Tomasz Pacyński (ur. 4 lutego 1958 w Warszawie, zm. 30 maja 2005 w Broku) - polski pisarz fantastyczny, z zawodu informatyk. Współtwórca i redaktor naczelny czasopisma internetowego "Fahrenheit". Publikował na łamach "Science Fiction", "SFery" i "Fantasy" oraz w internetowych czasopismach "Fahrenheit", "Esensja", "Fantazin" i "Srebrny Glob". Autor felietonów publikowanych w "SFerze" i "Science Fiction". Jego debiutem książkowym była opublikowana w 2001 powieść Sherwood, za którą otrzymał nominację do nagrody im. Janusza A. Zajdla. Opublikował cztery powieści - trylogię fantasy Sherwood (na motywach legendy o Robin Hoodzie) oraz Wrzesień - militarną postapokaliptyczną powieść political fiction, również nominowaną do Zajdla, a także liczne opowiadania. Humorystyczne opowiadania z cyklu o Dziadku Mrozie zostały w 2005 wydane w zbiorze Linia ognia. W Internecie używał często pseudonimu Pacek.http://www.pacynski.s-f.org.pl/
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kiss...
Pijak przy trzepaku czknął, równo z wybiciem północy. Zogniskował z trudem wzrok na przyglądającym mu się uważnie piwnicznym kocurze.
- Kisssi... kisssi - zabełkotał. - Ciiicha noooc... Powiesz coś, koteczku, luzkim goosem?
- Spierdalaj. - odparł beznamiętnie kocur i oddalił się z godnością.
Książka 6/10
Może zróbmy to tak, że podzielimy cały zbiór na poszczególne opowiadania i wyciągniemy średnią. Bo dlaczego nie… Do tego jedno krótkie zdanie, które nasuwa się zaraz po przeczytaniu.
- „Bajki dla dorosłych” – 6,5
Nie złe, nie dobre, takie se.
- „Za siedmioma stopniami” – 8
Kurde „mietło” mną to opowiadanie. Zostawiło coś po sobie.
- „To będą inne święta” – 4
Szkoda czasu…
- „Bądź moim krukiem” – 7,5
Super styl, historia dobra, ale brakuje tego czegoś.
- „Polowanie na jednorożce” – 4
Bez sensu.
„Trupi tan” – 6
Odklejone :|
„Gdy smok powie dobranoc” – 4
Zero przekonania we mnie dla tego opowiadania.
„Partia porucznika Szymańskiego” – 6
Dłużyło mi się.
„Chwila przed deszczem” – 8,5
Ma to coś.
„Dzwon wolności” – 8
W opowiadaniach — Pilipiuk zawsze w formie.
„Skok na żywca” – 4
Poniżej średniej, nudnawe, o niczym.
„Smak kurzu – 2
A o czym to było...
Średnia 5,7
Podsumowując. Średni zbiór. Najbardziej utkwiło we mnie opowiadanie: „Za siedmioma stopniami”. A tak, poza tym nic specjalnego.
Jednak trzeba się czasami przemóc i poczytać takie zbiory. Zawsze można odkryć coś nowego. Coś z poza własnego pudełka. Coś na co inaczej nigdy byśmy nie trafili.
10 - Arcydzieło;
9 - Wybitna;
8 - Bardzo dobra;
7 - Dobra;
6 - Może być;
5 - Średnia;
4 - Taka se;
3 - Skończyłem z musu;
2 - Tragedia;
1 - Gorzej niż tragedia, nie wiem jak skończyłem;
Ostatnia część niedokończonej sagi. Pierwsza część trzeciego tomu. Wszystko tu po packowemu, jeśli komu spasowały dwie pierwsze, to wie mniej więcej czego szukać. Gęsto, psychologicznie, drobiazgowo, postmodernistycznie. Niestety czuć, że to początek większej całości bo cały tom, w zasadzie, jest jedna wielką ekspozycją, zbieraniem drużyny, której nie udało się zebrać. Pierwsze sto stron niemal nic się nie dzieje poza filozoficznymi dysputami, wewnętrznymi monologami, dywagacjami nad *beep* świata, etyką, powinnościami i sensem bytu. Trzeba mocno zacisnąć zęby żeby się nie załamać. Dalej jest odrobinę lepiej. Tom przegadany jak mało który. Poza tym zgubiłem się w motywacjach, celach i uzasadnieniach bohaterów. Nie bardzo wiem po co im to wszystko. Pacek naciąga tę gumę bardzo mocno.
Trafiają się autorowi błędy. Płot ze sztachet zbity gwoździami w dwunastowiecznej Anglii? Jakaś nędzna chata z drzwiami obitymi żelazem, na żelaznych zawiasach? Karmin, który pojawił się dopiero po odkryciu Ameryki? Drobiazgi niby, ale mi rzucały się w oczy.
Ciekawostką jest wątek Jasona (ale nie tylko, również niektóre ogólne założenia - np. odseparowanych głównych graczy niezebranej drużyny),który Grzędowicz potem sobie wziął i zrobił z niego Pana Lodowego Ogrodu. Jasne, że nie dokładnie, bo u Packa ma to rozmiar sporego opowiadania, a u Jarka kilka tomów. Jednak są fragmenty, dość obszerne, przepisane niemal jeden do jednego. Czy dalsze części PLO są tak marne, bo Pacek przestał pisać i nie było z kogo zrzynać?
Dla fanów autora rzecz zdecydowanie warta lektury, w przypadku przeciętnego czytacza sprawa jest dyskusyjna. Jest to powieść przemyślana, niestety z pewnymi wadami i, jeszcze większe niestety, niedokończona. Prywatnie żałuję, że nie będzie kontynuacji.
6/10