-
ArtykułyJames Joyce na Bloomsday, czyli 7 faktów na temat pisarza, który odmienił literaturęKonrad Wrzesiński7
-
ArtykułyŚladami autorów, czyli książki o miejscach, które odwiedzali i opisywali twórcyAnna Sierant8
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 14 czerwca 2024LubimyCzytać455
-
ArtykułyZnamy laureatki Women’s Prize for Fiction i wręczonej po raz pierwszy Women’s Prize for Non-FictionAnna Sierant15
Biblioteczka
2022-02-01
2022-01-27
Znakomita lektura.
Wspaniały wręcz obraz Hawajów wraz z ich tradycjami i wierzeniami oraz magią krajobrazu - niszczycielskimi wulkanami, falami tsunami i innymi potężnymi siłami natury. Wszystko to inspirowane korespondencją Marka Twaina, który sam jest jednym z bohaterów tej powieści i który - świetnie się przy tym bawiąc - rzuca wyzwanie hawajskim bogom, aby chronić swoich przyjaciół przed ich zgubnym wpływem. Postacie są barwne, a większość z nich całkiem zabawna, więc nie ma miejsca na nudę. Bogowie są szaleni, użerają się ze sobą od wieków, a jeden jest śmieszniejszy od drugiego. Jakże różni są od tych, których znamy np. z greckiej mitologii. Półrekin-półczłowiek? Proszę bardzo! Ośmiooka świnia gwałcąca swoje ofiary przed pożarciem ich duszy? Czemu nie! Pies ludojad z ludzkim uśmiechem? No przecież! Nigdy nie interesowałem się tą kulturą i nie miałem pojęcia jak bardzo jest ona bogata i ciekawa. Nawet teraz, kiedy Hawaje są opanowane przez Stany Zjednoczone, tradycje te wciąż żyją w rdzennych mieszkańcach tych wysp, a wulkany są cały czas aktywne i systematycznie wybuchają - za każdym razem, gdy Pele się wkurzy.
Eden w Ogniu to przygodowy komediohorror z elementami thrillera, częściowo osadzony w realiach historycznych, oparty zarówno na wierzeniach jak i wydarzeniach autentycznych. Ukazuje piękno i siłę natury, pozwala poznać ciekawą kulturę i przeżyć przygodę nie wychodząc z domu. To, co zrobiło na mnie największe wrażenie to chyba szczegółowe opisy tych wulkanów oraz podróż do wnętrza jednego z nich. Mimo, że jest to książka fabularna mamy tu wplecione w historię różnego rodzaju dane geograficzne, a także odwzorowanie wspomnień Marka Twaina oraz autentycznych erupcji, które pozwalają jeszcze mocniej poczuć ich potęgę.
Dziwi mnie tak niska średnia w serwisie, bo świetnie się przy tej książce bawiłem i uważam, że warto przeczytać. :)
Znakomita lektura.
Wspaniały wręcz obraz Hawajów wraz z ich tradycjami i wierzeniami oraz magią krajobrazu - niszczycielskimi wulkanami, falami tsunami i innymi potężnymi siłami natury. Wszystko to inspirowane korespondencją Marka Twaina, który sam jest jednym z bohaterów tej powieści i który - świetnie się przy tym bawiąc - rzuca wyzwanie hawajskim bogom, aby chronić...
2021-11-24
Niezła książka, ale bez szału. Trochę za dużo melodramatu, a za mało akcji. Rozważania na temat ludzkiej świadomości są całkiem ciekawe, choć trudne. Fantastyczne zdolności bohaterów z kolei ukazane dużo mniej interesująco niż mogłoby się wydawać. Najfajniejszy moment następuje kiedy historia na chwilę staje się horrorem, wtedy towarzyszy nam napięcie godne najlepszych tytułów z gatunku. Finał jest oryginalny. Ale całość to straszny miszmasz i nie potrafiłem się w pełni wkręcić.
Niezła książka, ale bez szału. Trochę za dużo melodramatu, a za mało akcji. Rozważania na temat ludzkiej świadomości są całkiem ciekawe, choć trudne. Fantastyczne zdolności bohaterów z kolei ukazane dużo mniej interesująco niż mogłoby się wydawać. Najfajniejszy moment następuje kiedy historia na chwilę staje się horrorem, wtedy towarzyszy nam napięcie godne najlepszych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2021-10-08
Moje pierwsze skojarzenie to Stanisław Lem i jego Powrót z Gwiazd, gdzie bohater poznaje rzeczywistość, w której nie potrafi się odnaleźć. Drugie to Stephen King, który często zaczyna błądzić treścią gdzieś po marginesie fabuły swoich książek.
Ostatecznie wszystko to, co w Fazach Grawitacji początkowo wziąłem za tło okazało się istotą fabuły. Trochę mnie irytowało, że właściwie nie wiem o czym czytam i dokąd to wszystko zmierza. Bohater też tego nie wiedział. Ale czuł to gdzieś w głębi serca. Dużo rozmyślał, przenosił się w czasie i przestrzeni we własnych wspomnieniach, czym jeszcze bardziej mieszał mi w głowie, bo często trudno było mi wychwycić momenty, w których to robił, gdyż nie były one oznaczone, ale wplecione w niepowiązane z nimi zdania.
To bardzo nostalgiczna powieść. Ale odnosząca się przede wszystkim do przyszłości. Baedecker rzuca swój dawny świat, aby na nowo odnaleźć sens i siebie. Luźne, pozornie nieistotne sceny są piękne, a historia inspirująca.
Wiecie, w zeszłym tygodniu, trzeciego dnia po powrocie z urlopu, złożyłem w pracy wypowiedzenie, zaskakując wszystkich, w tym również siebie. I od tego czasu zastanawiam się co przeważyło. Myślałem o odejściu od ponad roku, ale tylko na zasadzie, że kiedyś to zrobię. Ale dlaczego uczyniłem to teraz, nie wiem. Dziś kierując się do pracy ukończyłem lekturę i poczułem się dziwnie. A chwilę później zakiełkowała mi w głowie myśl, że może to ta książka... że to ona zadecydowała o mojej przyszłości?
Podoba mi się taka interpretacja.
Moje pierwsze skojarzenie to Stanisław Lem i jego Powrót z Gwiazd, gdzie bohater poznaje rzeczywistość, w której nie potrafi się odnaleźć. Drugie to Stephen King, który często zaczyna błądzić treścią gdzieś po marginesie fabuły swoich książek.
Ostatecznie wszystko to, co w Fazach Grawitacji początkowo wziąłem za tło okazało się istotą fabuły. Trochę mnie irytowało, że...
2020-08-28
W tym przypadku nie potrafię przekazać swoich wrażeń bez podania istotnych informacji o fabule, dlatego jeśli chcecie sięgnąć po książkę to nie czytajcie tej opinii przed lekturą.
Twierdza to świetnie poprowadzone starcie między dwoma odwiecznymi siłami. Akcja rozwija się powoli, stopniowo odsłaniając coraz więcej Prawdy, zaś wszystkie karty zostają rzucone na stół dopiero w samej końcówce, dzięki czemu aż do finalnych rozdziałów nie mamy pewności, co do zamiarów "wysłańca Chaosu" i "obrońcy Światła". Znakomicie również ukazano relację kochającego Ojca i zawsze posłusznej Córki, którzy występują przeciwko sobie, ślepo wierząc w racje swoich "Mistrzów".
Ta historia ma klimat. Góry, przełęcz, mgła, tajemnicza twierdza, jaskinie i umierający naziści. Mord zaczyna się jak w "Krzyku" Wesa Cravena, a kończy niczym "Noc Żywych Trupów" George'a Romero. "Twierdzę" kiedyś oglądałem, ale nie pamiętam za wiele z tego filmu, poza wrażeniem, że średnio mi się podobał. Natomiast książka jest naprawdę dobra. Często w horrorach ilość głupoty rośnie wraz z liczbą trupów, ale to nie jest typowy horror, a fabuła cały czas trzyma poziom. Całkiem nieźle się czyta, jednak po lekturze nie pozostawia szczególnych wrażeń, do których można byłoby wracać myślami. Pozycja raczej tylko dla fanów gatunku.
7 ode mnie.
W tym przypadku nie potrafię przekazać swoich wrażeń bez podania istotnych informacji o fabule, dlatego jeśli chcecie sięgnąć po książkę to nie czytajcie tej opinii przed lekturą.
Twierdza to świetnie poprowadzone starcie między dwoma odwiecznymi siłami. Akcja rozwija się powoli, stopniowo odsłaniając coraz więcej Prawdy, zaś wszystkie karty zostają rzucone na stół dopiero...
2020-08-22
To zaledwie nieco ponad 300 stron, ale napisanych z rozmysłem, dlatego w zupełności wystarczyło, by barwnie, ciekawie i przekonująco ukazać drogę na szczyt i z powrotem zdeterminowanego młodego prawnika w świecie dylematów moralnych i nieograniczonych możliwości.
Nietrudno się zatracić, gdy wszystko przychodzi tak łatwo. Jednak nigdy nie należy zagłuszać rozsądku, bo nie ma dróg na skróty i jeśli coś wydaje się zbyt piękne, by było prawdziwe to prawdopodobnie prawdziwe nie jest lub - co gorsza - wcale nie jest piękne.
Książka znacznie lepsza niż film.
Warto przeczytać.
To zaledwie nieco ponad 300 stron, ale napisanych z rozmysłem, dlatego w zupełności wystarczyło, by barwnie, ciekawie i przekonująco ukazać drogę na szczyt i z powrotem zdeterminowanego młodego prawnika w świecie dylematów moralnych i nieograniczonych możliwości.
Nietrudno się zatracić, gdy wszystko przychodzi tak łatwo. Jednak nigdy nie należy zagłuszać rozsądku, bo nie...
2020-07-12
Błoto
Swego czasu aktywnie śledziłem promocje w księgarniach internetowych, aby wyłapywać co lepsze książki po kosztach. Z czasem zorientowałem się, że zdecydowana większość pozycji objętych dodatkowymi rabami to w kółko te same tytuły, które najwyraźniej nie cieszą się dostatecznie dużym zainteresowaniem czytelników i pewnie musi być ku temu ukryty powód.
Nauczyłem się również, że jeśli na okładce pojawia się pean to pozycja może nie być wystarczająco dobra, by sama się obronić na półce, zaś ten tekst prawdopodobnie i tak okaże się sprzeczny z tym, co sam mógłbym powiedzieć o treści po lekturze.
Dlatego fiknąłem niezłego koziołka, gdy zorientowałem się, że książka Hillary Jordan nie wpisuje się w moje doświadczenia i następnie wpadłem do Błota wraz ze swoimi teoriami, bo choć nabyłem tę powieść na co rusz ponawianej promocji to rzeczywiście okazała się ona wielką prozą.
Guardian trafił tu w sedno i nie trzeba nic więcej dodawać.
Serdecznie polecam,
Błoto
Swego czasu aktywnie śledziłem promocje w księgarniach internetowych, aby wyłapywać co lepsze książki po kosztach. Z czasem zorientowałem się, że zdecydowana większość pozycji objętych dodatkowymi rabami to w kółko te same tytuły, które najwyraźniej nie cieszą się dostatecznie dużym zainteresowaniem czytelników i pewnie musi być ku temu ukryty powód.
Nauczyłem się...
2020-06-21
Klasyczny horror o nawiedzonej posiadłości. Jest tak "filmowo" poprowadzony, że wydaje się być wręcz stworzony pod ekranizację (sprawdziłem - powstała 3 lata po wydaniu książki i aż się sobie dziwię, że jej jeszcze nie znam (ale poznam)). Lubię ten styl. Autor nie stara się mnie przestraszyć, ale stopniowo otwiera perspektywy, które same w sobie są przerażające. Tak się tworzy prawdziwą grozę.
Poza tym to całkiem życiowa książka. Lubię wpadać w takie pułapki, jaką "Dom" okazał się dla Marian. Choć wiem wtedy, że robię źle to nie chcę i nie próbuję się powstrzymać. Działanie staje się dla mnie tak naturalne, że nie dopuszczam myśli, że mógłbym zrobić coś inaczej. I pozwalam toczyć się życiu obok mnie, pochłonięty nic nie znaczącą bzdurą, a cierpi na tym moje zdrowie oraz w szczególności rodzina i przyjaciele. Nieraz mija kilka tygodni zanim się ocknę i orientuję ile czasu upłynęło. Wtedy ogarniam się do czasu aż wpadnę w kolejną pułapkę. Ale co mnie ominęło, tego już nie odzyskam.
Trochę o tym myślałem kończąc "Całopalenie". A skoro lektura skłoniła mnie do refleksji to daję ósemkę.
Klasyczny horror o nawiedzonej posiadłości. Jest tak "filmowo" poprowadzony, że wydaje się być wręcz stworzony pod ekranizację (sprawdziłem - powstała 3 lata po wydaniu książki i aż się sobie dziwię, że jej jeszcze nie znam (ale poznam)). Lubię ten styl. Autor nie stara się mnie przestraszyć, ale stopniowo otwiera perspektywy, które same w sobie są przerażające. Tak się...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-06-12
Mam mieszane uczucia. Początek jest bardzo zachęcający, postacie są świetnie wprowadzane, a napięcie budowane wzorcowo. Dalej dochodzimy do momentu, który znamy z dziesiątek horrorów klasy B. Ale to jeszcze nic złego. Najważniejsze jest to, czy to co dostaniemy za chwilę będzie ciekawe i wiarygodne, czy raczej nieprzekonujące i po prostu nudne. W tym przypadku nudy może nie ma, ale na pewno nie jest przekonująco. A przynajmniej ja tego nie kupuję. Tanie rewelacje drugiej połowy książki zabijają naprawdę przyzwoity wątek psychologiczny, jaki tworzy się między bohaterami wcześniej. Dziecko, które nie jest przerażone niebezpieczeństwem, jakie mu grozi, ale tym, że zostało odciągnięte od polnych koników, które zamknęło wcześniej w słoiku, i które w rezultacie wkrótce umrą to jest to, o czym chcemy czytać. O mordowaniu się nawzajem w imię woli siły wyższej już niekoniecznie.
Mam mieszane uczucia. Początek jest bardzo zachęcający, postacie są świetnie wprowadzane, a napięcie budowane wzorcowo. Dalej dochodzimy do momentu, który znamy z dziesiątek horrorów klasy B. Ale to jeszcze nic złego. Najważniejsze jest to, czy to co dostaniemy za chwilę będzie ciekawe i wiarygodne, czy raczej nieprzekonujące i po prostu nudne. W tym przypadku nudy może nie...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-25
Już sam tytuł i okładka (znakomita!) nie pozostawiają cienia wątpliwości, że będzie ciekawie - patriotycznie, może trochę retro, na pewno śmiesznie i kontrowersyjnie. Choć autor stąpał po grząskim gruncie to, jeśli o mnie chodzi, nie przekroczył granicy dobrego smaku. Co więcej, w trafny sposób wypunktował wiele społecznych absurdów naszych czasów, które już tak nam spowszechniały, że w w zasadzie przestaliśmy na nie zwracać uwagi. Świat nam dziczeje, a oznak tego procesu dopatrujemy się nie tam, gdzie trzeba. W Afryce małpy skaczą po drzewach, ale to w Europie chodzą po ulicach. Białe, czarne, żółte, brązowe i czerwone. To w naszych głowach buszują i to my zamykamy się w klatkach, choć sami jesteśmy sterowani.
Ogólnie spoko ziomek z tego Zawiszy.
"Jak dorosnę, też chcę być taki czarny."
Już sam tytuł i okładka (znakomita!) nie pozostawiają cienia wątpliwości, że będzie ciekawie - patriotycznie, może trochę retro, na pewno śmiesznie i kontrowersyjnie. Choć autor stąpał po grząskim gruncie to, jeśli o mnie chodzi, nie przekroczył granicy dobrego smaku. Co więcej, w trafny sposób wypunktował wiele społecznych absurdów naszych czasów, które już tak nam...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2020-04-16
Potraficie oszacować wiek pisarza na podstawie tekstu jego autorstwa, który właśnie czytacie?
To, że Jakub Bielawski jest moim rówieśnikiem zrozumiałem już w początkowym etapie lektury, kiedy to kilkukrotnie zauważyłem, że bohaterowie jego opowieści postrzegają świat w dokładnie taki sposób, jak ja kiedy byłem w ich wieku. Dane charakterystyczne zwroty, skojarzenia, zjawiska czy zachowania trzeba poznać w określonym momencie życia, żeby zapamiętać je w taki, a nie inny sposób. Dlatego Ćma jest dla mnie jak powrót do przeszłości, bo tak to właśnie było jak to autor sumiennie opisał. Każde zdanie, starannie ułożone, jest trafione w punkt. Mam sentyment do tamtych czasów. Lubię czasem wrócić do albumów, które wtedy były na topie. Pamiętam też, że wtedy ich nie lubiłem - uważałem, że muzyka zeszła na psy. Teraz, gdy w radiu usłyszę coś z tamtego okresu, uświadamiam sobie jak katastrofalna jest jakość muzyki współcześnie. A jest ona tak fatalna, że te wcześniejsze albumy wcale już nie wydają mi się takie złe. Kiedy Kaja w rozmowie z Niną parafrazuje wstęp do Kolekcji Klasyki CD Project naprawdę mnie to bawi, bo sam posiadam i z dumą noszę koszulkę z wielką głową Piotra Fronczewskiego i napisem na jego czole, który głosi, że "przed wyruszeniem w drogę należy zebrać drużynę". I wyczekuję premiery Baldur's Gate'a 3. Takich skojarzeniowych smaczków jest w tej książce mnóstwo. Autor naprawdę się postarał, choć moim zdaniem nieco zbyt wiele uwagi poświęcił słowom kosztem samego przekazu. Zdania są wyszukane, ale czasem wręcz trochę przesadnie, co spowalnia czytanie i miejscami nieco przytłacza, a przez to nie zawsze sprzyja budowaniu klimatu. Taki drobny mankament, żeby nie było za kolorowo. Opowieść bardzo dobrze się czyta w niewielkich dawkach, np. po jednym rozdziale dziennie. Akcja jest nieśpieszna i dość długo nie wiemy jak potoczy się historia. Dalej obiera ona konkretny kierunek i ospale zmierza do jedynego słusznego finału.
Świetny klimat, nieprzypadkowe słownictwo, wielka staranność, samo życie i nieżycie.
Naprawdę polecam.
Potraficie oszacować wiek pisarza na podstawie tekstu jego autorstwa, który właśnie czytacie?
To, że Jakub Bielawski jest moim rówieśnikiem zrozumiałem już w początkowym etapie lektury, kiedy to kilkukrotnie zauważyłem, że bohaterowie jego opowieści postrzegają świat w dokładnie taki sposób, jak ja kiedy byłem w ich wieku. Dane charakterystyczne zwroty, skojarzenia,...
2004-01-01
2007-01-01
2008-01-01
Akurat tak się złożyło, że kończyłem czytać Słowika będąc jednocześnie w połowie ostatniego sezonu serialu, który traktuje o świecie, w którym to Rzesza wygrała II Wojnę Światową. Dlatego cieszę się, że dzięki powieści Kristin Hannah jednocześnie miałem możliwość poznania tych prawdziwych bohaterów, którzy do tego nie dopuścili. Książka ukazuje nam losy kilkunastu spośród tysięcy członków ruchów oporu, a także zwykłych dobrych ludzi, którzy w obliczu tragicznych czasów stawiali własne życie na szali pomagając innym, gdy ci pozostawieni zostali w sytuacji bez wyjścia. Autorka w centrum tej wstrząsającej historii stawia kobiety, starając się podkreślić ich niebagatelną rolę w obliczu walki o przetrwanie, gotowych do wielkich poświęceń, zawsze silnych i inspirujących dla swojego otoczenia. Wszystko to przedstawione jest w sposób bardzo dynamiczny, w książce cały czas coś się dzieje, a kolejne udręki przedzielone są niewielkimi promykami nadziei, która nigdy ostatecznie nie gaśnie. Uważam, że jest to świetna lektura. Warto o takich historiach pamiętać, a zwłaszcza teraz, gdy ludzie są tak podzieleni.
Polecam serdecznie,
Akurat tak się złożyło, że kończyłem czytać Słowika będąc jednocześnie w połowie ostatniego sezonu serialu, który traktuje o świecie, w którym to Rzesza wygrała II Wojnę Światową. Dlatego cieszę się, że dzięki powieści Kristin Hannah jednocześnie miałem możliwość poznania tych prawdziwych bohaterów, którzy do tego nie dopuścili. Książka ukazuje nam losy kilkunastu spośród...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to