-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2013-04-13
2013-06-16
2013-12-31
2013-12-26
2013-11-25
2013-12-17
2013-12-08
2013-12-01
2013-11-22
2013-11-22
Elżbieta Cherezińska po raz kolejny bardzo zaskakuje. Mimo wcześniejszych spotkań z jej twórczością dopiero przy czytaniu „Sagi Sigrun” przeniknął mnie pewnego rodzaju cudowny dreszcz, jaki towarzyszy jedynie książkom dla mnie intymnym i najważniejszym. Skleiłam się z postacią Sigrun już od pierwszej strony i pozostałam w tym stanie do ostatniego słowa. Pisana z perspektywy kobiety powieść o miłości, strachu i oddaniu przysłania szarą, ponurą listopadową rzeczywistość. Misternie utkane ze słów intymne sceny, przepiękne metafory, świat zarysowany tak, by dało się go wręcz dotknąć – to coś, czego w literaturze nie doświadczam często. Jestem zafascynowana, zakochana i boleję nad tym, że w ogóle musiałam ją skończyć.
Elżbieta Cherezińska po raz kolejny bardzo zaskakuje. Mimo wcześniejszych spotkań z jej twórczością dopiero przy czytaniu „Sagi Sigrun” przeniknął mnie pewnego rodzaju cudowny dreszcz, jaki towarzyszy jedynie książkom dla mnie intymnym i najważniejszym. Skleiłam się z postacią Sigrun już od pierwszej strony i pozostałam w tym stanie do ostatniego słowa. Pisana z perspektywy...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-11-16
2013-11-14
2013-11-03
Mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do tej książki. Z jednej strony bardzo łatwo można zaangażować się w świat w niej przedstawiony, postacie nie są skomplikowane i pozwalają się lubić, zaś pomysł, by opisać całą fabułę z perspektywy psychicznie niestabilnego Pata, jest strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu jest w tej powieści coś niezwykle ludzkiego, prawdziwego. Jest jednak jeszcze druga strona medalu – momentami akcja za bardzo zwalnia, momentami można się tą książką zmęczyć. W prostocie przekazu Pata i Tiffany, a także reszty występujących bohaterów, czai się jakiś infantylizm, jakaś doza fałszu, którą się podskórnie wyczuwa. Naładowana jest mądrościami życiowymi na poziomie Coelho, co mnie momentami odstręczało. Taka pseudofilozoficzna powieść o życiu i zbiór porad dotyczących tego, jak należy je spędzić. Nie przemawia do mnie moralizatorski aspekt „Poradnika pozytywnego myślenia”. Ani sama idea, by traktować tę książkę jako „poradnik”.
Mam bardzo mieszane uczucia w stosunku do tej książki. Z jednej strony bardzo łatwo można zaangażować się w świat w niej przedstawiony, postacie nie są skomplikowane i pozwalają się lubić, zaś pomysł, by opisać całą fabułę z perspektywy psychicznie niestabilnego Pata, jest strzałem w dziesiątkę. Dzięki temu jest w tej powieści coś niezwykle ludzkiego, prawdziwego. Jest...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-11-01
2013-10-30
2013-10-26
„Polskie złudzenia narodowe” to pozycja, którą – w moim przekonaniu – powinien znać każdy Polak. Należy mieć świadomość, jak ogromną ilością mitów przesiąknięta jest nasza historia, jaką ilością manipulacji i niedopowiedzeń. Stomma napisał świetną książkę, która część z nich demaskuje. Niestety jest to czasem gorzka pigułka, dzięki której uświadamiamy sobie, że naprawdę mamy sporo przysłowiowego „brudu” za paznokciami. Tak czy siak, polecam. Lepiej zmierzyć się ze smutną i niezbyt chwalebną prawdą (na przykład o Bitwie pod Wiedniem czy Wielkiej Emigracji), niż wierzyć w podręcznikowo wygłaskane informacje, którymi zapycha się nas w szkołach.
„Polskie złudzenia narodowe” to pozycja, którą – w moim przekonaniu – powinien znać każdy Polak. Należy mieć świadomość, jak ogromną ilością mitów przesiąknięta jest nasza historia, jaką ilością manipulacji i niedopowiedzeń. Stomma napisał świetną książkę, która część z nich demaskuje. Niestety jest to czasem gorzka pigułka, dzięki której uświadamiamy sobie, że naprawdę...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-25
Jeśli ktoś wychodzi z założenia, że historia to nauka zawiła i nudna, z pewnością zmieni swój pogląd po przeczytaniu trylogii Sapkowskiego. To nie tylko dowcipna i zgrabnie napisana, ale również pełna wspaniale przemyślanych zwrotów akcji i wyrazistych bohaterów powieść, w trakcie której często wybuchamy śmiechem. To również epoka, w której niezwykle łatwo możemy się odnaleźć. Historyczna, naszpikowana faktami przestrzeń pełna intryg, kłótni, romansów i wszystkich innych elementów, które jak magnes przyciągają do niezwykłej przygody niezwykłego młodzieńca, podróżującego przez Śląsk, Polskę i Czechy. „Trylogia husycka” to najlepsza fantastyka historyczna, jaką miałam okazję trzymać w rękach.
Jeśli ktoś wychodzi z założenia, że historia to nauka zawiła i nudna, z pewnością zmieni swój pogląd po przeczytaniu trylogii Sapkowskiego. To nie tylko dowcipna i zgrabnie napisana, ale również pełna wspaniale przemyślanych zwrotów akcji i wyrazistych bohaterów powieść, w trakcie której często wybuchamy śmiechem. To również epoka, w której niezwykle łatwo możemy się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2013-10-15
2013-10-09
Świat który autor jest w stanie przedstawić na kartach powieści to twór nieograniczony, żywy i ciągle zmieniający się. Czasem wymiar, do którego zaproszony zostaje czytelnik jest na tyle atrakcyjny, że „wciąga”. Wchodzimy w niego, wgryzamy się i tak naprawdę nie chcemy znaleźć się z powrotem w rzeczywistości. Tak właśnie działają misteria sfery, do której zabiera nas Dan Simmons.
Anglia. XIX wiek. Charles Dickens. Te słowa na dobrą sprawę są w stanie zachęcić do wzięcia tego obszernego tomiszcza (prawie 850 stron) do ręki. Jest jednak jeszcze więcej elementów, które przyciągają. Tytułowa postać Drooda, tajemnica, mesmeryzm, elementy grozy przeplatające się ze świetnie nakreślonymi, realnymi postaciami i atmosferą epoki. Różnorodne dzieło Simmonsa uraczy nas każdym z tych elementów.
Narratorem tej jakże różnorodnej i wielowątkowej powieści jest nikt inny przyjaciel samego Dickensa – Wilkie Collins. Żyje niejako w cieniu mistrza, co sprawia, że jego narracja jest kwiecista i wielofakturowa. Collins nie podaje nam suchych faktów, a ubarwia je nie tylko przepiękną, stylizowaną angielszczyzną (w tym miejscu czapki z głów dla tłumaczy – Małgorzaty Strzelec i Wojciecha Szypuły), ale i satyrycznym komentarzem, czasem podszytym nutą sarkazmu czy przekory. Dzięki takiemu zabiegowi powieść nie tylko zaczyna nosić znamiona osobistej historii, ale wprowadza także elementy komizmu.
Wątki mistyczne związane są z powszechną w XIX wieku powszechnym zainteresowaniem mesmeryzmem, hipnozą, wróżeniem czy stawianiem kart. Motywy te powiązane z pojawianiem się zdarzeń nadprzyrodzonych używane są głównie w momentach opisujących samą tytułową postać tajemniczego Drooda. A kim właściwie jest ten owiany nutą grozy bohater? Otóż wedle wszelkich informacji zebranych przez narratora, to jegomość pochodzenia egipskiego, niebezpieczny morderca, manipulator i nieśmiertelny opryszek. W podziemiach Londynu, krainie nielegalnych palarni opium, brudnych slumsow i zapomnianych cmentarzy urządził własne królestwo. Jest to miejsce niebezpieczne i plugawe, gdzie oddaje się cześć pogańskim bóstwom i rozwija ich kult poprzez pozyskiwanie wyznawców i celebrowanie licznych, mniej lub bardziej makabrycznych, misteriów.
Próby szczegółowego streszczenia powieści Dana Simmonsa byłyby najprawdopodobniej niewiele krótsze niż sam „Drood”. Najlepiej by czytelnik sam sięgnął po tę książkę, mieszczącą się w przedziale gatunkowym kryminału, powieści obyczajowej oraz sensacji historycznej inspirowaną wyraźnie klimatami rodem z Edgara Allana Poe czy też Oscara Wilde’a, owianą dymem opium i mgłą Londynu, wzbogaconą szczegółowym opisem ostatnich lat życia pisarza tak nietuzinkowego jak Charles Dickens.
Powiernik mistrza wnikliwie analizuje cały jego proces twórczy, porównując go do swojego rytmu pracy (nie wolno wszak zapominać, że Wilkie Collins również był i jest szanowanym oraz cenionym literatem). Opisywana historia, trwająca parę lat, daje czytelnikowi bardzo dokładne wyobrażenie na temat rzeczywistości, w jakiej funkcjonował człowiek nazywany przez ówcześnie żyjących „Panem Niezrównanym”.
Należy jednak wstrzymać się z niedocenianiem samego Wilkiego Collinsa. Jest to osoba ze wszech miar intrygująca. Na pierwszy rzut oka nieszkodliwy jegomość pokaźnej tuszy i z nie do końca sformalizowanym życiem prywatnym. Z drugiej zaś strony jest niezwykle wnikliwym obserwatorem, dobrym psychologiem, czasem wręcz skrupulatnym detektywem. Sytuację podkręca fakt, iż cierpi jednocześnie na wyjątkowo złośliwą podagrę, której dokuczliwe dolegliwości wycisza za pomocą opium i jego pochodnej– laudanum. To sprawia, że wszystko co czytamy nabiera niejednoznacznych form, każe nam kluczyć, domyślać się uciekającej przed oczami prawdy i sensu. Zapach opium unoszący się z każdej czytanej karty książki, zaciemnia różnicę między elementami rzeczywistymi, a nadprzyrodzonymi. Ta niepewność nakręca naszą wyobraźnię, mami ją i kusi.
Pewnego rodzaju dualizm i kontrast, który jest ważnym elementem „Drooda” to niewątpliwie bardzo mocny atut powieści. Również wielowątkowość, występująca feeria barwnych postaci oraz intrygujące tło, w którym osadzona jest akcja to elementy, o których nie sposób zapomnieć. To wszystko razem tworzy powieść niejednoznaczną, intrygującą i wyjątkową. Ostatnia propozycja wydawnicza książka autora m.in. „Hyperiona”, „Terroru” czy „Endymiona” to godna uwagi propozycja, która zachwyci nawet najbardziej wymagających czytelników.
Świat który autor jest w stanie przedstawić na kartach powieści to twór nieograniczony, żywy i ciągle zmieniający się. Czasem wymiar, do którego zaproszony zostaje czytelnik jest na tyle atrakcyjny, że „wciąga”. Wchodzimy w niego, wgryzamy się i tak naprawdę nie chcemy znaleźć się z powrotem w rzeczywistości. Tak właśnie działają misteria sfery, do której zabiera nas Dan...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to