Tarantula
- Kategoria:
- kryminał, sensacja, thriller
- Tytuł oryginału:
- Mygale
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2011-09-06
- Data 1. wyd. pol.:
- 1991-01-01
- Liczba stron:
- 144
- Czas czytania
- 2 godz. 24 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788376489056
- Tłumacz:
- Tadeusz Markowski
- Tagi:
- Tadeusz Markowski literatura francuska chirurg plastyczny psychopata
Kim jest piękna Ewa, z którą wzięty chirurg plastyczny, Richard Lafargue, pokazuje się na przyjęciach? Dlaczego Ewa czasem tak subtelnie się uśmiecha, a on wtedy z trudem ukrywa wściekłość i ból? Czemu są razem, skoro jest między nimi tyle wrogości? Jaka tajemnica mogła połączyć ze sobą tych dwoje? Dlaczego piękny tekst piosenki "The Man I Love" stał się dla nich sposobem na wyrażanie nienawiści w najczystszej postaci? To książka, w której rozpacz przenika się z perwersją. To historia kata i jego ofiary. Tylko dla dorosłych.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Mogą Cię zainteresować
Oficjalne recenzje
Jak zabija tarantula?
Na szczęście nie cierpię na arachnofobię. Byle pajączek nie jest w stanie mnie przestraszyć. Tarantula jednak należy do zupełnie innego rodzaju stworzeń, z którymi na szczęście miałam okazję się spotkać jedynie zza szyby akwarium. Wszystkie pająki ptasznikowate wzbudzają we mnie pewnego rodzaju lęk. Jest to jednak lęk podyktowany nie tylko drapieżnym wyglądem, który z fotografii i zza grubej szyby jest fascynujący i po prostu piękny. Jest to lęk spowodowany wiedzą, że ów rodzaj pająków należy do bardzo inteligentnych stworzeń, a na wzmiankę o jego praktykach przechodzą mnie ciarki.
Fascynujący jest powolny plan schwytania ofiary, jej osaczenia i prowadzenia gry z swoim więźniem, który snuje tarantula. Lepka nić przyciąga i oczarowuje, mimo iż można wyczuć niebezpieczeństwo. Bardzo podobnie działa oprawca Vincenta Moreau, którego ofiara po pewnym czasie zaczyna nazywać właśnie „Tarantulą”. Przydomek nie jest bezpodstawny. „Pan Vincenta” działa zupełnie jak owe ptasznikowate pająki. Tak, był Tarantulą. Jak pająk podstępny i tajemniczy, okrutny i bezlitosny, zachłanny i nienasycony w swoich nieodgadnionych pragnieniach chował się gdzieś i tkał miesiącami luksusową pajęczynę, złotą klatkę, której był strażnikiem, a ty więźniem. Nie znamy powodów postępowania Tarantuli, mamy jednak pewność, że jego plan jest precyzyjnie zaplanowany i bardzo wyrafinowany.
W powieści narracja dotyczy tak naprawdę trzech głównych punktów: Vincenta i jego porywacza-Tarantuli; Alexa, przyjaciela Vincenta, jedynej tak osoby, o której wiemy, że mogła by go szukać; oraz chirurga plastycznego Richarda Lafargue i jego pięknej kochanki, Ewy, których powiązanie z resztą bohaterów powieści jest z początku zupełnie nieznane. Tajemnica osnuwa wszystkie te wątki. Dopiero stopniowo dowiadujemy się kim jest i co spotkało Viviane, dziewczynę odwiedzaną w szpitalu psychiatrycznym przez Richarda. Dopiero na samym końcu poznajemy tajemnicę pięknej Ewy oraz szczegóły jej związku z chirurgiem plastycznym. W każdym z tych przypadków autor doskonale prowadzi narrację, oplatając nas pajęczą siecią, przyciągając uwagę. Trzyma nas w napięciu aż do końca. Doskonale wiemy, że prawda jest okrutna, jednak drapieżność narracji w szczególny sposób fascynuje.
Książkę można przeczytać jednym tchem, gdyż od krótkich rozdziałów i nieco ponad stu czterdziestu stron trudno się oderwać. Niewątpliwie jej głównym walorem jest świetna konstrukcja, która nawet najczujniejszego czytelnika (przynajmniej do połowy książki, a mnie akurat prawie do samego końca) będzie pozostawiać w niewiedzy. Na podstawie powieści Jonqueta, Pedro Almodovar stworzył film „Skóra, w której żyję”. Zapraszam więc zarówno do lektury, jak i do kin.
Monika Samitowska-Adamczyk
Oceny
Książka na półkach
- 2 015
- 1 201
- 427
- 92
- 30
- 29
- 22
- 19
- 17
- 15
Opinia
"Tak, był Tarantulą. Jak pająk podstępny i tajemniczy, okrutny i bezlitosny, zachłanny i nienasycony w swoich nieodgadnionych pragnieniach chował się gdzieś i tkał miesiącami luksusową pajęczynę, złotą klatkę, której był strażnikiem, a ty więźniem."
Trzeba posiadać niebywały talent, by stworzyć fabułę, przy której pozornie nic do siebie nie pasuje. Przy której trudno znaleźć jakikolwiek punkt zaczepienia, coś co nadawałoby sens całości. Trzeba mieć niebywałą wyobraźnię aby napisać taką książkę jak "Tarantula". Książkę, która przeraziła mnie do granic mojego umysłu. Nadal nie mogę ochłonąć…
Thierry Jonquet to francuski prozaik, który pisał głównie powieści kryminalne z elementami politycznymi. Autor uważany jest za typowego przedstawiciela francuskiej literatury noir, inspirował się sensacyjnymi informacjami z gazet, by móc pisać o barbarzyńskim świecie w którym żyjemy. Jonquet zmarł w 2009 r. w wieku pięćdziesięciu pięciu lat. Alternatywny tytuł "Tarantuli", oryginalnie wydanej w 1984 r. jaki możecie spotkać na naszym rodzimym rynku to "Czarna wdowa".
Wzięty i niezwykle ceniony chirurg plastyczny, Richard Lafargue od pewnego czasu pojawia się na bankietach z piękną i olśniewającą Ewą. Nikt nie wie kim jest dla niego tajemnicza piękność: kochanką, przyjaciółką czy może kimś zupełnie innym. Nikt nie wie również, że po każdym przypadku pogorszenia się stanu jego córki Viviane, znajdującej się w szpitalu psychiatrycznym, Richard zmusza Ewę do prostytucji w najgorszym, możliwym wymiarze. Obok dziwnej pary, czytelnik poznaje dwie dodatkowe postacie. Vincenta Moreau, porwanego przez nieznajomego oprawcę, którego nazywa tytułową tarantulą oraz Alexa, kolegę Vincenta, ukrywającego się przed policją za rabunek i morderstwo. Istnieje oczywiście wspólny mianownik, który łączy wszystkich bohaterów. Mianownik zbyt przerażający, by ubrać go w jakiekolwiek słowa.
Konstrukcja fabuły stworzona przez Jonqueta to iście mistrzowskie dzieło. Cała książka składa się z trzech rozdziałów zatytułowanych "Pająk", "Jad" i "Ofiara". Autor posłużył się takim zabiegiem literackim jak retrospekcja, by powoli budować napięcie ogarniające czytelnika. Nie wiadomo dlaczego Ewa i Richard się nienawidzą i dlaczego chirurg nie cierpi piosenki "The Man I Love". Nie wiadomo również dlaczego Vincent został porwany i kim jest mężczyzna-tarantula. Szaleństwo pomieszane z nienawiścią, perwersja i dewiacja - to elementy, które łączą wszystkich bohaterów. Dlaczego? O tym czytelnik dowiaduje się na końcu.
Nie przypadkowo tytuł utworu nawiązuje do pająka. Tarantula bowiem to inteligentny owad, który zanim schwyta swoja ofiarę, układa misterny plan jej osaczenia. Nie zabija od razu, prowadzi grę ze swoją zdobyczą by na koniec użyć trującego jadu. Początkowo wydaje się, że katem jest porywacz młodego chłopaka. Jednakże po przeczytaniu całej książki, wielu z was zada sobie ponownie pytanie o postać kata i jego ofiary. Nic bowiem nie jest takie jakie się z pozoru wydaje.
Zakończenie "Tarantuli" jest makabryczne i zdumiewające. Ukazuje bowiem do czego zdolny jest człowiek kierujący się wyłącznie nienawiścią i chęcią zemsty, która może go niepostrzeżenie zatruć jak jad pająka. Możecie się spodziewać drastycznych wątków, które naruszą wasz zasady etyczne. Mimo dość małej objętości, książka liczy niecałe sto trzydzieści stron, jej treść jest porażająca. W tle można zauważyć również motyw syndromu sztokholmskiego, którym autor się posłużył i wyjaśnił w idealny sposób jego genezę.
Jonquet stworzył misternie utkaną intrygę, która niejednemu z was może spędzić sen z powiek. Teoretycznie bowiem historia opisana w książce może zdarzyć się w prawdziwym świecie. Dawno nie odczuwałam takich emocji i przerażenia podczas lektury. Powiem jedno, książka jest fenomenalna w swojej prostocie. Odnosi się do zasadniczego pytania dotyczącego tożsamości człowieka.
Rzadko kiedy swoją przygodę z konkretną książką zaczynam od filmu nakręconego na jej podstawie. W przypadku utworu "Tarantula", nieświadomie obejrzałam w pierwszej kolejności film pt. "Skóra w której żyję", dzięki któremu na liście moich priorytetów wysoko uplasowała się właśnie książka.
Film "Skóra w której żyję" został nakręcony w 2011 r. przez znanego, hiszpańskiego reżysera Pedro Almodavara. Jest to pierwszy film, jaki wyszedł spod jego rąk, którego scenariusz oparty jest na książce. Reżyser znany jest z dość trudnych i psychodelicznych tematów jakie porusza w swoich dziełach. Akcja filmu w przeciwieństwie do powieści nie dzieje się we Francji, lecz w hiszpańskim Toledo. Antonio Banderas grający rolę chirurga Roberta, sprawdził się w tej roli znakomicie. Towarzyszy mu Elena Anaya jako Vera, której piękne oczy mam do tej pory w wyobraźni. Na uwagę zasługuje również rola Marisy Paredes, jako Marilli, służącej i zarazem matki Roberta.
W filmie widać i namacalnie czuć szaleństwo oplatające poszczególnych bohaterów, niczym pajęczyna tarantuli. Nieetyczne eksperymenty, perwersyjna miłość, ekstaza i przepych, to wszystko ubrane w obraz i dźwięk idealnie ze sobą współgra. Muzyka skomponowana przez Alberto Iglesiasa, potrafi napiąć struny nerwowe do wszystkich możliwych granic. Pokusiłabym się o stwierdzenie, że film jest jednym wielkim koszmarem. Koszmarem, którego nie sposób opuścić, zanim nie ukażą się końcowe litery.
Porównując książkę i film uważam, że zakończenie Jonqueta jest bardziej ciekawsze i jeszcze bardziej perwersyjne. Stawia bowiem fundamentalne pytanie dotyczące aspektu seksualności płciowej i tożsamości psychicznej człowieka. Jednakże film Almodavara zachwyca formą i genialną grą aktorską, dzięki czemu tworzy homogeniczną całość. Klimat mroczny, pełen tajemnic i niedopowiedzianych wątków potrafi wzbudzić skrajne emocje. Od obrzydzenia do litości dla kata i jego ofiary. Kimkolwiek w naszym mniemaniu ona jest. Film "Skóra w której żyję" w swojej formie przypomniał mi trochę dzieła Romana Polańskiego, ale to tylko moje luźne skojarzenie.
Polecam przeczytać książkę i obejrzeć film. Zarówno słowo pisane jak i obraz trafiły do mojej wyobraźni i zostaną tam pewnie przez długi czas.
http://subiektywnie-o-ksiazkach.blogspot.com/
"Tak, był Tarantulą. Jak pająk podstępny i tajemniczy, okrutny i bezlitosny, zachłanny i nienasycony w swoich nieodgadnionych pragnieniach chował się gdzieś i tkał miesiącami luksusową pajęczynę, złotą klatkę, której był strażnikiem, a ty więźniem."
więcej Pokaż mimo toTrzeba posiadać niebywały talent, by stworzyć fabułę, przy której pozornie nic do siebie nie pasuje. Przy której trudno...