Kłopoty w Hamdirholm

Okładka książki Kłopoty w Hamdirholm Wojciech Świdziniewski
Okładka książki Kłopoty w Hamdirholm
Wojciech Świdziniewski Wydawnictwo: Fabryka Słów Seria: Asy Polskiej Fantastyki fantasy, science fiction
338 str. 5 godz. 38 min.
Kategoria:
fantasy, science fiction
Seria:
Asy Polskiej Fantastyki
Wydawnictwo:
Fabryka Słów
Data wydania:
2009-10-16
Data 1. wyd. pol.:
2009-10-16
Liczba stron:
338
Czas czytania
5 godz. 38 min.
Język:
polski
ISBN:
9788375741612
Tagi:
fantasy
Średnia ocen

7,4 7,4 / 10

Oceń książkę
i
Dodaj do biblioteczki

Porównaj ceny

i
Porównywarka z zawsze aktualnymi cenami
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
Ładowanie Szukamy ofert...

Patronaty LC

Książki autora

Okładka książki Wiedźmy (Antologia opowiadań) Mikołaj Bandura, Ewa Chachlica, Eugeniusz Dębski, Jakub Diowksz, Adrianna Filimonowicz, Jan Godwod, Ka Klakla, Irmina Klocek, Magdalena Kozak, Urszula Maciuga, Andrzej Miszczak, Grzegorz Nowakowski, Marcin Podlewski, Arkady Saulski, Patryk Sobala, Dariusz Sprenglewski, Joanna Świba, Wojciech Świdziniewski, Paula Wanarska, Aneta Wyciszkiewicz, Mateusz Wyszyński, Karol Żołnierek
Ocena 6,2
Wiedźmy (Antol... Mikołaj Bandura, Ew...
Okładka książki Bajki dla dorosłych Ewa Białołęcka, Eugeniusz Dębski, Rafał Dębski, Jarosław Grzędowicz, Anna Kańtoch, Jacek Komuda, Maja Lidia Kossakowska, Magdalena Kozak, Tomasz Pacyński, Andrzej Pilipiuk, Wojciech Świdziniewski, Robert J. Szmidt
Ocena 6,3
Bajki dla doro... Ewa Białołęcka, Eug...
Okładka książki Science Fiction 2004 05 (38) Wojciech Enyama, Wojciech Jerzy Grygorowicz, Agnieszka Hałas, Andrzej Pilipiuk, Robert Rataj, Mateusz Spychała, Wojciech Świdziniewski, Robert J. Szmidt, Grzegorz Żak, Andrzej Ziemiański
Ocena 7,0
Science Fictio... Wojciech Enyama, Wo...
Okładka książki Science Fiction 2004 12 (45) Ela Graf, Agnieszka Hałas, Tomasz Pacyński, Wojciech Świdziniewski
Ocena 6,0
Science Fictio... Ela Graf, Agnieszka...

Mogą Cię zainteresować

Oceny

Średnia ocen
7,4 / 10
382 ocen
Twoja ocena
0 / 10

OPINIE i DYSKUSJE

Sortuj:
avatar
67
3

Na półkach:

"Kłopoty w Hamdirholm" to nie jest wybitne arcydzieło gatunku fantasy. To w zasadzie książka na zasadzie wyjmijmy przysłowiowy "kij z tyłka" wielkim dziełom literackim. Zwyczajnie prześmiewcza wariacja na temat różnych motywów i smaczków przeplatających się w książkach, filmach, serialach z tego gatunku. I tylko w ten sposób należy podchodzić to tej książki. Nie ma w niej nic spektakularnego ani pouczającego. Autor zdecydowanie postawił na rozśmieszenie czytelnika i w moim wypadku mu się udało. Bawiłam się więcej niż dobrze. Ot taka głupkowata rozrywka pomiędzy bardziej poważnymi tytułami.

"Kłopoty w Hamdirholm" to nie jest wybitne arcydzieło gatunku fantasy. To w zasadzie książka na zasadzie wyjmijmy przysłowiowy "kij z tyłka" wielkim dziełom literackim. Zwyczajnie prześmiewcza wariacja na temat różnych motywów i smaczków przeplatających się w książkach, filmach, serialach z tego gatunku. I tylko w ten sposób należy podchodzić to tej książki. Nie ma w niej...

więcej Pokaż mimo to

avatar
126
126

Na półkach:

Książka 6/10

Jest to raczej luźno powiązany zbiór opowieści ustawionych chronologicznie. Niestety nie prowadzi do większego punktu kulminacyjnego.
Książka średnia. Za to styl autora bardzo mi przypadł do gustu. Niestety nic już więcej spod jego pióra nie przeczytamy...

10 - Arcydzieło;
9 - Wybitna;
8 - Bardzo dobra;
7 - Dobra;
6 - Może być;
5 - Średnia;
4 - Taka se;
3 - Skończyłem z musu;
2 - Tragedia;
1 - Gorzej niż tragedia, nie wiem jak skończyłem;

Książka 6/10

Jest to raczej luźno powiązany zbiór opowieści ustawionych chronologicznie. Niestety nie prowadzi do większego punktu kulminacyjnego.
Książka średnia. Za to styl autora bardzo mi przypadł do gustu. Niestety nic już więcej spod jego pióra nie przeczytamy...

10 - Arcydzieło;
9 - Wybitna;
8 - Bardzo dobra;
7 - Dobra;
6 - Może być;
5 - Średnia;
4 - Taka se;
3 -...

więcej Pokaż mimo to

avatar
28
28

Na półkach:

Bardzo lubię, sięgać po debiuty polskich autorów fantasy/SF, choć mogłoby się wydawać, że jest inaczej, w końcu moje opinie są często krytyczne. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy zjawisko self-publishingu jest coraz powszechniejsze, bywam ostry. Self-publishing może sam w sobie zły nie jest, imo przeciwnie, ale faktycznie powoduje, że na rynku pojawia się znacznie więcej… hmm… pozycji, które nie do końca jeszcze “dojrzały” do wydania xD Nie raz jednak trafiałem na całkiem przyzwoite książki, a prawda jest taka, że autorzy tych mniej udanych, pomimo krytyki, też mają mój szacunek. Jednak napisanie i wydanie książki to wciąż nie lada wyczyn i trzeba o tym pamiętać.
Po “Kłopoty w Hamdirholm” sięgnąłem właśnie z zamysłem poznania kolejnego debiutanta, zadowolony, że tym razem wydawcą jest Fabryka Słów. Dawało to nadzieję, że nie będzie dramatów :). Pozycja ta wydana została już kilka dobrych lat temu i jak się szybko dowiedziałem, niestety nie zobaczymy już nic więcej spod pióra autora Wojciecha Świdziniewskiego. Okazało się też, że nie był on takim kompletnym debiutantem, fakt “Kłopoty w Hamdirholm” to jego pierwsza twórczość w formie książki, ale już na początku lat 2000 pisywał opowiadania publikowane w magazynie Science Fiction. I to jest według mnie dobra droga do zostania autorem, zbyt wielu młodych pisarzy gatunku startuje teraz od wielotomowych sag. Lepiej najpierw wprawić się pisząc krótkie opowiadania i pojedyncze powieści…
Książka pana Świdzinieskiego jest jakby antologią jego opowiadań, i pomimo, że każde z nich dałoby radę czytać z osobna, w kolejności podanej w zbiorze tworzą jakąś tam ciągłość fabularną.
W dużym skrócie, opowiadania, przedstawiają nam perypetie życia krasnoludzkiego klanu, zamieszkującego tytułową twierdzę Hamdirholm. Akcja toczy się głównie w tzw. przedsionku twierdzy, miejscu w którym odbywają się wszelkie interakcje pomiędzy krasnoludami a światem zewnętrznym.
Motywy przewodnie tych historii to satyra i parodia. Głównie parodiowany jest nurt fantasy, ale autor też nie omieszkał dodać trochę mrugnięć okiem w kierunku realiów w kraju i na świecie na początku XXI wieku. Humor jest zdecydowaniem sednem “Kłopotów w Hamdirholm”. Nie ma co doszukiwać się głębokiej fabuły czy skomplikowanych postaci. Zamiast tego mamy właśnie rubaszne, często celne, a czasem zahaczające wręcz o absurd żarty. Historyjki nie traktują siebie poważnie i od czytelnika wymagane jest to samo. Nie ma tu też jakichś bardzo obrazoburczych stwierdzeń. Ot, żarty o kacu czy puszczaniu bąków, nawet to wszystko pasuje do krasnoludów. Szczerze mówiąc, nie zrywałem może boków ze śmiechu, ale na pewno wiele razy się uśmiechałem. Wiadomo, w dzisiejszych czasach post-memizmu, śmiech u gawiedzi wywołują trochę inne rzeczy niż we wczesnych latach 2000 (a były to mroczne lata, kiedy dostęp do internetu był niewielki, zresztą nawet jak był to nie było tam instagrama, a w kinach zamiast setnego filmu marvela z autoironicznymi, cynicznymi bohaterami leciały Dwie Wieże). Współczesny człowiek uznać może, że trochę to wszystko “krindżuwa”.
Na mnie jednak książka wywarła pozytywne wrażenie. Widać, że autor był człowiekiem inteligentnym i zarazem pełnym dystansu do siebie i świata, szkoda, że nie napisze już nic więcej, bo miał chłop spory potencjał a z jego prozy bije sporo ciepła i widać tam dobre pomysły..
“Kłopoty w Hamdirholm” w skali od jednej Pary Kotłujących się pod Kocem Postaci do dziesięciu, otrzymują ode mnie sześć Par Kotłujących się pod Kocem Postaci!

Bardzo lubię, sięgać po debiuty polskich autorów fantasy/SF, choć mogłoby się wydawać, że jest inaczej, w końcu moje opinie są często krytyczne. Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy zjawisko self-publishingu jest coraz powszechniejsze, bywam ostry. Self-publishing może sam w sobie zły nie jest, imo przeciwnie, ale faktycznie powoduje, że na rynku pojawia się znacznie...

więcej Pokaż mimo to

avatar
389
370

Na półkach: , ,

Wielka szkoda! Wielka szkoda! że autor zmarł niedługo przed premierą swojej pierwszej książki i to zaledwie w wieku 34 lat :( Bo to jest debiut, moim zdaniem bardzo udany, a kolejne powieści mogłyby być jeszcze lepsze. Jako fanatyczna miłośniczka stylu A. Sapkowskiego i cyklu wiedźmińskiego ustawiłam poprzeczkę bardzo wysoko i (niestety) uważam (zapewne niesprawiedliwie) że całej rodzimej fantastyce daleko, oj daleko, do mojej idealnej serii. Ale tutaj znalazłam naprawdę ciekawe i dobrze zarysowane uniwersum, a kolejne rozdziały, pozornie mało ze sobą powiązane, z czasem połączyły się w sensowną całość. Ostatecznie wszystkie zagadki zostały rozwikłane, a wydarzenia spięte klamrą na paru ostatnich stronach. Dobrze to autor rozegrał :)
Nawiązania do współczesności, trochę ironii, komizmu i groteski, humor momentami nieco zbyt siermiężny, ale i olśnienia typu: "a więc to tak! tak to sobie autor wymyślił, ale super". Ogólnie jestem bardzo zadowolona z lektury. Trochę zabrakło mi opisów krasnoludzkich kobiet. Poza tym elfy, ludzie, barbarzyńcy, martwiaki, wąpierz i smok... a właściwie eteryczna smoczyca ;) Wszystko jak należy. Dobrze obmyślony świat i niezła fabuła.

Wielka szkoda! Wielka szkoda! że autor zmarł niedługo przed premierą swojej pierwszej książki i to zaledwie w wieku 34 lat :( Bo to jest debiut, moim zdaniem bardzo udany, a kolejne powieści mogłyby być jeszcze lepsze. Jako fanatyczna miłośniczka stylu A. Sapkowskiego i cyklu wiedźmińskiego ustawiłam poprzeczkę bardzo wysoko i (niestety) uważam (zapewne niesprawiedliwie) że...

więcej Pokaż mimo to

avatar
393
188

Na półkach:

Dobra, lekka rozrywka. Ciekawe połączenie różnych klimatów typu zombie, wampiry, fantasy etc. dużo nawiązań do popkultury, sama historia też w porządku.

Dobra, lekka rozrywka. Ciekawe połączenie różnych klimatów typu zombie, wampiry, fantasy etc. dużo nawiązań do popkultury, sama historia też w porządku.

Pokaż mimo to

avatar
2739
619

Na półkach:

Sięgnąłem po książkę skuszony pozytywnymi opiniami i zapewnieniami, że można tu boki zrywać. I teraz tak sobie siedzę i myślę, nie mogąc dojść przyczyny tego ogólnego podobania się książki. Bo nic w niej takiego cudownego nie ma. Gorzej - mimo że ma ledwie dekadę na karku, to już sprawia wrażenie antycznego zabytku. Z różnych przyczyn.

Przede wszystkim "Kłopoty w Hamdirholm" są kiepsko napisane - prosto, chwilami mocno naiwnie, z kiepściutkimi dialogami i nieskomplikowaną psychologią postaci. Czytając tę książkę odnosi się wrażenie, że pisał ją ktoś z liceum, a odbiorcami mieli być rówieśnicy, bądź osoby nieco młodsze, jeszcze kończące podstawówkę. Widać to zresztą po niezdrowej fascynacji rozmaitymi wydzielinami ludzkiego ciała, królującymi jako źródło humoru. Że wspomnę wampira delektującego się gnilnymi płynami wyciekającymi z truposzy. Albo że zacytuję zasady, według których przebiega nauka w szkole barbarzyńskiej, na profilu biologiczno chemicznym, gdzie podstawowe szkolenie dotyczy "wsobnych gazów bojowych": "Bąki, pierdy, pot, odór z gęby i takie tam. Ogólnie śmierdzenie po barbarzyńsku". (s.281)

Czyta się to po prostu źle - może i szybko, może i chwilami ze swego rodzaju półusmiechem, ale na ogół z pewnym zażenowaniem, pogłębianym średnio już dziś czytelnymi odniesieniami do polityki oraz dość topornymi wtrętami popkulturowymi.

Jak się tak zastanowić, to ta książka jest czymś w rodzaju zbioru - bo to zbiór ośmiu opowiadań, a nie powieść - fanfików tolkienowskich, rozbudowanych do sążnistych rozmiarów. Zresztą autor nie ukrywał tego faktu i bohaterami jednego z opowiadań uczynił zarówno karykatury postaci Trylogii (są np. niziołki, nazywające się Dildo, Maverick, Peleryn Tłuk i Dziamdzia - no boki zrywać),jak i grupę fanów, zwanych tolkistami. Nie wiem, zdaje się, że jeszcze na początku XXI wieku tego typu rzeczy cieszyły się sporą popularnością, zważywszy na to, że jedno z opowiadań otarło się o nagrodę Nautilusa, ale dziś jest to raczej młodzieżowa, średnio śmieszna głupawka, której chyba już nikt z regularnych wydawców nie odważyłby się puścić pod swoim szyldem na rynek...

Sięgnąłem po książkę skuszony pozytywnymi opiniami i zapewnieniami, że można tu boki zrywać. I teraz tak sobie siedzę i myślę, nie mogąc dojść przyczyny tego ogólnego podobania się książki. Bo nic w niej takiego cudownego nie ma. Gorzej - mimo że ma ledwie dekadę na karku, to już sprawia wrażenie antycznego zabytku. Z różnych przyczyn.

Przede wszystkim "Kłopoty w...

więcej Pokaż mimo to

avatar
143
54

Na półkach:

Książka jest gniotem, czytadłem w najgorszym tego słowa znaczeniu. Nudna, postacie pojawiają się jedna po drugiej, bez większego sensu, do tego drętwe dialogi, infnatylne pomysły, cała akcja stoi w miejscu... Ludzie jak to się Wam mogło podobać? Skąd te wysokie noty? Strata czasu i pieniędzy. Paski wiadomości tv, są zabawniejsze. Jest opcja, że autor specjalnie zaplanował, aby cała akcja rozgrywała się w "przedpokoju" żeby zaoszczędzić na dekoracjach w wypadku prób wystawienia tego czegoś w teatrze. Dno.

Książka jest gniotem, czytadłem w najgorszym tego słowa znaczeniu. Nudna, postacie pojawiają się jedna po drugiej, bez większego sensu, do tego drętwe dialogi, infnatylne pomysły, cała akcja stoi w miejscu... Ludzie jak to się Wam mogło podobać? Skąd te wysokie noty? Strata czasu i pieniędzy. Paski wiadomości tv, są zabawniejsze. Jest opcja, że autor specjalnie zaplanował,...

więcej Pokaż mimo to

avatar
555
74

Na półkach:

Śmieszna i głupia dlatego warta przeczytania:)

Śmieszna i głupia dlatego warta przeczytania:)

Pokaż mimo to

avatar
332
176

Na półkach: ,

Podbijający serce bohaterowie, dobry humor, pełna tolerancja. Świetna książka na relaks.

Podbijający serce bohaterowie, dobry humor, pełna tolerancja. Świetna książka na relaks.

Pokaż mimo to

avatar
114
112

Na półkach: ,

Jestem wielkim fanem fantastyki, jednak często tak mocno zapuszczam korzenie w jednym świecie, że przejście do innego jest dla mnie istną katorgą. Nie jest to dobre podejście, a przez mój, nieraz ośli upór, ominąłem niejedną literacką perełkę. Dodatkowo wyznaję ściśle określone zasady i wiem, że nie jestem jedynym, dla którego elfi ród musi cechować wyniosłość, miłość do natury i nieraz rasistowskie podejście do innych ras, w szczególności krasnoludów. Te z kolei winny pracować w pocie czoła w podziemnych kompleksach, wydobywając mithril, a dla zabicia czasu walczyć z plugastwem zamieszkującym najgłębsze korytarze kopalni.
Przeciwko takiej postawie stanął Wojciech Świdziniewski, który w "Kłopotach w Hamdirholm" ostro naigrywa się z przyjętych oraz mocno utartych, żeby nie powiedzieć prze-tartych standardów fantastyki.

Przez długi czas "Kłopoty w Hamdirholm" nie mieściły się w żadnych znanych mi schematach fantastyki. Teraz widzę spore podobieństwa ze Światem Dysku Pratchetta. Książka jest mocną drwiną z najpopularniejszych literackich światów. Chociaż, jak to w satyrze, nie są one wymienione z nazwy, każdy bez trudu wychwyci znajome motywy.
Kłopoty... ukazują perypetie krasnoludzkiego klanu żyjącego w tytułowej kopalni Hamdorholm. Autor pozostawił im ich charakterystyczne przywary jak zamiłowanie do wojaczki większe od zamiłowania do piwa, większego od zamiłowania do wojaczki, z dużą domieszką nadludz... tj. nadkrasnoludzkiej chciwości. Pomimo tego Hamdirholmczycy żyli sobie w spokoju nie wadząc nikomu. Stan ten nie potrwał długo, gdyż autor już od pierwszych stron uraczył ich istną nawałnicą absurdalnych zdarzeń, której początek dał ślub elfiej niewiasty z krasnoludem.

Po lekturze zacząłem poważnie rozważać szkodliwość dopalaczy i innych środków odurzających. Nie sposób było nie zastanowić się nad okolicznościami powstania Kłopotów... Cofnąłem się w myślach do czasów szkolnych, kiedy to na jednym z nielicznych wyjazdów kolega, trzymając dzielnie pion w wersji mocno poziomej, prowadził zażarte dyskusje z gaśnicą w miejscu odosobnienia, a przy naszych zdziwionych minach wykrzyczał „Patrzcie! Krasnal!” Śmiem zakładać, że fabuła książki zrodziła się w podobnych okolicznościach i z podobnej mieszanki...

Skupiając się jednak na satyrycznej stronie i walce z utartymi szlakami… Naszych Hamdirholmczyków nachodzili przeróżni „błędni rycerze” nieświadomi przewidzianej im przez autora roli. Słysząc o nadchodzącej bandzie barbarzyńców, kobiety zamykały drzwi i okna oczekując nieokiełznanej góry testosteronu. Owszem nie myliły się w swej ocenie. Jednak wkrótce okazało się, że nie są to bezmózgie kupy mięśni, a zawód barbarzyńcy nie jest wcale taki prosty. Mordowanie, picie na umór i braki w higienie wymagają odpowiedniego wyszkolenia, co też było marzeniem owej bandy, dążącej do założenia w Hamdirholm Uniwersytetu Barbarzyństwa z możliwością otrzymania tytułu magistra włącznie.

Następną świetlną świtą, która zawitała pod bramy kopalni była zgraja nieumarłych, którzy wbrew panującym opiniom nie tylko nie byli bezmyślnym tłumem powtarzającym nagminnie „móóózg...”, ale i przybyli z ofertą do krasnoludzkiej braci, a dokładniej otwarcia pijalni dla martwiaków.

Najbardziej jednak zaskoczy, a niejednych pewnie i oburzy umieszczenie w książce kultu, żeby nie rzec sekty tolkistów, którzy z uporem przemierzali świat za grupą cyrkowców, wmawiając krasnoludowi o znajomym imieniu - Gimli, że zgodnie ze słowami wielkiego Toka winny jest przyjaźnić się z elfem Golasem, a całe Hamdirholm nie ma prawa istnieć, z powodu braku należytych informacji w świętej trylogii.

Chociaż autor dobrze zdawał sobie sprawę z absurdu niektórych sytuacji, wykreowany przez niego świat w wielu miejscach jest bliższy naszemu i bardziej realny niż w niejednej poważnej pozycji fantasy. Widać to, chociaż po głównych bohaterach, krasnoludach, którzy z chęci szybkiego zysku są gotowi porzucić tradycyjne sposoby wydobywania kruszców na rzecz szybszej i łatwiejszej metody ludzkich inżynierów. Bojowy charakter wyładowują na swoich kuzynach z sąsiedniego klanu w imię zmyślonej wojny, żeby tylko ograniczyć nudę objawiającą się coraz częstszym współżyciem z owcami...

Mógłbym doszukiwać się w książce głębszych wartości. Mógłbym zwrócić uwagę na niszczycielską pogoń za pieniądzem w odniesieniu do współczesności, która potrafi zmienić urocze zakątki i zabytkowe miejsca w jeden wielki kurort turystyczny, z którego tandetą śmierdzi na milę. Mógłbym przytaknąć autorowi broniącemu nowatorskich myśli, gryzących się z ogólnie przyjętymi wytycznymi „tolkistów”. Mógłbym wreszcie smutnie zgodzić się z podłością i mizernością ludzkiej rasy, która pomimo tylu wad żyjących i nieżyjących ras fantasy, wypada nad wyraz żałośnie... Gdybym to jednak zrobił, gdybym skupił się na głębokiej analizie tekstu, straciłbym możliwość przedniej, acz miejscami absurdalnej zabawy w stylu Monty Python’a i Pratchetta. Jeśli tylko nie czujesz się jedny, z tolkistów i umiesz spojrzeć na świat z mocnym przymrużeniem oka, nie wahaj się i kupuj bilet do Hamdirholm!

Jestem wielkim fanem fantastyki, jednak często tak mocno zapuszczam korzenie w jednym świecie, że przejście do innego jest dla mnie istną katorgą. Nie jest to dobre podejście, a przez mój, nieraz ośli upór, ominąłem niejedną literacką perełkę. Dodatkowo wyznaję ściśle określone zasady i wiem, że nie jestem jedynym, dla którego elfi ród musi cechować wyniosłość, miłość do...

więcej Pokaż mimo to

Książka na półkach

  • Przeczytane
    503
  • Chcę przeczytać
    300
  • Posiadam
    165
  • Ulubione
    40
  • Fantastyka
    29
  • Fantasy
    14
  • Chcę w prezencie
    9
  • Teraz czytam
    5
  • 2014
    5
  • 2012
    4

Cytaty

Więcej
Wojciech Świdziniewski Kłopoty w Hamdirholm Zobacz więcej
Wojciech Świdziniewski Kłopoty w Hamdirholm Zobacz więcej
Wojciech Świdziniewski Kłopoty w Hamdirholm Zobacz więcej
Więcej

Podobne książki

Przeczytaj także