- ArtykułyKsiążka na Dzień Dziecka: znajdź idealny prezent. Przegląd promocjiLubimyCzytać1
- Artykuły„Zaginiony sztetl”: dalsze dzieje Macondo, a może alternatywna historia Goraja?Remigiusz Koziński1
- Artykuły„Zależy mi na tym, aby moje książki miały kilka warstw” – wywiad ze Stefanem DardąMarcin Waincetel1
- ArtykułyMagdalena Hajduk-Dębowska nową prezeską Polskiej Izby KsiążkiAnna Sierant2
Joanna Lech
Książki i czasopisma
- Wszystkie
- Książki
- Czasopisma
Powiązane treści
Co się będzie działo na Targach Książki w Krakowie
Bruno Schulz Festiwal 2017
Dni Nagrody Literackiej GDYNIA 2017
Nominacje do 12. Nagrody Literackiej GDYNIA
Nominacje do Literackiej Nagrody Nike 2017
Popularne cytaty autora
Siedziałeś odwrócony plecami, patrzyłeś w rzekę i pomyślałam, że na tym to chyba polega, ta cała dorosłość. Że może naprawdę tylko tyle zost...
Siedziałeś odwrócony plecami, patrzyłeś w rzekę i pomyślałam, że na tym to chyba polega, ta cała dorosłość. Że może naprawdę tylko tyle zostaje, sznurek, kamyk, szkiełko schowane w małej skrzynce pod łóżkiem. Garść prochu tam, gdzie kiedyś stał nasz dom. I cisza. Bo w pewnym momencie świat po prostu przestaje być śmieszny”...
Najlepiej było, gdy ktoś umierał. Rzucaliśmy się wtedy na jego bezwładne ciało i obrysowywaliśmy je kredą. Dokładnie, cały kontur. Tak jak w...
Najlepiej było, gdy ktoś umierał. Rzucaliśmy się wtedy na jego bezwładne ciało i obrysowywaliśmy je kredą. Dokładnie, cały kontur. Tak jak w filmach. Rysowaliśmy na czworakach, jedni zaczynali od stóp i łydek, reszta od głowy. Najlepiej do tego nadawała się ta biała kreda do pisania na szkolnych tablicach. Była twarda i dawała wyraźną, grubą linię, zupełnie jak w filmach. No i nie łamała się tak szybko jak te barwione, cienkie, ze sklepu. Ale tamtej zawsze brakowało, więc najczęściej trup wyglądał, jakby upadł na tęczę, tak się mieniła linia, bo przecież każdy miał inny kolor. Już ten trup wcale nie wyglądał jak trup. I nikt się go nie bał. Szturchało się go tylko co chwila, żeby już się nie ruszał. Bo kto widział falujące linie wokół nieboszczyka, nie może być. Potem takich obrysów w kształcie małych chłopców było pełno na każdym chodniku, dopiero deszcz je zmywał. A dorośli chodzili i pukali się w czoło. W klasy by pograli. A porysowaliby coś, narzekał Dziadek, ścierając kontur butem. Ale nie chcieliśmy. Woleliśmy umierać. Umieraliśmy namiętnie, ile nas było. Jedni po spadnięciu z niskiej gałęzi. Inni, gdy grali w nogę. To najczęściej. Albo w gumę. Wystarczył jeden nieostrożny ruch i już się wywalało na rowerze. Wystarczyło, że ktoś się przewrócił, a już dobiegaliśmy do niego z tą kredą – jak stado sępów. No, zupełnie jak w filmach.
7 osób to lubiPora na wchłanianie, szukanie śladów z zeszłego roku, oswajanie się/z ciepłem.
4 osoby to lubią
Najnowsze opinie o książkach autora
Dyskusje związane z autorem
Dołącz do grupy "Rozmowy z autorami" i zaproponuj pytania - my zorganizujemy wywiad