-
ArtykułyCzytasz książki? To na pewno…, czyli najgorsze stereotypy o czytelnikach i czytaniuEwa Cieślik242
-
ArtykułyPodróże, sekrety i refleksje – książki idealne na relaks, czyli majówka z literaturąMarcin Waincetel11
-
ArtykułyPisarze patronami nazw ulic. Polscy pisarze i poeci na początekRemigiusz Koziński42
-
ArtykułyOgromny dom pełen książek wystawiony na sprzedaż w Anglii. Trzeba za niego zapłacić fortunęAnna Sierant17
Biblioteczka
2024-04-22
2024-03-03
w końcu ją zmęczyłam... zaczęłam czytać w grudniu jako świąteczną książkę - którą NIE JEST - i udało mi dobrać do końca w marcu.... za dużo nie zgadzało się w tej historii, żeby można ją było uznać za przyjemnie spędzony czas.
1. jak już wspomniałam na wstępie to nie jest książka świąteczna - same choinki, to jeszcze nie święta
2. pozostała część opisu wydawcy też mocno na wyrost - nie dowozi ta książka, tego co zapowiadał blurb
3. przeczytałam te 400 stron i zastanawiam się, czemu to nie było nowelką na ¼ tej objętości - tam się tak niewiele działo, że wiało nudą
4. był jeden wątek (z p. Hewettem, jeśli dobrze zapamiętałam nazwisko), który był kompletnie niepotrzebny - nie rozumiem, czemu się tam znalazł, skoro nie wniósł niczego do opowieści (oprócz dodatkowych stron...)
5. no i chyba najważniejsza sprawa: dwoje najlepszym przyjaciół zakochanych w sobie od dekady (!) i żadne z nich się nie zorientowało w sytuacji... naprawdę, żeby w to uwierzyć, autorka musiałaby to lepiej ograć i mieć choć szczątkowe wytłumaczenie (tzn. jakieś wytłumaczenie w książce było, ale kompletnie go nie kupuję, moim zdaniem autorka nie wiedziała, jak z tego wyjść)
6. potem przechodzimy do części, w której zaczynają być kochankami i to się po prostu dzieje, naturalnie i bez uczucia, ze to coś dziwnego - i w porządku, rozmawiali o tym, czuli się z tym dobrze, ta część miałaby sens, gdyby nie kolejny punkt
7. bo to nie koniec głupot: jak już w końcu on jej wyznaje uczucia, to ona mówi mu, że wcale tego do niej nie czuje... dodam, że nie ma żadnych argumentów na poparcie tej jakże śmiałej tezy - po prostu nie i kropka. a ponieważ wcześniej przez ponad 300 stron czytaliśmy, jak go kocha i pragnie, to naprawdę nie podjęcie choćby rozmowy o tej sytuacji wydaje się zachowaniem niedorzecznym
8. styl autorki zupełnie nie urzeka
9. ilość błędów w polskim wydaniu też nie pomaga, wygląda to tak, jakby korekty tam nie było wcale
w końcu ją zmęczyłam... zaczęłam czytać w grudniu jako świąteczną książkę - którą NIE JEST - i udało mi dobrać do końca w marcu.... za dużo nie zgadzało się w tej historii, żeby można ją było uznać za przyjemnie spędzony czas.
1. jak już wspomniałam na wstępie to nie jest książka świąteczna - same choinki, to jeszcze nie święta
2. pozostała część opisu wydawcy też mocno na...
nie mogę doczekać się kolejnego tomu, szczególnie po zapowiedzi strike'a w ostatnim akapicie wartkiej śmierci - nie ukrywam, że wątek romantyczny śledzę z co najmniej takim samym napięciem, jak śledztwa pary detektywów. a to konkretne śledztwo sprawiało, że momentami miałam ciarki i czułam podskórnie grozę - sekty i kontrola umysłów przerażają mnie, jak mało co. jak zawsze polecam też audiobooka w wykonaniu macieja stuhra - genialne!
nie mogę doczekać się kolejnego tomu, szczególnie po zapowiedzi strike'a w ostatnim akapicie wartkiej śmierci - nie ukrywam, że wątek romantyczny śledzę z co najmniej takim samym napięciem, jak śledztwa pary detektywów. a to konkretne śledztwo sprawiało, że momentami miałam ciarki i czułam podskórnie grozę - sekty i kontrola umysłów przerażają mnie, jak mało co. jak zawsze...
więcej Pokaż mimo to