-
ArtykułyPlenerowa kawiarnia i czytelnia wydawnictwa W.A.B. i Lubaszki przy Centrum Nauki KopernikLubimyCzytać2
-
ArtykułyW świecie miłości i marzeń – Zuzanna Kulik i jej „Mała Charlie”LubimyCzytać4
-
ArtykułyZaczytane wakacje, czyli książki na lato w promocyjnych cenachLubimyCzytać2
-
ArtykułyMa 62 lata, jest bezdomnym rzymianinem, pochodzi z Polski i właśnie podbija włoską scenę literackąAnna Sierant7
Biblioteczka
2019-12-03
2019-11-17
2019-07-30
Gady fascynowały mnie od zawsze, jednak w przeciwieństwie do innych zwierząt- ssaków, ptaków czy ryb, bliższą styczność miałam jedynie z żółwiami. Jeśli chodzi o jaszczurki (o wężach nie wspominając) czuję się laikiem, a od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie kupno niedużej jaszczurki. Ta książka jest dla amatorów takich jak ja. Pokazowe zdjęcia najczęściej spotykanych gatunków, podstawowe, dość skąpe dane, jednak dzięki opisowi i zdjęciom można już nauczyć się rozróżniać np scynka krokodylego od szyszkowca ;-). Ci, którzy poznali gady lepiej, raczej nie znajdą tutaj nic ciekawego. Książka ta skierowana jest do początkujących miłośników gadów, może też stanowić mini-leksykon. Mnie najbardziej podobały się zdjęcia przeróżnych jaszczurek, których opisy stanowią dużą część książki, a także kilka pokazanych gatunków żółwi, które znałam wcześniej i które są moimi ulubionymi gadami.
Gady fascynowały mnie od zawsze, jednak w przeciwieństwie do innych zwierząt- ssaków, ptaków czy ryb, bliższą styczność miałam jedynie z żółwiami. Jeśli chodzi o jaszczurki (o wężach nie wspominając) czuję się laikiem, a od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie kupno niedużej jaszczurki. Ta książka jest dla amatorów takich jak ja. Pokazowe zdjęcia najczęściej spotykanych...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-06-28
Dorota Sumińska to marka sama w sobie dla wszystkich, którzy kochają zwierzęta. Sięgając po "Balią przez Amazonię" wiedziałam, że będzie to książka podróżnicza, ale opisy azjatyckich podróży znałam już w wykonaniu tej Autorki z książki "Dalej na czterech łapach". Tym razem pani Dorota zabiera nas do Ameryki południowej, szlakiem wzdłuż Amazonki. Książkę czyta się szybko, jednak starałam się nią delektować, by nie umknął mi żaden szczegół. Najbardziej interesowały mnie amazońskie ptaki- w tym papugi i tukan, małpy duże i małe, oraz także słodkowodne delfiny- inie. Pani Sumińska jak zawsze zawarła dużą dawkę ciekawostek dotyczących ludzi, miejsc, które odwiedziła, a także- jak wspominałam- najróżniejszych zwierząt. Swojego czasu czytałam książkę A. Fiedlera "Ryby śpiewają w Ukajali"- klimat Amazonii zawarty w "Balią przez Amazonkę" dotyczył m/w tych samych rejonów. Jednak o ile Fiedler koncentrował się na obyczajach ludzi, plemion itp., dla pani Doroty najważniejsze są jak zawsze zwierzęta.
Jedno mnie zasmuciło- o czym już w prawdzie wiedziałam, ale nie wiedział, że jest to proces aż tak postępujący i widoczny. Chodzi mi o degradację selwy, wycinanie lasów deszczowych.
Polecam, książkę czyta się błyskawicznie, jest także opatrzona ciekawymi fotografiami.
Dorota Sumińska to marka sama w sobie dla wszystkich, którzy kochają zwierzęta. Sięgając po "Balią przez Amazonię" wiedziałam, że będzie to książka podróżnicza, ale opisy azjatyckich podróży znałam już w wykonaniu tej Autorki z książki "Dalej na czterech łapach". Tym razem pani Dorota zabiera nas do Ameryki południowej, szlakiem wzdłuż Amazonki. Książkę czyta się szybko,...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-05-24
W numerze 2/2019 mojego ulubionego czasopisma nie znalazłam niestety nic o ptakach które sama hoduję, jednak kilka artykułów zainteresowało mnie. Najbardziej chyba opis kanarka rasy Stafford, który w naszym kraju jest właściwie niespotykany, ciężko też znaleźć mi było dotąd informacje o nim. Jednak wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej, myślałam też że jest to starsza rasa.
Drugim ciekawym (dla mnie) artykułem okazał się ten o rozellach słomkowych. Już jakiś czas temu zainteresował mnie ten gatunek rozelli, dziwi mnie tylko, dlaczego jest tak mało popularny. Rozella słomkowa podoba mi się znacznie bardziej niż np. królewska, żółtolica i tak samo jak białolica. W artykule opisano tryb życia tego gatunku w Australii, jego wymagania w niewoli, przedstawiono także na zdjęciach wyhodowane mutacje barwne (oraz transmutację, z czerwoną głową i podogoniem). Jako że jest to ptak, którego w Polsce może posiada kilka osób, z ciekawością dowiedziałam się więcej na temat niedocenianego gatunku rozelli.
Muszę jednak przyznać, że w innych numerach było więcej ciekawych dla mnie artykułów, tak więc zabieram się za numer 3/2019, który niedawno dostałam.
Oczywiście moje uwagi są subiektywne- jako źródło wiedzy "Nowa Exota" jest najbardziej aktualnym i kompetentnym źródłem, jakie istnieje, polecam je więc zarówno początkującym hodowcom, jak i tym bardziej zaawansowanym.
W numerze 2/2019 mojego ulubionego czasopisma nie znalazłam niestety nic o ptakach które sama hoduję, jednak kilka artykułów zainteresowało mnie. Najbardziej chyba opis kanarka rasy Stafford, który w naszym kraju jest właściwie niespotykany, ciężko też znaleźć mi było dotąd informacje o nim. Jednak wyobrażałam go sobie zupełnie inaczej, myślałam też że jest to starsza...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2019-02-28
Zawsze, dostając nowy numer tego pisma (prenumeruję je od kilku lat), z niecierpliwością sięgam, by zobaczyć co tym razem autorzy mają do zaoferowania. Już przeglądając spis treści szczególnie zainteresowały mnie- ze względu na hodowane gatunki- dwa, może trzy artykuły. Pierwszym artykułem, jaki mnie zaintrygował, były rozważania czeskiego autora nad charakterem dziedziczenia intensywności pióra u kanarków. Sprawa bardzo ciekawa, która nurtuje mnie od wielu lat i mam poczynione pewne obserwacje. Artykuł zapowiadał się ciekawie- porównanie wiadomości z różnych źródeł, wnioski własne, wykresy... Niestety, na końcu, poza oczywistym stwierdzeniem, że kanarek A skrzyżowany z kanarkiem B da potomstwo A i B nic więcej (dla niewtajemniczonych: to wie początkujący hodowca). Wiele pytań, sporo tez, niestety zabrakło odpowiedzi, o uzasadnienieniu nie wspominając. Jednak z ciekawością przeczytam następną część działu "Genetyczne paradoksy", choć jak na razie nie widzę związku pomiędzy częścią pierwszą a drugą (w tym numerze jest część druga). Cieszy mnie jednak to, że zaczyna się mówić głośno o sprawach mniej oczywistych- jeszcze kilka lat temu nikt nie chciał mi uwierzyć, że mam kanarki AB (miały one budowę pióra kanarka intensywnego A, natomiast barwę- taką jak u kanarków typu B- nieintensywnych). Podziwiam Autora, iż zdobył się na odwagę publikując ten tekst, jednak moim zdaniem jest on jeszcze niedopracowany. W dodatku nie wspomina się tutaj o trzecim typie upierzenia- C- kanarkach mozaikowych. Poza tym w kilku miejscach nie zgadzam się z Aurorem- są to jednak drobne błędy, takie jak nazywanie kanarków szczególnie "jasnych" (mocno oszronionych) terminem kość słoniowa- tymczasem nazwa ta jest przetłumaczoną na polski mutacją ivory spotykaną u kanarków, która owszem, powoduje rozjaśnienie koloru, jednak nie ma NIC wspólnego z intensywnością pióra. Tego typu błędy, osobie robiącej pierwsze kroki w nauce o mutacjach i hodowli kanarków, może nieźle namieszać w głowie (!). Nie zgadzam się też z Autorem, że faktor upierzenia dzikich kanarków jest nieobecny u tych hodowlanych. Natura ma to do siebie, że gdy nie "zadziałają" mutacje, wraca do formy pierwotnej, na stałe zapisanej w DNA każdego organizmu.
Drugi temat "dla mnie"- artykuł o australijskim kanarku gładkogłowym- to zaledwie cztery zdjęcia i trochę więcej niż ¼ strony tekstu. Jednak najważniejsze rzeczy są napisane, a poznawanie ras niedostępnych u nas zawsze mnie interesuje.
Artykuł dla początkujących- o warunkach niezbędnych do sukcesu w hodowli amadyn wspaniałych- myślałam że nie przyniesie nic nowego. A jednak! Już jakiś czas temu zastanawiało mnie, dlaczego hodowcy tych pięknych ptaków utrzymują wysoką wilgotność powietrza, skoro amadyńce żyją na południu Australii? Narzekają na choroby worków powietrznych, obwiniając zeberki (jeżeli ktoś je także ma), tymczasem amadyny nie lubią dużej wilgotności powietrza- wymieniona jest jako jeden z chorobotwórczych czynników. Takie to proste, wystarczyłoby poczytać o naturalnym biotopie tych ptaków, zamiast powielać błędy poprzedników...
Ciekawy artykuł o nimfach mutacji pastelface- pastelowogłowej lub bladogłowej po polsku (ja skłaniam się ku pierwszej nazwie). To kolejna mutacja nimf dotycząca głowy (mamy już białogłową i żółtolicą oraz formę nominalną). Nie tak atrakcyjna jak białogłowa, ale w niektórych kombinacjach ma swój subtelny urok. Przydatne są tutaj wskazówki, jak odróżnić nimfę pastelowogłową od żółtolicej- gdyż przy tej pierwszej mutacji lica także zmieniają kolor z pomarańczowego na niemal żółty.
Ponadto numer zawiera ciekawy tekst o udanym odchowie rzadkiego gatunku kakadu (filipińskiej), informacje o podgatunku senegalki- afrykance senegalskiej czerwonobrzuchej, obszerny i pięknie ilustrowany zdjęciami artykuł o błyszczakach z rodzaju Lamprotornis- widziałam te ptaki u znajomego (błyszczaki indygo), ale widok na zdjęciu samca błyszczaka ametystowego odebrał mi mowę... Porady dla hodowców pelikanów i artykuł poglądowy o kusaczach, a także wieści z naszego podwórka i tych nieco dalszych- m.in. ciekawy wywiad z hodowcą mutacyjnych aleksandrett i kilku innych gatunków, jednak tutaj największe wrażenie robią zdjęcia ptaków pana S. Bastiaana, a także artykuł o rozwoju zarodka w jaju. Zawsze czytam tę gazetę od deski do deski, gdyż jest to obecnie jedyne czasopismo w całości poświęcone hodowli ptaków wszelkiego rodzaju. W środku jak zwykle wkładka z ogłoszeniami- niestety, zauważyłam tutaj, że niektórzy zamieszczają ogłoszenia w każdym numerze, nie mając na sprzedaż wymienionych ptaków- przekonałam się o tym osobiście. Jednak reklama jest darmowa...
Polecam tę gazetę każdemu, kto na poważnie traktuje swoją pasję- osobiście kupiłam nawet numery archiwalne swojego czasu.
Zawsze, dostając nowy numer tego pisma (prenumeruję je od kilku lat), z niecierpliwością sięgam, by zobaczyć co tym razem autorzy mają do zaoferowania. Już przeglądając spis treści szczególnie zainteresowały mnie- ze względu na hodowane gatunki- dwa, może trzy artykuły. Pierwszym artykułem, jaki mnie zaintrygował, były rozważania czeskiego autora nad charakterem...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to1990
Książkę tę dostałam kiedy chodziłam do mlodszych klas podstawówki- już wtedy zwierzęta były moja pasją. Z zainteresowaniem rozwiązywałam zagadki i patrzyłam, jakie osiągam wyniki.
Dziś ponownie przejrzałam tę książkę. Ciekawe, jak inaczej człowiek dorosły odbiera wszystko co- wydawałoby się- znał. Zagadki są na różnym poziomie, niektóre rozwiązania przychodziły mi bez trudu, z kolei inne miały tzw "gwoździa".
Drugą, grubszą część książki zajmują odpowiedzi na zagadki i ich wyjaśnienie. Tutaj właśnie spotkała mnie największa niespodzianka, której nie doceniałam jako dziewczynka, chcąca ambitnie zgadywać i sprawdzać, czy miała rację (a tym samym sprawdzać co wie). Tym razem fragmenty, w których Autorka opisuje fenomeny przyrody, zoologii, zaciekawił mnie o wiele bardziej- w tzw "odpowiedziach" opisanych jest mnóstwo ciekawostek dotyczących królestwa zwierząt.
Książkę tę dostałam kiedy chodziłam do mlodszych klas podstawówki- już wtedy zwierzęta były moja pasją. Z zainteresowaniem rozwiązywałam zagadki i patrzyłam, jakie osiągam wyniki.
Dziś ponownie przejrzałam tę książkę. Ciekawe, jak inaczej człowiek dorosły odbiera wszystko co- wydawałoby się- znał. Zagadki są na różnym poziomie, niektóre rozwiązania przychodziły mi bez...
2019-04-07
Bardzo cenię sobie to czasopismo, jedyne w Polsce o tematyce hodowli ptaków egzotycznych. Dzięki niemu mam okazję pogłębiać swoją wiedzę i poznawać gatunki ptaków, które dotąd znałam jedynie ze zdjęcia.
W numerze szóstym z roku 2018 najbardziej zainteresowały mnie trzy artykuły: o ryżowcu wystawowym (akurat mam ptaki tego gatunku, jednak dążenie w ostatnich latach do tworzenia u każdego gatunku "formy wystawowej" ma swoje minusy- tak więc osobiście wolę ptaki normalnej wielkości, za to chętnie w różnych mutacjach barwnych) oraz o kanarkach rasy Vectis. Vectis to nieuznany przez C.O.M. lizard z koronką, jednak artykuł ten tylko pobieżnie porusza problem z tymi lizardami z koronką. Trzecim artykułem który mnie zainteresował był pierwszy z serii "Paradoksy genetyczne u kanarków". Hoduję kanarki, a genetyką jest moją pasją, obejmującą wszystkie gatunki (głównie ptaków, ale nie tylko). Autor poruszył niezmiernie ważny problem, o którym coraz więcej mówi się w towarzystwie hodowców kanarków, a mianowicie kanarki o lipochromie mozaikowym. Dotąd mozaiki są przypisywane tam, gdzie kanarki intensywne i nieintensywne- jednak po jakimś czasie, gdy kanarki te stały się bardziej popularne, zaczęto zauważać, że nie można wsadzać do jednego worka ptaków różniących się budową pióra oraz ptaków, które mają inaczej rozłożony rysunek. I tutaj zaczyna się snucie rozmaitych teorii- Autor porusza właśnie ten temat i jak dotąd, zgadzam się z nim na całej linii, z niecierpliwością czekając na następny artykuł z tego cyklu (tym bardziej, że sama hoduję kanarki mozaikowe i mam pewne obserwacje na temat dziedziczenia zarówno intensywności, jak i rysunku mozaiki u kanarków). Wszystkich hodowców kanarków gorąco namawiam do przeczytania tego artykułu.
W numerze tym jest rzecz jasna o wiele więcej ciekawych tematów, ale skupiłam się na tych, które są mi najbliższe.
Na uwagę zasługuje także dział dotyczący zdrowia naszych ptaków, omawiający choroby mogące się pojawić. Artykuł o świergotce seledynowej pokazuje jej przepiękne mutacje- jako że świergotkami się nie zajmuję, byłam zaskoczona, że udało się wyhodować mutację oranżową (w końcu forma nominalna jest zielona, tak jak u papużki falistej np.).
Dodam jeszcze, że wszystkie artykuły w "Exocie" są pisane przez ludzi z olbrzymią wiedzą, cieszących się opinią ekspertów w towarzystwie hodowców. Nie jest to gazeta dla początkujących hodowców, choć jeśli zaczną czytać zamieszczone tutaj artykuły, szybko podniesie się poziom ich wiedzy. Polecam z całego serca- swojego czasu sama wiele się nauczyłam m.in. z tej gazety- informacje zamieszczone w internecie często są niekompetentne lub szczątkowe. Kto chce wiedzieć więcej- niech szuka informacji w fachowej literaturze, a "Nowa Exota" jak najbardziej do takich publikacji należy.
Bardzo cenię sobie to czasopismo, jedyne w Polsce o tematyce hodowli ptaków egzotycznych. Dzięki niemu mam okazję pogłębiać swoją wiedzę i poznawać gatunki ptaków, które dotąd znałam jedynie ze zdjęcia.
W numerze szóstym z roku 2018 najbardziej zainteresowały mnie trzy artykuły: o ryżowcu wystawowym (akurat mam ptaki tego gatunku, jednak dążenie w ostatnich latach do...
2019-04-05
Pani Dorota kocha zwierzęta i pięknie o nich pisze. Tylko ci, którzy również kochają naszych Braci Mniejszych, zrozumieją to, ile musiała kosztować Autorkę ta podróż w przeszłość- pisanie nie tylko o bliskich ludziach, którzy odeszli, ale także o każdym zwierzęciu, jakie było w Jej domu- a nie było ich mało. Dzięki tej książce po raz drugi miałam okazję poznać niesamowitą kobietę, jaką jest pani Dorota Sumińska. Chciałabym poznać Ją w realu. "Autobiografia..." to książka opisująca losy pani Dorotyn i jej najbliższych- tych ludzkich, i nie tylko. Mam taki sam stosunek do zwierząt jak Autorka, więc czytanie o wszystkich psach, kotach a także przedstawicielach innych gatunków było dla mnie samą przyjemnością. Zdumiewające jest to, jak wiele o nas mówią nasi Bracia Mniejsi. W książce tej, oprócz wielu historii o ludziach i zwierzętach, Autorka zawarła także wiele życiowych prawd, pięknie ujęła pewne- zdawałoby się- oczywiste rzeczy. Oczywiste w tym sensie, że takie być powinny, niestety rzeczywistość często pokazuje, że jest inaczej...
"Moim zdaniem, Bóg dał nam zwierzęta jako sprawdzian człowieczeństwa. Skoro dane nam było dowiedzieć się, co jest dobre, a co złe, możemy wybierać."
Ciężko jest nie zgodzić się z tym cytatem.
Miłośnicy zwierząt przeczytają tę książkę delektując się nią.
Muszę jednak dodać, że młodsza siostra "Autobiografii..." zrobiła na mnie jeszcze większe wrażenie (co nie znaczy że jest lepsza- po prostu czytałam ją podczas gdy moja ukochana suczka ciężko chorowała, a słowa Pani Doroty działały na moje serce kojąco).
Pani Dorota kocha zwierzęta i pięknie o nich pisze. Tylko ci, którzy również kochają naszych Braci Mniejszych, zrozumieją to, ile musiała kosztować Autorkę ta podróż w przeszłość- pisanie nie tylko o bliskich ludziach, którzy odeszli, ale także o każdym zwierzęciu, jakie było w Jej domu- a nie było ich mało. Dzięki tej książce po raz drugi miałam okazję poznać niesamowitą...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to2008
Jak dotad najlepsza książka o chomikach, jaką czytałam. Autorka, pisząc tę- wcale nie tak grubą książkę (102 strony), zawarła w niej wszystko to, co niezbedne, i jeszcze wiecej. Ponadto z każdej strony można wyczuć sympatię Pani Taborskiej dla tych małych gryzoni- co sprawia, że przyjemniej się czyta.
Zacznijmy może od tego, ze książka porusza zagadnienie chowu i hodowli chomików kilku najbardziej popularnych gatunków: syryjskiego, Raborowskiego, dżungarskiego, chinskiego, stepowego (nie brak także opisu naszego rodzimego chomika europejskiego- Cricetus cricetus, z uwagą, ze ze względu na usposobienie, gatunek ten nie nadaje się do hodowli w domu). Opisane są warunki w jakich żyją poszczególne gatunki (ciekawostką tutaj są rysunki nor chomikow różnych gatunków). Opisany jest uklad pokarowo-wydalniczy chomika, co pomaga wlaścicielowi zrozumieć sposób odżywiania się tego gryzonia. Rzecz jasna nie brakuje fachowych rad odnosnie odżywiania i warunków bytowych- tzn stworzenia zwierzątku jak najlepszego miejsca na resztę swojego życia. I musze przyznać, że każdy aspekt hodowli chomików Autorka opisała dokładnie i nie idąc na łatwiznę. Przy rozdziale o rozmnażaniu mamy nawet dodatkowy rozdzial o dziedziczeniu cech u chomików- i muszę przyznać, ze tutaj Pani Taborska wykazała sie nie lada odwagą, gdyż prócz maści wystepującej w naturze, wszystkie inne kolory chomików spotykanych w hodowli mają charakter recesywny- co teraz łatwo dość znaleźć w internecie za pomocą wyszukiwarki. Jednak w czasach, gdy pisana była książka- nie było for dla miłośników gryzoni itp (o tzw "kalkulatorach genetycznych" nie wspominając). Dlatego pomimo pewnego małego błędu, czy raczej- niedopowiedzenia, które można źle zrozumieć, podziwiam Autorkę za odwagę (chodzi mi o fragment, w którym jest napisane: "Barwa naturalna chomika syryjskiego jest dominująca (pigment w całej pełni). Albinizm, a także ubarwienie beżowozłociste jest cechą recesywną (brak pigmentu). Wszystkie inne barwy są pośrednią formą tych skrajności." Otóż to jest jedyny fragment, z ktory nie do końca się zgadzam, gdyż można by dyskutować o wciąż nowo pojawiających się mutacjach barwnych, dwa- chomik beżowy ma pigment (nie jest tu napisane, czy chodzi o czarno- czy czerwono-okiego osobnika)- w zależności od tego miałby w organizmie dwa typy melaniny lub jedynie feomelaninę- pigment brązowy. Ale nie bądźmy drobiazgowi. Kolejna rzecz- nie ma czegoś takiego jak "forma pośrednia", pomiędzy formą nominalną (ubarwieniem dzikim) która zawsze dziedziczy się dominująco, od takiej, ktora dziedziczy się recesywnie (dodam tutaj jeszcze- recesywnie autosomalnie). Owszem, są mutacje zwane "kodominującymi", lecz na pewno nie o taki rodzaj dziedziczenia chodziło Autorce- wd mnie chodziło o to, że reszta odmian są to kombinacje z udziałem tych dwóch, już wymienionych, mutacji (z czym jednak też zgodzić się nie mogę, dając jako przykład chociażby znaną wszystkim mutację czarną, a także uznaną już mutację dark grey-ciemno-szarą, jednak jak wyglądała sytuacja w czasie pisania tej książki, nie wiem). Ale jako że genetyka to niezbyt ciekawa dla osób postronnych dziedzina, potraktujcie proszę moją uwagę jako dygresję (na tle całości, czyli książki, ten rozdział właściwie mógłby nie istnieć, a że jest, dowodzi to tylko ambicji i otwartości umysłu Autorki).
W dalszej części nie brak porad o każdym aspekcie "z życia chomika"- od prawidłowego chwytania zwierzątka, przez dobór kołowrotka, opis chorób i w miarę możliwości- leczenia, wymienienie rzeczy zagrażających chomikowi w domu, są nawet rady jak podróżować z chomikiem. Z książki aż bije pasja, z jaką Autorka odnosi się do swoich podopiecznych.
Oczywiście- jak w każdej dobrej książce- nie brakuje tutaj systematyki opisywanych gatunków, a nawet- co stanowi ciekawostkę- wielu ciekawych tabeli, dodatków do poszczególnych rozdziałów. Są więc tabele z amplitudą dobową z rejonów, gdzie żyją opisywane gatunki chomików, z opisem środowiska, a nawet- wilgotości powietrza (tabelek jest oczywiście więcej i dotyczą także innych porównywalnych pomiędzy gatunkami danych, lub- np składników odżywczych różnych produktów odżywczych). Przy tym wszystkim zdjęcia przedstawiające różne gatunki chomików to tutaj jedynie dodatek do bardzo kompetentnej, wartościowej książki, ktorą polecam kazdemu wlaścicielowi chomików lub miłośnikowi gryzoni.
Jedna z najlepszych książek o gryzoniach, jakie czytałam (8 na 10 gwiazdek przy książkach o zwierzętach, zwłaszcza tak cienkich, to naprawdę wysoka ocena- zapewne jeszcze 10 lat temu książkę oceniłabym wyżej, mam z resztą dylemat jak podejść tutaj do tego problemu).
Jak dotad najlepsza książka o chomikach, jaką czytałam. Autorka, pisząc tę- wcale nie tak grubą książkę (102 strony), zawarła w niej wszystko to, co niezbedne, i jeszcze wiecej. Ponadto z każdej strony można wyczuć sympatię Pani Taborskiej dla tych małych gryzoni- co sprawia, że przyjemniej się czyta.
Zacznijmy może od tego, ze książka porusza zagadnienie chowu i hodowli...
1989
1991
1991
Motyle fascynowały mnie od zawsze, nie tylko ze względu na piękno, jakiego nie można im odmówić w dorosłej formie, ale też interesował mnie ich cykl życiowy, od gąsienicy do kolorowego, latającego owada. W tej książce możemy obejrzeć wiele gatunków motyli z całego świata, głównie dziennych, choć opisano także niektóre motyle nocne- ćmy. Niewątpliwie plusem są tutaj piękne zdjęcia- dla osób lubiących malować taki leksykon może stanowić źródło inspiracji. Mnie najbardziej interesowało, jak to jest z powszechnym poglądem, że motyl w swojej dorosłej postaci żyje tylko jeden dzień- oczywiście znalazłam odpowiedź na pytanie, czy jest to prawda.
Jeśli miałabym ocenić tę książkę z merytorycznego punktu widzenia, jest to dobry wstęp, by głębiej zainteresować się motylami i dowiedzieć na ich temat najważniejszych rzeczy. Jeżeli jednak ktoś już ma podstawową wiedzę, będzie to raczej jedna z wielu podobnych książek, gdzie przedstawione gatunki dobierane są raczej według osobistych upodobań autora. Ja na szczęście nie stawiam sobie wymagań, by nauczyć się systematyki motyli, więc mnie taka forma przedstawienia tych pięknych owadów pasuje. Dodatkowy plus za przepiękne zdjęcia motyli w różnych fazach rozwoju.
Motyle fascynowały mnie od zawsze, nie tylko ze względu na piękno, jakiego nie można im odmówić w dorosłej formie, ale też interesował mnie ich cykl życiowy, od gąsienicy do kolorowego, latającego owada. W tej książce możemy obejrzeć wiele gatunków motyli z całego świata, głównie dziennych, choć opisano także niektóre motyle nocne- ćmy. Niewątpliwie plusem są tutaj piękne...
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to