Najnowsze artykuły
- ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński36
- ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant6
- ArtykułyPaul Auster nie żyje. Pisarz miał 77 latAnna Sierant6
- ArtykułyWyzwanie czytelnicze Lubimyczytać. Temat na maj 2024Anna Sierant977
Popularne wyszukiwania
Polecamy
Wojciech Świdziniewski
4
6,6/10
Pisze książki: fantasy, science fiction, czasopisma
Urodzony: 26.07.1975Zmarły: 17.09.2009
Mówił o sobie: Śledzik, birbant, hulaka i utracjusz. Był miłośnikiem wczesnego średniowiecza z naciskiem na epokę wikingów, dość mocno zaangażowanym w ruch odtwórstwa historycznego (drużyny „Srebro Peruna” i „Winland”) oraz wielkim fanem swojego rodzinnego miasta, Białegostoku.
W życiu imał się różnego fachu – począwszy od pracownika zakładu pogrzebowego, na baronie szmateksowym kończąc. Debiutował w „Nowej Fantastyce” (2/197 1999) opowiadaniem „Konsekrowany”. Nominowany do Nagrody im. Janusza Zajdla 2001 za opowiadanie „Murarze”, które ukazało się w „Science Fiction”. Opowiadanie „Kłopoty w Hamdirholm” („Science Fiction” 7/28 2003) nominowano do Nagrody Nautilusa. Współtworzył białostockie fanziny „Widok z Wysokiego Zamku” i „NaCzelni”, przez wiele lat redaktor periodyku literackiego „Fahrenheit”. Zmarł miesiąc przed premierą swojej pierwszej powieści, skrzących się humorem i kpiną "Kłopotów w Hamdirholm".
W życiu imał się różnego fachu – począwszy od pracownika zakładu pogrzebowego, na baronie szmateksowym kończąc. Debiutował w „Nowej Fantastyce” (2/197 1999) opowiadaniem „Konsekrowany”. Nominowany do Nagrody im. Janusza Zajdla 2001 za opowiadanie „Murarze”, które ukazało się w „Science Fiction”. Opowiadanie „Kłopoty w Hamdirholm” („Science Fiction” 7/28 2003) nominowano do Nagrody Nautilusa. Współtworzył białostockie fanziny „Widok z Wysokiego Zamku” i „NaCzelni”, przez wiele lat redaktor periodyku literackiego „Fahrenheit”. Zmarł miesiąc przed premierą swojej pierwszej powieści, skrzących się humorem i kpiną "Kłopotów w Hamdirholm".
6,6/10średnia ocena książek autora
1 340 przeczytało książki autora
1 566 chce przeczytać książki autora
14fanów autora
Zostań fanem autoraSprawdź, czy Twoi znajomi też czytają książki autora - dołącz do nas
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Wiedźmy (Antologia opowiadań)
Eugeniusz Dębski, Wojciech Świdziniewski
6,2 z 74 ocen
176 czytelników 21 opinii
2023
Science Fiction 2004 12 (45)
Wojciech Świdziniewski, Tomasz Pacyński
6,0 z 1 ocen
7 czytelników 0 opinii
2004
Science Fiction 2003 07 (28)
Romuald Pawlak, Wojciech Świdziniewski
9,0 z 3 ocen
12 czytelników 0 opinii
2003
Science Fiction 2003 09 (30)
Szczepan Twardoch, Wojciech Świdziniewski
8,0 z 1 ocen
10 czytelników 0 opinii
2003
Science Fiction 2002 03 (13)
Andrzej Pilipiuk, Wojciech Świdziniewski
7,0 z 1 ocen
11 czytelników 0 opinii
2002
Science Fiction 2002 07 (17)
Krzysztof Kochański, Wojciech Świdziniewski
8,0 z 1 ocen
9 czytelników 0 opinii
2002
Nowa Fantastyka 197 (2/1999)
Wojciech Świdziniewski, Andrzej Zimniak
5,0 z 1 ocen
8 czytelników 0 opinii
1999
Powiązane treści
Aktualności
1
Popularne cytaty autora
Cytat dnia
Tolerancja nie znaczy, że mam kogoś lubić za to, że jest inny. Tolerancja jest wtedy, kiedy nie rzucasz się z nożem na kogoś, kto ci nie od...
Tolerancja nie znaczy, że mam kogoś lubić za to, że jest inny. Tolerancja jest wtedy, kiedy nie rzucasz się z nożem na kogoś, kto ci nie odpowiada.
27 osób to lubi
Czasami pewnych rzeczy nie da się naprawić- wtedy trzeba je zrobić od początku.
13 osób to lubiTak, tak... Rozstania są jak małe śmierci. Po każdym z nich umiera cząstka nas. Czasami udaje się nam załatać powstałą dziurę kawałkiem nowe...
Tak, tak... Rozstania są jak małe śmierci. Po każdym z nich umiera cząstka nas. Czasami udaje się nam załatać powstałą dziurę kawałkiem nowego siebie, czasami nie. Tak czy siak, rozstania zmieniają nas w większym czy mniejszym stopniu.
10 osób to lubi
Najnowsze opinie o książkach autora
Wiedźmy (Antologia opowiadań) Eugeniusz Dębski
6,2
Od ponad tygodnia nie mogłam się zmusić do włączenia kolejnego opowiadania. W końcu uznałam, że ta antologia mnie pokonała i nie dam rady udźwignąć więcej. Nie wiem od czego zacząć, więc zacznę od pochwalenia wykonania audiobooka. Muzyka i ambient w tle były miłym zaskoczeniem, lektorzy w większości naprawdę dobrzy, a okładka - coś pięknego! Było kilka opowiadań, które mi się podobały, szczególnie "Przyjaciółko droga" Magdaleny Kozak, z bardzo ciekawym komentarzem o przemocy domowej; było kilka banałów, bagatelek i bletek, ale było też kilka koszmarów literackich, których ani warsztat, konstrukcja historii, tematyka, ani postaci nie ratowały. Od pierwszego opowiadania - "Pomiot" Mikołaja Bandury odbiłam się zupełnie. Jakby ktoś wrzucił do worka ostatnie 10 lat najgorszego polskiego fantasy i pierwsze historie gimnazjalisty, potrząsnął mocno, a co wypadło - ulepił z tego nieforemną kulkę na klej ze śliny. Przemianowanie Bieszczad na "szcza-biedy" i nazywanie jesiennych drzew "p*dalskimi chaszczami" nie jest zabawne, jeśli ma się więcej niż 15 lat, i nigdy wcześniej nie słyszałam zwrotu "gdzie dziki ch*jami hamują". Codziennie człowiek uczy się czegoś nowego.
Nie sądziłam, że dalej spotka mnie coś gorszego. Owszem, niefortunnie się zaczęło, ale przecież gorzej nie będzie, prawda?
I wtedy na scenę wchodzi Irmina Klocek z "Gdy odchodzi ostatnia czarownica". Główna bohaterka - Weronika gardziła mężczyznami i nienawidziła kobiet, jednak to autorka znęcała się nad swoimi czytelnikami. Opowiadanie Klocek było zupełnie niestrawne, a najgorsze jest to, że gdyby nie niekończące się monologi wewnętrzne Weroniki, która była kanałem nadawczym autorki, byłaby to całkiem niezła historia o zbyt długim życiu, o zmęczeniu nim. Może nawet piękna, filozoficzna i melancholijna opowieść o żegnaniu się z tym życiem. Ale nie była.
Czuję dziwną potrzebę przeproszenia autorów opowiadań, do których nie dałam rady dotrzeć. Mam wrażenie, że gdzieś tam mogło czaić się jeszcze coś dobrego, może nawet wyjątkowego, ale ta część, z którą się zapoznałam wypadła na tyle blado, że straciłam całkowicie chęć kontynuowania.
Wiedźmy (Antologia opowiadań) Eugeniusz Dębski
6,2
Przy tych antologiach mam ciężko. Audiobook jest wykonany na wysokim poziomie to opowiadania inne słabsze drugie bardzo dobre. Pierwsze trzy minęły mi w mgnieniu oka – niezwykły klimat. To każde kolejne było nie do końca tym czego oczekiwałam. Za bardzo podobne, urywane w nieodpowiednim momencie, rozwinięcia nie takie jak trzeba. Czasami oczko się zamknęło, a czasami wyłączałam mózg i byłam na końcu wiedząc co i jak się wydarzyło. Mniej lub w większym stopniu zaciekawienia. Bardziej w tym mniejszym stopniu. Od 14 parłam uparcie do przodu i te końcowe (poza 20) naprawdę warto: pośmiać się można, połączenie sci-fi z fantastyką, a w dodatku z typową rolą wiedźmy było cudowne. Baba Jaga może być straszna, a cofania w czasie niebezpieczne. Tak zdarzały się też melancholie, po których trzeba zrobić przerwę, przemyśleć i dopiero wrócić. Czy wszyscy lektorzy i lektorki przypadły mi do gustu? Nie, to jest to przyjemne słuchowisko. Kawał dobrej roboty. Jednak niektóre opowiadania, po prostu były za bardzo zwykłe, bez magii, a przecież wiedźmy jak sama nazwa wskazuje to jest czysta magia. Ciekawy pomysł i liczę na więcej takich, można poznać różne oblicza autorów, ich style. Słuchając każdego po kolei wyrabiasz sobie zdanie i widzisz różnice. Wszystkie były na swój sposób swojskie tylko jedno od Arady Saulski miało zdecydowanie inny klimat – można od razu do niego przeskoczyć.
Z początku w ogóle miałam przy tych trzech pierwszych opowiadaniach wrażenie, że są jakoś zharmonizowane ze sobą, no niestety skończyło się tylko na trzech i bodajże dwóch czy trzech ostatnich. Chodzi o to, że były w podobnym klimacie pisane. Przesłuchajcie sobie, jest ich sporo, więc można wybiórczo co jakiś czas jedno przesłuchać - na pewno uczta dla ucha jest.