Ze względu na mój sentyment do Italii, chętnie sięgam po książki związane z tym krajem. Tym razem jest to druga część kryminalno-sensacyjnej serii o Carnivii, którą można spokojnie przeczytać bez sięgania po tom pierwszy, gdyż znani już czytelnikom bohaterowie oraz internetowa Wenecja zostają przedstawione przez autora w taki sposób, że nie trzeba się martwić o to co było w poprzednim tomie.
Holt pisarsko ewoluuje, fabuła wciąga i zaskakuje, bohaterowie i ich relacje rozkwitają i nabierają mocnych rumieńców. Mamy tutaj konflikt włosko-amerykański, niebezpieczną i wszechobecną cyberprzestrzeń, tajemne stowarzyszenia, słynne maski weneckie, porwanie, nawiązanie do torturowania więźniów przez Amerykanów, romans (akurat mało wyczuwalny, ale coś na rzeczy jest:). Każda kwestia zazębia się z kolejną przez co nie czujemy przesytu treścią.
Dla mnie była to ciekawa przeprawa czytelnicza w otoczeniu tajemniczej i zniewalającej Wenecji.
Polecam
Po „Bluźnierstwie” nie spodziewałem się wiele, bo kupiłem za niewielkie pieniądze w dyskoncie, ale źle nie było. Momentami nawet dałem się wciągnąć. Ciekawy motyw z nietypowym portalem społecznościowym. Swoją drogą człowiek zaczyna się zastanawiać, gdzie leżą granice? Jak tak patrzę na zachłannego „fejsbuka”, nie wiem, czy to już za daleko nie poszło. Skąd w ludziach taka chęć emocjonalnego ekshibicjonizmu? No ale to tylko moje prywatne przemyślenia, nic nie poradzę, że gardzę takimi portalami :-)
Wracając do książki, duży plus za wątek z byłą Jugosławią. Byłem bardzo młody, gdy trwała wojna na Bałkanach, dlatego tematem zainteresowałem się kilka lat po tym konflikcie. Masakra, że tak powiem… Ludzie są dziwni – to znowu moje refleksje, do których zmusiła mnie książka.
Podsumowując, powieść jest całkiem niezła, może nie nowatorska, ale warto po nią sięgnąć, nie będzie to czas zmarnowany. Polecam.