-
ArtykułyTu streszczenia nie wystarczą. Sprawdź swoją znajomość lektur [QUIZ]Konrad Wrzesiński26
-
ArtykułyCzytamy w weekend. 10 maja 2024LubimyCzytać402
-
Artykuły„Lepiej skupić się na tym, żeby swoją historię dobrze opowiedzieć”: wywiad z Anną KańtochSonia Miniewicz2
-
Artykuły„Piszę to, co sama bym przeczytała”: wywiad z Mags GreenSonia Miniewicz1
Biblioteczka
2023-12-15
2022-12-21
2022-09-30
Mam słabość do powieści pisanych w formie listów, toteż kiedy usłyszałam o pozycji "Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew", stworzonej z pisanych w latach 30-tych XX wieku epistoł studenta, Pawła Słani do narzeczonej, podejrzewałam, że będzie to coś w sam raz dla mnie. I nie pomyliłam się.
Z powstaniem tej książki wiąże się zresztą niesamowita historia – otóż pewnego dnia podczas porządków w Izbie Regionalnej w Piekarach Śląskich natrafiono na niepozorne, kartonowe pudełko z wyżej wspomnianą korespondencją i jako że stanowiła ona bardzo ciekawe świadectwo minionej epoki, postanowiono ją zdigitalizować, korzystając z pomocy wolontariuszy. Z czasem okazało się, że wspomnianych listów zachowało się więcej i w pewnym momencie pojawił się pomysł, by wydać je w formie książki. Ostatecznie zawarto w niej łącznie 153 listy, dodano też m.in. biografie bohaterów, fotografie, a także kilka słów na temat zbrodni katyńskiej.
„Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew” bardzo wciąga i w ciekawy sposób przybliża realia ówczesnego życia. Paweł Słania wspomina m.in. pogrzeb marszałka Piłsudskiego, podróż ostatnim cudem techniki – luxtorpedą, a także filmy, które w ówczesnym czasie grano w kinach 😊 Ta książka to swoista podróż w czasie, dzięki której możemy dowiedzieć się jak wyglądała polska rzeczywistość tuż przed wybuchem II wojny światowej.
Muszę przyznać, że zżyłam się z bohaterami i całego serca życzyłam im szczęśliwego zakończenia, niestety przyszło im żyć w trudnych czasach, które nie oszczędzały prawie nikogo.
Polecam, zwłaszcza wielbicielom historii!
Mam słabość do powieści pisanych w formie listów, toteż kiedy usłyszałam o pozycji "Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew", stworzonej z pisanych w latach 30-tych XX wieku epistoł studenta, Pawła Słani do narzeczonej, podejrzewałam, że będzie to coś w sam raz dla mnie. I nie pomyliłam się.
Z powstaniem tej książki wiąże się zresztą niesamowita historia – otóż pewnego...
2022-03-15
Przeczytałam z przyjemnością.
Autorka wykonała kawał dobrej roboty gromadząc liczne i bazujące na najnowszych badaniach ciekawostki na temat tego, jak w różnych czasach zmieniały się wytyczne odnośnie higieny osobistej.
Moim zdaniem zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję :)
Przeczytałam z przyjemnością.
Autorka wykonała kawał dobrej roboty gromadząc liczne i bazujące na najnowszych badaniach ciekawostki na temat tego, jak w różnych czasach zmieniały się wytyczne odnośnie higieny osobistej.
Moim zdaniem zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję :)
2022-01-08
2020-04-25
2020-02-26
2019-12-28
2019-12-07
2019-11-01
2019-08-25
Na Kujawsko-Pomorskim Festiwalu Książki zauważyłam, że pewna cienka, niepozorna książeczka cieszy się niebywałym zainteresowaniem – mało kto przechodził obok niej obojętnie, można wręcz powiedzieć, że schodziła na pniu. Z ciekawości ją przejrzałam i okazało się, że zawiera ona mnóstwo anegdot na temat dawnej Bydgoszczy. „To bardzo znana książka, ale mało dostępna”- wyjaśniła mi jedna z kupujących, a ja postanowiłam zaryzykować i także nabyć tę pozycję. I był to strzał w dziesiątkę!
Autorem owego opracowania jest Roman Sidorkiewicz, z zawodu inżynier, z pasji społecznik i lokalny patriota, który w latach dziewięćdziesiątych zasiadał nawet w bydgoskiej Radzie Miasta. W pewnym momencie postanowił spisać swoje wspomnienia i okazuje się, że potrafi opowiadać z humorem i bardzo ciekawie.
Dzięki "Bydgoszcz - mój fyrtel" można się dowiedzieć, jak wyglądała Bydgoszcz w czasach jego młodości, jak się zmieniała i kto stał za owymi zmianami, pan Roman miał bowiem szerokie grono interesujących znajomych.
Polecam tę pozycję zwłaszcza mieszkańcom tego miasta – ja, jako bydgoszczanka z pochodzenia, przeczytałam ją z prawdziwą przyjemnością.
Na Kujawsko-Pomorskim Festiwalu Książki zauważyłam, że pewna cienka, niepozorna książeczka cieszy się niebywałym zainteresowaniem – mało kto przechodził obok niej obojętnie, można wręcz powiedzieć, że schodziła na pniu. Z ciekawości ją przejrzałam i okazało się, że zawiera ona mnóstwo anegdot na temat dawnej Bydgoszczy. „To bardzo znana książka, ale mało dostępna”-...
więcej Pokaż mimo to