rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

Ostatnio coraz częściej sięgam po kryminały, gdyż ten gatunek nigdy nie był mi obcy, ale musiałam dorosnąć do niego, aby zrozumieć niektóre, istotne rzeczy. Tak więc ostatnio ponownie zapoznałam się z kolejną książką z wątkiem kryminalnym, a jest to Wzorzec zbrodni, który premierę ma już za kilka dni. Na tę książkę postawiłam sobie dość wysoką poprzeczkę, gdyż sam kryminał powinien mieć coś mrocznego, niebezpiecznego i tajemniczego w sobie, aby zaciekawić czytelnika.

Miała to być kolejna, zwyczajna akcja nowojorskiej policji. Jednak, gdy w budynku przy Pearl Street ginie partner Johna Tallowa, a on sam odkrywa pokój, w którym znajduję się mnóstwo broni, sprawy się komplikują. Okazuję się, że każda broń, która została znaleziona w pokoju A3 została użyta tylko jeden raz i ten jeden raz zabił człowieka. Policjant otworzył puszkę pandory, gdyż ma on do rozwiązania nie jedno zabójstwo, a wiele. Okazuję się, że sprawy osób, które zostały zamordowane właśnie z tych broni, zostawały umarzane z braku jakikolwiek dowodów, natomiast teraz dzięki odnalezieniu ważnych dowodów przez John Tallow każda sprawa zostaje wznowiona, a policjant zostaje przydzielony do rozwikłania zagadki.

Nie wiem, czego oczekiwałam po książce, ale niestety tego nie dostałam i trochę zawiodłam się. Nie tego chciałam i czuję pewien niedosyt. Pomysł na książkę był genialny, bo sam wzór, który z czasem układa się w dobrą całość, jest bardzo dobrze przemyślany, jednakże nie dokończa wykonanie książki spodobało mi się. Również nadmierna ilość przekleństw i ironii przeszkadzała mi w tej książce, co nie zdarza się często, ale we Wzorcu zbrodni mi to nie pasowało i irytowało. Natomiast spodobał mi się pomysł z podziałem narracji. Raz mamy narrację z punktu widzenia Johna Tallowa, z którym rozwiązujemy nowojorską tajemnicę, a raz mamy narracje z perspektywy Łowcy, dzięki czemu możemy poznać jego to myślenia.

Moim zdaniem Wzorzec zbrodni to średnia książka, ale jestem pewna, że wielu osobą się ona spodoba. Po prostu nie każda książka jest dobra dla każdego czytelnika. Ja nie do końca jestem ją zachwycona, ale również nie jestem nią rozczarowana. Utkwiłam gdzieś pomiędzy tymi uczuciami i chyba tam pozostanę. Jednak polecam fanom kryminałów do zapoznania się z tą powieścią, bo może ona się właśnie Wam spodoba.

Ostatnio coraz częściej sięgam po kryminały, gdyż ten gatunek nigdy nie był mi obcy, ale musiałam dorosnąć do niego, aby zrozumieć niektóre, istotne rzeczy. Tak więc ostatnio ponownie zapoznałam się z kolejną książką z wątkiem kryminalnym, a jest to Wzorzec zbrodni, który premierę ma już za kilka dni. Na tę książkę postawiłam sobie dość wysoką poprzeczkę, gdyż sam kryminał...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Motyw podróży w czasie jest jednym z moich ulubionych motywów w książkach. Odkryłam go w Trylogii czasu i od razu pokochałam. Szukałam godnych następców książek Kristien Gier i mogę przyznać, że kolejne książki z serii Poza czasem, czyli książki Eva Völler mogę uznać za dobrych następców i polecić każdemu fanowi motywu podróży w czasie. W pierwszej części, czyli w Magicznej gondoli poznaliśmy Annę i Sebastiana w klimatycznej Wenecji, następnie w Złotym moście podróżowaliśmy razem z bohaterami w przepięknym Paryżu, a teraz przyszła kolej na Ukrytą bramę w tajemniczym Londynie.

Anna i Sebastiano tym razem udają się do XIX-wiecznego Londynu, gdzie czeka ich najcięższe zadanie, z jakim mieli styczność. Na początku nie wiedząc co robić i co ich czeka, korzystają z uroków Londynu i cieszą się życiem, ale zawsze szukają jakikolwiek wskazówek. Dopiero po jakimś czasie okazuję się, że jeden ze starców niszczy wszystkie bramy czasu, a bohaterowie muszą go powstrzymać, ponieważ mogą na zawsze pozostać w przeszłości i zostać uwięzieni w 1813 roku. Obrońców czasu czeka niebezpieczne zadanie. Razem muszą zapobiec katastrofie, jednakże nikt nie może im już pomóc. Zaczyna się walka o własne życie. Czy Anna i Sebastiano powrócą do XXI wieku ? Czy bramy czasu zostaną zniszczone ?

Zdecydowanie za minus uważam relację Anny i Sebastiano. Mężczyzna traktuje ją niczym dziecko, które przed wszystkim trzeba ostrzegać. To nie było fajne czytać coś takiego. Zabrakło mi romantyzmu i miłości. Ta relacja między nimi była dziwna i niestety popsuła się ona właśnie w Ukrytej bramie. O wiele lepiej czytało mi się o ich miłości w poprzednich częściach. Natomiast na plus mogę zaliczyć opisy Londynu. W Złotym moście narzekałam, że autorka nie skupiła się tak bardzo na mieście, co uważałam za minus, jednakże w tej części jestem usatysfakcjonowana, gdyż Londyn był niesamowicie opisany. Domy, ulice, sklepy, park i okolice z XIX-wiecznego Londynu możemy spotkać właśnie w tej książce. Bardzo spodobało mi się również, że autorka szczegółowo opisała niektóre detale, a wszystko wyszło w spójną całość. Piękne suknie, bale, zakupy czy przejażdżki. Eva Völler nie zostawiła niedociągnięć, a czytelnik jest zdecydowanie zaspokojony.

Przejdźmy do zakończenia, o którym muszę powiedzieć. Autorka tak zakończyła Ukrytą bramę, że uważam, że nie będzie dalszych części. Dlaczego ? Autorka w taki sposób wszystko zakończyła, że jest do zdecydowanie zakończenie godne i satysfakcjonujące, a czytelnik jest zdecydowanie zadowolony. Jednakże jest to dość otwarte zakończenie, a z takim końcem można zrobić wiele. Trudno dokładnie określić, czy to już jest koniec, czy jeszcze nie. Jest to wyłącznie moje zdanie, ale oczywiście byłabym zadowolona, gdyby powstały kolejne części przygód Obrońców Czasu.

Eva Völler pisze lekko i przyjemnie. Seria Poza czasem ma coś w sobie, że przyjemnie się ją czytam. Autorka bardzo fajnie wszystko opisuje, a dodatkową zaletą tych książek jest inne miejsce w każdej części. Jestem pewna, że miłośnikom motywu podróży w czasie ta seria spodoba się. Wenecja wypełniona przepięknymi gondolami, Paryż z zagadkowymi mostami i Londyn z tajemniczymi uliczkami i to wszystko opisane w przeszłości. Jak dla mnie te książki są idealne ! Mogę Was tylko jeszcze raz zachęcić, abyście sięgnęli po tą serię. Zdecydowanie polecam.

Motyw podróży w czasie jest jednym z moich ulubionych motywów w książkach. Odkryłam go w Trylogii czasu i od razu pokochałam. Szukałam godnych następców książek Kristien Gier i mogę przyznać, że kolejne książki z serii Poza czasem, czyli książki Eva Völler mogę uznać za dobrych następców i polecić każdemu fanowi motywu podróży w czasie. W pierwszej części, czyli w...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Podróże w czasie jest jednym z moich ulubionych motywów w książkach. Jako, że bardzo lubię historię, takie książki są mi niezmiernie bliskie. Dzięki nim mogę przeżyć niesamowitą przygodę w pięknych miejscach, które istniały w przeszłości. Poznaję kulturę, ludzi, życie i opis pięknych miejsc. Czy to niesamowite przenieść się do miejsc, które są nam bliskie, ale jednocześnie dalekie ? Takie miejsca dalej istnieją, ale są całkowicie inne niż gdy były dwieście, trzysta lat temu. Dla mnie jest to niesamowite, że mogę przechodzić uliczkami, którymi przechodziły Damy w pięknych sukniach setki lat temu, być w miejscu, które kiedyś być może było miejscem zakazanych spotkań kochanków lub po prostu być w pięknym zamku, gdzie żyła para królewska. Niestety wehikuł czasu nie istnieje, ale za to możemy czytać o podróżach w czasie i z nimi cofnąć się w czasie

Anna wraz z Sebastiano od półtora roku podróżują w czasie i wykonują misję, jednak gdy dziewczyna kończy egzamin maturalny z matematyki, dostaję wiadomość, że musi pomóc swojemu ukochanemu, który podjął się pewnej misji. Dziewczyna bez zastanowienia wyrusza do Paryża, gdzie tam zostaje przeniesiona do 1625 roku. Zadaniem Anny jest odnaleźć Sebastiana i powrócić z nim do XXI wieku, jednak to nie będzie takie łatwe. Okazuje się, że chłopak stracił pamięć i nie może powrócić do teraźniejszości. Teraz jest muszkieterem i służy kardynałowi Richelieu oraz nie ma pojęcia kim jest Anna. Dziewczyna nie dość, że jest sama w siedemnastoletnim Paryżu, musi na nowo rozkochać w sobie Sebastiano, to jeszcze musi wykonać zadanie, jednak nie wie, jakie to jakie to jest i co musi zrobić. Jeśli Anna nie zapobiegnie jakimś wydarzeniom lub nie przywróci Sebastianowi pamięci, to może zostać w przeszłości na zawsze lub powrócić do innej, strasznej teraźniejszości bez swojego ukochanego.
"Podświadomość jest wielką siłą."

Złoty most to już druga część przygód Anny i Sebastiana, którzy co rusz podróżują w czasie i to do pięknych miejsc. Bardzo podoba mi się pomysł, że autorka w każdej części przenosi czytelnika do innego, pięknego miejsca. W pierwszej części możemy poczytać o niesamowitej Wenecji, teraz razem z bohaterami byliśmy w romantycznym Paryżu, a w kolejnej części wyruszymy do pięknego Londynu. Bardzo podoba mi się ten pomysł i bardzo bym chciała, aby w jakieś części (o ile jeszcze będą) autorka przeniosła nas do Warszawy odległej o kilkaset lat.

Pierwszy minus, jaki znalazłam w książce jest taki, że autorka nie opisała Paryża tak, jak zrobiła to w Magicznej gondoli. W pierwszej części Wenecja była niesamowicie opisana, a tu niestety tak nie było. Fakt, mogliśmy razem z Anną podróżować po siedemnastoletnim Paryżu, ale to nie było tak, jak przy pierwszej części. Wenecję autorka opisała klimatycznie, magicznie i niesamowicie, a Paryż był po prostu Paryżem. Bardzo brakowało mi niesamowitych opisów, ale mam nadzieję, że Londyn zostanie opisany niezwykle.

Niestety akcja nie była tak wciągająca jak w Magicznej gondoli. Zawsze coś się działo, ale na początku nie mogłam w ogóle przez nią przebrnąć. Dopiero później akcja się rozwinęła i książkę przyjemniej się czytało, ale nieraz były momenty, że czytałam, a myślami byłam całkowicie gdzie indziej. Książka tylko kilka razy trzymała w napięciu i to przez kilka sekund, nie było chwili zaskoczenia, a całą książkę można uznać za przewidywalną. Momentami strasznie mnie ona irytowała, ale ogólnie jest to dobra książka, przy której można się odmóżdżyć.

Złoty most to mieszanka fantastyki, grozy i lekkiego kryminału. Jest to dobra książka dla osób lubiących motyw podróży w czasie i osób, które lubią przenosić się w przeszłość. Ja z pewnością zapoznam się z Ukrytą bramą, bo mimo wszystko książka nie jest zła i spodobała mi się oraz jestem ciekawa dalszych przygód Anny i Sebastiana. Dodatkowo kolejna akcja będzie działa się w Londynie, więc to jest zdecydowanie na plus. Jeśli ktoś czytał Magiczną gondolę, to uważam, że powinien zapoznać się i z drugą częścią Evy Völler, bo mimo wszystko warto.

Podróże w czasie jest jednym z moich ulubionych motywów w książkach. Jako, że bardzo lubię historię, takie książki są mi niezmiernie bliskie. Dzięki nim mogę przeżyć niesamowitą przygodę w pięknych miejscach, które istniały w przeszłości. Poznaję kulturę, ludzi, życie i opis pięknych miejsc. Czy to niesamowite przenieść się do miejsc, które są nam bliskie, ale jednocześnie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Becca Fitzpatrick długo kazała czekać na kolejne części sagi Szeptem, a na ostatnią część czekało się niezmiernie długo. W końcu, gdy na rynek weszło Finale, z wielką akcją promocyjną, od razu poleciałam do księgarni kupić książkę. Jednak, gdy ostatnią część sagi posiadałam już w swojej biblioteczce, mój entuzjazm spadł i książka czekała kolejny rok na przeczytanie.

W czasie, gdy modny był Zmierzch, popularna również była pierwsza książka Becci Fitzpatrick, a mianowicie Szeptem. Powieść była bardzo dobrze przyjęta przez czytelników, co doprowadziło to przemienienia pojedynczej książki w sagę. Osobiście bardzo się ucieszyłam, że będę mogła przeczytać dalsze losy Nory i Patcha, jednakże ponad roczne oczekiwania męczyły i doprowadzały, że mój entuzjazm spadł. Drugą część przeczytałam zaraz po premierze, trzecią z mniejszym oczekiwaniem, ale również, a ostatnią część przeczytałam ostatnio, czyli ponad rok po premierze. Niestety tak się dzieje, gdy kontynuacje serii wychodzą tak rozległym czasie.

"-Dobrze ci w tym smokingu-powiedziałam z uznaniem.
-Aniele-nachylił się i delikatnie skubnął moje ucho zębami-poczekaj, aż go zdejmę..."

Nora Gray zostaje przywódcą armii Czarnej Ręki. Według przysięgi, jaką złożyła swojemu zmarłemu, biologicznemu ojcu, musi poprowadzić Nefilim na wojnę przeciw Upadłym Aniołom. Wraz z Patchem próbuje ustalić plan działania, ale nie jest to łatwe, gdyż jej podopieczni nie chcą jej słuchać, uważają, że nie nadaje się na przywódczynie i Nefilim nie wygra wojny. Dodatkowo sytuację nie ułatwia cheszwan, który zbliża się wielkimi krokami i Upadłe Anioły znowu będą mogły opanować ciała Nefilim. Nora musi działać szybko. Wojna zbliża się wielkimi krokami. Musi przede wszystkim zdecydować czy jest z Nefilim, czy ze swoim chłopakiem Patchem-Upadłym Aniołom. Jednak miłość to nie jedyne utrudnienie, jakie będzie czekać na Norę, jako nową przywódczynię armii Czarnej Ręki.

Pamiętam, jak miałam z piętnaście lat, gdy zapoznałam się z Szeptem. Książka całkowicie mnie oczarowała i chciałam więcej, jednak musiałam trochę poczekać na kontynuację. Kolejne części były również wspaniałe, jednak nie zachwyciły mnie w stu procentach, jak pierwsza część. Seria przez pewien czas była moją ulubioną i nic nie mogło się z nią równać. Jak już wspominałam, gdy dostępna była ostatnia część mojej ulubionej serii, mój entuzjazm spadł i nie chciałam już czytać Finale. Może to przez to, że to już ostatnia część i nie chciałam się żegnać z moimi ulubionymi bohaterami, a może to przez zmęczenie, jakie pojawiło się wraz z oczekiwaniem, więc książka leżała kolejny rok, aż w końcu nabrałam na nią ochoty i ją przeczytałam, jednakże książka nie oczarowała mnie tak, jak to było przy poprzedniczkach. Może to przez wiek i moje poglądy zmieniły się wciągu tych czterech lat, a może przez słabość książki. Przyznam, że trochę się przeliczyłam, ale nie żałuje przeczytania Finale, bo seria Becci Fitzpatrick zawsze będzie w moim sercu na ważnym miejscu.

"Nie zasługujesz na mnie-zgodził się.-Zasługujesz na kogoś lepszego, ale utknęłaś tu ze mną i musisz sobie z tym jakoś poradzić."

Od pierwszej części bohaterowie przeszli dużą zmianę. Nora ze zwyczajnego człowieka stała się Nefilim, która na dodatek ma poprowadzić armię Czarnej Ręki na wojnę. Dziewczyna dzięki temu zadaniu stała się odważna, dojrzała i silna psychicznie i fizycznie. Patch, mój kochany Patch również się zmienił i nie był już moim kochanym Patchem. W pierwszej i drugiej części spodobało mi się, że chłopak był tajemniczy, mroczny, arogancki i był typowym niegrzecznym chłopcem. Niestety albo stety Patch był przeciwieństwem swoich cech, był on dojrzały i był bardzo odpowiedzialny. Myślał o sprawach, które nie dotyczyły jego i zdarzały się sytuacje, że musiał rozwiązywać problemy, z którymi Nora nie dawała rady. Zdecydowanie wolałam Patcha, który żył chwilą.

Bardzo lubię styl Becci Fitzpatrick i już nie mogę się doczekać, kiedy do Polski trafią kolejne, nowe książki autorki. Pisze ona lekko i prosto. Świetnie buduję akcje i nieraz zaskoczy czytelnika czymś niesamowitym. Do samego końca trzyma czytelnika w napięciu i tajemnicy. Książka ma jakiś urok, który bardzo mi się spodobał i urzekł.

Mimo że Finale moim zdaniem jest najsłabszą częścią z całej serii to i tak bardzo miło będę wspominać tę książkę. Cała seria Becci Fitzpatrcik jest dla mnie szczególnie ważna i darzę ją pewnym sentymentem. Do cyklu na pewno będę powracać nie raz. Szkoda, że to już koniec przygód o Norze i Patchu. Polecam.

Becca Fitzpatrick długo kazała czekać na kolejne części sagi Szeptem, a na ostatnią część czekało się niezmiernie długo. W końcu, gdy na rynek weszło Finale, z wielką akcją promocyjną, od razu poleciałam do księgarni kupić książkę. Jednak, gdy ostatnią część sagi posiadałam już w swojej biblioteczce, mój entuzjazm spadł i książka czekała kolejny rok na przeczytanie.

W...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Akademia Wampirów to już stara książka, która była na topie razem ze słynnym Zmierzchem, a może i jeszcze szybciej. Osobiście nie ciągnęło mnie do tej serii jakoś specjalnie. Na początku nie chciałam jej czytać, bo uważałam, że nie dorówna serii Stephanie Meyer, a później przeszedł mi już szał na wampiry. Jednak teraz, bo wielu latach zapragnęłam wrócić, że tak powiem do korzeni, a że w kinach pojawił się film, stwierdziłam, że jest to doskonała okazja, aby zapoznać się z cyklem Richelle Mead i takim sposobem zaczęłam czytać Akademię Wampirów.

Akademia św. Władmira to nie zwykła akademia, tylko akademia dla wampirów. Chodzą do niej tylko Moroje i Dampity. Moroje uczą się używać swoich nadprzyrodzonych mocy, a damiry trenują sztuki walki, aby w przyszłości ochronić przypisanego im majora przed strzygami-trzeciej grupy wampirów, jednak tej złej, które wybrały życie nieśmiertelne ale za cenę magii. W akademii panują ścisłe zasady i każdy musi im się podporządkować, jednak wszystko jest tylko z wierzchu, a w środku dopiero rozpoczyna się zabawa i akademia wampirów żyje własnym życiem i nie różni się zbytnio od tradycyjnej szkoły. Plotki, romanse i kłótnie to tylko nieliczne cechy , które są na początku dziennym w tej szkole.

Lissa i Rose to najlepsze przyjaciółki, które postanawiają uciec z akademii. Lissa to wampir, który należy do rodu królewskiego, więc dziewczyna jest księżniczką, natomiast Rose jest jej damirem, która opiekuje się Lissą bez przerwy. Księżniczka ma przeczucie, że grozi jej niebezpieczeństwo, więc Rose natychmiast reaguje i ucieka z dziewczyną z myślą, że ucieczka jest najlepszym rozwiązaniem. Niestety Rose i Lissę odnajdują władze szkoły i z powrotem przywracają dziewczyny do akademii. Księżniczka i jej dampir nie są zadowolone, ale ta szkoła jest ich obowiązkiem, więc nie mają innego wyjścia.

"Ludzie, którzy są szaleni rzadko zastanawiają się nad tym, czy są szaleni."

Od przybycia księżniczki Dragomiry, w szkole zaczęły się dziać dziwne rzeczy. Szantaże i plotki na jej i Rose temat to nic. Lissa odnajduje martwe zwierzęta i groźby napisane krwią. Dziewczyna zaczyna się bać, że grozi jej niebezpieczeństwo. Na dodatek, aby w szkole nie było głośno o negatywnych plotkach na temat Rose i Lissie, księżniczka postanawia wykorzystać jeden ze swoich darów, jednakże niemal nie zauważa, że popada w obłęd i traci kontrolę. Na szczęście na pomoc przychodzi jej przyjaciółka oraz Christian. W szkole św. Władmiła nie jest tak kolorowo. To jest tylko przedsmak, co możecie spotkać w Akademii Wampirów.

Nie miałam zamiaru czytać tej książki, ale do premiery filmu było już coraz bliżej, no i przytrafiła mi się świetna okazja, aby książkę mieć w domu, więc pomyślałam czemu nie, może warto zapoznać się z tą książką, tym bardziej, że do premiery filmu zostało tylko kilka dni, a ja, jak każdy książkoholik wyznaję zasadę-najpierw książka, później film. Więc zabrałam się za czytanie. Na początku było ciężko, ale jednymi z przyczyn było moje zmęczenie i brak czasu, więc na początku książka szła mi opornie. Jednak później z wolnym czasem i rozkręceniem akcji książkę przeczytałam w ekspresowo. I było warto.

Jak wspominałam, książka na początku szła mi opornie, jednakże dopiero ona się rozkręcała. Nie oczekiwałam po niej wiele, gdyż naczytałam się pozytywnych jak i negatywnych recenzji, głównym tematem były wampiry, a szał na wampiry trochę mi przeszedł i na dodatek książka, że tak powiem jest stara. Była modna w czasie mody na Zmierzch, więc nie oczekiwałam czegoś nadzwyczajnego. Nie zawiodłam się, gdyż chciałam przeczytać lekką, odmóżdżająca książkę paranormalną i taka właśnie jest pierwsza część Akademii Wampirów.

Na pewno sięgnę po kolejną część, no bo kurczę, książka mi się spodobała. Ciekawa jestem dalszych losów Rose, Lissy i innych bohaterów. Jestem ciekawa, jak potoczy się życie w Akademii Wampirów i jak poradziła sobie autorka w kolejnych częściach. Książka mi się spodobała i miło było powrócić do "korzeni", gdyż swój książkoholizm zaczęłam właśnie od książek o wampirach. Pierwsza część serii Richalle Mead jest lekka, więc jeśli ktoś chce taką książkę, to powinien zapoznać się z Akademią Wampirów. A mi nie pozostaje nic innego, tylko zapoznać się za W szponach mrozu. Przyznam, że tytuł jest intrygujący.

Akademia Wampirów to już stara książka, która była na topie razem ze słynnym Zmierzchem, a może i jeszcze szybciej. Osobiście nie ciągnęło mnie do tej serii jakoś specjalnie. Na początku nie chciałam jej czytać, bo uważałam, że nie dorówna serii Stephanie Meyer, a później przeszedł mi już szał na wampiry. Jednak teraz, bo wielu latach zapragnęłam wrócić, że tak powiem do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam serial Pretty Little Liars, a do książek coraz bardziej się przekonuje. Dopiero co przeczytałam trzecią część tej popularnej serii, ale już wiem, że ta seria jest świetna. Do książek cały czas chce się wracać, a na szczęście Sara Shepard daję nam możliwość poznawania coraz to nowszych historii kłamczuch.

Emily, Spencer, Hanna i Aria na nowo muszą stanąć z sytuacją zniknięcia swojej przyjaciółki Ali, ale teraz pod sprawą morderstwa. Ciało Alison zostało odnalezione po wielu miesiącach i policja nie ma żadnych wątpliwości, że piękność z Rosewood została zamordowana, a jej cztery przyjaciółki widziały ją ostatnio. Dziewczyny coraz bardziej przekonują się, że Alison wiedziała o każdej z nich wszystko, znała ich każdy sekret, a sama nie mówiła nic o swoich tajemnicach. Teraz nadawca sms'ów powraca z coraz bardziej niebezpiecznymi sekretami. A. ujawnia światu tajemnice, o których dziewczyny nie chciały wspominać nikomu. Niestety nadawca świetnie to wykorzystuje i stawia kłamczuchy w coraz bardziej kompromitujących sytuacjach, jednak nie wie, że cztery przyjaciółki są coraz bliżej rozwiązania, kto jest tajemniczym nadawcą wiadomości. Ale czy Aria, Emily, Hanna i Spencer odkryją, kto jest A.?

"Zadziwiające, że czasem nie potrafimy dostrzec tego, co mamy przed nosem."

Tajemnice, kłamstwa, intrygi i sekrety to nieodłączny element serii, która coraz bardziej się rozkręca. Z części na część coraz bliżej możemy poznać cztery kłamczuchy i ich najmroczniejsze sekrety, ale od rozwiązania, kto jest tajemniczym nadawcą sms'ów i kto zamordował Ali, jesteśmy coraz dalej. Autorka świetnie buduje akcję i cały czas wprowadza czytelnika w błąd, co jednoznacznie podsyca ciekawość. Bardzo podobają mi się tego typu zagadki, które wymyśla Sara Sheperd, bo dzięki temu ta seria jest wyjątkowa i nigdzie indzieij takiej książki nie znajdziemy.

Autorka ma świetny styl i lekkie pióro. Jej książki czyta się w bardzo szybkim tempie i chce się więcej. Pretty Little Liars to seria, którą chce się czytać i czytać. Na szczęście autorka serfuje nam coraz to nowsze części i dodatki do serii, które są wyśmienite. Bardzo się cieszę, że pani Sheperd korzysta ze swojej popularności, bo dzięki temu uszczęśliwia swoich czytelników. Każdy chce w końcu poznać rozwiązanie zagadek, jednak przede mną to jeszcze kawał drogi, a może rozwiązanie jest bliżej niż myślę...
Perfect - Sara Shepard
Każda z bohaterek jest inna i każdą lubię na swój sposób. W książce przewija się multum mniej lub bardziej ważnych bohaterów, ale jak na razie, najbardziej lubię A., bo z jej/jego to niezłe ziółko, dzięki któremu to wszystko się dzieje. Szkoda, że na razie tajemniczego nadawce sms'ów jest bardzo mało, ale może w następnych częściach pojawi się częściej.

"Życie jest trudne. Jeśli pozwolimy sobie na te...złe uczucia, to stanie się nieznośne."

Już nie mogę się doczekać, aż zapoznam się z czwartą częścią Pretty Little Liars i z kolejnym, nowym dodatkiem do serii, a mianowicie Tajemnice Al, które o dziwo powinno się przeczytać jako pierwsze. Może po przeczytaniu tej książki inaczej będę patrzała na sprawy, jakie dzieją się w miasteczku Rosewood. Na razie delektuję się tym, co się dowiedziałam i już wkrótce zapoznam się z następnymi historiami kłamczuch.

Pretty Little Liars to książki, które jak się zacznie, to trzeba skończyć. Osobiście bardzo podoba mi się papierowa wersja historii Ari, Emily, Hanny i Spencer i zachęcam każdego do przeczytania i obejrzenia Pretty Little Liasr. Mimo że bohaterki są takie same i początek historii są identyczne, to już w drugim odcinku serialu, jak i również w drugiej części serii te historie odbiegają od siebie. Polecam do poznania historii kłamczuch.

Uwielbiam serial Pretty Little Liars, a do książek coraz bardziej się przekonuje. Dopiero co przeczytałam trzecią część tej popularnej serii, ale już wiem, że ta seria jest świetna. Do książek cały czas chce się wracać, a na szczęście Sara Shepard daję nam możliwość poznawania coraz to nowszych historii kłamczuch.

Emily, Spencer, Hanna i Aria na nowo muszą stanąć z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niedawno na polskim rynku ukazała się już dziesiąta część książki o przygodach nie zastąpionej Stephanie Plum. Jest już to dziesiąta część i aż trudno się dziwić, że ta seria nie zamieniła się w nudną telenowele, tylko staje się coraz lepsza. Jednak ze Stephanie nie można się nudzić ! Ta seria jest nie zastąpiona i rewelacyjna. Nie wiem jak mogłam żyć bez Steph i jej kłopotów.

Chyba nie trzeba przypominać, że Stephanie Plum to Łowczyni Nagród, która ciągle popada w tarapaty, albo inaczej, kłopoty do niej gnają. I w tej części nie wiadomo skąd, Steph ma poważny problem, ale tym razem z gangami. Ale zacznijmy od początku. Wszystko zaczęło się od tego, że nasza Łowczyni Nagród jest w złym miejscu i o złym czasie. Znowu! Jest świadkiem napadu na sklep i tylko ona jedyna umie zidentyfikować sprawcę. Niestety tym sposobem sprowadza na siebie kłopoty, a gangi wydają na nią wyrok, nawet lepiej, płatny zabójca z Los Angeles został sprowadzony, aby ją zabić. Stephanie musi się ukrywać, ale gdzie, jeśli jej dom, dom rodziców oraz mieszkanie Morellego nie wchodzą w grę. A może tak odnaleźć jaskinię batmana ? I na dodatek jak tu pracować ?

Chyba już wspominałam, że Stephanie Plum to bohaterka, którą uwielbiam. Ta dziewczyna ma iskrę, humor i charakter. Nie da się jej nie lubić i to właśnie dzięki temu książki Janet Evanovitch są tak popularne. Mimo że Steph jest nieidealna, to właśnie przez swoją nie idealność jest idealna i o takich zwariowanych i pokręconych bohaterkach chce się czytać. Bardzo się cieszę, że autorka wykorzystuje obsesję czytelników, gdyż pisze kolejne świetne, a zarazem zwariowane książki ze Steph w roli głównej oczywiście. Nie ma na świecie chyba podobnej bohaterki jak śliweczka, a może to i lepiej, bo śliweczka jest tylko jedna.

Jednak nie myślcie, że książki o przygodach Stephanie Plum nie mają żadnych wad, ależ mają. W każdej części coś się znajdzie i oczywiście w Dziesięciu kawałkach coś się znalazło. Na początku wspomnę o trójkącie miłosnym, który mimo że osłab, to i tak mnie irytował. Myślałam, że w książkach, gdzie występują nieco starsi bohaterowie, będę mogła uniknąć nieszczęsnego trójkąta, jednak jak widać, moda na trójkąty miłosne nadal trwa. Po drugie byłam pewna, że gdy jest to już dziesiąta część, to autorka zaserwuje nam coś rewelacyjnego, no bo dziesiąta część cyklu coś już oznacza, nie? A tym bardziej po świetnej poprzedniczce. Niestety trochę się przeliczyłam, ale nie oznacza to, że ta część jest beznadziejna. Chyba żadna książka ze Stephanie w roli głównej nie może być zła.

I to by było na tyle narzekania. Nie wiem, jak autorka to robi, że pisze tak świetne książki i mimo swej zwyczajności są niesamowite. Trzeba mieć na prawdę głowę na karku, aby nie znudzić czytelnika, tylko jeszcze bardziej zachęcić go do poznawania przygód Łowczyni Nagród. Dodatkowo ten rewelacyjny styl pisarki, który wszystko pieczętuje. Po prostu ideał. Książki czyta się w szybkim tempie, co może można uznać za minus, bo książkę szybciej się kończy, ale z drugiej strony jest tyle części, że nie ma co narzekać. Janet Evanovitch ma świetne pióro, lekki styl, rewelacyjny pomysł i wyśmienitych bohaterów. Czego chcieć więcej ? Z takimi książkami nie można się nudzić.

Chyba nie muszę was po raz kolejny przekonywać, że seria o Stephanie Plum jest na waszej liście książek do przeczytania ? Uwierzcie mi, nie zawiedziecie się ! Z książki na książkę wszystko staje się jeszcze lepsze, więc musicie dać szansę śliweczce. Jestem pewna, że ją pokochacie i z nie cierpliwością będziecie oczekiwać kolejnych części.

Niedawno na polskim rynku ukazała się już dziesiąta część książki o przygodach nie zastąpionej Stephanie Plum. Jest już to dziesiąta część i aż trudno się dziwić, że ta seria nie zamieniła się w nudną telenowele, tylko staje się coraz lepsza. Jednak ze Stephanie nie można się nudzić ! Ta seria jest nie zastąpiona i rewelacyjna. Nie wiem jak mogłam żyć bez Steph i jej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy to seria, która jest skierowana dla młodszych czytelników, jednakże ja dopiero niedawno zapoznałam się z twórczością Ricka Riordana. Pierwsza część tej serii bardzo mi się spodobała, a teraz przyszedł czas na drugą część. Czy Morze spokoju również mi się spodobało ? Czy kolejne przygody młodych herosów są również interesujące, jak pierwsze ?

Ten rok miał być idealny. Percy Jackson prawie skończył szkołę i to bez żadnych problemów i spotkań z potworami. No właśnie prawie, gdyż w ostatni dzień szkoły zaczynają się problemy, a na drodze Percy'ego pojawiają się mitologiczne potwory. Percy Jackson nie ma innego wyjścia, tylko musi pojawić się w Obozie Herosów szybciej niż myślał i to z nowym kumplem-Tysonem, który jest cyklopem i okazuje się jego bratem. Ale to dopiero początek, gdyż Obóz Herosów ma poważny problem, a mianowicie magiczna sosna Thali została otruta. Obozowiczom grozi poważne niebezpieczeństwo, a jedynym wyjściem jest odnalezienie magicznego runa, które znajduje się na morzu potworów. Na dodatek grozi śmiertelne niebezpieczeństwo Groverowi-przyjacielowi Percy'ego. Percy razem z Annabeth i Tysonem wyruszają w podróż, aby odnaleźć i uratować satyra, lecz czas się kończy. Czy młodym herosom i Tysonie uda się odnaleźć Grovera? Co z sosną Thali ? Czy Obóz Herosów przetrwa ?

"- Morze Potworów. To samo morze, przez które żeglował Odyseusz, Jazon, Eneasz i wszyscy pozostali.
- Masz na myśli Trójkąt Bermudzki?"

Pierwsza część serii Percy Jacksona i Bogów Olimpijskich bardzo mi się spodobał. Pamiętam, że odkrywając świat, jaki stworzył Rick Riordan czułam się, jakbym czytała na nowo Harrego Pottera. Jeśli poczułam się tak, jak przy czytaniu mojej ulubionej serii, to postawiłam sobie wysoko poprzeczkę na kolejną część, tym bardziej, że oglądałam najpierw film, który bardzo mi się spodobał i to było oczywiste, że książka musi być lepsza od filmu, ale niestety tak nie było.

Nie mogłam się wciągnąć w akcję, która strasznie mi się dłużyła i przez to czytałam tą malutką książkę trzy tygodnie. Jednak jednymi z czynników może być to, że jestem w trakcie matur i cały swój czas poświęcam powtórką, jednak nawet w napiętym grafiku każdy znajdzie czas na czytanie, a ja jak zabierałam się za Morze Potworów, to odkładałam po jednym rozdziale. I szczerze mówiąc, jak przeczytałam ostatnie słowo, poczułam najpierw ulgę.

Jednak ta książka nie była taka zła i zdecydowanie zapoznam się z kolejną częścią Percy Jacksona i Bogów Olimpijskich, bo mimo wszystko ta seria ma coś w sobie. Przede wszystkim podoba mi się wątek mitologiczny, na czym książka jest oparta. Uwielbiam mitologię, a ukazanie Bogów w XXI wieku jest rewelacyjnym pomysłem, a na dodatek autorowi świetnie się to udało. Rick Riordam ma niesamowity styl i świetnie łączy wszystko w całość, dzięki czemu jego książki są inne i interesujące.

Mam nadzieję, że Morze Potworów to tylko chwila słabości autora i kolejne części przygód Percy Jacksona będą niesamowite i wciągną mnie w wir wydarzeń. Będę musiała jak najszybciej zapoznać się z Klątwą tytana, ale już niestety z mniejszym entuzjazmem. Choć mam nadzieję, że trzecia część serii spodoba mi się i nie jest już za późno, aby zapoznać się z mitologicznym światem wykreowanym przez Ricka Riordana.

Percy Jackson i Bogowie Olimpijscy to seria, która jest skierowana dla młodszych czytelników, jednakże ja dopiero niedawno zapoznałam się z twórczością Ricka Riordana. Pierwsza część tej serii bardzo mi się spodobała, a teraz przyszedł czas na drugą część. Czy Morze spokoju również mi się spodobało ? Czy kolejne przygody młodych herosów są również interesujące, jak pierwsze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z nazwiskiem Johna Greena spotykam się od wielu miesięcy. To przecież on jest autorem tej powieści, o której wszyscy mówią i kochają. To właśnie na podstawie jego książek już za kilka dni wejdzie to kin film, którego wiele osób nie może się doczekać. Tak właśnie do niedawna odbierałam tego pisarza, a dziś dla mnie John Green to autor, który stworzył książkę, w której wszyscy się zakochują i ja od teraz należę do tego grona.

Na początku w ogóle nie ciągnęło mnie to tej książki, dlatego tak późno ją przeczytałam. Mimo że w zeszłym roku książką zachwycali się niemal wszyscy, a pozytywnych opinii przybywało, to i tak nie miałam zamiaru zapoznawać się z tą historią. Tematyka i fabuła są odległe od mojego gustu czytelniczego, a okładka nie przykuwała mojej uwagi, więc stwierdziłam, że to nie dla mnie. Jednakże z dnia na dzień, kiedy to było coraz bliżej do premiery, stwierdziłam, że ta książka musi mieć coś w sobie, że przyciąga niemalże wszystkich, więc i ja zaryzykowałam i kupiłam Gwiazd Naszych Wina, aby potem zapoznać się z przepiękną historią wykreowaną przez Johna Greena.

"Świat-zauważył-nie jest instytucją zajmującą się spełnianiem życzeń."

Hazel Grace to szesnastolatka, która zmaga się z rakiem tarczycy z przerzutami do płuc. Dziewczyna nie chodzi do szkoły, nie ma życia towarzyskiego, a jej jedynym przyjacielem jest aparat tlenowy Philip oraz rodzice. Jej rozrywka to oglądanie America's Next Top Model, a wieczorami wyjście na spotkania grupy wsparcia w Dosłownym Sercu Jezusa. Pewnego wieczoru na spotkanie przychodzi Augustus Waters, który towarzyszy swojemu przyjacielowi Izaacowi. Chłopak ma niedługo stracić wzrok, a Gus wspiera go w trudnych momentach. Augustus cierpi na raka tkanki kostnej i przez to musiał mieć amputowaną nogę. Hazel nie wie, że przyjście chłopaka na spotkanie zmieni jej życie na zawsze, a między nimi zaczną rodzić się niezwykłe uczucia i piękne chwile.

Gwiazd Naszych Wina to przepiękna powieść, ale nie rozumiem jej fenomenu. Wszyscy się nią zachwycają, a ja czytając książkę Johna Greena miałam wrażenie, że znam tą historię i kiedyś już coś podobnego czytałam. I właśnie po skończeniu lektury uświadomiłam sobie, że tą podobną historią jest książka Nicholasa Sparksa-Jesienna Miłość. Książka nie jest identyczna, ale ma podobne cechy, a ja czytając Gwiazd Naszych Wina nie mogłam odkryć tego pierwiastka, który łapie czytelnika za serce. Po skończeniu książki wiedziałam, czemu wszyscy tak lubią tę historię. Bardzo ona mi się spodobała, ale dla mnie to nie jest ta książka, którą kocha się i nienawidzi jednocześnie.

"-Okey-powiedział, gdy minęła cała wieczność.-Może "okey" będzie naszym "zawsze".
-Okey-zgodziłam się."

John Green bawi się emocjami czytelników. Po mimo trudnej tematyki, z którą nie na co dzień mam do czynienia, nie brakowało w książce humoru i śmiechu. Autor nie bał się w przygnębiających sytuacjach zastosować dowcipu, aby zaraz odwrócić smutną atmosferę w radość. Bardzo mi się to spodobało, gdyż nie jest to książka przy której ciągle się płace. Autor w bardzo ciekawy sposób przedstawił dość trudną tematykę w lekki sposób, aby wiele osób mogło zapoznać się z tę książką i ją zrozumieć.

Książka jest niesamowita i już nie mogę się doczekać historii Hazel i Gusa na wielkim ekranie. Mam nadzieję, że filmowa wersja nie będzie banalna i będzie umiała ukazać tyle emocji, co książka. Ja na pewno na długo zapamiętam Gwiazd Naszych Wina i z pewnością zapoznam się z innymi książkami Johna Greena, a Was gorąco zachęcam, jeśli tego jeszcze nie zrobiliście, abyście zapoznali się z tę książką. Tym bardziej, że premiera filmu już niedługo !

Z nazwiskiem Johna Greena spotykam się od wielu miesięcy. To przecież on jest autorem tej powieści, o której wszyscy mówią i kochają. To właśnie na podstawie jego książek już za kilka dni wejdzie to kin film, którego wiele osób nie może się doczekać. Tak właśnie do niedawna odbierałam tego pisarza, a dziś dla mnie John Green to autor, który stworzył książkę, w której...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Kryminały były mi od zawsze znane, jednakże to przez moją przyjaciółkę postanowiłam bliżej zapoznać się z tym gatunkiem i sięgać po więcej książek z wątkiem kryminalnym. Gdy miałam okazję otrzymać książkę Martwy punk nie zastanawiałam się dwa razy, gdyż wiedziałam, że książkę muszę mieć w domu. I tak oto jestem po lekturze Martwego Punktu, pierwszej części serii o Inspektorze Armandzie Gamache.

Three Pines to spokojna miejscowość, gdzie wszyscy się znają. Mieszkańcy nie zamykają dziwi, a wszyscy wiedzą o sobie wszystko. Nikt by się nie spodziewał, że w tej cichej i uroczej miejscowości nieopodal Motrealu, ktoś zostanie zamordowany. Na leśnej ścieżce jeden z mieszkańców odnajduję ciało emerytowanej nauczycielki. Wszyscy uważają to za nieszczęśliwy wypadek podczas polowania, jednakże sprawca nie zgłasza się na policję. Trzeba odkryć czy nieszczęśliwy wypadek na pewno był nieszczęśliwy, czy morderstwem. Tego zadania podejmuje się Inspektor Armand Gamache, który powoli zacznie odkrywać tajemnice małej, górskiej osady Three Pines.

Inspektor Armand Gamache, mimo że ma ponad pięćdziesiąt lat, to nagła śmierć zawsze go zaskakuje. Bohater jest bardzo spostrzegawczy i jest dobrym słuchaczem, co powoduje, że ludzie ujawniają przy nim swoje najskrytsze myśli i sekrety. Przed inspektorem nic się nie zatai, a prędzej czy później największe tajemnice zostaną odkryte. Armand Gamache wie, że w cichej miejscowości, jaką jest Three Pines, są od bardzo dawna ukryte tajemnice, które już wkrótce mogą wyjść na światło dzienne. Inspektor jest bardzo dokładny i czepia się każdego szczegółu, aby odkryć, co stało się z emerytowaną nauczycielką. I czy Three Pines na prawdę jest spokojną, górską osadą.

W powieść autorka wprowadziła wiele bohaterów drugoplanowych. Każdy z nich jest przedstawiony w inny sposób i odgrywają oni jakąś role w całej książce, jedni mniej, a drudzy bardziej. Louise Penny w bardzo ciekawy sposób przedstawiła każdego bohatera, dokładnie opisała ich myśli i uczucia. Dodatkowo Three Pines zostało tak wykreowane i opisane, że czułam się, jakbym była razem z bohaterami i przeprowadzała śledztwo.

Tajemnice Three Pines, jak i cały przebieg śledztwa, były odkrywane stopniowo. Cała fabuła była doskonale przemyślana i trzymała czytelnika w napięciu do samego końca. Wszystko tworzyło spójną całość, a czytelnik rozpoczynając książkę nie spocznie, do póki nie przeczyta ostatniej strony.

Martwy Punkt to dobra książka, którą polecam wszystkim, a w szczególności fanom kryminałów. Jednak mi czegoś w niej brakowało, ale już niedługo zapoznam się drugą częścią serii i mam nadzieję, że będzie ona lepsza o tej. Więc jeśli ktoś poszukuję książki z interesującymi bohaterami i tajemniczym miasteczkiem, to ta książka jest dla was.

Kryminały były mi od zawsze znane, jednakże to przez moją przyjaciółkę postanowiłam bliżej zapoznać się z tym gatunkiem i sięgać po więcej książek z wątkiem kryminalnym. Gdy miałam okazję otrzymać książkę Martwy punk nie zastanawiałam się dwa razy, gdyż wiedziałam, że książkę muszę mieć w domu. I tak oto jestem po lekturze Martwego Punktu, pierwszej części serii o...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

FC Barcelona to najlepszy klub na świecie. Grają tam świetni piłkarze tacy jak Leo Messi, David Villa czy Gerard Pique. Ale jaka na prawdę jest ta drużyna ?

Grahan Hunter urodził się w szkockim Aberdeen. Pierwsze jego wspomnienie związane z hiszpańskim futbolem to Mistrzostwo Świata w 1982r. Po odpadnięciu reprezentacji Szkocji, młody Grahan zaczął kibicować gospodarzą-reprezentacji Hiszpanii.
W późnych latach 80. XX wieku rozpoczął barwną karierę dziennikarza sportowego. Rozwijał ją dzięki pracy dla brytyjskich czasopism, stacji radiowych oraz amerykańskiego ESPN. Od pięciu lat Graham Hunter jest oficjalnym korespondentem UEFA.com, a podczas Mistrzostw Świata w 2010 roku zajmował się reprezentacją Hiszpanii w FIFA TV.

Książka Barça. Za kulisami najlepszej drużyny świata ukazuje tajemnice szatni drużyny oraz myśli trenera Pepa Guardioli. Dowiadujemy się o pokoleniu wybitnych piłkarzy i o początkach. Każdy rozdział książki skupia się na czymś innym. Autor opisuje, jaką drogę musieli pokonać zawodnicy FC Barcelony, aby należeli do drużyny i jak zdobyli sam szczyt. W książce bliżej poznajemy historię najważniejszych piłkarzy, bez których drużyna by nie istniała.

Dzięki tej książce możemy poznać FC Barcelonę, która nie jest tylko drużyną, ale rodziną. Jedna wielka rodzina, która rozumie się bez słów. Gdyby nie ich wzajemne wsparcie, miłość i że są zgraną drużyną, to na pewno nie osiągnęli by szczytu. Barça to najlepsza drużyna na świecie, osiągnęli sukces, zdobywają nagrody, mają najlepszych zawodników.

"Nie da się każdego uszczęśliwić i nie ma sensu być kimś, kim powinieneś być według innych ludzi. Dla mnie ważne jest, by być sobą".-Pep Guardiola

Dlaczego postanowiłam przeczytać tę książkę ? Od czasów Euro 2012 zaczęłam interesować się piłką nożną. Wiedziałam, że FC Barcelona jest najlepszą drużyną na świecie, ale kiedy mój brat oglądał mecz Barçy, słuchałam, słuchałam, aż w końcu razem z nim zaczęłam oglądać i to co zobaczyłam robiło wrażenie. Barcelona jest najlepsza, dlatego musiałam dowiedzieć się o niej więcej i tak oto zapoznałam się z Barça. Za kulisami najlepszej drużyny świata.

Wydanie książki jest rewelacyjne. Wszystko jest czytelnie przedstawione. Poza treścią znajdziemy tam również zdjęcia zawodników, drużyny, boiska. Książkę czyta się w dość szybkim tempie, dlatego, że została tak, a nie inaczej wydana oraz dlatego, że pan Hunter pisze tak ciekawie, że nie można się od książki oderwać.


Barça. Za kulisami najlepszej drużyny świata jest obowiązkową książką dla wszystkich fanów FC Barcelony. Warto sięgnąć po nią, aby bliżej poznać tę drużynę, jej historię i zawodników. Polecam!

FC Barcelona to najlepszy klub na świecie. Grają tam świetni piłkarze tacy jak Leo Messi, David Villa czy Gerard Pique. Ale jaka na prawdę jest ta drużyna ?

Grahan Hunter urodził się w szkockim Aberdeen. Pierwsze jego wspomnienie związane z hiszpańskim futbolem to Mistrzostwo Świata w 1982r. Po odpadnięciu reprezentacji Szkocji, młody Grahan zaczął kibicować...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , , , ,

Dary anioła są jedną z najpopularniejszych serii dla młodzieży. Na pewno każdy już słyszał albo czytał choć jedna część. Na początku Cassandra Clare miała stworzyć trylogię o Nocnych Łowcach, lecz sukces jaki osiągnęła doprowadził do tego, że powstały już pięć części, a szósta będzie miała swoją premierę za kilka miesięcy.

"Moje serce jest twoim sercem."

Jace i Sebastian zniknęli i nikt ich nie może odnaleźć. Po kilku dniach szukania Clave postanawia przede wszystkim odnaleźć Sebastiana, a Jace spada na drugi plan. Dlatego Clary i jej przyjaciele postanawiają sami odnaleźć Nocnego Łowcę. Jednak okazuje się, że ukochany Clary i syn Valentine'a są ze sobą związani demoniczną więzią. I jeśli zranisz jednego, drugi odczuje to samo. Dlatego Nocni Łowcy mają wielki problem. Chcą odzyskać Jace, ale on nie może powrócić, dopóki więź nie zostanie przerwana, a za tym idzie śmierć Sebastiana. Jak poradzą sobie Nocni Łowcy? Czy jest możliwość, aby Jace powrócił nie raniąc Sebastiana?

"Spaliłby cały świat, żeby móc wykopać cię z popiołów."

Każdy z bohaterów się zmienił, na plus. Zaczynając od głównej bohaterki-Clary, która z piętnastoletniej nastolatki, która dopiero poznawała nowy dla niej świat Nocnych Łowców, stała się jednym z nich i to nie byle jakim. Jest bardzo odważna i zrobi wszystko, aby ratować swoich najbliższych. Jace, samotny chłopak który na początku był irytujący, ale to był jego urok też się zmienił. Cytaty z nim zawsze mnie zachwycały i czytałam je po kilka razy. Tu również ich nie brakuje. Zmienił się jeszcze najlepszy przyjaciel Clary-Simon. Z chłopca stał się wampirem, który potem został naznaczony znakiem Kaina, który mógł mu zapewnić bezpieczne, wieczne życie. Autorka skupiła również większą uwagę na Mai i Jordanie, Mangusie i Aleku oraz Izabelli i Simonie, a tak dokładniej na ich miłości.

"Książka, której się jeszcze nie przeczytało, zawsze jest bardziej ekscytująca niż ta, której nauczyło się na pamięć."

Dary anioła miały być trylogią, ale jednak jest to saga. Czy słusznie? Przy recenzji Miasta upadłych aniołów pisałam, że nie jestem zachwycona z tego, że autorka dopisała kontynuację do mojej ulubionej trylogii. Czwarta część przygód Clary i Jace nie zachwyciła mnie. Ale jednak jak już ją przeczytałam to byłam ciekawa co dalej się wydarzy i w tak oto sposób sięgnęłam po Miasto Zagubionych Dusz. I nie żałuję ! Ta część bardzo mi się spodobała, każda strona zachwyca. Myślałam już, że Cassandra Clare nie napisze już nic genialnego po trzech częściach Darów anioła i że z każdą kolejną częścią jej poziom będzie spadał, ale na szczęście się myliłam. Ta część jest najlepszą ze wszystkich części !

Powiem szczerze, że ulżyło mi, że autorka nie napisała połowy książki o Simonie, tak jak to było przy czwartej części, tylko całą swoją uwagę skupiła na Clary, bo przecież tak naprawdę cała seria dotyczy jej. Książka zbudza wiele emocji i nie można się z nią nudzić. Cassandra Clare stworzyła niesamowity świat, do którego mogę wracać i wracać. Powieść jest napisana świetnym językiem, a sama autorka utwierdziła fanów, że może jeszcze stworzyć "coś". Mi nie pozostaje nic innego, tylko czekać na ostatnią już część Darów Anioła i zapoznać się oczywiście z inną serią autorki Diabelskimi Maszynami, które podobno są jeszcze lepsze od tej serii, ale przyznam szczerze, że nie wiem jak to możliwe :D

"-Chcesz iść na randkę?
-Co?
-Randka-powtórzył Jace.-Propozycja piekielnie gorącego wieczoru ze swoim jedynym."

Wspomnie jeszcze o okładce. Przy każdej recenzji Darów anioła pisałam, że okładki mi się nie podobają. Nie oszukujmy się, były straszne! Okładka jest wizytówką książki, a ja, gdybym nie słyszała o serii Darów anioła, to na pewno bym jej nie przeczytała, gdybym miała wybierać po okładce. Natomiast okładka Miasta Zagubionych Dusz jest piękna. Oddaje klimat pozostałym częścią, ale jest idealna. Jak pierwszy raz zobaczyłam ją na stronie wydawnictwa to byłam w szoku. Wydawnictwo bardzo się postarało i już nie mamy wątpliwości, kogo przedstawia postać.

Polecam wszystkim do zapoznaniem się z Darami anioła, bo naprawdę warto! Każdy mol książkowy powinien choć raz spróbować czytać pierwszą część serii i mam nadzieję, że się nie zawiedziecie, lecz pokochacie ją jak ja. Teraz z nie cierpliwością będę czekała na ostatnią część serii.


Ocena: 6/6 !!

Dary anioła są jedną z najpopularniejszych serii dla młodzieży. Na pewno każdy już słyszał albo czytał choć jedna część. Na początku Cassandra Clare miała stworzyć trylogię o Nocnych Łowcach, lecz sukces jaki osiągnęła doprowadził do tego, że powstały już pięć części, a szósta będzie miała swoją premierę za kilka miesięcy.

"Moje serce jest twoim sercem."

Jace i Sebastian...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Krąg Sara Bergmark Elfgren, Mats Strandberg
Ocena 7,3
Krąg Sara Bergmark Elfgr...

Na półkach: , ,

Tajemnica. Strach. Magia. Śmierć. Miłość. Przyjaźń

"Ja to wy, wy to ja. Jesteśmy jednością. Krąg jest odpowiedzią."

Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że szkoła, miejsce w którym przebywasz połowę swojego dnia, miejsce w którym tak naprawdę twoje życie się zaczęło, jest miejscem Złym, w którym zagraża ci niebezpieczeństwo, a ty z pięcioma całkiem nieznanymi dziewczynami masz je pokonać?

Sześć dziewczyn: Linnea, Ida, Vanessa, Anna-Karin, Minoo i Rebecka rozpoczynają naukę w liceum. Dziewczyny w ogóle się nie znają, może czasem mijały się na korytarzu, albo mają razem jedną lekcję, ale tak naprawdę nie wiedzą o sobie nic. Każda ma własne życie i własny świat.
Ale tuż po rozpoczęciu roku dochodzi do samobójstwa chłopaka .Od tego momentu bohaterki będą odkrywać w sobie paranormalne zdolności. Pewnej nocy, gdy na niebie pojawi się czerwony księżyc, te zjawisko zaprowadzi je do miejsca, w którym wszystko się zmieni. Dziewczyny będą stanowić grupę, od której będzie zależeć tak wiele.

Głównymi bohaterkami w książce są obce dla siebie dziewczyny. Każda jest inna. Każda ma własne życie i problemy. Każda z dziewczyn jest całkowitym przeciwieństwem. Jedna popularna, druga wyśmiewana. Trzecia zamknięta w sobie, a czwarta z problemami w domu. Jestem wdzięczna, że autorzy nie stworzyli kolejnych idealnych i pięknych dziewczyn, tylko normalne nastolatki, ale jednak uważam, że dziewczyny były za bardzo od siebie inne. Bohaterki zmagają się z codziennymi zmaganiami życia nastolatków, a na dodatek muszą zwyciężyć ze złem i dowiedzieć się kto chce je zabić.

Krąg jest książką, w której bawiłam się w detektywa. Razem z dziewczynami chciałam dowiedzieć się kim jest te Zło. Szukałam dowodów, kombinowałam i podejrzewałam kto za tym wszystkim stoi. Jednak finał książki całkowicie mnie zaskoczył, nigdy bym nie podejrzewała, że to ta osoba za tym wszystkim stoi. Jedyna rzecz, jaka mnie irytowała w tej książce było to, że dziewczyny podejrzewały każdego, nawet tego dobrego, ale jednak nie ma się co dziwić, czepiali się każdego szczegółu. W końcu chodziło o ich życie.

"-My mamy wiedzę i środki. A co ty masz do zaoferowania?
Nicolaus spuszcza wzrok.
-Nic-mamrocze.-Z wyjątkiem swojego życia."

Książka momentami przypominała mi serię Pretty Little Liars. Tam również było kilka dziewczyn, które chciały dowiedzieć kto zabił ich koleżankę i kto zagraża im życiu. Tu mamy małe podobieństwo, jednak momentami jest one odczuwalne.
Powieść nie opiera się tylko i wyłącznie na Krągu. Przedstawia ona również codzienne życie każdej z dziewczyn. Ich problemy, tajemnice, wzloty i upadki, znajomych oraz miłości, bo oczywiście każda książka zawiera odrobinę romantyzmu.

Trylogia została napisana przez dwóch autorów, ale nie ma ani jednego momentu, w którym można by było to odczuć. Książka jest bardzo przemyślana, a czyta się ją ciekawie, lekko i przyjemnie. Momentami nie można się od niej aż oderwać. Jednak wątek czarów i czarownic nie został do końca zrealizowany. Tak naprawdę ta książka jest dość smutna, ale za to bardzo ciekawa.

Narracja jest trzecioosobowa z punktu widzenia każdej z dziewczyn. Jednak chyba najwięcej uwagi autorzy poświęcili Minoo, która łączy cały krąg. Każda z bohaterek jest barwna i wyjątkowa na swój sposób, ale żadna nie jest typem tych postaci, które wzbudzają sympatie od samego początku. Ale jeśli chodzi o moją ulubioną bohaterkę z tej książki, to jest nią Rebecka.

Krąg to bardzo ciekawa i wciągająca książka o tajemniczym miasteczku Engelfors. Książce ciągle towarzyszy napięcie. Serdecznie polecam wszystkim to zapoznaniem się z tą trylogią. Gdyż jest ona bardzo fajna, ciekawa i inna.

Ocena: 5/6

Tajemnica. Strach. Magia. Śmierć. Miłość. Przyjaźń

"Ja to wy, wy to ja. Jesteśmy jednością. Krąg jest odpowiedzią."

Co byś zrobiła, gdyby okazało się, że szkoła, miejsce w którym przebywasz połowę swojego dnia, miejsce w którym tak naprawdę twoje życie się zaczęło, jest miejscem Złym, w którym zagraża ci niebezpieczeństwo, a ty z pięcioma całkiem nieznanymi dziewczynami...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Amanda Hocking zadebiutowała jako pisarka po wielkim hicie pierwszej części Trylogii Trylle-Zamieniona. Książka została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników i sprzedawała się w milionach egzemplarzy. Czy druga część również ma coś w sobie, aby czytelnicy mogli ją pokochać?

Wendy wie już kim jest i jakie są jej obowiązki jako następczynię tronu. Ale dziewczyna sobie z tym wszystkim nie radzi i ucieka z królestwa. Zostaje porwana przez wrogów Trylli- Vittrę, później okazuje się, jaka jest prawda i czemu król Vittry pragnie mieć Wendy w swoim królestwie. Finn po porwaniu królewny, rusza jej z pomocą. Udaje się im uciec i powrócić do królestwa, ale w tedy wszystko zaczyna się komplikować. Dziewczyna musi wybrać między Tryllami, a Vitrą. Dodatkowo jest jeszcze miłość Wendy i Fina, która jest niemożliwa, ale oboje się kochają. Dziewczyna jest rozdarta i nie wie, jakie decyzje ma podjąć.

,, Przyszłość jest zbyt płynna, by ją zrozumieć, a co dopiero zmienić."

Wendy przeszła wielką przemianę. Stała się bardzo dojrzała. Już nie interesuje ją własne dobro, ale dobro królestwa. W końcu jest następczynią tronu i musi myśleć przede wszystkim o swoich podanych. Stała się odpowiedzialna i mądra. Wie, jakie musi podjąć decyzję. Powoli umie radzić sobie w każdej sytuacji. W tej części zauważamy metamorfozę dziewczyny, która z buntowniczki staje się królewną.

Jak pisałam kiedyś, nie lubię trójkątów miłosnych, ale tu mamy niemal czworokąt miłosny. Kocha ona jednego chłopaka, ale drugi kocha ją, a za trzeciego musi wyjść za mąż. Trochę poplątane. Niestety Amanda Hocking w tej części skupiła się na motywie miłosnym, no i trochę przesadziła.
Oczywiście nie zabraknie tutaj motywu rodzinnego, pochodzenia, królestwa, ale jak pisałam w recenzji pierwszej części trylogii, że na szczęście autorka skupiła się na życiu Wendy, a nie na jej życiu miłosnym, to w tej części musiała j bardziej poruszyć ten temat, no i trochę za bardzo.

Niby książka nie zachwyca, ale jednak ma coś w sobie, że staje się wspaniała. Jest na pewno oryginalna. Autorka miała świetny pomysł, ale czuję, że nie do końca go zrealizowała. Tak jak i w pierwszej części, nie spodziewałam się jakiegoś arcydzieła, ale książka znowu spełniła moje oczekiwania i nie żałuje godzin spędzonej przy niej, a wręcz przeciwnie.

Rozdarta ma zdecydowanie więcej akcji oraz lepiej wyjaśnia niektóre sytuację. Autorka daje nam bliżej poznać niektórych bohaterów. Książka jest pisana w narracji trzecioosobowej. Amanda Hocking kończyła rozdział w takim momencie, że nie było mowy o oderwaniu się od książki, tylko trzeba było czytać dalej. Mimo, że nie raz już zasypiałam po wyczerpującym dniu, to i tak momentami nie mogłam się oderwać od książki, tylko musiałam poznać dalsze losy bohaterów.

,,-Nie wygłupiaj się-prychnęłam.-Nie akceptuje morderstwa, nawet takich jak ty.
-Takich jak ja?-Pytająco uniósł brew.-Zabójczo przystojnych, szarmackich młodych mężczyzn, którzy przebywają, by rozkochać w sobie zbuntowaną królewnę?"

Okładka książki jest przepiękna. I nawiązuje do pory roku, jaka jest w książce, a mianowicie do zimy. Na szczęście nie ma tu już opisu, który porównuje Trylogię Trylle do Harrego Pottera, gdyż tych dwóch książek nie można do siebie porównywać. Tak naprawdę żadnej książki nie można porównywać do Harrego, gdyż jest on jedyny w swoim rodzaju. Tak jak i na zewnątrz jak i wewnątrz, książka jest magiczna i tajemnicza.

Książkę oczywiście polecam, gdyż świat jaki stworzyła Amanda Hocking jest wspaniały. Rozdarta jest o wiele lepsza od Zamienionej i widać tu postępy autorki w pisaniu. Warto się zapoznać z Trylogią Trylle, gdyż przeniesie ona nas w zupełnie inny, a przede wszystkim nowy świat.

Ocena: 4+/6

Amanda Hocking zadebiutowała jako pisarka po wielkim hicie pierwszej części Trylogii Trylle-Zamieniona. Książka została bardzo dobrze przyjęta przez czytelników i sprzedawała się w milionach egzemplarzy. Czy druga część również ma coś w sobie, aby czytelnicy mogli ją pokochać?

Wendy wie już kim jest i jakie są jej obowiązki jako następczynię tronu. Ale dziewczyna sobie z...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Jak byś zareagował, gdyby się okazało, że twoja matka uważała cię za potwora i chciałaby cię zabić. Masz tajemnicze moce i możesz wpływać na ludzkie umysły. I po pewnym czasie okazuje się, że nie jesteś człowiekiem, tylko potworem, a twoja matka (która tak na prawdę nie jest twoją rodzoną matką) miała rację.


Wendy Neverly przeprowadza się ze starszym bratem i ciotką do kolejnego miasta i idzie do kolejnej szkoły. Jak zawsze, nie może się zaaklimatyzować i poznać nowych przyjaciół. Może to uraz po tym, jak jedenaście lat temu matka uważała ją za potwora i skoczyła na nią z nożem, a może to dlatego, że ma dar i może narzucać wolę każdemu człowiekowi. Dziewczyna wie, że to nie jest normalne i coraz bardziej jest przekonana, że jej matka miała rację. Chce zagłębić swoją wiedzę na temat, skąd pochodzi. Pewnej nocy na jej parapecie pojawia się chłopak, w którym Wendy powoli się zakochuje. Zna on wszystkie informację na temat tego, kim jest dziewczyna. Jest ona Tryllem, a na dodatek jest królewną Trylli. Ale aby dowiedzieć się czegoś więcej, dziewczyna musi opuścić swoich bliskich i wyjechać z chłopakiem do rodzinnego miasta. Czy Wendy zdecyduje się na taki krok? Czy zostawi bliskich na zawsze, aby się dowiedzieć kim jest?

"Głupcowi wydaje się, że wie wszystko. Mędrzec wie, że nie wie nic."

Pierwszy raz spotkałam się z książką, gdzie głowni bohaterowie są Tryllami czyli trolami. Pewnie jak wszystkim, kojarzą mi się one ze brzydkimi, śmierdzącymi, niekształtnymi, brudnymi postaciami. Ale tu jest inaczej. Autorka postawiła na oryginalność i stworzyła Trylle, które są ładne, a na dodatek mają moce: kontrole nad żywiołami, poruszaniem przedmiotów bez dotykania, uzdrowicielenie, wpływanie na umysły itp. Jest to coś innego i na pewno oryginalnego, gdyż mam już dość czytania o wampirach bądź wilkołakach.

Oczywiście jak w każdej schematycznej książce, jak ta, musi być motyw miłosny. I oczywiście jest. Wendy i tropiciel Finn. Choć ich zakochanie się w sobie było dziwne i tak na prawdę nie było napisane o tym jak Wendy zakochuje się w nim, raptownie czytam, a tu już go kocha i chce ciągle z nim przebywać. Na szczęście nie jest to główny motyw książki. Przede wszystkim jest nim poznawanie nowego życia Wendy, otoczenia, rodzinny i obowiązków.

Na pewno spodobało mi się to, że autorka opisała trochę życie Trylli. Ich umiejętności, bale, nauki. Dodatkowo dowiedzieliśmy się trochę o historii Trylli, oraz o ich sposobie życia. Tak na prawdę ta książka była dla mnie nowością, gdyż nie było tak, jak w każdej fantastycznej książce chłopak, dziewczyna, niebezpieczeństwo, ale jednak było coś więcej, co mnie bardzo ucieszyło.

Nie spodziewałam się czegoś wielkiego, wspaniałomyślnego i cudownego, ale dostałam to, co chciałam. Spełniła ona moje oczekiwania. Jestem na prawdę zadowolona, że przeczytałam tą książkę i już nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za drugi tom.

Książka jest pisana w narracji pierwszoosobowej z punktu widzenia oczywiście Wendy. Jest to typ bohaterki, którą się lubi od pierwszych stron. Akcja jest momentami przewidywalna, ale tak jak pisałam wcześniej, nie spodziewałam się cudu.

Jeśli chodzi o okładkę książki, to powiem, że mi się podoba, jest bardzo ładna. Na okładce mamy napis, który informuje czytelnika, że trylogia Trylle jest sensację wydawniczą, jakiej nie było od sagi Stephanie Meyer czy J.K. Rowling. Szczerze mówiąc, jest to trochę przesadzone. Owszem, książka jest bardzo fajna i warto ją przeczytać, ale bez przesady, aby porównywać ją z wspaniałym Harrym Potterem, którego ubóstwiam.

Autorka samodzielnie wydała książkę poprzez e-booki, wiele czytelników pokochało książkę i wydawnictwa toczyły walkę o wydanie (hmm podobnie jak w Klątwie tygrysa-Collen Houck).
O trylogii pisano w wielu popularnych magazynach. Czy zasłużyła na taki sukces? Myślę, że tak. Książka ma w pewnym stopniu oryginalny pomysł, a liczba sprzedanych e-booków mówi sama za siebie.

Książkę oczywiście polecam, gdyż bardzo mi się spodobała. Ale trzeba ją czytać z dystansem i nie oczekiwać jakiegoś fenomenu.

Ocena: 4/6

Jak byś zareagował, gdyby się okazało, że twoja matka uważała cię za potwora i chciałaby cię zabić. Masz tajemnicze moce i możesz wpływać na ludzkie umysły. I po pewnym czasie okazuje się, że nie jesteś człowiekiem, tylko potworem, a twoja matka (która tak na prawdę nie jest twoją rodzoną matką) miała rację.


Wendy Neverly przeprowadza się ze starszym bratem i ciotką do...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Miasto szkła to trzecia część serii Dary anioła, którą pokochali czytelnicy. Dwie pierwsze części były świetne, ale czy Cassandra Clare dalej utrzymała poziom i napisała kolejną, dobrą książkę?

Clary planuje wyjechać do państwa Nocnych Łowcych-do Idrisu, gdzie chce odnaleźć czarownika Ragnora Fella, który może uratować jej matkę z śpiączki. Jace nie chce zabrać siostry ze sobą i zmienia datę wyprawy. Niestety sprawy się komplikują, Nocni Łowcy zostają napadnięci przez demony, a Simon zostaje ranny i Jace musi zabrać go ze sobą, co powoduje kłopoty. Natomiast Clary jest zła na Jace, że ją oszukał i nie zabrał ją ze sobą, więc sama otwiera bramę i udaję się do Idrisu. Szykuje się wojna z Valentine' em. Nocni Łowcy muszą podjąć decyzję , czy chcą walczyć z Podziemnymi, czy poddadzą się władzy Valentine'owi ?

"Kocham cię i będę kochał aż do śmierci, a jeśli potem jest jakieś życie, w tedy też będę cię kochał"

Każdy z bohaterów przeszedł jaką przemianę. Jace stał się bardzo opiekuńczy, a Simon stał się odważny. Isabelle nie wiem jak to możliwe, ale stała się jeszcze bardziej silna. Natomiast Clary nie jest już drobną dziewczyną, tylko dziewczyną z wielką odwagą. Umie postawić na swoim i umie walczyć o swoje. Każdy z bohaterów jest inny i wyjątkowy, a autorka opisała ich bardzo dobrze i ciekawie.

Akcja tym razem dzieje się w Idrisie, a nie w Nowym Jorku. Możemy dowiedzieć się o życiu Nocnych Łowców w ich rodzinnym państwie. Czytamy o pięknych i ciekawych miejscach. Poznajemy Clave i innych Nocnych Łowców, którzy w pewnym stopniu odgrywają jakąś rolę. Poznajemy różne wspomnienia i tajemnice niektórych rodzin oraz samego Valentine.

Książka napisana jest w narracji trzecioosobowej, ale bardzo łatwo można wczuć się w bohaterów i poznać ich uczucia . Język jest prosty i zrozumiały dla każdego czytelnika. Akcja jest oczywiście bardzo dynamiczna i również z tą lekturą nie można się nudzić. Ciągle coś się dzieje, a autorka ciągle zmienia bieg akcji, że nie można przewidzieć co będzie dalej i tym właśnie sposobem chce się czytać i czytać kolejne kartki. Jest wiele wątków, które sprawiają, że książka staje się jeszcze ciekawsza i chcemy czytać jeszcze w większym tempie, aby poznać dalsze losy bohaterów. Całą książkę czyta się jednym tchem.

Cassandra Clare napisała kolejną, dobrą książkę. Świat jaki stworzyła jest niesamowity, inny i interesujący. Cała seria jest wspaniała. Jest ona inna od pozostałych serii co stwarza ją wyjątkową. Autorka pomieszała różne rasy istot, zaczerpnęła kilka pomysł i stworzyła całość. Dary anioła są na prawdę świetne, że każdy szanujący się czytelnik powinien przeczytać, albo chociaż spróbować przeczytać książkę, bo na prawdę warto.

"-Powiedziałeś, że idziesz się przejść! Jaki spacer trwa sześć godzin?
-Długi?"

Nie wiem, czego spodziewałam się po książce, ale na pewno nie tego, co dostałam. Nawet nie mogłam sobie wyobrazić, jak daleko autorka się posunie, co stworzy i jak dalej potoczą się losy bohaterów. Jestem mile zaskoczona książką i nie żałuje, że ją przeczytałam, a wręcz przeciwnie. Książka jest naprawdę dobra. Cassandra Clare zrobiła naprawdę dobrą robotę.

Wydanie książki jest fajne. Czcionka jest przyjazna dla oka. Niestety wizytówka książki jest po prostu paskudna. Mam tu oczywiście na myśli okładkę. Chociaż jest to już trzecia część i powinnam się przyzwyczaić do okładek tej serii, ale po prostu nie mogę nie wspomnieć o niej znowu. Zawsze pisałam, że nasze polskie okładki są piękne i lepsze od oryginałów, ale tu niestety jest odwrotnie. Na początku myślałam, że na okładce jest Clary, ale po dłuższym przyjrzeniu się jej, już nie jestem taka pewna. Osoba na okładce ma ciemne włosy poplątane z czerwonymi i trzyma w ręku bat, co jest symbolem Isabelle, chociaż Isabelle (chyba) była w poprzedniej części, to mam mieszane uczucia co do tego, kto jest na tej okładce. Na dodatek jest krótka notka od Stephanie Meyer, która ma zachęcić do przeczytania książki, chociaż mnie w żadnym stopniu nie poruszyła, ale seria została wydana po wielkim hicie sagi Zmierzch, więc może w tedy kogoś zachęciła.

Co tu jeszcze dodać. Oczywiście każdy, który przeczytał dwie pierwsze książki Dary anioła powinien sięgnąć po Miasto szkła, a ci którzy jeszcze nie przeczytali pierwszej części, powinni to zmienić. Książkę i całą serię polecam! Mam nadzieję, że Miasto upadłych aniołów będzie również świetna i nie zawiodę się na autorce.

Ocena: 6/6

Miasto szkła to trzecia część serii Dary anioła, którą pokochali czytelnicy. Dwie pierwsze części były świetne, ale czy Cassandra Clare dalej utrzymała poziom i napisała kolejną, dobrą książkę?

Clary planuje wyjechać do państwa Nocnych Łowcych-do Idrisu, gdzie chce odnaleźć czarownika Ragnora Fella, który może uratować jej matkę z śpiączki. Jace nie chce zabrać siostry ze...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Seria Dary anioła pokochało wiele czytelników. Cassandra Clare stworzyła nowy świat. Świat nocnych łowców. Miasto kości jest wspaniałą książką, ale czy autorka dalej utrzyma równie dobry poziom?


Clary zakochała się w niewłaściwej osobie. Stara się o niej zapomnieć, ale to nie jest takie proste, gdyż swojego ukochanego spotyka niemal na każdym kroku. Jace zostaje wyrzucony z Instytutu i zostaje oskarżony o pomaganie swojemu ojcu, Valentine'owi. Zamiast zapobiec swojemu oskarżeniu, udowodnić, że jest nie winny, to robi rzeczy, które działają na jego nie korzyść. Pilnuje go pełna nienawiści Inkwizytorka, która jest zdolna zamknąć go nawet w Mieście kości. Wszyscy mają wspólny cel-powstrzymać Valentine. Czy im się to uda? Czy zwyciężą z groźnym przeciwnikiem? Czy Jace, albo Clary przejdą na stronę ojca ?

"Za każdym razem, kiedy prawie umierasz, ja też umieram."

Każdy z bohaterów jest inny i wspaniały na swój sposób. Jest Clary, która jest zwyczajną dziewczyną. Autorka nie stworzyła tu wspaniałej, pięknej i inteligentnej bohaterki, tylko przeciętną osobę. Jest mój boski Jace, którego pokochałam od pierwszych stron. Arogancki, przystojny chłopak z wielkim poczuciem humoru, czasami za wielkim, a jego dialogi rozśmieszają mnie do łez. W tej części poznajemy dwóch nowych bohaterów. Jest nim Inkwizytorka Imogen Herondale, którą od początku znielubiłam i wilczyca Maia, która nie zrobiła na mnie wielkiego wrażenia.

Świat, który stworzyła Cassandra Clare jest bardzo interesujący. Nie występuje tu tylko jeden czy dwa gatunki stworzeń. Jest ich cała masa: Nocni Łowcy, wampiry, wilkołaki, demony, czarodzieje. Każdy odgrywa jakąś role w książce, a autorka bardzo interesująco ich opisała.

Akcja jest dynamiczna. Autorka ciągle to opisuje nowe wydarzenia. Poznajemy wspaniałe miejsca,do których wybierają się bohaterowie. Z książką po prostu nie można się nudzić. Chcemy czytać i czytać, towarzyszyć Clary w walce ze złem i poznać zakończenie, które jest szokujące i przerażające, tak jak to było i w pierwszej części. Nie brakuje również emocji, które stwarzają Clary i Jace. Jest to jeden z wielu wątków, dla którego chcemy czytać.

Cassandra Clare dalej utwierdziła swoich fanów, że może stworzyć coś niesamowitego. Może ta książka jest nieco gorsza, ale również wspaniała. Stwarza we współczesnym Nowego Jorku postacie fantastyczne i magiczne istoty. Dała fanom to, co chcieli przeczytać. Ja nie mogłabym inaczej wyobrazić sobie kontynuacji pierwszej części sagi i już nie mogę się doczekać, aż zabiorę się za Miasto szkła i poznam dalsze losy bohaterów.

"-Zdaje się, że ma pani obsesje na punkcie mojego wyglądu.-Jace z ulgą odwrócił się od lustra.-Czy to dlatego, że panią pociągam?


Miasto popiołów napisane jest w narracji trzecioosobowej. Język jest prosty i zrozumiały dla czytelników. Czcionka jest przyjazna dla oka (przynajmniej mojego). Jak już wspominałam, akcja jest dynamiczna i czytelnik zostanie od razu wciągnięty w lekturę. Czyta się ją jednym tchem. I nie ma mowy o nudzie. Jest to powieść oryginalna i na swój sposób wyjątkowa.

Niestety jak o książce mogę powiedzieć, że jest wspaniała, tak nie mogę tego powiedzieć o okładce, która jest wizytówką książki. Może i wydanie jest ładne. Grzbiet nie jest pozaginany i w środkujest wszystko fajnie stworzone, ale okładka jest obrzydliwa. Jeszcze w pierwszej części można było to pominąć, ale w tej części po prostu brak mi słów. Niby okładka przedstawia Izabelle, która w książce opisana jest jako bardzo ładna dziewczyna, a tu wygląda po prostu jak potwór. Dodatkowo znaki na rękach, które podobno są czarne, a tu wyglądają na koszmarne tatuaże. Brak słów. Zawsze się zachwycam okładkami, a tu jest odrażająca.

Polecam wszystkim serie Dary anioła, bo nie można przejść obok niej obojętnie. Cassandra Clare się spisała i stworzyła naprawdę dobrą książkę. Oby kolejne książki mnie tak zachwyciły jak dwie pierwsze części sagi. Polecam ją wszystkim!

Ocena: 6-/6

Seria Dary anioła pokochało wiele czytelników. Cassandra Clare stworzyła nowy świat. Świat nocnych łowców. Miasto kości jest wspaniałą książką, ale czy autorka dalej utrzyma równie dobry poziom?


Clary zakochała się w niewłaściwej osobie. Stara się o niej zapomnieć, ale to nie jest takie proste, gdyż swojego ukochanego spotyka niemal na każdym kroku. Jace zostaje...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Z książką Miasto kości spotkałam się kilka lat temu. Powieść mnie zachwyciła i oceniałam ją wysoko. Wtedy przeczytałam tylko dwie części serii i jakoś tak wyszło, że nie sięgnęłam po dalsze części. Bardzo chciałam przeczytać dalsze losy bohaterów, ale już nie pamiętałam, co wydarzyło się w dwóch pierwszych częściach i tak oto zaczęłam czytać od nowa. Czy powieść ponownie mnie zachwyciła? Tak !! Przez ostatnie dni mogłam na nowo poznawać życie Nocnych Łowców.


Główną bohaterką książki jest Clary Fray, która mieszka wraz z matką w Nowym Jorku. Pewnego wieczoru idzie ze swoim najlepszym przyjacielem Simonem do klubu Pandemonium, gdzie zdarza się coś,co całkowicie zmienia życie dziewczyny. Poznaję tam trójkę ludzi, którzy są Nocnymi Łowcami, a ich zadaniem jest zabijanie demonów, utrzymanie pokoju na świecie i nie tylko. Nocnymi Łowcami jest dwójka rodzeństwa: Isabelle i Alec oraz przystojny Jace Wayland, który okazuje się jednym z najlepszych Łowców. Dziewczyna udaję się z nimi do Instytutu, gdyż jej matka została porwana i tylko oni mogą pomóc znaleźć matkę dziewczyny.

"Kochać to niszczyć, a być kochanym, to zostać zniszczonym"

Na nowo pokochałam Jace. Jest on aroganckim chłopakiem z niewyparzonym językiem, który nie raz jak coś powie to od razu człowiek się śmieje. Dialogi z nim są po prostu najlepsze. Dzięki niemu ta książka ma humor.
Clary, która wpada w kłopoty. Nic nie wie o swojej rodzinie, o ojcu, dziadkach oraz o pochodzeniu swojej matki, tak jakby życie jej matki zaczęło się od urodzenia Clarissy. Jest również Simon, który jest zazdrosny o swoją przyjaciółkę, ale chce pomóc jej w odnalezieniu matki.

Książkę czyta się bardzo szybko. Dawno nie czytało mi się książkę tak szybko. Patrzę, a tu już ostatnie kartki. Dobrze, że mam dwie kolejne części, bo nawet nie zdążyłabym kupić książki przed zakończeniem, aby od razu sięgnąć po dalsze losy bohaterów. Akcja jest po prostu dynamiczna, ciągle coś się dzieje i bardzo dobrze ! Autorka ciągle zmieniała bieg wydarzeń, że czytelnik nie może się domyśleć co będzie dalej. Z książką nie można się nudzić. Ma ona niesamowity klimat.

"-Tamte dziewczyny po drugiej stronie wagonu gapią się na ciebie.
Jace przybrał dość zadowoloną minę.
-Oczywiście, że tak. Jestem oszałamiająco atrakcyjny.
-Nie słyszałeś, że skromność to atrakcyjna cecha?
-Tylko u brzydkich ludzi. Potulni może kiedyś odziedziczą Ziemię, ale w tej chwili należy ona do zarozumialców, takich jak ja."

Cassandra Clare wykreowała wspaniały świat. Stworzyła nowe postacie fantastyczne takie jak Nefile. Stworzyła ich sposób życia, ich zwyczaje oraz różne przedmioty, którymi się posługują. Nie zabrakło oczywiście wampirów, wilkołaków, demonów czy magików, ale może to tylko moje zdanie i odczucia, ale książka według mnie jest inna. Niby jest dobrze znany schemat: idealny chłopak, zwyczajna dziewczyna, wielka miłość itp., ale jednak napisane jest to w taki sposób, że czytało się to z wielką przyjemnością. Nie przesładzała z miłością, nawet powiem, że troszeczkę mi tego zabrakło, ale może dlatego, że już po prostu się przyzwyczaiłam, a tu jednak autorka trzymała dystans.



Książkę czytałam po raz drugi i drugi raz mnie zachwyciła. Polecam książkę wszystkim, którzy lubią ten gatunek. Jest to wspaniale napisana książka. Mam nadzieję, że kolejne części będą również tak wspaniałe, jak ta.

Ocena:6/6

Z książką Miasto kości spotkałam się kilka lat temu. Powieść mnie zachwyciła i oceniałam ją wysoko. Wtedy przeczytałam tylko dwie części serii i jakoś tak wyszło, że nie sięgnęłam po dalsze części. Bardzo chciałam przeczytać dalsze losy bohaterów, ale już nie pamiętałam, co wydarzyło się w dwóch pierwszych częściach i tak oto zaczęłam czytać od nowa. Czy powieść ponownie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Co byś zrobił, gdyby okazało się, że gdy grasz w swoją ulubioną grę z przyjaciółmi, przeniesie cię ona do jej wnętrza ? A tak na prawdę do przeszłości, która istniała na prawdę, a nie jest to wymysł komputera? I okazało by się, że jesteś ważną osobą, która stworzyła historię ?


Szósta przyjaciół: Ian, Daniel, Martin, Jodie, Donna i Carl grają w grę Hyperversum, gdy nieoczekiwanie znajdują się na statku. Przenoszą się oni do XIII wiecznej Francji, a powrót do domu jest niemożliwy. Przed bohaterami pojawiają się liczne niebezpieczeństwa. Po pierwsze, nawet nie wiedzą jak mają zachowywać się w średniowiecznej Francji, jedynie Ian coś wie, gdyż studiował historię średniowiecza. U nie przyjaciół, Ian, Daniel, Jodie i Martin spotykają Isabeau de Montmayeur, która pomaga im uciec w bezpieczne miejsce. Tam zaczyna się nie zapomniana przygoda dla bohaterów.

Każdy z bohaterów bardzo się zmienił. Ian z historyka zmienił się w rycerza, który broni słabszych, m.in. swoich przyjaciół. Po pewnym czasie musi zmienić swoją tożsamość i podawać się za kogoś innego. Poślubić kobietę, którą tak na prawdę kocha w wzajemnością. To jego metamorfoza jest najbardziej widoczna, gdyż nosi na barkach wielki ciężar.
Daniel z chłopca lubiącego grać w gry komputerowe zmienił się w prawdziwego rycerza, który jest w stanie pójść na prawdziwą wojnę ze swoim przyjacielem. Przez te kilka miesięcy w średniowiecznej Francji musiał opiekować się swoją dziewczyną Jodie oraz młodszym bratem. Jodie stała się prawdziwą, średniowieczną damą, a Martin z chłopca stał się małym wojownikiem.

"Przyszłość jest mglista, póki nie staje się teraźniejszością. Jedynie przeszłość jest pewna i znana"

Autorka idealnie napisała życie w średniowieczu. Najdrobniejszy szczegół był idealnie opisany, że sama poczułam się, że jestem gdzieś tam pomiędzy bohaterami.
Uwielbiam historię, a przede wszystkim starożytność i średniowiecze, więc dla mnie ta książka jest jeszcze wspanialsza. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem dzieła Cecilii Randall.

Książka ma wiele wątków, które są dokładnie przemyślane. W książce występuje wiele, wspaniałych bohaterów. Akcja jest dynamiczna i nie można się z nią nudzić. Z tą książką wyruszamy w wspaniałą podróż do średniowiecza. Możemy poczytać o bitwach, pasowaniu na rycerza, ślubie, a przede wszystkim o życiu, jakie było w 1214 roku.

Szczerze mówiąc, na początku nie podobała mi się książka. Przez pierwsze kilkadziesiąt stron się męczyłam. Ale potem, nawet nie wiem kiedy to się stało, zaczęłam tęsknić za "Hyperversum", chciałam tylko czytać i czytać. Gdy wychodziłam do sklepu lub z psem, to nie mogłam się doczekać, gdy wrócę i z powrotem zatracę się w lekturze.

Na samym początku czytania nie uwierzyłabym, ze ta książka aż tak mi się spodoba. Jeszcze ten koniec, który daje nam możliwość, że powstanie druga część "Hyperversum". Od razu po zakończeniu czytania książki, zaczęłam szperać w internecie i znalazłam wywiad, w którym autorka nie obiecuje, ale również nie zaprzecza, że będzie kontynuacja książki. Ale jeśli wszystko wyjdzie pozytywnie, to i tak poczekamy sobie długo, aż druga część ukaże się w Polsce.

Polecam ją osobą, które lubią klimaty historyczne, a przede wszystkim książki przygodowe.
Nie jest to książka odmóżdżająca, bo powiecmy sobie szczerze, ma prawie 750 stron, trzeba się nad nią skupić, jest napisana łatwym językiem, znalazłam również parę błędów, ale oczywiście w niczym to nie przeszkadza.

Ocena: 5-/6

Co byś zrobił, gdyby okazało się, że gdy grasz w swoją ulubioną grę z przyjaciółmi, przeniesie cię ona do jej wnętrza ? A tak na prawdę do przeszłości, która istniała na prawdę, a nie jest to wymysł komputera? I okazało by się, że jesteś ważną osobą, która stworzyła historię ?


Szósta przyjaciół: Ian, Daniel, Martin, Jodie, Donna i Carl grają w grę Hyperversum, gdy...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

"Skrzydła nad Delft" to powieść autora, który przenosi nas do XVII wiecznej Holandii, a dokładnie do miasta Delft, który słynie z produkcji porcelany. Aubrey Flegg przenosi nas do złotego wieku malarstwa i dzięki niemu możemy dowiedzieć się jak powstawały piękne obrazy w historii.

Bohaterką książki jest szesnastoletnia Louise Eeden-córka producenta największej fabryki w Delft. Od zawsze przyjaźni się z Reynierem, który ją zawsze chronił. Gdy oboje dorośli do pewnego wieku, miasto zaczęło plotkować o ich zaręczynach, miłości i zaczęli nazywać ich idealną parą. Wszyscy byli zachwyceni, nawet rodzina Louide, gdyż w tedy miałyby się połączyć dwie największe fabryki . Jedynie bohaterka nie była z tego powodu zadowolona, ale wiedziała, czego się od niej oczekiwało. Córka uznanego projektanta porcelany nie tylko szuka sytuacji, ale również przenosi się w inny świat, w świat sztuki i malarstwa. Louise Eeden poznaje w pracowni malarskiej Pietera-młodego pomocnika mistrza, który ma namalować jej obraz. To dzięki niemu dziewczyna przestaje spostrzegać świat oczami naukowca. Daje się ponieś emocją i dostrzega piękno kolorów, kształtów. Bohaterka zakochuję się w młodzieńcu w wzajemnością pomimo, że łączy ich wszystko: religia, majątek, pochodzenie. Czy miłość Louise i Pietera przetrwa ? Czy tak naprawdę może istnieć ? I czy wszyscy ją zaakceptują ?

"Cóż jest tak atrakcyjnego w tym niezbornym młodzieńcu?"

Louise Eeden wydaje mi się dość uległą osobą. Boi się odzyskać wolności i jest gotowa poświęć się dla dobra własnego ojca, aby ten mógł spełnić swoje marzenia. Jest momentami naiwna, ale to dobra osoba, którą da się lubić. Pieter Kunst jest również dobrą osobą. To on motywuję dziewczynę do buntu o własne szczęście, własne życie.

W książce znajduje się motyw malarki, który moim zdaniem autor świetnie opisał. Każdy szczegół pracy nad porterem został idealnie opisany. Łączenie i uzyskiwanie kolorów, ruchy pędzla na płótnie, rekwizyty, poza Louise-autor wszystko opisał, że sama poczułam się, jakbym znajdowała się w pracowni mistrza Haitinka.
Słynny artysta dawała książce trochę humoru. Jest on nieprzewidywalną oraz niezwykle barwną postacią.

W "Skrzydła nad Delft" znajduję się wiele wątków, ale na szczęście można się w nich wszystkich połapać. Możemy przeczytać o wątku miłosnym, malarstwa, o wyborze, relacjach międzyludzkich.
Religia w tej książce ma również wielkie znaczenie. Czytamy o tym jak protestanci i katolicy traktowali się nawzajem oraz konfliktach religijnych.

Książka to powieść niezwykle klimatyczna. Autor świetnie przedstawił nam historię młodej dziewczyny, jaką jest Louise. Wielokrotnie spotykamy się z trudnym wyborem bohaterki. Jest pisana lekko. Aubrey Flegg barwnie przedstawił nam bohaterów oraz miejsca, w których się znajdowaliśmy. Czyta się ją przyjemnie, a język pisania jest prosty.

Na końcu dowiadujemy się, że niektóre miejsca oraz ludzie w XVII-wiecznej Holadnii istnieli na prawdę.
Dodatkowo w książce znajduję się wiele rysunków, które mogą przybliżyć nam wizerunek bohaterów oraz miejsc.

Ocena: 4/6

"Skrzydła nad Delft" to powieść autora, który przenosi nas do XVII wiecznej Holandii, a dokładnie do miasta Delft, który słynie z produkcji porcelany. Aubrey Flegg przenosi nas do złotego wieku malarstwa i dzięki niemu możemy dowiedzieć się jak powstawały piękne obrazy w historii.

Bohaterką książki jest szesnastoletnia Louise Eeden-córka producenta największej fabryki w...

więcej Pokaż mimo to