Najnowsze artykuły
- Artykuły„Nowa Fantastyka” świętuje. Premiera jubileuszowego 500. numeru magazynuEwa Cieślik3
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 2LubimyCzytać3
- ArtykułyTo do tych pisarek należał ostatni rok. Znamy finalistki Women’s Prize for Fiction 2024Konrad Wrzesiński9
- ArtykułyMaj 2024: zapowiedzi książkowe. Gorące premiery książek – część 1LubimyCzytać14
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Tony S. Daniel
Źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/File:10.10.10TonyDanielByLuigiNovi1.jpg
59
6,6/10
Pisze książki: komiksy
Ten autor nie ma jeszcze opisu. Jeżeli chcesz wysłać nam informacje o autorze - napisz na: admin@lubimyczytac.pl
6,6/10średnia ocena książek autora
594 przeczytało książki autora
378 chce przeczytać książki autora
2fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Suicide Squad – Oddział Samobójców: Ziemianie w ogniu
Rob Williams, Tony S. Daniel
6,5 z 11 ocen
19 czytelników 1 opinia
2019
Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad
Rob Williams, Tony S. Daniel
6,6 z 33 ocen
48 czytelników 6 opinii
2018
Liga Sprawiedliwości: Maszyny zagłady
Bryan Hitch, Tony S. Daniel
4,8 z 43 ocen
62 czytelników 9 opinii
2017
Superman/Wonder Woman Vol 2: War and Peace
Tony S. Daniel, Charles Soule
Cykl: New 52 (tom 2)
6,0 z 1 ocen
1 czytelnik 0 opinii
2015
Deathstroke Vol. 1 - Gods of War
Tony S. Daniel, Sandu Florea
Cykl: New 52 (tom 1)
6,3 z 4 ocen
4 czytelników 1 opinia
2015
Najnowsze opinie o książkach autora
Wieczni Batman i Robin: Tom 1 Scott Snyder
7,3
Z nową serią Batmana w New DC Comics mam pewien problem. Z jednej strony ciekawie się zaczęła i ma garść interesujących wątków, czego przykładem jest choćby "Wieczny Batman". Jednak każdy medal ma dwie strony, a ta druga nie wygląda w tym wypadku już tak różowo, gdyż nieraz wieje nudą. Sytuację z Robinami jeszcze jestem wstanie zrozumieć, choć Dick Grayson jako super szpieg średnio mi pasuje. Szczególnie z tymi wszystkimi gadżetami jakie mu wszczepiono w łepetynę, bardziej zaczyna mi przypominać Sheparda z "Mass Effect" niż superbohatera, którego pamiętam z dawnych przygód. To co mi jednak od dawna nie pasuje tonowa rola komisarza Gordona, który biega po mieście w stroju Batmana-policjanta. Gdy zatem sięgnąłem po pierwszy tom"Wieczni Batman i Robin" długi czas miałem problem z napisaniem recenzji. W międzyczasie przeczytałem "Wojnę Robinów" będącą łącznikiem pomiędzy dwoma częściami tutaj omawianego komiksu i szczerze powiedziawszy, po tak długim czasie nieco żałuję lektury tamtego komiksu. "Wieczni Batman i Robin" zapewne spokojnie poradziliby sobie bez niego, a powodów jest kilka.
Pierwszym wielkim plusem jest sama postać Batmana, która przewija się tutaj w formie retrospekcji. Bruce Wayne obecnie nie pamięta swego sekretnego życia, gdyż po ostatnim starciu z Jokerem, co omal nie przypłacił życiem, stracił pamięć. W tym albumie jest go jednak całkiem sporo gdyż występuje zarówno jako Bruce Wayne oraz Batman z czasów gdy towarzyszył my Grayson w osobie Robina. To własnie Dick Grayson, obecnie pracujący dla agencji Spyral, Wpada na trop kobiety o kryptonimie Matka. Tak po prawdzie to ten trop spada mu dosłownie na głowę w osobie młodej, milczącej dziewczyny oraz grupy dzieciaków, która wydaje się być w transie. Dick otrzymuje pendrive na którym jest cała lista nazwisk, w tym wszystkich Robinów. Idąc tym tropem natrafia na sprawę, której korzenie sięgają daleko w przeszłość, gdy wraz z Batmanem ścigali w Europie Stracha na Wróble.
Własnie na tym polu komiks wypada najciekawiej. Mamy tu ciekawą historię Mrocznego Rycerza, który jak się okazuje ma sporo na sumieniu. Interesująco wypada też w tym wszystkim jego relacja z młodym Dickiem Graysonem, który stara się za wszelką cenę mu dorównać. Podczas ich pierwszego tarcia z Strachem na Wróble, mającym miejsce jeszcze w USA, Dick zostaje potraktowany toksyną strachu i skutki tego widać u niego długo. W tym momencie pojawia się druga, wielka zaleta tego albumu czyli postać Matki. Nie jest ona jedynym antagonistą występującym w tym albumie, ale to ona wszystkim zawiaduje. Teoretycznie czytelnik dowiaduje się o niej sporo, z drugiej strony po przeczytaniu finału ma się wrażenie, że nic nie wiemy o tej postaci. Do naprawdę dobry zabieg i zachęca czytelnika aby sięgnąć po kolejny tom.
Ciekawym dodatkiem jest wrzucenie na początku opisu "Między kadrami" zwięźle przedstawiającego dotychczasowe wydarzenia kluczowe. dzięki temu po komiks można sięgnąć nie znając żadnego z poprzednich tomów, choć i tak wiele przez to stracimy. Zatem warto pójść od początku czyli "Trybunału Sów" albo przynajmniej "Ostatecznej rozgrywki" wcześniej sięgając po "Wiecznego Batmana". Co zaś się tyczy rysunku to jak zwykle bywa z tym różnie przy tak ogromnej liczbie rysowników i kolorystów. Mi ten album od tej strony bardzo przypadł do gustu i jedynie przedostatni rozdział za mocno wizualnie odstawał od reszty swym stylem. Czy też raczej część plansz z tego rozdziału, gdyż nie za wszystkie odpowiadała ta sama osoba.
Pierwszy tom "Wieczni Batman i Robin" czytało mi się naprawdę dobrze. Dla mnie był to odcinek ciekawszy od "Ostatecznej rozgrywki" i o niebo lepszy od "Wagi superciężkiej". Nawet jeśli ktoś nie czytał nowej, głównej serii to polecam sięgnąć po ten komiks, najlepiej nadrabiając go "Wiecznym Batmanem". Historia tu przedstawiona potrafi wciągnąć, wizualnie całość jest klimatyczna oraz fabuła jak i postacie są dużo dojrzalsze. Nie bez powodu zatem komiks nosi oznakowanie "Tylko dla dorosłych", gdyż faktycznie poziom brutalności i zawiłości jest tu, jak na Batmana, dość wysoki.
Deathstroke Vol. 1 - Gods of War Tony S. Daniel
6,3
Fabuła jak sam komiks jest dość krótka, ale napakowana po brzegi.
Deathstroke wykonuje kolejne rutynowe zlecenie, które okazuje się być zastawioną na niego pułapką.
Ledwo żywy i na wpół przytomny dociera do jednej z kryjówek gdzie czeka na niego zaufany lekarz tzw. „the old guy” i tam traci przytomność. Po odzyskaniu przytomności okazuje się, że odmłodniał w nowym ciele dwudziestolatka z obojgiem oczu i bez śladów jakichkolwiek ran.
Dowiaduję się także, że oficjalnie jest uznany za martwego oraz, że został pozbawiony swojego majątku.
Odnajduje go zamaskowany człowiek o pseudonimie Red Fury z propozycją kolejnego zlecenia.
Ma dopaść i zabić osobę odpowiedzialną za zamach na jego życie, Odyseusza.
Tak po krótce wygląda początek fabuły komiksu.
Fabuła jest złożona, jak na tak mały komiks, ale nie nudzi bo ciągle coś się dzieje, jest nastawiona na ciągłą akcje. Przez niecałe 144 strony przewija się parę dobrze znanych nam postaci z serii komiksów o Batmanie m.in. Harley Queen, Lady Shiva, córka Slade oraz sam Batman ;) Jest też parę niespodzianek fabularnych których nie zdradzę.
Trup ściele się gęsto, jak na Deathstroke’a przystało, dość brutalnie rozprawia się z przeciwnikami. Tego brakowało w komiksie Batman kontra Deathstroke. Krwawy komiks.
Pomimo jednak ilości akcji, fabuła jest spójna, nie przeładowano komiksu ilością bohaterów. Każdy ma swój czas, a ich obecność ma swoje uzasadnienie fabularne.
Co do kwestii wizualnej, to komiks ma bardzo dynamiczną kreskę, ale i przy tym dość dużo szczegółów możemy zobaczyć na stronach. Sceny akcji są naprawdę ciekawe i aż wylewa się nich dynamika. Kolejny element który bije na głowę komiks Batman kontra Deathstroke.
Proporcje postaci są zachowane i nie próbowano tutaj zabiegu znanego z anime, zbyt duże oczy czy zniekształcone sylwetki postaci. Kolory są bardzo żywe i nie męczą.
Podsumowując, komiks jest świetny, dawno nie miałem w ręku komiksu od którego nie mógłbym się oderwać, a w tym przypadku udało się. Brakuje na rynku sensowego komiksu o Deathstroke’u, a ten idealnie by się nadawał na spolszczenie.
Polecam gorąco tym którzy chcą poznać bliżej postać Slade Wilsona, protoplastę Deadpoola. Bo okazuję się, że w DC też może być krwawo, ale na poważnie ;)
Skromnie daję tylko 9/10