-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać441
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant14
-
ArtykułyZapraszamy na live z Małgorzatą i Michałem Kuźmińskimi! Zadaj autorom pytanie i wygraj książkę!LubimyCzytać6
Biblioteczka
2022-01-24
2023-12-29
Bardzo dynamiczna i aktualna tragedia polityczna.
Już w pierwszym akcie poznajemy zarzewie konfliktu i dwie, zajadle i nieustępliwie sprzeczające się strony. Duma, pycha i arogancja, kontra przekora, warcholstwo i złośliwość. Antagoniści są tak zapiekli w swoich racjach, że nic nie jest w stanie przekonać ich do zmiany zdania i postępowania.
I już na początku trudno czytelnikowi utrzymać nerwy na wodzy, bo silne emocje związane z obserwowaniem buty z jednej i krętactw z drugiej strony przyprawiają o chęć zatrzaśnięcia książki albo potrząśnięcia bohaterami.
W tym dramacie, w jednym z nielicznych Szekspira, prawie nie znajdziemy słownego droczenia się i żartobliwych językowych potyczek. Tutaj, bohaterowie od początku idą na noże.
Moją uwagę zwróciła matka Kajusa Marcjusza (Koriolana) – bardzo silna osobowość, ambitna i dumna, a przy tym prawdziwa rzymska patriotka. To pod jej wpływem i w zderzeniu z jej argumentacją jej syn zrezygnował z niehonorowej zemsty.
Skala emocji, które Szekspir wzbudza we mnie podczas czytania zawsze determinuje ocenę końcową dramatu.
Refleksje poboczne.
Manipulowanie plebsem przez trybunów bardzo przypomina manipulacje tłumem w „Ciemności w południe” Koestlera.
Zbratanie się Koriolana i Aufidiusza (zatwardziałych przeciwników na polu walki) wygląda niemal jak początki przyjaźni Gilgamesza i Enkidu.
Bardzo dynamiczna i aktualna tragedia polityczna.
Już w pierwszym akcie poznajemy zarzewie konfliktu i dwie, zajadle i nieustępliwie sprzeczające się strony. Duma, pycha i arogancja, kontra przekora, warcholstwo i złośliwość. Antagoniści są tak zapiekli w swoich racjach, że nic nie jest w stanie przekonać ich do zmiany zdania i postępowania.
I już na początku trudno...
2022-12-25
2023-01-09
Nie do końca uznawany za tragedię, ale nie będący już klasyczną komedią. Trwa w międzygatunkowym zawieszeniu nic jednak na tym nie tracąc.
Czytając ten dramat przychodziły mi na myśl typowe motywy baśni: zaślepiony miłością do drugiej żony król, zła macocha i jej głupi, przemądrzały syn, zaufany sługa, dobra księżniczka przeznaczona na ofiarę, a dowodem na to, że tą ofiarą się stała - zakrwawiona chusteczka.
Oprócz tego znak firmowy komedii Szekspira – qui pro quo.
I chociaż nie czytałam "Cymbelina" w przekładzie Barańczaka szybko złapałam rytm Paszkowskiego i dałam się porwać intrygom, splotom i zwrotom wydarzeń.
I bardzo mi się podobało.
Nie do końca uznawany za tragedię, ale nie będący już klasyczną komedią. Trwa w międzygatunkowym zawieszeniu nic jednak na tym nie tracąc.
Czytając ten dramat przychodziły mi na myśl typowe motywy baśni: zaślepiony miłością do drugiej żony król, zła macocha i jej głupi, przemądrzały syn, zaufany sługa, dobra księżniczka przeznaczona na ofiarę, a dowodem na to, że tą...
2022-02-08
Tak jak i w innych komediach Szekspira, i w tej dominuje komizm słowny. Świetne słowne utarczki, dogadywania, kpiny i sarkazm. Szczególnie lubują się w nich drugoplanowi bohaterowie - Benedyk i Beatryks. Ich dialogi to cięte riposty wypowiadane z prędkością odbijanej piłeczki pingpongowej.
Jednak w tym wielopiętrowym qui pro quo Szekspir skrywa ważne pytanie o warunki istnienia prawdy i szczerości. I tutaj na wysokości zadania staną prostaczkowie, bo to oni odkryją i ujawnią nieprawość.
A sam tytuł jest odpowiedzią na to czym jest miłość, o którą zazwyczaj jest tyle hałasu.
Ale czy aby na pewno?
Tak jak i w innych komediach Szekspira, i w tej dominuje komizm słowny. Świetne słowne utarczki, dogadywania, kpiny i sarkazm. Szczególnie lubują się w nich drugoplanowi bohaterowie - Benedyk i Beatryks. Ich dialogi to cięte riposty wypowiadane z prędkością odbijanej piłeczki pingpongowej.
Jednak w tym wielopiętrowym qui pro quo Szekspir skrywa ważne pytanie o warunki...
1993
1992-11-25
2023-01-17
Sztuka zdecydowanie bliższa konwencji tragedii niż komedii, ale ostatecznie wszystko kończy się w niej dobrze i czytelnik poznając kolejne losy bohaterów właśnie takie zakończenie przewiduje.
Tekst sprawiał wrażenie chaotycznego i nierównego. Sporo ciekawych wątków urywało się tak, jakby autorowi zabrakło pomysłu, w którą stronę je poprowadzić.
„Perykles…” poprzez sceny morskich podróży przywodził na myśl „Opowieść zimową” i „Burzę” i nawet pomyślałam, że bohater jak Odyseusz wędruje z jednego miejsca w drugie szukając ukojenia.
Doczytałam również, iż badacze twierdzą, że to sztuka jedynie połowicznie napisana przez Szekspira, a jej pierwsze, niepoprawione wydanie było pełne błędów, pomyłek i luk, co sprawiało wrażenie, że „zecerzy składali tekst zestawiony przez kogoś ze słuchu lub fragmentów ról” (W. Szekspir, Tragedie, PIW, W. 1973, str. 887).
To wiele tłumaczy.
Sztuka zdecydowanie bliższa konwencji tragedii niż komedii, ale ostatecznie wszystko kończy się w niej dobrze i czytelnik poznając kolejne losy bohaterów właśnie takie zakończenie przewiduje.
Tekst sprawiał wrażenie chaotycznego i nierównego. Sporo ciekawych wątków urywało się tak, jakby autorowi zabrakło pomysłu, w którą stronę je poprowadzić.
„Perykles…” poprzez sceny...
2023-01-26
To mój trzeci, obok "Cymbelina" i "Peryklesa", utwór Szekspira, który znajduje się w zawieszeniu pomiędzy komedią, a tragedią. Uważam, że "Opowieść zimowa" i "Burza" również nie są czysto gatunkowymi komediami, ale one jednak znalazły swe miejsce w czytanej przeze mnie antologii komedii tłumaczonej przez Stanisława Barańczaka.
„Miarka za miarkę” napisana w 1603 roku, powstała w najbardziej płodnym roku dramatopisarza, bo w tym roku Szekspir napisał 5 dramatów. Bardzo często dołączana jest do zbioru komedii i zdecydowanie więcej ma jej cech niż oscylujacy w stronę tragedii „Perykles”.
Szekspir we właściwym sobie stylu przebieranek tropi obłudę i nieuczciwość. Pokazuje nadużycia ludzi władzy i kompromituje je w zgrabnym finale. Tytuł i treść trafnie podsumowuje przysłowie: "Jak Kuba Bogu, tak Bóg Kubie".
Uniwersalny tekst, łatwy do odczytania, chociaż o wiele bardziej przemówiłby do mnie w odświeżonym tłumaczeniu, niestety czytałam w przekładzie Leona Urlicha, a jego tłumaczenia Szekspira najmniej do mnie docierają. Pewnie dlatego tylko "szóstka".
To mój trzeci, obok "Cymbelina" i "Peryklesa", utwór Szekspira, który znajduje się w zawieszeniu pomiędzy komedią, a tragedią. Uważam, że "Opowieść zimowa" i "Burza" również nie są czysto gatunkowymi komediami, ale one jednak znalazły swe miejsce w czytanej przeze mnie antologii komedii tłumaczonej przez Stanisława Barańczaka.
„Miarka za miarkę” napisana w 1603 roku,...
1997-01-01
Po komediach i kilku dramatach Szekspira, które trudno było jednoznacznie przyporządkować tylko do kategorii tragedii bądź tylko do kategorii komedii, zabieram się za tragedie.
Za mną pierwszy pełnokrwisty dramat Szekspira.
Dosłownie.
Trup ściele się gęsto, a krew leje strumieniami.
Tak w uproszczeniu można scharakteryzować tę pierwszą, jeszcze dosyć surową i prostą w swym zarysie tragedię Szekspira. Jednak już i w niej jest zapowiedź kolejnych, tych wielkich i nieprzemijających.
Mężny i dzielny wódz - Tytus, ojciec 25 synów, traci ich prawie wszystkich w wojnach ku chwale i potędze Rzymu. Poprzez intrygi cesarzowej Tamory, a przede wszystkim przez knowania jej zausznika Aarona; oddanie i poświęcenie Andronikusa nie zostają docenione na stare lata. Wręcz przeciwnie.
Andronikus niczym Hiob traci niemalże wszystko to co ukochał, ale nie zgadza się ze swym losem tak pokornie jak biblijny bohater.
Czytałam „Tytusa…” kiedyś w przeszłości, dlatego wydawało mi się, że mocne wrażenia mam już za sobą. Nic bardziej mylnego.
Przeczytane 2 razy (1997 i 2023)
Po komediach i kilku dramatach Szekspira, które trudno było jednoznacznie przyporządkować tylko do kategorii tragedii bądź tylko do kategorii komedii, zabieram się za tragedie.
Za mną pierwszy pełnokrwisty dramat Szekspira.
Dosłownie.
Trup ściele się gęsto, a krew leje strumieniami.
Tak w uproszczeniu można scharakteryzować tę pierwszą, jeszcze dosyć surową i prostą w...
2023-04-15
Czytałam sonety w przekładzie Barańczaka, który we wstępie wspaniale wprowadza czytelnika w genezę powstania utworów i pokrótce omawia dotychczasowe pomysły interpretacyjne innych badaczy.
Sonetów jest sto pięćdziesiąt cztery, ale największe wrażenie zrobiło na mnie tych pierwszych sto dwadzieścia sześć, dedykowanych pewnemu nieznanemu nam, czytelnikom, młodzieńcowi, którego poeta wielbi i adoruje, jest o niego zazdrosny i autentycznie cierpi z powodu niemożności bycia z ukochanym.
Te sonety to dramat kochanka, trawionego tkliwą miłością, ale i gwałtowną namiętnością. Pełne są seksualnych podtekstów i dwuznacznych aluzji. Przesycone goryczą, żalem, rozpaczą spowodowaną życiem w cieniu i oddali od obiektu westchnień.
Dzięki sonetom inaczej spoglądam na perypetie miłosne i zamianę ról w „Wieczorze Trzech Króli” i innych podobnych mu szekspirowskich komediach, bo ta rubaszność, aluzyjność, niewybredne żarty o erotycznym podłożu wydają się mieć źródło właśnie w sonetach.
Mimo wszystko, trzeba się w nie „wgryźć”, no chyba, że chce się je czytać bez kontekstu biograficznego i historycznoliterackiego, tylko jako „wiersze o miłości”.
Dla mnie było to bardzo ciekawe doświadczenie, bo wcześniej sonetów Szekspira raczej nie czytałam albo nie pamiętam, bym czytała je pod takim kątem. Dużą pomocą w ich zrozumieniu na pewno były przeczytane w zeszłym roku wszystkie komedie dramatopisarza. Dzięki temu perspektywa się poszerzyła.
WYZWANIE CZYTELNICZE III 2023
Przeczytam tom poezji
Czytałam sonety w przekładzie Barańczaka, który we wstępie wspaniale wprowadza czytelnika w genezę powstania utworów i pokrótce omawia dotychczasowe pomysły interpretacyjne innych badaczy.
Sonetów jest sto pięćdziesiąt cztery, ale największe wrażenie zrobiło na mnie tych pierwszych sto dwadzieścia sześć, dedykowanych pewnemu nieznanemu nam, czytelnikom, młodzieńcowi,...
2023-03-31
Tak mało brakowało…
Nie pomogło wstrzymywanie oddechu i zaciskanie zębów, wszystko musiało się tak skończyć. I stało się.
Miłość tragiczna i nienawiść tragiczna.
„Lecz ludzie wieki będą się smucili,
z ust do ust niosąc w cztery świata strony
historię dwojga kochanków z Werony”.
I minęły wieki i ludzie pamiętają, ale raczej nie uczą się na błędach.
Aktualny i ponadczasowy dramat, kto nie czytał, niech sięga.
Przeczytane w 1993 i 2023
Tak mało brakowało…
Nie pomogło wstrzymywanie oddechu i zaciskanie zębów, wszystko musiało się tak skończyć. I stało się.
Miłość tragiczna i nienawiść tragiczna.
„Lecz ludzie wieki będą się smucili,
z ust do ust niosąc w cztery świata strony
historię dwojga kochanków z Werony”.
I minęły wieki i ludzie pamiętają, ale raczej nie uczą się na błędach.
Aktualny i ponadczasowy...
2023-05-23
Burza myśli towarzyszyła mi podczas czytania tej tragedii Szekspira. Nie obyło się też bez zaglądania do Swetoniusza.
Niewątpliwie są to dzieje zbrodni.
Śledzimy spiskowców, którzy na naszych oczach zmawiają się i wydają wyrok. Jak łatwo przychodzi im zabić i morderstwo usprawiedliwić. Jednak gdzie jest zbrodnia, tam wcześniej, czy później pojawi się kara.
Tak naprawdę Juliusz Cezar, mimo iż dramatowi dał tytuł, jest bohaterem pozornym, bo ten tytuł, to taki lep na celebrytę. Pierwsze skrzypce grają tutaj: Kasjusz, Marek Brutus i Marek Antoniusz, rasowi politycy, czyli… ludzie zacni, ludzie honoru, dla których manipulacja, duma, ambicja, chęć zysków i zaszczytów jest chlebem powszednim.
Brzmi znajomo.
Aktualnie.
Jak to u Szekspira bywa.
I jeszcze te słowa wieszcze:
„…po iluż to wiekach,
Na ilu scenach nasz czyn się powtórzy,
W nieznanych mowach, u ludów dziś jeszcze
Nieurodzonych!”
Burza myśli towarzyszyła mi podczas czytania tej tragedii Szekspira. Nie obyło się też bez zaglądania do Swetoniusza.
Niewątpliwie są to dzieje zbrodni.
Śledzimy spiskowców, którzy na naszych oczach zmawiają się i wydają wyrok. Jak łatwo przychodzi im zabić i morderstwo usprawiedliwić. Jednak gdzie jest zbrodnia, tam wcześniej, czy później pojawi się kara.
Tak naprawdę...
2023-06-14
„Złe jest to wszystko i skończy się źle”
Gdyby nie tajemniczy duch i jego relacja, tragedii by nie było.
W końcu, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
Po spotkaniu z widmem ojca Hamletowi juniorowi klapki z oczu musiały spaść i spadły. Z niefrasobliwego, uroczego i miłego absztyfikanta Ofelii, przemienił się w zgorzkniałego pesymistę, ale jednocześnie wrażliwca, który nie wie, jak postąpić.
Nie ma natury pieniacza, nie jest porywczy, nie działa w afekcie. Czuje, że musi na coś się zdecydować i ta myśl skutecznie zatruwa mu wcześniejszą radość życia.
Przede wszystkim Hamlet chce mieć pewność, nie wierzy na „słowo” duchowi. Bada sprawę, drąży temat i podejmuje decyzję, która, gdy jest już podjęta prowadzi do wiadomego finału i jak to w dramatach Szekspira bywa - trup zaczyna ścielić się gęsto.
A że w szaleństwie jest metoda, to oczywiste, bo człowiek będąc przy zdrowych zmysłach powinien być dobry, prawy, uczciwy. Szaleństwo otwiera nowe możliwości.
Dużo złotych myśli tych bardziej znanych i tych mniej wpadło mi w oko podczas czytania, ale ja wielbię to stare, sfatygowane, a nawet wyświechtane, ale ponadczasowe: „Być albo nie być…”
„Złe jest to wszystko i skończy się źle”
Gdyby nie tajemniczy duch i jego relacja, tragedii by nie było.
W końcu, czego oczy nie widzą tego sercu nie żal.
Po spotkaniu z widmem ojca Hamletowi juniorowi klapki z oczu musiały spaść i spadły. Z niefrasobliwego, uroczego i miłego absztyfikanta Ofelii, przemienił się w zgorzkniałego pesymistę, ale jednocześnie wrażliwca,...
2023-07-10
Niby Szekspir sięgnął do antycznego wzorca, bo Troja, Achajowie i cała ta bosko - mitologiczna parantela. Niestety, powstała z tego tragedia o sutenerskim wydźwięku, w której pełno anachronizmów i uproszczeń. 😱
Po przeczytaniu „Troilusa i Kresydy” nie dziwię się Barańczakowi, że tej tragedii nie przetłumaczył i nie dołączył do swej antologii.
Ciekawostka
Tytus Andronikus mający 25 synów, robi wrażenie, ale Priam bije go na głowę, mając ich drugie tyle. 😅
Niby Szekspir sięgnął do antycznego wzorca, bo Troja, Achajowie i cała ta bosko - mitologiczna parantela. Niestety, powstała z tego tragedia o sutenerskim wydźwięku, w której pełno anachronizmów i uproszczeń. 😱
Po przeczytaniu „Troilusa i Kresydy” nie dziwię się Barańczakowi, że tej tragedii nie przetłumaczył i nie dołączył do swej antologii.
Ciekawostka
Tytus Andronikus...
2023-09-30
W tym dramacie Szekspira dochodzi do eskalacji konfliktu pokoleniowego. W związku z tym rodzi się dużo pytań.
Przede wszystkim – czy tak naprawdę znamy swoje dzieci?
Jakim rodzicem należy być?
Apodyktycznym, wydającym polecenia nie podlegające dyskusji? A może, łagodnym, poddającym się woli i zachciankom?
Co bardziej będzie się „opłacać” w przyszłości, na starość? Czy w ogóle jakakolwiek taktyka w tym przypadku ma sens?
Gniew Leara w połączeniu z opisem sztormu – genialny.
A to soczyste i dosadne wyrażanie się starego króla pokazuje dobitnie jak dzieci potrafią wyprowadzić rodziców z równowagi.
I ta mądra postawa błazna – jedynego głosu rozsądku w tej tragedii.
Barańczak zaś jak zwykle pokazał na co go stać.
„Król Lear” podobał mi się na równi z „Hamletem”, „Otellem” i „Tytusem Andronikusem”. Jakże pasowałby do niego tytuł, który wymyślił dla swojej powieści Iwan Turgieniew – „Ojcowie i dzieci”.
W tym dramacie Szekspira dochodzi do eskalacji konfliktu pokoleniowego. W związku z tym rodzi się dużo pytań.
Przede wszystkim – czy tak naprawdę znamy swoje dzieci?
Jakim rodzicem należy być?
Apodyktycznym, wydającym polecenia nie podlegające dyskusji? A może, łagodnym, poddającym się woli i zachciankom?
Co bardziej będzie się „opłacać” w przyszłości, na starość? Czy...
2023-10-31
Nie ma to jak zanęcić, coś komu obiecać, rozbudzić nadzieję. Potem idzie już z górki.
Tylko czy o taki efekt chodziło:
„Królewska godność wisi mu na barkach
jak płaszcz olbrzyma na nikczemnym karle”
Odwrotu już nie ma, a kłód pod nogami coraz więcej:
„Czas niby strumień
Płynie drwiąc sobie z ludzkich żądz i sumień”
I finał tragiczny. Zgodnie z wróżbą.
Kolejna tragedia Szekspira za mą, tym razem przypomniana po latach. Oprócz wiedźm i ich przepowiedni pamiętałam jeszcze myjącą ręce Lady M i „maszerujący” las. Warto więc było wrócić, by odświeżyć sobie resztę.
Przeczytane w 1992 i 2023
Nie ma to jak zanęcić, coś komu obiecać, rozbudzić nadzieję. Potem idzie już z górki.
Tylko czy o taki efekt chodziło:
„Królewska godność wisi mu na barkach
jak płaszcz olbrzyma na nikczemnym karle”
Odwrotu już nie ma, a kłód pod nogami coraz więcej:
„Czas niby strumień
Płynie drwiąc sobie z ludzkich żądz i sumień”
I finał tragiczny. Zgodnie z wróżbą.
Kolejna tragedia...
2023-11-24
Kolejna, bazująca na podłożu antycznym tragedia Szekspira. Niestety nie w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka i to, już na wstępie, obniża jej noty. Bohdan Drozdowski, mimo niewątpliwej wiedzy i znajomości fachu translatorskiego, nie ma odwagi wyjść poza pewne konwencje. Przekłada dość zachowawczo, a z każdej „samowoli” tłumaczy się w przypisach. Zabrakło mi tu brawury językowej, rubasznego i dosadnego, tak charakterystycznego dla dramaturga ze Stratfordu słownego humoru, który Barańczak czuje i potrafi, oj, i to jak potrafi przełożyć.
Dlatego dla mnie to wydanie "Antoniusza i Kleopatry" jest trochę bez wyrazu. Następują po sobie kolejne sceny, tasują się bohaterowie, ale emocji sięgających zenitu brak. A wydawałoby się, że temat tak wdzięczny ku temu, bo przecież aż dwie wielkie namiętności rządzą tą tragedią: miłość i wojna.
Kolejna, bazująca na podłożu antycznym tragedia Szekspira. Niestety nie w tłumaczeniu Stanisława Barańczaka i to, już na wstępie, obniża jej noty. Bohdan Drozdowski, mimo niewątpliwej wiedzy i znajomości fachu translatorskiego, nie ma odwagi wyjść poza pewne konwencje. Przekłada dość zachowawczo, a z każdej „samowoli” tłumaczy się w przypisach. Zabrakło mi tu brawury...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2023-12-15
Znamy mądrość życiową, która mówi, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Ilu przyjaciół zostanie przy mającym szeroki gest Tymonie, gdy fortuna się od niego odwróci?
Na tle innych tragedii Szekspira, szczególnie tych ociekających krwią i buchających emocjami, ta wypada nienaturalnie blado, chociaż ciągle porusza istotne problemy natury ludzkiej.
Mocne wrażenie robi klątwa, którą Tymon rzuca na Ateny.
A śmieszy obrzucanie się co wymyślniejszymi wyzwiskami przez Apemantusa i Tymona.
Warto poznać ten mniej znany dramat Szekspira, w którym nie ma intryg, morderstw i spisków. Tym razem Szekspir przygląda się rozrzutności i interesownemu pochlebstwu – cechom ponadczasowym, które sprawiają, że tekst jest stale bardzo aktualny.
Znamy mądrość życiową, która mówi, że prawdziwych przyjaciół poznajemy w biedzie. Ilu przyjaciół zostanie przy mającym szeroki gest Tymonie, gdy fortuna się od niego odwróci?
Na tle innych tragedii Szekspira, szczególnie tych ociekających krwią i buchających emocjami, ta wypada nienaturalnie blado, chociaż ciągle porusza istotne problemy natury ludzkiej.
Mocne wrażenie...
2023-08-23
Ach te słynne szekspirowskie „nierozerwalne” pary tragiczne: Romeo i Julia, Hamlet i Ofelia, Troilus i Kresyda, Makbet i jego Lady, no i Otello z Desdemoną.
Para dość kontrowersyjna. Mogła drażnić, bo jakże to - Wenecjanka i Maur? W dodatku Desdemona jest czysta jak łza i wierna jak Penelopa.
Wydawałoby się, że miłość wszystko zwycięży, wybaczy, zapomni i ułoży sprawy pomyślnie. Ale jak wiadomo w tragediach twórcy ze Stratfordu dzieje się wręcz przeciwnie. Tam, gdzie miłość i szczęście - pojawia się plugawa, niszcząca intryga.
W tej tragedii jej mistrzem jest Iago.
Oj potrafi zamieszać.
Potrafi też wyprowadzić z równowagi czytelnika.
A my, także i dzisiaj, jakże czasami jesteśmy zaślepieni. Wierzymy tym, którzy nami manipulują i widzimy nie to co jest, ale to, co inni chcą byśmy widzieli.
I znowu, mimo kibicowania bohaterom i wiary w to, że komu jak komu, ale im musi się udać, z każdym kolejnym aktem wiemy, chociaż podświadomie nie chcemy tego zaakceptować, że finał będzie tragiczny.
Smutny i budujący napięcie dramat, nie pozbawiony jednak słownego komizmu. Bo rubasznej i pełnej humoru zabawy językiem u Szekspira nie brakuje nawet w najmroczniejszej sztuce, a Barańczak mistrzowsko te słowne gry przetwarza na nasze.
Ach te słynne szekspirowskie „nierozerwalne” pary tragiczne: Romeo i Julia, Hamlet i Ofelia, Troilus i Kresyda, Makbet i jego Lady, no i Otello z Desdemoną.
Para dość kontrowersyjna. Mogła drażnić, bo jakże to - Wenecjanka i Maur? W dodatku Desdemona jest czysta jak łza i wierna jak Penelopa.
Wydawałoby się, że miłość wszystko zwycięży, wybaczy, zapomni i ułoży sprawy...
Lekka i zabawna komedia.
Bliska operetce i wodewilowi.
Szybkie tempo, cięte riposty, przekomarzania i słowne gierki.
Oczyma wyobraźni widziałam elżbietańską publiczność, rubaszną, roześmianą, żywiołowo reagującą na to, co dzieje się na scenie.
Odzwyczaiłam się od tego rodzaju utworów.
Najbardziej chyba od ich tempa. Jak szybko to wszystko co miało się stać – się stało. Bez filozofowania, omawiania, „przegryzania” treści. Nie nadążałam mentalnie. 😅
Jeżeli chodzi o tempo (w tym wypadku życia) to świetnie oddaje to niniejszy fragment: 😉
„Lepiej więc kochaj się w młodszej od siebie,
By nie ostygły z czasem twe zapały.
Podobna róży jest każda dziewczyna:
Ledwo rozkwitnie, już więdnąć poczyna”
Polecam, chociaż na początku nie jest łatwo się przestawić i całość wydaje się infantylna i kiepska. Początkującym czytelnikom radzę poczytać jakieś opracowanie o teatrze elżbietańskim i o samym Szekspirze, ale niekoniecznie z Wikipedii. 😉
Lekka i zabawna komedia.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toBliska operetce i wodewilowi.
Szybkie tempo, cięte riposty, przekomarzania i słowne gierki.
Oczyma wyobraźni widziałam elżbietańską publiczność, rubaszną, roześmianą, żywiołowo reagującą na to, co dzieje się na scenie.
Odzwyczaiłam się od tego rodzaju utworów.
Najbardziej chyba od ich tempa. Jak szybko to wszystko co miało się stać – się stało....