-
Artykuły
Sherlock Holmes na tropie genetycznego skandalu. Nowa odsłona historii o detektywie już w StorytelBarbaraDorosz1 -
Artykuły
Dostajesz pudełko z informacją o tym, jak długo będziesz żyć. Otwierasz? „Miara życia” Nikki ErlickAnna Sierant3 -
Artykuły
Magda Tereszczuk: „Błahostka” jest o tym, jak dobrze robi nam uporządkowanie pewnych kwestiiAnna Sierant1 -
Artykuły
Los zaprowadzi cię do domu – premiera powieści „Paryska córka” Kristin HarmelBarbaraDorosz1
Biblioteczka
2019-12-25
2019-03-11
2019-07-12
2019-07-30
2019-08-09
2019-12-02
2019-09-18
2019-09-07
2019-09-09
Zaczęłam czytać książę miesiąc temu i po 30 stronach rzuciłam ją w kąt. Nie dałam rady znieść tej cukierkowosci i tej ślepo zapatrzonej w Tamlina Feyry, zupełnie pozbawionej woli walki, złamanej, pozwalającej się trzymać w złotej klatce.
Po miesiącu wróciłam do czytania. Stwierdziłam, że jeśli dobrnę do setnej strony i nic mnie nie ruszy, rzucam to w cholerę. Ale pojawił się Rhys. Rhysand. Książę Dworu Nocy. I przepadłam.
Myślałam, że ten etap kiedy potrafiłam się "zauroczyć" w fikcyjnym bohaterze jest już dawno za mną, ale wychodzi na to, że się myliłam. Jego tajemniczość, intrygi. Inni bohaterowie z moich ulubionych serii, jak Jace Herondale (Dary Anioła) czy Will (Diabelskie Maszyny) wypadają tutaj dość blado.
Co do fabuły, to zupełnie nie spodziewałam się ani jednej rzeczy która nadchodziła. A finał w ogóle wbił mnie w krzesło.
Cholera, to jest naprawdę bardzo dobre. Doceniam bardzo pomysłowość pani Maas, jej umiejętność kreowania bohaterów. Nie mogę się doczekać rozwoju wydarzeń i większego udziału drugoplanowych bohaterów. Przepadłam dla tej historii, dla intryg, dla bohaterów, dla Rhysanda.
Jednak boję się sięgnąć po kolejną część, boję się rozczarowania, bo mam w stosunku do niej ogromne oczekiwania.
Zaczęłam czytać książę miesiąc temu i po 30 stronach rzuciłam ją w kąt. Nie dałam rady znieść tej cukierkowosci i tej ślepo zapatrzonej w Tamlina Feyry, zupełnie pozbawionej woli walki, złamanej, pozwalającej się trzymać w złotej klatce.
Po miesiącu wróciłam do czytania. Stwierdziłam, że jeśli dobrnę do setnej strony i nic mnie nie ruszy, rzucam to w cholerę. Ale pojawił...
2019-08-28
2019-07-29
2019-07-11
2019-07-08
2019-04-27
2019-04-06
2019-04-17
2019-05-17
2019-05-16
2019-05-13
Książka przedstawia świetnie nastawienie do nauki języków obcych. Takie metody i nacisk na komunikację, nie na poprawność gramatyczną, powinno być stosowane w szkolnictwie i na kursach językowych.
Mam wrażenie, że część z przeczytanych rzeczy już gdzieś czytałam, nie jest to coś innowacyjnego, ale dobrze jest to przeczytać jeszcze raz, czarno na białym.
Tak krytykowana angielska część jest według mnie świetnym pomysłem i solidnym punktem wyjścia do nauki innych języków. Mogłaby być tylko dodatkiem, a część psychologiczna mogłaby być bardziej rozwinięta, ale nie ma co gdybac, oceniam to co jest.
A jest to naprawdę niezła książka i zdecydowanie przy nauce kolejnego języka postaram się skorzystać ze wskazówek tam zawartych.
Książka przedstawia świetnie nastawienie do nauki języków obcych. Takie metody i nacisk na komunikację, nie na poprawność gramatyczną, powinno być stosowane w szkolnictwie i na kursach językowych.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toMam wrażenie, że część z przeczytanych rzeczy już gdzieś czytałam, nie jest to coś innowacyjnego, ale dobrze jest to przeczytać jeszcze raz, czarno na białym.
Tak krytykowana...