Absolwentka Wydziałów Grafiki i Scenografii Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie oraz Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Telewizyjnej i Teatralnej w Łodzi. Jest grafikiem i autorką (regularnie nagradzanych) scenariuszy filmów dla dzieci. Jej pasją jest ekologia. Kocha wszystkie psy na świecie.http://
Rzeczywiście nierówna. Oceniam jako dorosła, więc może niesprawiedliwie. Wydaje mi się, że nastolatkowie mogą być raczeni morałami bardziej subtelnie. Słowo przewodnie umieściłabym na końcu opowiadania (albo i książki),całość mniej trąciłaby szkolnym opracowaniem tematu, a byłby to bardziej zbiór tekstów różnego autorstwa niż prace maturalne na zadany temat;) A już najlepsze by było, gdyby te historie się jednak w jakiś sposób łączyły.
Zdobyłam dla rozdziałów jednego z autorów (Paweł Beręsewicz),nie żałuję:)
Kilka lat temu, podczas pierwszego czytania starszym dzieciom, przeżywanie przygód Wintera bardziej nas bawiło. To beztroskie psie życie według zasad głównego bohatera i wynikające z niego kłopoty raz po raz śmieszyły swoją absurdalnością.
Podczas drugiego czytania, tym razem młodszakom, po pierwszych kilku rozdziałach dzieciom się znudziło, bo schemat zachowania Wintera i reakcji jego „rodziny” na to zachowanie był powtarzalny. W dodatku mój do bólu logicznie myślący młodszy syn, co rusz zarzucał zdarzeniom brak wiarygodności. Ja siłą rozpędu chichotałam jeszcze co jakiś czas, ale i mnie udzieliło się dziecięce znużenie i dlatego do pierwszej części przygód Wintera wracać już nie będziemy.