Neandertalczyk. W poszukiwaniu zaginionych genomów

- Kategoria:
- popularnonaukowa
- Seria:
- Na ścieżkach nauki
- Tytuł oryginału:
- Neanderthal Man. In Search of Lost Genomes
- Wydawnictwo:
- Prószyński i S-ka
- Data wydania:
- 2015-08-27
- Data 1. wyd. pol.:
- 2015-08-27
- Liczba stron:
- 344
- Czas czytania
- 5 godz. 44 min.
- Język:
- polski
- ISBN:
- 9788380690639
- Tłumacz:
- Anna Wawrzyńska
- Tagi:
- Anna Wawrzyńska
Czego dowiedzieliśmy się o pochodzeniu człowieka dzięki badaniom genomu naszych najbliższych ewolucyjnie krewnych? „Neandertalczyk” przedstawia fascynującą historię okrywania odpowiedzi na to pytanie. Od pierwszych prób badań kopalnego DNA w latach 80. aż po uwieńczone sukcesem zsekwencjonowanie genomu neandertalczyka w 2010 r., śledzimy niezwykłą opowieść o narodzinach nowej dziedziny nauki, której porażki i triumfy ze swadą opisuje człowiek, dzięki któremu badania te w ogóle się rozpoczęły.
Odczytanie pełnego zapisu informacji genetycznej neandertalczyka sprawiło, że dowiedzieliśmy się o nim znacznie więcej, niż kiedykolwiek odkrylibyśmy dzięki tradycyjnym badaniom paleontologicznym. Przede wszystkim jednak zbliżyło nas do odpowiedzi na pytanie, jakie biologiczne czynniki sprawiły, że to ludzie współcześni – a nie nasi wymarli krewni – odnieśli oszałamiający sukces ewolucyjny. No właśnie, czy jednak neandertalczycy wymarli bez śladu?
Odkrycia Svante Pääbo zrewolucjonizowały antropologię i doprowadziły do naniesienia poprawek w naszym drzewie genealogicznym. Stały się fundamentem, na którym jeszcze przez długie lata budować będą inni badacze – antropolodzy, paleontolodzy, genetycy populacyjni, ewolucjoniści. „Neandertalczyk” to wciągająca opowieść o marzeniach, wytrwałości i nauce najwyższej próby. To opowieść dla wszystkich, którzy zadają sobie pytanie, kim jesteśmy – i skąd pochodzimy.
Porównaj ceny
W naszej porównywarce znajdziesz książki, audiobooki i e-booki, ze wszystkich najpopularniejszych księgarni internetowych i stacjonarnych, zawsze w najlepszej cenie. Wszystkie pozycje zawierają aktualne ceny sprzedaży. Nasze księgarnie partnerskie oferują wygodne formy dostawy takie jak: dostawę do paczkomatu, przesyłkę kurierską lub odebranie przesyłki w wybranym punkcie odbioru. Darmowa dostawa jest możliwa po przekroczeniu odpowiedniej kwoty za zamówienie lub dla stałych klientów i beneficjentów usług premium zgodnie z regulaminem wybranej księgarni.
Za zamówienie u naszych partnerów zapłacisz w najwygodniejszej dla Ciebie formie:
• online
• przelewem
• kartą płatniczą
• Blikiem
• podczas odbioru
W zależności od wybranej księgarni możliwa jest także wysyłka za granicę. Ceny widoczne na liście uwzględniają rabaty i promocje dotyczące danego tytułu, dzięki czemu zawsze możesz szybko porównać najkorzystniejszą ofertę.
OPINIE i DYSKUSJE
Tę książkę doskonale opisuje cytat z Petsona i Findusa: "Była sobie mukla, bardzo miła i sympatyczna... Była też duża i silna.... I mądra, i ładna!.... Była najlepsza ze wszystkich. Bajka była o tym, jak mukla znalazła w skrzyni kota. Lecz najwięcej było o niej, jaka mądra była mukla, a prawie nic o biednym kocie".
Tak się właśnie czułam, czytając te książkę. Najwięcej było o Svante Paabo, jaki był
mądry i ile sukcesów osiągnął jego zespół, a prawie nic o biednym neandertalczyku.
Tę książkę doskonale opisuje cytat z Petsona i Findusa: "Była sobie mukla, bardzo miła i sympatyczna... Była też duża i silna.... I mądra, i ładna!.... Była najlepsza ze wszystkich. Bajka była o tym, jak mukla znalazła w skrzyni kota. Lecz najwięcej było o niej, jaka mądra była mukla, a prawie nic o biednym kocie".
więcej Pokaż mimo toTak się właśnie czułam, czytając te książkę. Najwięcej...
To nie jest książka o Neandertalczyku - zdecydowanie za to jest to książka o autorze, jego życiu i problemach naukowych doktoranta a następnie pracownika naukowego. Sporo o technikach laboratoryjnych w tym m.in o sekwencjonowaniu genomów. Tytuł książki odczytuję jako mylący zabieg marketingowy autora lub/i wydawcy, dlatego tak niska ocena.
To nie jest książka o Neandertalczyku - zdecydowanie za to jest to książka o autorze, jego życiu i problemach naukowych doktoranta a następnie pracownika naukowego. Sporo o technikach laboratoryjnych w tym m.in o sekwencjonowaniu genomów. Tytuł książki odczytuję jako mylący zabieg marketingowy autora lub/i wydawcy, dlatego tak niska ocena.
Pokaż mimo toPodtytuł bardziej pasuje na miejscu tytułu. I autor trochę narcystyczny, ale książka jest bardzo interesująca. Autor pokazuje jak ważny jest upór w dążeniu do celu, i analizowanie problemów w sposób metodyczny, nieemocjonalny i całościowy. Wykazuje też wartość współpracy interdyscyplinarnej w realizowaniu przedsięwzięć naukowych, ale myślę, że można przenieść takie podejście na każdą dziedzinę życia.
Bardzo inspirująca lektura.
Podtytuł bardziej pasuje na miejscu tytułu. I autor trochę narcystyczny, ale książka jest bardzo interesująca. Autor pokazuje jak ważny jest upór w dążeniu do celu, i analizowanie problemów w sposób metodyczny, nieemocjonalny i całościowy. Wykazuje też wartość współpracy interdyscyplinarnej w realizowaniu przedsięwzięć naukowych, ale myślę, że można przenieść takie...
więcej Pokaż mimo toCzuję się oszukana. Sięgając po książkę pt. "Neandertalczyk" liczyłam, że dowiem się czegoś o naszym kuzynie, a tymczasem w książce o samym neandertalczyku są może dwie strony. Nie wiem, więc nic o neandertalczyku, za to wiem, że pan Svante lubi i mężczyzn i kobiety, wiem że miał okazję posmakować różnych życiowych przyjemności, wiem również, iż odbił żonę swojemu przyjacielowi. Są to rzeczy, których nie chciałam wiedzieć, bo też nie sięgałam po autobiografię i Paabo, choć częstokroć na kartach książki stara się podkreślać swoją skromność, to przebija z niej coś zupełnie odwrotnego. Sama treść, kwestie techniczne związane z sekwencjonowaniem genomów, poznawaniem przeszłości człowieka oraz ewolucji żyjących organizmów są szalenie ciekawe i gdyby uczciwie powiadomiono czytelnika, że tego się będzie po tej pozycji spodziewał, to ocena byłaby wyższa. Niestety, poza przybliżaniem warunków pracy naukowca Paabo rozwleka się na tematy, które są w gruncie rzeczy nieistotne. Trudno polecić tę książkę, ale jeśli kogoś interesują zawiłości związane z biurokracją na uczelniach i w instytucjach naukowych, a do tego zajmują go techniczne aspekty badań nad DNA, to może z "Neandertalczyka" wyciągnąć więcej.
Czuję się oszukana. Sięgając po książkę pt. "Neandertalczyk" liczyłam, że dowiem się czegoś o naszym kuzynie, a tymczasem w książce o samym neandertalczyku są może dwie strony. Nie wiem, więc nic o neandertalczyku, za to wiem, że pan Svante lubi i mężczyzn i kobiety, wiem że miał okazję posmakować różnych życiowych przyjemności, wiem również, iż odbił żonę swojemu...
więcej Pokaż mimo toFantastyczna książka dokumentująca pracę zespołu naukowców nad odczytaniem genomu neandertalczyka. Mimo że z genetyki jestem laikiem, nie miałam większych problemów żeby podążać za tokiem wywodu autora, przy okazji poszerzając swoją wiedzę z tego zakresu. Książka napisana bardzo rzetelnie, nie brak w niej specjalistycznego słownictwa, a mimo to czyta się wyśmienicie.
Poza wzbogaceniem wiedzy, lektura dostarcza wielu informacji na temat sposobu pracy naukowej w krajach, które nie borykają się ze spuścizną komuny. Nie chodzi tu tylko o pieniądze, choć rzecz jasna, w Europie Zachodniej i Stanach Zjednoczonych przeznacza się o wiele więcej PKB na naukę niż w Polsce. Chodzi raczej o sposób pracy, o demokrację w pracy zespołu, o szacunek do innych naukowców, zwłaszcza tych, którzy mają krótszy staż. Opis próby współpracy z chorwackim Uniwersytetem jest kwintesencją tego, co w krajach postkomunistyczych jest codziennością w życiu akademickim. Bałagan, podejrzliwość, nieumiejętność współpracy... to wszystko uniemożliwia rozwój, nie mówiąc już o badaniach naukowych. Ponad tym wszystkim górują stosunki dworskie - tytułomania, przywiązywanie wagi do własnych (miernych) zasług i brak dystansu do siebie.
Najbardziej jednak rażący była informacja o zdobywaniu grantów. Polskie uczelnie prześcigają się w ich zdobywaniu, tracąc przy tym mnóstwo energii i czasu. Na Zachodzie uważa się, że naukowcy mają ważniejsze sprawy na głowie od walki o pieniądze. I tu najlepiej widać, jak daleko jesteśmy w tyle i jak zaściankowe jest nasze myślenie. Przykre to i rozczarowujące. Dopóki to się nie zmieni, nie mamy co myśleć o wybitnych osiągnięciach polskich naukowców.
Fantastyczna książka dokumentująca pracę zespołu naukowców nad odczytaniem genomu neandertalczyka. Mimo że z genetyki jestem laikiem, nie miałam większych problemów żeby podążać za tokiem wywodu autora, przy okazji poszerzając swoją wiedzę z tego zakresu. Książka napisana bardzo rzetelnie, nie brak w niej specjalistycznego słownictwa, a mimo to czyta się wyśmienicie.
więcej Pokaż mimo toPoza...
Nie jest to właściwie literatura popularnonaukowa, tylko raczej literatura popularna o naukowcach, jak na przykład książki Feynamana czy "Nie tylko piramidy" Michałowskiego. Przy czym treść biograficzna jest mocno wzbogacona elementami, raczej technicznymi niż naukowymi, powiązanymi z pracą specjalisty od DNA, co jest zresztą powodem dla którego dużo lepiej czyta się Feynmana. Budowanie zespołu badawczego, rywalizacja z innymi placówkami, negocjacje z redaktorami pism naukowych, zabieganie o granty i materiał do badań, wybór termocyklera, a w tle PCR i mitochondrialne DNA. Niewątpliwie lektura obowiązkowa dla osób, które zamierzają się zawodowo związać, lub wręcz już to uczyniły, z paleogenetyką. (są tu takie?)
Kierując się tytułem (a i okładką, do licha!) liczyłem na coś o neandertalczykach i zdecydowanie się zawiodłem. Więcej można się dowiedzieć ze średniej długości artykułu w kolorowym magazynie i zapewne stąd mój niesmak. Czego nie wiedziałem, a się dowiedziałem? Autor podaje przykłady zupełnie nieprawdopodobnych publikacji (jak najbardziej współczesnych) ze swojej dziedziny, które z łatwością przeszły rzekomo wściekle wnikliwe sito recenzji pism "Science" i "Nature", w których się ukazały, prezentując absolutnie niepotwierdz[al/o]ne wyniki (pierwsze prawo naukowości, chyba jeszcze z 18 wieku: powtarzalność to podstawa uznania poprawności rezultatu. Edit: sprawdziłem Robert Boyle, XVII wiek), np. niemożliwe z przyczyn fizyko-chemicznych, odtworzenie DNA dinozaura.
Nie jest to właściwie literatura popularnonaukowa, tylko raczej literatura popularna o naukowcach, jak na przykład książki Feynamana czy "Nie tylko piramidy" Michałowskiego. Przy czym treść biograficzna jest mocno wzbogacona elementami, raczej technicznymi niż naukowymi, powiązanymi z pracą specjalisty od DNA, co jest zresztą powodem dla którego dużo lepiej czyta się...
więcej Pokaż mimo toAutor jest kosmopolitycznym naukowcem, w połowie Szwedem, w połowie Estończykiem. Od lat związany z niemieckim uniwersytetem w Lipsku. Podróżuje po całym świecie, spotyka się z antropologami z różnych krajów i bada relikty po pierwszych ludziach z gatunku homo neanderthalensis oraz człowieka właściwego czyli homo sapiens. Z większym naciskiem jednak na tych pierwszych. Naukowiec wykorzystał możliwości współczesnej nauki z dziedziny genetyki, technologię odczytywania i intepretowania zapisów kodów genetycznych DNA z nielicznymi znaleziskami kostnych pozostałości po neandertalczykach. Swoistą kopalnią szczątków neandertalczyków są jaskinie położone w górach chorwackiej Dalmacji. Udało się odnaleźć kości neandertalczyków, którzy zostali pożarci przez swoich współziomków. W trakcie konsumpcji ciał napadniętych, mięso było oddzielane od kości i dokładnie poobgryzane, następnie skrupulatnie był wysysany szpik kostny. Ogołocony gnat był odrzucany w kąt, gdzie cierpliwie czekał przez 30 000 lat na swoje odkrycie i poddanie badaniom genetycznym technologią XXI wieku. Przez to, że kości były tak skrupulatnie oczyszczone z tkanek miękkich, mikroby nie namnażały się ze zwykłą intensywnością i proces rozkładu był spowolniony. Uczonym udało się pozyskać nieznaczne ilości materiału genetycznego, aby móc odczytać DNA neandertalczyków sprzed dziesiątków tysięcy lat. Gdy porównywano pozyskany kod genetyczny z kodem genetycznym współczesnych ludzi rasy białej, żółtej, czerwonej itd., okazało się, że kod DNA współczesnego człowieka zawiera od 1 do 4% kodu genetycznego neandertalczyków. Jedynym wyjątkiem są rdzenni mieszkańcy południowej Afryki, których przodkowie nigdy, w żaden sposób nie miel kontaktu z neandertalczykami. I w tym miejscu wybuchła sensacja! Okazało się, że w „naszych żyłach płynie odrobina krwi neandertalskiej” (patrząc się na niektórych polityków można sądzić, że nie jest to taka odrobina 😉). Neandertalczycy nie posiadali tak zawansowanej i zgranej struktury grupowej jak człowiek współczesny, co miało znaczenie w organizowaniu polowań czy walki o przetrwanie w sytuacji kryzysowej. Ich narzędzia są większe i mniej poręczne niż narzędzia człowieka Cro-Magnon. Wreszcie, człowiek współczesny dysponował bronią miotaną na odległość jak prymitywny łuk czy włócznia rzucana za pomocą „miotacza włóczni”. Te ewidentne przewagi spowodowały, że neandertalczycy, którzy dzielnie walczyli z surowymi warunkami epoki lodowcowej przez 200 tysięcy lat musieli ustępować przed inwazją nowej wersji człowieka. Trochę mi to przypomina eksterminację rdzennych Amerykanów przez białych. Proces wypierania neandertalczyków trwał tysiąclecia i nie bez przyczyny ostatnie ich ślady znajdujemy na mało urodzajnych skrawkach Europy, takich jak surowe skały Gibraltaru czy spalone słońcem góry Dalmacji. Dzięki niewielkim podobieństwom w kodzie genetycznym możemy wysnuć dość twardą tezę, że człowiek współczesny spółkował z neandertalczykami i owocem tych stosunków było płodne potomstwo. W praktyce zapewne wyglądało to w ten sposób, że wysunięte w terytoria neandertalczyków wojownicze hordy człowieka współczesnego porywały neandertalki i je gwałcili. Jakby tam jednak nie było, faktem jest, że jesteśmy genetycznymi ziomkami neandertalczyków.
Pomimo wielkiego wkładu w naukę ze strony autora, jego książka naukową nie jest. Skoncentrował się na opisie swoich perypetii w trakcie prac naukowym nad tym wielkim projektem. Opisuje problemy natury biurokratyczno-ludzkiej oraz wspomina, jak fajnie piło mu się z chorwackimi pracownikami naukowymi itd. Nieco mnie rozsierdził złośliwymi uwagami na temat młodych doktorantów i naukowców. Ci według autora tylko gonią za medialnymi tematami, gdzie można się wykreować czy zrobić ciekawy dorobek naukowy, a gardzą pracą zespołową, przez to anonimową lub wymagającą wielu lat poświeceń, a nie wielkiego splendoru. Gdy tym czasem Pan Svante nic innego nie robi od 10 lat, jak tylko popularyzuje swoje osiągniecia poprzez swoiste celebryctwo popularnonaukowe. W ostatnim rozdziale swojej książki wspominał nawet, że gdy eksplodował swoją naukową rewelację, został poproszony o wywiad dla Playboya. Autor przyznaje, że taka nieoczekiwana propozycja zanęciła go i pojawił się w jednym z numerów czasopisma dla panów. Gdzie, jak można było się spodziewać, spłycono temat w formule artykułu „miłość po neandertalsku” i pytano czytelników czy by się poważyli na stosunek płciowy z neandertalską kobieta. Więc jak to jest Panie Svante z ta pogonią za popularnością i tanią sensacją?
Autor jest kosmopolitycznym naukowcem, w połowie Szwedem, w połowie Estończykiem. Od lat związany z niemieckim uniwersytetem w Lipsku. Podróżuje po całym świecie, spotyka się z antropologami z różnych krajów i bada relikty po pierwszych ludziach z gatunku homo neanderthalensis oraz człowieka właściwego czyli homo sapiens. Z większym naciskiem jednak na tych pierwszych....
więcej Pokaż mimo toKsiążka napisana przez naukowca, któremu po raz pierwszy w historii udało się odczytać DNA neandertalczyka. To świetnie napisana pozycja popularno-naukowa, którą można polecić każdemu; niewiele jest tu specjalistycznych terminów, a nawet jeśli się pojawiają, to spokojnie można je pominąć. Pojawia się za to mnóstwo fajnych osobistych historii o stylu życia naukowców, o tym jak się przyjaźnią i jak ze sobą konkurują. Główny wątek ma w sobie coś z powieści detektywistycznej, kiedy to wraz z uczonymi zastanawiamy się, czemu kolejne próby im się nie udają i jak w końcu znajdują rozwiązania. Prócz neandertalczyka jest też sporo o odczytywaniu genomów z mamutów, mumii oraz... wyschniętej cielęcej wątróbki. Sympatyczna książka, nie tylko dla tych, którzy pasjonują się nauką!
Książka napisana przez naukowca, któremu po raz pierwszy w historii udało się odczytać DNA neandertalczyka. To świetnie napisana pozycja popularno-naukowa, którą można polecić każdemu; niewiele jest tu specjalistycznych terminów, a nawet jeśli się pojawiają, to spokojnie można je pominąć. Pojawia się za to mnóstwo fajnych osobistych historii o stylu życia naukowców, o tym...
więcej Pokaż mimo toKsiazka opowiada o pracy swiatowej slawy naukowca z jego perspektywy. Dzieki niej mozna nie tylko dowiedziec sie o faktach naukowych zwiazanych z neandertalczykiem ale takze jak funkcjonuje zaawansowany swiat naukowy. Autor przedstawia rowniez fakty ze swojego zycia prywatnego co sprawia ze ksiazka nabiera glebi. Polecam
Ksiazka opowiada o pracy swiatowej slawy naukowca z jego perspektywy. Dzieki niej mozna nie tylko dowiedziec sie o faktach naukowych zwiazanych z neandertalczykiem ale takze jak funkcjonuje zaawansowany swiat naukowy. Autor przedstawia rowniez fakty ze swojego zycia prywatnego co sprawia ze ksiazka nabiera glebi. Polecam
Pokaż mimo toJeździ se facet od NRD po Chorwację, szuka (w muzeach) kości z plejstocenu i sprawdza, ile dowie się z ich DNA.
Mamy tajemnicę, sex (bo głównym pytaniem jest, czy Homo sapiens i Neandertalczycy pozostawili potomstwo), mamy wątek miłosny (to już sam autor i jego perypetie małżeńskie (tylko wspomniane), podróże, a nade wszystko BADANIA, BADANIA, badanie i myślenie.
Świetny obraz dzisiejszej nauki. Najnowsze technologie, zespoły międzynarodowe, tworzone z niepowszednich ludzi, współpracujących dla rozwikłania tajemnicy. Jak dużą rolę w nowoczesnej biologii odgrywają komputery (zespół musi na kilka dni wynająć najszybszy klaster komputerów w Niemczech). Jak trzeba przestrzegać procedur, zapewniających, że wynik nie jest skutkiem pomyłki, chciejstwa lub niedoskonałości narzędzi.
Do lepszego zrozumienia potrzebna jest znajomość genetyki. Co to jest DNA, zwykłe i mitochondrialne, z czego się składa (ADCT), co to są alele i takie tam. Da się czytać bez tego, ale lepiej wiedzieć niż nie.
Jeździ se facet od NRD po Chorwację, szuka (w muzeach) kości z plejstocenu i sprawdza, ile dowie się z ich DNA.
więcej Pokaż mimo toMamy tajemnicę, sex (bo głównym pytaniem jest, czy Homo sapiens i Neandertalczycy pozostawili potomstwo), mamy wątek miłosny (to już sam autor i jego perypetie małżeńskie (tylko wspomniane), podróże, a nade wszystko BADANIA, BADANIA, badanie i myślenie.
Świetny...