Czarne światło

Okładka książki Czarne światło Harry Mulisch
Okładka książki Czarne światło
Harry Mulisch Wydawnictwo: Państwowy Instytut Wydawniczy literatura piękna
112 str. 1 godz. 52 min.
Kategoria:
literatura piękna
Tytuł oryginału:
Het zwarte licht
Wydawnictwo:
Państwowy Instytut Wydawniczy
Data wydania:
1976-01-01
Data 1. wyd. pol.:
1976-01-01
Liczba stron:
112
Czas czytania
1 godz. 52 min.
Język:
polski
Tłumacz:
Ewa Dijk-Borkowska
Tagi:
miłość literatura holenderska
Średnia ocen

5,8 5,8 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
5,8 / 10
22 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
124
16

Na półkach:

Po spotkaniu z „Odkryciem nieba”, arcydziełem XX-wiecznej światowej literatury i jedną z najlepszych powieści, jakie przeczytałem w swoim życiu, po Harrym Mulischu młodszym – „Stare powietrze” i „Dwie kobiety” – kiedy jego styl był już dojrzały i wyraźny, a lont pod wszystko, co miało wybuchnąć w dziele jego życia, ewidentnie został już podpalony, w końcu sięgnąłem w czeluście lat pięćdziesiątych.

„Czarne światło”. Dwudziestokilkuletni Harry Mulisch. Jaki był wielki mistrz niderlandzkiej prozy u początku swej drogi?

Oniryczny i symboliczny, pewnie bardziej spontaniczny niż później, ale przede wszystkim już wtedy miał wyraźną skłonność do pisania o w s z y s t k i m, a mówiąc precyzyjniej – o wszystkim, co ważne. „Czarne światło” to krótka historia o szaleństwie samotności, o relacji między przeszłością i teraźniejszością – ich walce we wnętrzu człowieka, w której potęga przeszłości po prostu zabija teraźniejszość. Aż kusi, aby użyć formuły: „doskonałe psychologiczne studium zaburzeń neurotyczno-depresyjnych i wewnętrznego rozdwojenia”, tylko że choć psychologia zarówno głównego bohatera, jak i otaczających go postaci, jest już w „Czarnym świetle” znakomita, to przecież nie o nią tu chodzi. Chodzi o tę siłę, z jaką jedno zdarzenie z przeszłości – związane z miłością – potrafi doprowadzić do duchowego samobójstwa – nie jednorazowego, lecz samobójstwa powtarzanego każdego kolejnego dnia, przez dwadzieścia trzy lata. Efekty poznajemy od pierwszych stron, zdarzenie z przeszłości rozwija się przed nami stopniowo – do samego końca.

Ale miało być przecież o wszystkim? – no właśnie. Tak więc dostajemy tu również metafizykę, która Mulischa zawsze będzie kusić, przy jednoczesnym odrzuceniu religii, dostajemy moralno-społeczny rozkład świata – świata, który odgrywa tu zaledwie kilka amsterdamskich ulic i wnętrz. Co jeszcze dostajemy? Dostajemy sztukę – może nawet nie jako ostatnią nadzieję, ale znieczulający lek i ostatni pomost po między głównym bohaterem a innymi ludźmi (motyw dźwięku Carillonu czarującego z kościelnej wieży przepiękny i jakże niderlandzki). Dostajemy aluzje do powojennych traum i trudne do odczytania dla nie-Holendra XXI wieku aluzje do wewnętrznych niderlandzkich konfliktów, kwestii międzypokoleniowych i rasowych. Trochę dużo…

Może trochę za dużo jak na króciutką oniryczną powieść, w której jeden dzień z życia głównego bohatera wije się między jawą, snem i retrospekcją? Może nie jeden dialog w drugiej części, aż prosi się o pociągnięcie o dwa wersy więcej? Może nie zawsze zatarcie granicy między jawą i snem służy emocjonalnemu wczuciu się w bohatera? Może jedna czy dwie metafory wydają się przestrzelone, bądź nie wylano pod nie odpowiedniego fundamentu? A jednak – mimo niedoskonałości, nie potrafię nie polecić i nie dam mniej niż 7/10. W końcu Harry Mulisch po raz trzeci wbił mnie w kanapę, a po przeczytaniu połowy zachęcił mnie, abym kolejnego wieczoru zaczął od początku. Po raz trzeci czytałem go z ciekawością i zaangażowaniem, bez wątpliwości, że obcuję, choć tym razem w wersji jeszcze nieoszlifowanej, to jednak z diamentem europejskiej literatury.

Po spotkaniu z „Odkryciem nieba”, arcydziełem XX-wiecznej światowej literatury i jedną z najlepszych powieści, jakie przeczytałem w swoim życiu, po Harrym Mulischu młodszym – „Stare powietrze” i „Dwie kobiety” – kiedy jego styl był już dojrzały i wyraźny, a lont pod wszystko, co miało wybuchnąć w dziele jego życia, ewidentnie został już podpalony, w końcu sięgnąłem w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
403
6

Na półkach: ,

Książka raczej dla fanów Mulischa. Widać już w niej potencjał, który ujawni się później (jego "Odkrycie nieba" to jedna z największych powieści drugiej połowy XX wieku),ale cała historia Maurycego Akeleia niewiele mnie zainteresowała. Duży plus za carillon.

Książka raczej dla fanów Mulischa. Widać już w niej potencjał, który ujawni się później (jego "Odkrycie nieba" to jedna z największych powieści drugiej połowy XX wieku),ale cała historia Maurycego Akeleia niewiele mnie zainteresowała. Duży plus za carillon.

Pokaż mimo to

avatar
1250
1206

Na półkach: ,

Drobna nowelka, ale pokręcona, że hej. Jeden dzień - ale szczególny - z życia pewnego 46 latka. Do końca nie jestem pewna, co było rzeczywistym opisem jego przeżyć, a co wyobrażeniem. Szczególnie końcówka jest zagmatwana. Chyba nie zrozumiałam do końca zamysłu autora. Mimo pokrętności, wciąga. Zdecydowanie dla fanów Mulischa.

Drobna nowelka, ale pokręcona, że hej. Jeden dzień - ale szczególny - z życia pewnego 46 latka. Do końca nie jestem pewna, co było rzeczywistym opisem jego przeżyć, a co wyobrażeniem. Szczególnie końcówka jest zagmatwana. Chyba nie zrozumiałam do końca zamysłu autora. Mimo pokrętności, wciąga. Zdecydowanie dla fanów Mulischa.

Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Chcę przeczytać
    42
  • Przeczytane
    33
  • Posiadam
    15
  • Holandia
    2
  • Literatura holenderska
    2
  • Holandia/ holenderskie/ o Holandii itp.
    1
  • Teraz czytam
    1
  • Braci Wagów
    1
  • Holandia / Amsterdam
    1
  • 2018
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Czarne światło


Podobne książki

Przeczytaj także