Mimo wyraźnych wad opisanego porządku, obywatele Superpaństwa są z niego zadowoleni, nie zważając na nękające ich plagi, takie jak konsumpcjonizm, spadek wartości więzi międzyludzkich, rosnącą biurokrację i uprzemysłowienie, wyścig szczurów, przesadną ambicję czy zastępowanie androidami ludzi na stanowiskach od wieków przez nich piastowanych.
Krytyka wyżej wymienionych przybiera dwie formy: autor albo stara się za pomocą wyważonego humoru przedstawić absurdy wynikające z danego stanu rzeczy, albo potępia poszczególne zjawiska ustami Pomyleńców, skrajnego, tajemniczego ugrupowania, które atakuje media swoimi krytycznymi komentarzami, dążąc do obalenia status quo. Pierwszy sposób wypada świetnie – pisarz sprawnie posługuje się czarnym humorem i groteską, uświadamiając istotne problemy za pomocą zabawnych komentarzy (szczególnie w rozmowach androidów, dywagujących na temat często niedorzecznych ludzkich zachowań) i komicznych sytuacji. Drugi pomysł ma się już nieco gorzej, gdyż w swojej natarczywości sprawia wrażenie męczącej agitacji. Trzeba jednak przyznać, że słowa radykalnej grupy poruszają masę problemów, szukając dla nich rozwiązań we wszystkich niemal dziedzinach – od psychologii, poprzez geologię, aż po fizykę.
Powieść rozpoczyna się przyjęciem weselnym Esmy Brackentoth i Victora de Bourceya, syna prezydenta Unii Europejskiej. Podczas uroczystości czytelnik poznaje masę postaci, których losy ma okazję śledzić przez resztę historii. Mamy tu perypetie niezbyt udanego małżeństwa, sprawozdanie z pierwszego lądowania na księżycu Jowisza, zabawny wątek pisarki znanej z praktykowania autourynoterapii, spisek mający na celu obalenie głowy państwa oraz okoliczności wybuchu wspomnianego wyżej konfliktu. Wątków jest naprawdę sporo, można jednak odnieść wrażenie, że niektóre z nich autor potraktował po macoszemu. Początkowo wprowadza masę bohaterów, z których część szybko zostaje uśmiercona, ich losy ucięte w nieodpowiednim momencie, przez co nie wywierają większego wpływu na całość historii.
O samych postaciach nie można jednak powiedzieć złego słowa. Portrety są wyraziste, zróżnicowane i, co najważniejsze, wielowymiarowe – osoby te mają swoje bolączki, cele oraz światopoglądy, które często zderzają się, wywołując lawiny kłótni i nieporozumień. Nie brakuje też figur zabawnych, jak wspomniana wyżej pisarka czy ekscentryczny starszy pan, głowa wpływowej rodziny, któremu w ostatnich dniach życia wspomnienia ukrywanych przez lata erotycznych wojaży zaczęły płatać figle.
Największym mankamentem książki jest jakość wydania. Spora ilość literówek czy niekiedy nawet brakujących wyrazów to nie jedyny zarzut, jaki można postawić odpowiedzialnemu za korektę Humbertowi Muhowi. W tekście nietrudno o całą masę powtórzeń oraz błędów składniowych i wynikających z nich paskudnych zdań, które summa summarum nawet nie tyle irytują, co mocno utrudniają czytanie.
"Superpaństwo" to bardzo interesująca, wypełniona po brzegi groteską wizja przyszłości Europy, ukazująca integrację państw Starego Kontynentu od ciemnej strony. Aldiss wyśmiewa wiele dzisiejszych zjawisk, domyślając się ich bolesnych następstw w przyszłości. Jednocześnie całkiem na poważnie filozofuje na temat człowieka, jego pochodzenia, dążeń i sensu istnienia, rzucając światło na wiele dziedzin nauki i życia. Pozytywny efekt psuje odrobinę niechlujne wydanie oraz fabuła, która – mimo iż rozbudowana – nie podąża w żadnym konkretnym kierunku, służąc jedynie za nośnik informacji i prezentację poglądów pisarza. Na szczęście te ostatnie bronią się same.
Zapraszam na http://villmar.blogspot.com/
Teatr absurdów
więcej Pokaż mimo toNiedaleka przyszłość. Zjednoczona Europa szykuje się do zbadania jednego z księżyców Jowisza, zmagając się jednocześnie z zagrożeniem globalnego ocieplenia oraz niewielkim muzułmańskim krajem, do którego niechęć społeczeństwa narasta z dnia na dzień. Widmo wojny jest bliskie, skala rasizmu i narodowościowo-religijnych uprzedzeń coraz większa, ludzkie...
7/10
7/10
Pokaż mimo to