rozwińzwiń

Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad

Okładka książki Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad Tony S. Daniel, Jason Fabok, Howard Porter, Tim Seeley, Rob Williams, Joshua Williamson
Okładka książki Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad
Tony S. DanielJason Fabok Wydawnictwo: Egmont Polska Seria: Odrodzenie komiksy
288 str. 4 godz. 48 min.
Kategoria:
komiksy
Seria:
Odrodzenie
Tytuł oryginału:
Justice League vs. Suicide Squad
Wydawnictwo:
Egmont Polska
Data wydania:
2018-05-17
Data 1. wyd. pol.:
2018-05-17
Liczba stron:
288
Czas czytania
4 godz. 48 min.
Język:
polski
ISBN:
9788328134041
Tłumacz:
Tomasz Sidorkiewicz
Średnia ocen

6,6 6,6 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Ghost Rider. Wojna u wrót piekła David Baldeón, Lee Garbett, Victor Gischler, Paul Jenkins, Paolo Rivera, Mark Robinson, Simon Spurrier, Rob Williams
Ocena 6,8
Ghost Rider. W... David Baldeón, Lee ...
Okładka książki Punisher Max, tom 10 Megan Abbott, Mike Benson, Roland Boschi, Laurence Campbell, Tomm Coker, Nathan Edmondson, Gregg Hurwitz, Charlie Huston, David Lapham, Ken Lashley, Jason Latour, Jonathan Maberry, Shawn Martinbrough, Goran Parlov, Tom Piccirilli, Juan José Ryp, Jason Starr, Duane Swierczynski, Dalibor Talajic, Rob Williams, Skottie Young, Valerie d'Orazio
Ocena 6,9
Punisher Max, ... Megan Abbott, Mike ...
Okładka książki Suicide Squad - Oddział Samobójców: Tajna historia Oddziału Specjalnego X Barnaby Bagenda, Philippe Briones, Eleonora Carlini, Scot Eaton, Rob Williams
Ocena 6,4
Suicide Squad ... Barnaby Bagenda, Ph...
Okładka książki Star Wars: Rebelia #2 Brandon Badeaux, Jeremy Barlow, Glasser William, Michel Lacombe, Dustin Weaver, Rob Williams, Colin Wilson
Ocena 6,2
Star Wars: Reb... Brandon Badeaux, Je...

Mogą Cię zainteresować

Okładka książki Nightwing: Starzy i nowi wrogowie Scot Eaton, Javier Fernandez, Miguel Mendonça, Tim Seeley
Ocena 7,4
Nightwing: Sta... Scot Eaton, Javier ...
Okładka książki Batman - Metal: Mroczne dni Greg Capullo, Andy Kubert, Jim Lee, John Romita Jr., Scott Snyder, James Tynion IV
Ocena 7,1
Batman - Metal... Greg Capullo, Andy ...
Okładka książki Nastoletni Tytani: Damian wie lepiej Jonboy Meyers, Diógenes Neves, Benjamin Percy, Khoi Pham
Ocena 6,5
Nastoletni Tyt... Jonboy Meyers, Dióg...
Okładka książki Nightwing: Blüdhaven Tim Seeley, Marcus To
Ocena 7,1
Nightwing: Blü... Tim Seeley, Marcus ...
Okładka książki Batman: Gotham to ja David Finch, Mikel Janin, Tom King, Scott Snyder
Ocena 6,4
Batman: Gotham... David Finch, Mikel ...
Okładka książki Hal Jordan i Korpus Zielonych Latarni: Światło w butelce Rafa Sandoval, Josep Tarragona, Ethan Van Sciver, Robert Venditti
Ocena 6,9
Hal Jordan i K... Rafa Sandoval, Jose...
Okładka książki Wonder Woman: Kłamstwa Matthew Clark, Greg Rucka, Liam Sharp
Ocena 7,2
Wonder Woman: ... Matthew Clark, Greg...

Oceny

Średnia ocen
6,6 / 10
33 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
1276
683

Na półkach:

Dobra rozrywkowa historia, chociaż ma kilka wtórnych elementów a finałowe rewelacje wydają się trochę naciągane.

Dobra rozrywkowa historia, chociaż ma kilka wtórnych elementów a finałowe rewelacje wydają się trochę naciągane.

Pokaż mimo to

avatar
426
254

Na półkach: , ,

Bardzo dobry komiks, naprawdę udany cross-over w świecie DC Odrodzenie. Fabuła spójna, zrozumiała, czasami zaskakująca ale tak jak powinna zaskakiwać. Rysunki także na wysokim, atrakcyjnym poziomie. Polecam!

Bardzo dobry komiks, naprawdę udany cross-over w świecie DC Odrodzenie. Fabuła spójna, zrozumiała, czasami zaskakująca ale tak jak powinna zaskakiwać. Rysunki także na wysokim, atrakcyjnym poziomie. Polecam!

Pokaż mimo to

avatar
1953
1384

Na półkach: ,

Twórca pomysłu na ten crossover powinien dostać jakąś nagrodę w dziedzinie marketingu. Wówczas dopiero co w kinach był „Legion samobójców”, a coraz bardziej zbliżała się premiera fimu „Liga Sprawiedliwości”. Postanowiono więc połączyć obie serie w postaci crossoveru o bardzo łopatologicznym tytule.

Liga Sprawiedliwości dowiaduje się o istnieniu Suicide Squadu. Bohaterowie postanawiają więc rozprawić się z przestępcami, którzy są jednak gotowi na ich przybycie. Obiema stronami konfliktu steruje jednak jeszcze ktoś inny.

Pierwsza część komiksu to właściwie głownie tytułowe starcie i jego konsekwencje. Samo pojedynki są bardzo widowiskowe i pomysłowe. Jednakże sprawiają, że genialny planista jakim jest Batman zostaje tu ogłupiony, bo nie przewiduje bardzo oczywistego przebiegu zdarzeń.

Druga część komiksu wprowadza już prawdziwego antagonistę. Jest to postać znana jeszcze sprzed „Flashpointu”. Niestety wówczas miała o wiele ciekawszą motywację i charakter był bardziej wyrazisty. Tutaj okazuje się ona jeszcze mniej przewidująca niż Batmana. O wiele ciekawsi byli jego poplecznicy, którzy sami w sobie stanowią świetny materiał na osobne komiksy. Pomijam to, że wśród nich jest jedna bardzo znana i lubiana postać.

Za rysunki odpowiada tu paru różnych artystów zależnie od zeszytu. Pierwszym jest bardzo dokładny Jason Fabok, znany z „Detective Comics” z Nowego DC Comics. Jego kreskę można tylko podziwiać. Trochę gorzej jest w przypadku Tony’ego S. Daniela, który czasami zapomina o szczegółach i rysuje jakby od niechcenia. Jednakże zazwyczaj jest bardzo ładnie i spektakularnie. O stopień niżej w moim rankingu jest Jesus Merino. Nadużywa on tuszu, co powoduje nienaturalne cieniowanie. Mam za to problem z Fernando Pasarinem, który z jednej strony rysuje naprawdę ładne panele ukazujące walkę, ale z drugiej tworzy strasznie nienaturalne wyrazy twarzy. Podobne zarzuty mam wobec Robinsona Rochy. Najsłabiej w miniserii wypada chyba Howard Porter, znany z serii „JLA” pisanej przez Granta Morrisona. Dochodzi tutaj do niezamierzonych deformacji , a grube kreska dodaje wrażenia nienaturalności. Z kolei w zawartych w zbiorze zeszytach serii „Liga Sprawiedliwości” rysują Christian Duce i Scott Eaton. Pierwszy rysuje bardzo sztywno i w jego scenach akcji brakuje dynamiki, a drugi nadużywa tuszu i tworzy dziwne wyrazy twarzy. Natomiast w zeszytach serii „Suicide Squad” można podziwać rysunki Rileya Rossmo i Giuseppe Cafaro. Pierwszy moim zdaniem nie radzi sobie w spokojniejszych scenach, bo jego bardziej realistyczne postacie wyglądają nienaturalnie, ale widać u niego pewną pomysłowość pod względem motywów fantastycznych. Kreska Cafaro jest bardzo niedokładna i czasami ciężko odróżnić postacie od siebie, a rysunki robią wrażenie niedokończonych.

Podsumowując, jest to bardzo typowy crossover zawierający większość oklepanych schematów. Nie ma tu nic specjalnie zaskakująco. Wiele ciekawych postaci nie zostaje wykorzystanych. Mogę polecić jedynie zatwardziałym fanom komiksowej nawalanki.

Twórca pomysłu na ten crossover powinien dostać jakąś nagrodę w dziedzinie marketingu. Wówczas dopiero co w kinach był „Legion samobójców”, a coraz bardziej zbliżała się premiera fimu „Liga Sprawiedliwości”. Postanowiono więc połączyć obie serie w postaci crossoveru o bardzo łopatologicznym tytule.

Liga Sprawiedliwości dowiaduje się o istnieniu Suicide Squadu. Bohaterowie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
1266
995

Na półkach: ,

Jeśli spojrzymy na wydawane w ramach „Odrodzenia” regularne serie z Ligą Sprawiedliwości i Suicide Squad w rolach głównych, dostrzeżemy jedynie scenariuszową mizerię, która w swoich najlepszych momentach, a i to zaledwie w ramach jednego z tych cykli, sięga przeciętności. Taki obraz jest, prawdę mówiąc, dosyć smutny, a gdy pojawiły się pierwsze informacje na temat prezentującego wspólne perypetie obu drużyn crossovera, jedyne pytanie cisnące się na usta brzmiało: „po co?”. Przed lekturą tego versusa absolutnie nic nie wskazywało na to, że może to być dobry komiks, jak się jednak okazuje, czasami pozytywne zaskoczenie kryje się w zupełnie niespodziewanych miejscach.

Batman wpada na trop Suicide Squad. Jest zdziwiony, że na terenie Stanów Zjednoczonych może istnieć drużyna złożona ze skazanych przestępców. O swoim odkryciu informuje resztę Ligi Sprawiedliwości, a ta, nie chcąc pozwolić na funkcjonowanie pod swoim nosem ekipy operującej poza prawem, decyduje się działać. Podczas gdy bohaterowie i złoczyńcy szykują się do potyczki, niejaki Maxwell Lord, łotr obdarzony niepokojącymi zdolnościami, uwalnia z więzienia innych, także bardzo niebezpiecznych osobników. By ich pokonać, Liga Sprawiedliwości będzie musiała działać ramię w ramię z podopiecznymi Amandy Waller.

Duży superbohaterski crossover nie może być komiksem z przesadnie zawiłą fabułą. „Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad” dostosowuje się do tego wymogu i nie straszy nie wiadomo jak skomplikowaną intrygą – jej założenia są jasne i przejrzyste. W przypadku tytułu nastawionego głównie na akcję nie może być zresztą inaczej, ważne jednak, by ta akcja angażowała i nie obrażała w zbyt dużym stopniu szarych komórek odbiorcy. Na szczęście, w odróżnieniu od prowadzonej przez Bryana Hitcha regularnej serii o Supermanie i spółce, tutaj fabuła jest do zaakceptowania, a jej założenia wydają się całkiem logicznie i w miarę sensownie przedstawione.

Dobrze prezentują się bohaterowie tej opowieści. Najlepsze wrażenie sprawia paradoksalnie ta, która najczęściej stoi w cieniu, czyli Amanda Waller. Williamson i pozostali scenarzyści sportretowali ją jako kobietę silną i twardo dążącą do wyznaczonego celu, jednak te cechy, jakkolwiek powinny działać na jej korzyść, tylko uwypuklają gorsze strony jej charakteru i nie sprawiają, że czytelnik jest w stanie ją polubić. Jednak mimo tej antypatyczności trudno nie docenić żelaznej konsekwencji w działaniu szefowej Suicide Squad. Także członkowie Ligi Sprawiedliwości, Suicide Squad i ekipy uwolnionej przez Lorda są w znacznej mierze pokazani w interesujący sposób – każdemu przeznaczono trochę czasu antenowego, pozwolono się wykazać i zyskać sympatię lub choćby zainteresowanie odbiorców. Lekko rozczarowuje jedynie postać Lobo, ale to chyba kwestia zbyt wysokich oczekiwań, jakie miałem względem tego kultowego już antybohatera. Cieszy jednak, że DC Comics przywróciło mu klasyczny wygląd i zachowanie, bo daje to szansę, że niebawem otrzymamy kilka bezkompromisowych historii z udziałem dzikiego Czernianina.

Jak wskazuje sam tytuł, główną atrakcją omawianego komiksu powinno być starcie pomiędzy obiema grupami. Tymczasem niespodzianka – versusa nie ma tu praktycznie w ogóle. Nie przepadam za takiego typu zabiegami, bo okazało się, że twórcom zależało jedynie na promocji swojego dzieła, a jak dobrze wiadomo nic nie robi lepszej reklamy niż konflikt. Tymczasem zamiast znaczka „vs” powinniśmy widzieć „&”, bowiem Liga i Suicide Squad prawie w ogóle tu ze sobą nie rywalizują (choć pewne tarcia między poszczególnymi członkami obu grup, rzecz jasna, muszą występować),ale współpracują. Osobiście nie mam nic przeciwko takiemu rozwiązaniu, jednak wolałbym, żeby twórcy nie obiecywali czegoś innego niż to, co ostatecznie czytelnikom oferują.

Materiał zamieszczony w omawianym komiksie pochodzi z trzech osobnych serii i, jak można się było spodziewać, ilustrowany jest przez różnych artystów. Takie rozwiązanie było łatwe do przewidzenia, jednak wrażenie robi liczba zaangażowanych w projekt plastyków – jest ich aż dziewiętnastu. W ogromnej większości kolejne kadry mogą się podobać. Nawet mimo szybkiej, dynamicznej akcji, ilustracje rzadko są chaotyczne a rysownicy potrafili okiełznać i zdusić w zarodku chcący wyrwać się niekiedy na powierzchnię wizualny zamęt. Patrząc na kolejne zeszyty – poziom prac jest bardzo równy, nie ma tu artysty, który wyróżniałby się specjalnie na plus, ale nie ma też nikogo, kto zaprezentowałby słabą formę.

Omawiany tytuł nie jest takim, który dostarczałby czytelnikom wysokich wrażeń artystycznych – to czysta rozrywka, lecz prezentuje się zaskakująco dobrze. Nie spodziewałem się, że lektura będzie tak udaną zabawą, gdyż wcześniejsze obcowanie z kolejnymi tomami „Ligi Sprawiedliwości”, „Suicide Squad” i pierwszego, znacznie mniejszego crossovera umiejscowionego w ramach „Odrodzenia” nie nastrajały zbyt optymistycznie, stanowiąc najczęściej drogę przez mękę. Tym razem jednak twórcy stanęli na wysokości zadania, dostarczając finalnie produkt o całkiem niezłej jakości. Jak na mainstreamowy komiks trykociarski „Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad” prezentuje się naprawdę całkiem dobrze.


Recenzja do przeczytania także na moim blogu - https://zlapany.blogspot.com/2018/07/liga-sprawiedliwosci-kontra-suicide.html
oraz na łamach serwisu Szortal - http://szortal.com/node/14602

Jeśli spojrzymy na wydawane w ramach „Odrodzenia” regularne serie z Ligą Sprawiedliwości i Suicide Squad w rolach głównych, dostrzeżemy jedynie scenariuszową mizerię, która w swoich najlepszych momentach, a i to zaledwie w ramach jednego z tych cykli, sięga przeciętności. Taki obraz jest, prawdę mówiąc, dosyć smutny, a gdy pojawiły się pierwsze informacje na temat...

więcej Pokaż mimo to

avatar
544
540

Na półkach: ,

W 2011 roku w samym sercu, niczym jądrze decyzyjnym wydawnictwa "DC Comics" doszło do wiekopomnej chwili, ważnego konkretnego ustalenia – specyficznego postanowienia tych, co tworzą rzeczywistość historii obrazkowych, tych, co w tej kwestii mają prawo pierwszorzędnego wyboru. Otóż postanowiono wydać serię komiksową "Flashpoint: Punkt krytyczny", która w Uniwersum DC zrobiłaby, i tak się rzeczywiście później stało, nie lada porządek, oczyszczając go z nadmiernej ilości równoległych, alternatywnych światów, a co za tym idzie połączeń i powiązań pomiędzy danymi postaciami a ich ,,odpowiednikami”, czy koneksjami tych ,,odpowiedników” z jeszcze dziwniejszymi istotami. Scenarzyści, rysownicy, koloryści, ale i fani wręcz pragnęli, by na to zbyt rozległe, jakby było odpowiednikiem naszego rozszerzającego się Wszechświata Uniwersum, spłynęła ,,wyższa siła”, która wszystko to w nim uporządkuje. Na owy rezultat - wynik chęci, które przeszły w czyn, długo nie trzeba było czekać. Po zakończeniu powyższej nietuzinkowej serii, w "DC" powstała jedna macierzysta Ziemia, gdzie los wielu bohaterów został pisany od nowa. Tą ,,Ziemię”, czy też wydarzenia opisane w odświeżonym cyklu komiksów i mające na niej miejsce nazwano "The New 52"; w Polsce nazwę tą zastąpiono określeniem "Nowe DC Comics", mimo iż można było jej nie spolszczać i zostawić w oryginalnym brzmieniu.

I tak, po scaleniu 52 rzeczywistości w jedną konkretną macierz, na której będą tworzyły się przyszłe wydarzenia, odradzały stare i powstawały nowe postacie i miejsca całego Uniwersum DC, nastał upragniony porządek. Rozpoczął się nowy etap w dziejach tego potężnego wydawnictwa; jednakże pojawienie się w nim jednego wspólnego świata nie skasowało ostatecznie jego ,,alternatywnych” wersji. Konwergencja – dość istotne, a przez wielu czytelników komiksu mało znane wydarzenie – w którym to ziemscy herosi, niektórzy z nich z punktu na osi czasu przed „Flashpointem”, walczyli z Brainiaciem, uratowała tę pamięć o multiświatach. Dopiero niedawno polscy czytelnicy, zapoznający się z komiksami od DC w naszym ojczystym języku, głównie dzięki wydawnictwu "Egmont", mogli doświadczyć reperkusji owego dość odważnego przedsięwzięcia rozpoczętego w 2011 roku, będącego niczym dotknięcie palcem Boga chaotycznej przestrzeni i zapełnienie jej uporządkowanym Uniwersum. Na chwilę obecną bezpośrednim łącznikiem do "Nowego DC Comics" jest seria "DC Odrodzenie", gdzie w na rynku polskim obejmuje ona kilkadziesiąt pozycji, przy czym wciąż dumnie się rozrasta. Może się to wydać z lekka zaburzone, zgoła wyjęte z wora pełnego dziwactw i odmienne, ale do jej filii należy mini-event "Droga do Odrodzenia", która spełnia funkcje pomostu między jednym wspólnym Wszechświatem DC a "DC Odrodzeniem".

Nie sposób wymienić najlepszych, najbardziej odwzorowanych co do swych pierwowzorów, pojedynczych historii obrazkowych i większych eventów z teoretycznie ,,świeżego” i ,,uporządkowanego” "DC Odrodzenia". Na ocenę tego projektu poczekajmy dobre kilka lat, a najlepiej skonfrontujmy ku temu tych komiksomaniaków, którzy czytali pojedyncze numery i wydania zbiorcze od Uniwersum DC przed ,"Flashpointem" i jego skutkami z 2011r., z zaczynającymi swą przygodę z komiksem miłośnikami popkultury superbohaterskiej, gdzie finałem tej konfrontacji byłaby ocena projektu. „Nowe DC Comics” w tym jego „DC Odrodzenie” będą zatem, jak wino, które im dłużej dojrzewa, tym bardziej zyskuje na wartości. Pewnie za wiele lat i mi przyjdzie w końcu wykazać się znajomością wydarzeń, wątków i smaczków fabularnych odświeżonego, głównego komiksowego świata od DC. Dlatego też, by móc kiedyś poddać takie Uniwersum ocenie, oraz by mieć również świadomość, że żyło się w czasach tuż obok tego, jak ono jako "Nowe DC Comics", z każdą kolejną historią obrazkową rozrastało się coraz bardziej, stając się gigantycznym organizmem trwającym w świadomości miłośników opowieści obrazkowych z wątkami superbohaterskimi, sci-fi i fantasy w tle, postanowiłem, by kolekcjonować, a przede wszystkim aby zgłębiać ten komiksowy Wszechświat, skrupulatnie czytając i analizując nieco bardziej niż dotychczas poszczególne zgodne wybranym przeze mnie stylem wydania z "DC Odrodzenie". Nie sięgnąwszy po żadną pozycję kontynuującą zmagania bohaterów w zaczętych seriach, wybrałem więc Crossover, którego w ogóle nie spodziewałem się tu ujrzeć, i to w tak świetnej aranżacji graficznej i scenopisarskiej. Tym komiksem, który zyskuje miano ,,Crossoveru”, czyli w tym przypadku umieszczenie naprzeciw siebie dwóch dużych grup postaci od DC Comics w jednym numerze, jest "Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad" – starcie tworzących jedno eklektyczne tło, odmiennych w stosunku do wykorzystania własnych umiejętności wynikających z posiadania nadludzkich mocy, mających inne charaktery, grup postaci. Sama idea wykreowania, a gdzie tam dopiero mowa o jej realizacji, na dwuwymiarowych, komiksowych planszach, tak epickiej batalii - stanięcia twarzą w twarz drużyny mężnych, prawych, przykładnych herosów z antybohaterami, wykolejeńcami z "Legionu Samobójców", jest nadnaturalnym, odważnym posunięciem w jądrze decyzyjnym DC Comics.

Niniejsza, niezwykle krzepka, dynamiczna i lekko stonowana w swym epilogu historia obrazkowa rozpoczyna się od chwili, gdy do tajnego, nieoficjalnego więzienia Rządu Stanów Zjednoczonych Ameryki Północnej: "Belle Reve" trafia Killer Frost - ,,wiedźma energetyczna”, obdarzona niezwykłymi mocami pobierania energii życiowej z ciał ludzi do podtrzymywania jej niezwykle kosztownego metabolizmu, dającego Killer Frost możliwość zamrażania i tworzenia konstruktów z kryształków lodu. Jak się można domyśleć po miejscu, do którego trafia Frost , w momencie odprowadzania jej przez strażników do swojej celi, zaczyna mijać inne cele, w których w dość charakterystyczny dla poszczególnych postaci sposób, poznaje przebywających tam nietuzinkowych, pozbawionych wszystkich ,,klepek świata” członków "Legionu Samobójców". Lecz oprócz owego "Legionu", w odpowiednim czasie pojawia się i ona, Amanda Waller, zawsze gotowa, zawsze na miejscu i zawsze wierna, by bronić suwerenności i wolności Stanów Zjednoczonych, nawet, gdyby miało się poświęcić ku temu niewinne ludzkie życia.

Pierwsza misja, którą dowodzi kierująca nowo powołanym oddziałem "Legionu", jedna z najważniejszych osób w Departamencie Bezpieczeństwa Krajowego USA, wspomniana wyżej Waller odbywa się na „Badhnisi” - wyspie, na której fanatyczna organizacja dowodząca przez równie skrajnego łotra Apexa ma zamiar uruchomić generator, który może zniszczyć nie tylko wyspę, ale i wpłynąć na życie w USA i na innych kontynentach. I tu się robi ciekawie, gdyż te wydarzenia można określić jako prolog do tego, co najważniejsze: starcia "Ligii Sprawiedliwości" z "Suicide Squad" i pozostałych związanych z tym ważnych i epizodycznych wątków, które okazały się równie istotne, co główny ciąg fabularny: poznanie historii tracącego dość wcześnie swojego ojca, Maxwella Lorda, któremu nieustępliwość, bycie jak posąg nie do zdarcia starała się wpoić mu matka, którego początki znajomości z Waller nie były dość ,,ciepłe”; bądź, co zaskakujące nieco rozszerzony, porażający i dramatyczny wątek A. Waller, której barki gniecie ciężkie brzemię pracy, obowiązku i wierności do Stanów Zjednoczonych przedłożonych nad własną rodzinę, nad trójkę dzieci, które ma, oraz nad nieżyjących męża i dwójkę dzieci. Władza deprawuje, lecz w przypadku szefowej "Suicide Squad" deprawuje jeszcze bardziej. Amanda zabrnęła tak daleko; w bagnie powiązań, układów i politycznego establishmentu ugrzęzła tak głęboko, że z tego nie ma powrotu do prywatnego życia. Jak w tej kwestii potoczą się jej przyszłe losy? Otóż tego nie wiadomo, a taka strona Waller i jej cały wachlarz postawy ukazany w tym komiksie mogą się podobać i budzić ku niej jakiś płomyczek respektu.

"Ligę Sprawiedliwości" jako drużynę poznajemy po prologu, we właściwej podzielonej na 6 części narracji, i to, jakby nie było ze strony Batmana. Mroczny Rycerz, jak to on ma na pieńku z surową, posępną i władczą Amandą Waller. Wayne postanawia poprowadzić swój zespół, w którym co ciekawe znajduje się dwóch "Green Lanternów": Jessica Cruz i Simon Baz, wprost do "Badhnisi" - wyspy, na której swoje sprawy, przez "Legion Samobójców" załatwia lubiąca wykorzystywać słabości jednostek, szefowa: Waller. Gdy Liga się tam zjawia dochodzi do starcia członków Ligii z Legionem. Pod względem rysunkowym, sama potyczka wygląda jak mityczna batalia, epicko naniesione graficznie starcie, które wypełnia całe dwie strony komiksu. W międzyczasie poznajemy Maxwella Lorda, który uwalnia pierwszy oddział "Suicide Squad", w którym znalazły się bardzo potężne, potrafiące manipulować energią i formami materii na różnym poziomie, postacie: Lobo, Johnny Sorrow, Szmaragdowa Cesarzowa, Doctor Polaris i inni. Początkowo Maxwell chciał wykorzystać wyrzutków Waller, by wraz z nimi mógł się na niej zemścić. Dalej, wraz z rozwojej fabuły komiksu dochodzi do świetnie zaaranżowanych i rozplanowanych przez scenarzystów i rysowników pojedynków; do ,,czystych”, komiksowych starć. Kto by pomyślał, że Liga Batmana połączy siły z Legionem Waller, by próbować powstrzymać Maxwella Lorda, od którego ostatecznie odchodzi m.in. Lobo, gdyż ten sięga po mający niszczycielską moc diament i zamienia się w abstrakcyjny byt zwany "Eclipso" – karmiącą się mrocznymi żądzami czujących istot, siłę.
Tak się jednak stało, że mrok w tym komiksie, na szczęście, nie przemówił. Energia, barwa, styl i przekaz rysunku; dobrze stonowany, mimo patosu charakter komiksu; umiejętnie rozmieszczone i rozpisane postacie, gdzie np. członkowie "Suicide Squad" byli tak świetni w odbiorze, jak świetni być powinni w filmie z 2016 roku.

Nic tylko doświadczać tej historii po tysiąckroć. "Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad" to jeden z najlepszych Crossoverów od DC ostatnich lat. Oby więcej takich eventów!

W 2011 roku w samym sercu, niczym jądrze decyzyjnym wydawnictwa "DC Comics" doszło do wiekopomnej chwili, ważnego konkretnego ustalenia – specyficznego postanowienia tych, co tworzą rzeczywistość historii obrazkowych, tych, co w tej kwestii mają prawo pierwszorzędnego wyboru. Otóż postanowiono wydać serię komiksową "Flashpoint: Punkt krytyczny", która w Uniwersum DC...

więcej Pokaż mimo to

avatar
7933
6788

Na półkach: , ,

WOJNA BOHATERÓW DC

Po ten album na pewno i tak bym sięgnął - w końcu to pierwszy duży crossover w ramach „Odrodzenia DC” - ale głównym powodem, dla którego zapragnąłem przeczytać tę historię był fakt, że to właśnie na jej stronach powraca Lobo. Ów kultowy także w naszym kraju Szalony Rzeźnik to moja ulubiona postać z tego wydawnictwa i odkąd tylko zacząłem regularnie kupować komiksy, dokładałem wszelkich starań by nie przeoczyć żadnej z jego przygód. Nie mogłem więc odpuścić sobie i tym razem, pytanie tylko co z tego wynikło i czy ten powrót Ostatniego Czarnianina zmazał niesmak, jaki pozostał po jego przygodach publikowanych w ramach New 52?

Zacznijmy od fabuły, która, jak na podobne dzieło przystała, jest prosta, ale skutecznie poprowadzona. W świecie superbohaterów nie wszystko da się załatwić sposobami, w jakie z zagrożeniem radzą sobie herosi. Dlatego też obok Ligii Sprawiedliwości, złożonej z największych z nich, istnieje także Oddział Samobójców - ekipa do zadań specjalnych do której zrekrutowano więźniów i przestępców. Ich metody pozostawiają wiele do życzenia, dlatego prędzej czy później Liga musiała wpaść na ich trop. I wpada właśnie teraz. Zaczyna się starcie, ale wkrótce okazuje się, że będą musieli połączyć siły w konfrontacji z potężnym wrogiem...

Całość recenzji na moim blogu: http://ksiazkarniablog.blogspot.com/2018/05/liga-sprawiedliwosci-kontra-suicide.html

WOJNA BOHATERÓW DC

Po ten album na pewno i tak bym sięgnął - w końcu to pierwszy duży crossover w ramach „Odrodzenia DC” - ale głównym powodem, dla którego zapragnąłem przeczytać tę historię był fakt, że to właśnie na jej stronach powraca Lobo. Ów kultowy także w naszym kraju Szalony Rzeźnik to moja ulubiona postać z tego wydawnictwa i odkąd tylko zacząłem regularnie...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    38
  • Posiadam
    15
  • Chcę przeczytać
    10
  • Komiksy
    7
  • Komiks
    2
  • 2021
    2
  • Komiksy 2022
    1
  • Odrodzenie
    1
  • DC Rebirth
    1
  • Ulubione
    1

Cytaty

Bądź pierwszy

Dodaj cytat z książki Liga Sprawiedliwości kontra Suicide Squad


Podobne książki

Okładka książki Siostry Niezapominajki: 4. Kozica i kometa Alessandro Barbucci, Giovanni Di Gregorio
Ocena 8,0
Siostry Niezap... Alessandro Barbucci...
Okładka książki Pan Borsuk i pani Lisica. Talizman Brigitte Luciani, Eve Tharlet
Ocena 10,0
Pan Borsuk i p... Brigitte Luciani, E...
Okładka książki Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, Rudyard Kipling, TieKo
Ocena 7,0
Księga Dżungli Jean-Blaise Djian, ...
Okładka książki Świat Akwilonu: Magowie: Eragan. Tom 02 Stephane Crety, Nicolas Jarry
Ocena 6,5
Świat Akwilonu... Stephane Crety, Nic...

Przeczytaj także