rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach: ,

Świetnie napisany kawał fantastyki z akcją osadzoną w odległych czasach. Klimat nieco podobny do „Gry o tron”, ale bez nadmiernego epatowania seksem i przemocą (choć potyczek tu nie brakuje!). Fabuła kręci się wokół tytułowej patrycjuszki – młodej córki kupca, która nie wierzy w śmierć narzeczonego, opłaca więc najlepszego najemnika, by pomógł go jej odnaleźć. Zatrudniony przez nią specjalista jest tylko w połowie człowiekiem i uwielbia sarkazm, ale zna się na swojej robocie jak mało kto. Ich niebezpieczna, obfitująca w przygody podróż kończy się nie do końca zgodnie z planem i co gorsza wplątuje ich w spisek wymierzony przeciw królowi. Ale od czego ma się przyjaciół?
Polecam i już nie mogę się doczekać kolejnego tomu!

Świetnie napisany kawał fantastyki z akcją osadzoną w odległych czasach. Klimat nieco podobny do „Gry o tron”, ale bez nadmiernego epatowania seksem i przemocą (choć potyczek tu nie brakuje!). Fabuła kręci się wokół tytułowej patrycjuszki – młodej córki kupca, która nie wierzy w śmierć narzeczonego, opłaca więc najlepszego najemnika, by pomógł go jej odnaleźć. Zatrudniony...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka Thino’pai to solidna porcja science fiction z elementami literatury young/new adult i nawiązaniami do kultury Japonii. Zaintrygowani? 😊

Akcja powieści toczy się na spokojnej i wręcz słynącej z nudy planecie Calcaris, w miasteczku specjalizującym się w hodowli gigantycznych królików. Główną bohaterką jest 17-letnia Hanako Sahara, wychowywana w konserwatywnej rodzinie o japońskich korzeniach. Ta spokojna i zazwyczaj odpowiedzialna dziewczyna spotyka pewnego dnia w lesie rozbitka, częściowo scyborgizowanego przedstawiciela innej rasy, specjalizującej się w podbojach kosmosu. Ten zmusza ją, by mu pomogła i z czasem okazuje się, że choć dzieli ich prawie wszystko, czerpią dużą przyjemność z przebywania w swoim towarzystwie. Czy jednak, jako że są naturalnymi wrogami, ich relacja ma szansę przerodzić się w coś trwałego?

Adrianna Biełowiec w przedmowie do książki wspomniała, że chciała stworzyć coś na wzór swojej wcześniejszej powieści – bardzo lubianego przeze mnie „Ognistego pyłu” i rzeczywiście dostrzegam kilka podobieństw, jednak w „Thino’pai-u” znajdziecie więcej akcji i relacji międzyludzkich.

Nie jest to typowe romansidło, bowiem mamy tu sporo elementów sensacyjnych, a także klimat prawdziwego science fiction, z przedstawicielami innych ras, nowymi technologiami i ciekawymi wynalazkami na czele. Co więcej, świat przedstawiony przez autorkę jest spójny i dopracowany, w końcu korzystała z tego uniwersum nie po raz pierwszy 😊

Polecam!

Książka Thino’pai to solidna porcja science fiction z elementami literatury young/new adult i nawiązaniami do kultury Japonii. Zaintrygowani? 😊

Akcja powieści toczy się na spokojnej i wręcz słynącej z nudy planecie Calcaris, w miasteczku specjalizującym się w hodowli gigantycznych królików. Główną bohaterką jest 17-letnia Hanako Sahara, wychowywana w konserwatywnej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Na Kujawsko-Pomorskim Festiwalu Książki zauważyłam, że pewna cienka, niepozorna książeczka cieszy się niebywałym zainteresowaniem – mało kto przechodził obok niej obojętnie, można wręcz powiedzieć, że schodziła na pniu. Z ciekawości ją przejrzałam i okazało się, że zawiera ona mnóstwo anegdot na temat dawnej Bydgoszczy. „To bardzo znana książka, ale mało dostępna”- wyjaśniła mi jedna z kupujących, a ja postanowiłam zaryzykować i także nabyć tę pozycję. I był to strzał w dziesiątkę!
Autorem owego opracowania jest Roman Sidorkiewicz, z zawodu inżynier, z pasji społecznik i lokalny patriota, który w latach dziewięćdziesiątych zasiadał nawet w bydgoskiej Radzie Miasta. W pewnym momencie postanowił spisać swoje wspomnienia i okazuje się, że potrafi opowiadać z humorem i bardzo ciekawie.
Dzięki "Bydgoszcz - mój fyrtel" można się dowiedzieć, jak wyglądała Bydgoszcz w czasach jego młodości, jak się zmieniała i kto stał za owymi zmianami, pan Roman miał bowiem szerokie grono interesujących znajomych.
Polecam tę pozycję zwłaszcza mieszkańcom tego miasta – ja, jako bydgoszczanka z pochodzenia, przeczytałam ją z prawdziwą przyjemnością.

Na Kujawsko-Pomorskim Festiwalu Książki zauważyłam, że pewna cienka, niepozorna książeczka cieszy się niebywałym zainteresowaniem – mało kto przechodził obok niej obojętnie, można wręcz powiedzieć, że schodziła na pniu. Z ciekawości ją przejrzałam i okazało się, że zawiera ona mnóstwo anegdot na temat dawnej Bydgoszczy. „To bardzo znana książka, ale mało dostępna”-...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

I tym razem bawiłam się świetnie. Świat słowiańskich bogów i demonów wciągnął mnie bez reszty -cieszę się, że wraca moda na naszą rodzimą mitologię :) W tym tomie autorka zgotowała czytelnikom kilka niespodzianek, pojawiły się też kolejne tajemnice i już nie mogę się doczekać kolejnych przygód Gosi.

I tym razem bawiłam się świetnie. Świat słowiańskich bogów i demonów wciągnął mnie bez reszty -cieszę się, że wraca moda na naszą rodzimą mitologię :) W tym tomie autorka zgotowała czytelnikom kilka niespodzianek, pojawiły się też kolejne tajemnice i już nie mogę się doczekać kolejnych przygód Gosi.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo sympatyczna, wciągająca i trzymająca w napięciu lektura, opowiadająca o czwórce nieznajomych połączonych krzykiem kobiety, który usłyszeli w bibliotece. Uwielbiam książki, których bohaterowie są pisarzami, a tu jest ich aż troje :).
Duży plus za postać Leo, korespondencyjnego znajomego narratorki, który na bieżąco komentuje jej pracę :) :)

Bardzo sympatyczna, wciągająca i trzymająca w napięciu lektura, opowiadająca o czwórce nieznajomych połączonych krzykiem kobiety, który usłyszeli w bibliotece. Uwielbiam książki, których bohaterowie są pisarzami, a tu jest ich aż troje :).
Duży plus za postać Leo, korespondencyjnego znajomego narratorki, który na bieżąco komentuje jej pracę :) :)

Pokaż mimo to


Na półkach:

Uwielbiam książki Tahereh Mafi, ale ta akurat mnie rozczarowała - była krótka, nie polubiłam głównej bohaterki, no i skończyła się ni stąd, ni zowąd, zostawiając czytelników z kilkoma niezamkniętymi wątkami. Raczej do niej nie wrócę.

Uwielbiam książki Tahereh Mafi, ale ta akurat mnie rozczarowała - była krótka, nie polubiłam głównej bohaterki, no i skończyła się ni stąd, ni zowąd, zostawiając czytelników z kilkoma niezamkniętymi wątkami. Raczej do niej nie wrócę.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Książka "Gen 56" liczy zaledwie 137 stron (więc czyta się ją szybko), jest zaskakująca i nie sposób się przy niej nudzić. Ze wszystkich powieści Adrianny Biełowiec, które miałam przyjemność przeczytać, ta jest jednak najbrutalniejsza, co nie każdemu musi przypaść do gustu, więc być może najlepiej będą się przy niej bawić czytelnicy płci męskiej, zwłaszcza fani SF i książek o tematyce militarnej :)
Co do fabuły, to główny bohater, szeregowy Aksel Sikora, zostaje zahibernowany na wiele lat i wybudziwszy się w przypominającej koszmar rzeczywistości, już od pierwszych chwil ma do pokonania całą czeredę obcych, a niektórych z nich poznaje z dość... nieoczekiwanej strony :)
W "Genie 56" tej nie brakuje akcji, a trup ściele się gęsto. Jeśli lubicie takie klimaty, moim zdaniem warto sięgnąć po tę lekturę, bo autorce udało się wykreować bardzo ciekawy świat.

Książka "Gen 56" liczy zaledwie 137 stron (więc czyta się ją szybko), jest zaskakująca i nie sposób się przy niej nudzić. Ze wszystkich powieści Adrianny Biełowiec, które miałam przyjemność przeczytać, ta jest jednak najbrutalniejsza, co nie każdemu musi przypaść do gustu, więc być może najlepiej będą się przy niej bawić czytelnicy płci męskiej, zwłaszcza fani SF i...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetna, trzymająca w napięciu trylogia, pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Aż dziwne, że tak mało o niej słychać, bo w niczym nie ustępuje swoim zagranicznym odpowiednikom. Warto dać jej szansę :)

Świetna, trzymająca w napięciu trylogia, pełna niespodziewanych zwrotów akcji. Aż dziwne, że tak mało o niej słychać, bo w niczym nie ustępuje swoim zagranicznym odpowiednikom. Warto dać jej szansę :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

“Gdzieś daleko stąd” to przesympatyczna baśń napisana z przymrużeniem oka. Choć dzieje się w zamierzchłych czasach, w alternatywnym świecie, zawiera współczesne elementy, jest też pisana swojskim, współczesnym językiem.
Nie ma tu przemocy ani przekleństw (a przynajmniej takich nieocenzurowanych :)), a każdy rozdział kończy się żartobliwym podsumowaniem tworzonym przez tajemniczego narratora, trochę jak w netflixowym serialu “Jeszcze nigdy…”
Mamy tu wszystko, co powinna mieć porządna baśniowa opowieść - zaginioną księżniczkę, przystojnego księcia, złego czarodzieja i wiedźmę o niecnych zamiarach. Nie zabrakło nawet smoków, kojarzących mi się z bohaterami bajki “Jak wytresować smoka”.
Podsumowując - jeśli ktoś ma ochotę na lżejszą, humorystyczną lekturę i lubi disneyowskie klimaty, to jest to powieść dla niego.

“Gdzieś daleko stąd” to przesympatyczna baśń napisana z przymrużeniem oka. Choć dzieje się w zamierzchłych czasach, w alternatywnym świecie, zawiera współczesne elementy, jest też pisana swojskim, współczesnym językiem.
Nie ma tu przemocy ani przekleństw (a przynajmniej takich nieocenzurowanych :)), a każdy rozdział kończy się żartobliwym podsumowaniem tworzonym przez...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Najpierw zaintrygował mnie tytuł, potem opis. I dostałam mniej więcej to, czego się spodziewałam - przesympatyczną opowieść o trójce nastolatek, która w odpowiedzi na hejt ze strony rówieśników planuje szaloną wyprawę rowerową do Paryża. A ta, jak to z wyprawami bywa - obfituje w zaskakujące przygody.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, wpleciono w nią również kilka ważnych przesłań. Moim zdaniem - warto się na nią skusić!

Najpierw zaintrygował mnie tytuł, potem opis. I dostałam mniej więcej to, czego się spodziewałam - przesympatyczną opowieść o trójce nastolatek, która w odpowiedzi na hejt ze strony rówieśników planuje szaloną wyprawę rowerową do Paryża. A ta, jak to z wyprawami bywa - obfituje w zaskakujące przygody.
Książkę czyta się szybko i przyjemnie, wpleciono w nią również kilka...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Nie ukrywam, że sięgałam po "Laleczki" Marcina Halskiego z pewną obawą, bowiem nie gustuję za bardzo w thrillerach i horrorach. Na szczęście okazało się, że martwiłam się niepotrzebnie, "Laleczki" bowiem wciągnęły mnie już od pierwszych stron i owo przyjemne uczucie towarzyszyło mi już do samego końca.
A o czym jest ta książka? Otóż opowiada ona o losach Horensa, byłego Głównego Czyściciela, odpowiedzialnego za likwidowanie lokalnych kultów na nowych terenach Cesarstwa. Te wszystkie bóstwa przecież i tak nie istnieją, prawda? A może jednak? ;)
Pewnego dnia sprawy wymykają się spod kontroli i po zabiciu szamana z jednej z niepozornych wiosek do głosu dochodzą siły zagrażające całemu imperium. Czy Horensowi uda się zapobiec nadciągającej tragedii?
Powieść tę czyta się szybko i lekko. Nie brakuje tu mrocznych scen i rozlewu krwi, które powinny ucieszyć amatorów mocniejszych klimatów. Ale też jednocześnie nie odnoszę wrażenia, żeby było tej przemocy za dużo, więc pozycja ta ma szansę spodobać się także bardziej wrażliwym czytelnikom, tym bardziej, że autor zaserwował nam także interesujący świat, kilka zagadek i bardzo ciekawe nawiązanie do kultu voodoo. Co do tempa akcji, to toczy się ona dość szybko, a Marcin Halski nie zamęcza czytelników nadmiarem opisów.
Podsumowując - jeśli szukacie fajnie napisanych książek w nieco cięższych klimatach, polecam Wam tę powieść :)

Nie ukrywam, że sięgałam po "Laleczki" Marcina Halskiego z pewną obawą, bowiem nie gustuję za bardzo w thrillerach i horrorach. Na szczęście okazało się, że martwiłam się niepotrzebnie, "Laleczki" bowiem wciągnęły mnie już od pierwszych stron i owo przyjemne uczucie towarzyszyło mi już do samego końca.
A o czym jest ta książka? Otóż opowiada ona o losach Horensa, byłego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Uwielbiam okołosłowiańskie klimaty i swego czasu zaczytywałam się m.in. książkami Olgi Gromyko, a potem twórczością Marty Krajewskiej (polecam!), toteż „Droga do Wyraju” od razu wzbudziła moje zainteresowanie. I nie rozczarowała mnie :)
Jest to opowieść o wąpierzu Elginie o łagodnym jak na istoty jego pokroju usposobieniu i o tajemniczej przeszłości - i to tajemniczej także dla niego. Prowadzi on względnie spokojny żywot, aż do momentu gdy wbrew swojej woli zostaje wplątany w misję, która okazuje się bardziej niebezpieczna niż ktokolwiek mógłby się spodziewać. Za to, co ciekawe, przybliża go ona do rozwiązania zagadki związanej z jego losami przed przemianą. Tylko czy na pewno warto wracać do przeszłości? ;)
W powieści tej roi się od stworzeń znanych z dawnych legend i podań, mamy tu także magię, przepowiednie i bogów walczących o wpływy. Sporo się tu dzieje, więc z ciekawością przewracałam każdą kolejną stronę i nim się obejrzałam, dotarłam do zakończenia.
Dominuje tu dość mroczny klimat, ale mamy też elementy humorystyczne, nie można też powiedzieć, żeby autorka szafowała przemocą. Nie ma tu również póki co wątku romantycznego, ale widzę potencjał ;) Całość czyta się szybko i przyjemnie dzięki przystępnemu językowi.
Podsumowując - moim zdaniem jest to udany debiut i chętnie sięgnę po kontynuację <3.

Uwielbiam okołosłowiańskie klimaty i swego czasu zaczytywałam się m.in. książkami Olgi Gromyko, a potem twórczością Marty Krajewskiej (polecam!), toteż „Droga do Wyraju” od razu wzbudziła moje zainteresowanie. I nie rozczarowała mnie :)
Jest to opowieść o wąpierzu Elginie o łagodnym jak na istoty jego pokroju usposobieniu i o tajemniczej przeszłości - i to tajemniczej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Wojna z Kandrok" to trzeci tom dziejącej się w dalekiej przyszłości serii Death Bringer, prawdziwej gratki dla fanów science fiction. :)
Część ta, moim skromnym zdaniem najlepsza z całej trylogii, liczy ponad tysiąc stron, ale ciężko się przy niej nudzić, bo autorce nie brakowało pomysłów.
Bohaterom poprzednich tomów przyjdzie zmierzyć się tu z nie lada przeciwnikami, nie zabraknie niespodzianek i nagłych zwrotów akcji. Jednymi z moich ulubionych momentów były wizyty na Ziemi, nieprzypominającej tej, którą znamy, a także w nie do końca rzeczywistym Amyrade.
Dużym plusem tej powieści jest jej nieprzewidywalność, przez co czyta się ją z zapartym tchem, po cichu kibicując swoim ulubieńcom - a mamy tu sporą grupę bohaterów. Przy czym funkcję głównej postaci żeńskiej przejęła w tym tomie córka Anny - Jenny. Czy i tym przypadku prawdą okaże się powiedzenie, że niedaleko pada jabłko od jabłoni? ;)
Podsumowując: "Wojna z Kandrok" to kawał świetnie napisanej literatury, która aż się prosi o ekranizację, i to z solidnym, hollywoodzkim budżetem.
Czytajcie, bo warto!

"Wojna z Kandrok" to trzeci tom dziejącej się w dalekiej przyszłości serii Death Bringer, prawdziwej gratki dla fanów science fiction. :)
Część ta, moim skromnym zdaniem najlepsza z całej trylogii, liczy ponad tysiąc stron, ale ciężko się przy niej nudzić, bo autorce nie brakowało pomysłów.
Bohaterom poprzednich tomów przyjdzie zmierzyć się tu z nie lada przeciwnikami, nie...

więcej Pokaż mimo to

Okładka książki Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew. Listy Pawła Słani do narzeczonej Marii Lortz z lat 1933-1939 Paweł Słania, Łukasz Żywulski
Ocena 8,8
Zanim ziemia k... Paweł Słania, Łukas...

Na półkach: ,

Mam słabość do powieści pisanych w formie listów, toteż kiedy usłyszałam o pozycji "Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew", stworzonej z pisanych w latach 30-tych XX wieku epistoł studenta, Pawła Słani do narzeczonej, podejrzewałam, że będzie to coś w sam raz dla mnie. I nie pomyliłam się.
Z powstaniem tej książki wiąże się zresztą niesamowita historia – otóż pewnego dnia podczas porządków w Izbie Regionalnej w Piekarach Śląskich natrafiono na niepozorne, kartonowe pudełko z wyżej wspomnianą korespondencją i jako że stanowiła ona bardzo ciekawe świadectwo minionej epoki, postanowiono ją zdigitalizować, korzystając z pomocy wolontariuszy. Z czasem okazało się, że wspomnianych listów zachowało się więcej i w pewnym momencie pojawił się pomysł, by wydać je w formie książki. Ostatecznie zawarto w niej łącznie 153 listy, dodano też m.in. biografie bohaterów, fotografie, a także kilka słów na temat zbrodni katyńskiej.
„Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew” bardzo wciąga i w ciekawy sposób przybliża realia ówczesnego życia. Paweł Słania wspomina m.in. pogrzeb marszałka Piłsudskiego, podróż ostatnim cudem techniki – luxtorpedą, a także filmy, które w ówczesnym czasie grano w kinach 😊 Ta książka to swoista podróż w czasie, dzięki której możemy dowiedzieć się jak wyglądała polska rzeczywistość tuż przed wybuchem II wojny światowej.
Muszę przyznać, że zżyłam się z bohaterami i całego serca życzyłam im szczęśliwego zakończenia, niestety przyszło im żyć w trudnych czasach, które nie oszczędzały prawie nikogo.
Polecam, zwłaszcza wielbicielom historii!

Mam słabość do powieści pisanych w formie listów, toteż kiedy usłyszałam o pozycji "Zanim ziemia katyńska wchłonęła jego krew", stworzonej z pisanych w latach 30-tych XX wieku epistoł studenta, Pawła Słani do narzeczonej, podejrzewałam, że będzie to coś w sam raz dla mnie. I nie pomyliłam się.
Z powstaniem tej książki wiąże się zresztą niesamowita historia – otóż pewnego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przeczytałam z przyjemnością.
Autorka wykonała kawał dobrej roboty gromadząc liczne i bazujące na najnowszych badaniach ciekawostki na temat tego, jak w różnych czasach zmieniały się wytyczne odnośnie higieny osobistej.
Moim zdaniem zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję :)

Przeczytałam z przyjemnością.
Autorka wykonała kawał dobrej roboty gromadząc liczne i bazujące na najnowszych badaniach ciekawostki na temat tego, jak w różnych czasach zmieniały się wytyczne odnośnie higieny osobistej.
Moim zdaniem zdecydowanie warto sięgnąć po tę pozycję :)

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Przygody Tomka to strzał w dziesiątkę - bawię się przy nich równie dobrze jak moje dzieci :) Polecam wszystkim przedszkolakom i ich rodzicom. To trochę taki Mikołajek w polskich realiach.

Przygody Tomka to strzał w dziesiątkę - bawię się przy nich równie dobrze jak moje dzieci :) Polecam wszystkim przedszkolakom i ich rodzicom. To trochę taki Mikołajek w polskich realiach.

Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Bardzo sympatyczny debiut z mnóstwem humoru i akcji! W pierwszej chwili wzięłam go za obyczajówkę, ale jak się okazuje – chyba niesłusznie 😉

„W tym domu straszę” to idealna lektura na rozweselenie. Jej główną bohaterką jest dwudziestoparoletnia Iskra, która wraz z najlepszym przyjacielem, Julkiem, wprowadza się do swojej babci, by opiekować się nią po przebytym zawale. Nie jest to łatwe zadanie, bo rzeczona babcia uwielbia korzystać z życia i ani myśli się ograniczać (a żywotności i wzięcia u płci przeciwnej, w szerokim spektrum wieku, pozazdrościć jej może niejedna kobieta!).

Książkę połyka się w okamgnieniu, nie ma tu zbyt wielu opisów, dominują natomiast pełne komizmu dialogi. Co więcej, rozwiązanie jednej zagadki skutkuje kolejną, więc jest się nad czym głowić. Odrobinę widać, że to debiut, bo czasem akcja postępuje jakby trochę zbyt szybko, ale powieść i tak czytało mi się świetnie, tym bardziej, że idealnie wpasowała się moje poczucie humoru.

Podsumowując: na pewno sięgnę po kolejny tom, zwłaszcza, że pierwszy kończy się w najciekawszym momencie!

Bardzo sympatyczny debiut z mnóstwem humoru i akcji! W pierwszej chwili wzięłam go za obyczajówkę, ale jak się okazuje – chyba niesłusznie 😉

„W tym domu straszę” to idealna lektura na rozweselenie. Jej główną bohaterką jest dwudziestoparoletnia Iskra, która wraz z najlepszym przyjacielem, Julkiem, wprowadza się do swojej babci, by opiekować się nią po przebytym zawale. Nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Świetne zakończenie równie świetnej serii! Tym razem akcja przenosi nas jakieś 20 lat po wydarzeniach z poprzedniego tomu. Bohaterowie, których wcześniej poznaliśmy, zdążyli się zestarzeć i teraz obserwujemy także życie ich dzieci, przy czym jest to życie w cieniu niewesołej przepowiedni o powrocie wilkarów. Czy fakt, że mieszkańcy wioski zostali o nim uprzedzeni cokolwiek zmieni? A może jednak uda się temu zapobiec?

I tym razem, tak jak w przypadku pozostałych tomów, bardzo szybko zadomowiłam się w świecie wykreowanym przez Martę Krajewską i nim się obejrzałam, przywiązałam się do nowych bohaterów (poza Darą - ci, którzy są już po lekturze tego tomu, zapewne wiedzą, dlaczego 😊). Co więcej, autorce znów udało się mnie kilka razy zaskoczyć 😊

Polecam i już teraz wiem, że kiedyś będę chciała wrócić do tego cyklu.

Świetne zakończenie równie świetnej serii! Tym razem akcja przenosi nas jakieś 20 lat po wydarzeniach z poprzedniego tomu. Bohaterowie, których wcześniej poznaliśmy, zdążyli się zestarzeć i teraz obserwujemy także życie ich dzieci, przy czym jest to życie w cieniu niewesołej przepowiedni o powrocie wilkarów. Czy fakt, że mieszkańcy wioski zostali o nim uprzedzeni cokolwiek...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

"Misja odrodzenie" to kawał (570 stron!) dobrze napisanego s-f. Jest to kontynuacja "Onkalota", jednak losy dotychczasowej głównej bohaterki, Anny Sandstorm, schodzą tu na dalszy plan.
Akcja powieści toczy się przez kilkanaście lat i kręci wokół prób przywrócenia do życia Forkisa, bowiem Zodiac Universum znajduje się w nie lada tarapatach, a następca genialnego Onkalota nie najlepiej radzi obie z nowymi wyzwaniami. W tej części poznajemy sporo nowych postaci - moimi ulubieńcami zostali nietuzinkowy Tsar oraz nieco zagubiona Jenny, dowiadujemy się także kilku ciekawostek o historii universum.
Dużym plusem "Misji..." jest starannie dopracowany świat, mamy tu masę sensownych wynalazków, o których póki co możemy jedynie pomarzyć, a jednocześnie sporo nawiązań do historii starożytnej (innymi słowy: bardzo udane połączenie tradycji z nowoczesnością :)).
Co więcej, książka kończy się bardzo ciekawym cliffhangerem, zdecydowanie zachęcającym do sięgnięcia po kolejny tom.
Polecam, zwłaszcza wielbicielom s-f; powinni być zachwyceni!

"Misja odrodzenie" to kawał (570 stron!) dobrze napisanego s-f. Jest to kontynuacja "Onkalota", jednak losy dotychczasowej głównej bohaterki, Anny Sandstorm, schodzą tu na dalszy plan.
Akcja powieści toczy się przez kilkanaście lat i kręci wokół prób przywrócenia do życia Forkisa, bowiem Zodiac Universum znajduje się w nie lada tarapatach, a następca genialnego Onkalota nie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: ,

Cudowna, klimatyczna, niezwykle oryginalna opowieść. Nie jest to po prostu jedna z wielu kalek rynkowych bestsellerów, Christelle Dabos wybrała swoją własną drogę i trafiła w sedno :)
A jakie niespodzianki czekają na czytelników w trzecim tomie? Ofelia, po ponad dwóch latach spędzonych na Animie, wyrusza na poszukiwania Thorna, kierując się najbardziej obiecującym tropem - pocztówką odnalezioną przez wuja. Prowadzi on na kolejną arkę - kosmopolityczny, nowoczesny Babel, a konkretnie: do tamtejszej biblioteki. Jednak, by moc korzystać ze zbioru, który naprawdę ją interesuje, Ofelia będzie musiała wstąpić w szeregi tzw. zwiastunów. Konkurencja między nimi jest bardzo ostra i choć dzięki studiom animistka będzie mogła podszkolić swoje umiejętności, zyska kilku wrogów.
W tym tomie poboczne postacie znane z poprzednich części pojawiają się jedynie gościnnie. Najciekawszą z nich wydała mi się córka Berenildy, Wiktoria, obdarzona nie lada talentem :) Zaskoczył mnie także niepokorny jak zawsze Archibald, rozwijający ukryte do tej pory zdolności.
Pomimo piętrzących się w otoczeniu Ofelii tajemnic, gdzie każda odpowiedź prowadzi do kolejnych pytań, najistotniejszą zagadką pozostaje dla niej Thorn. Rozstali się w bardzo burzliwych okolicznościach i nie potrafi przestać o nim myśleć, tym bardziej, że od tego czasu nie dał znaku życia. Co się z nim stało? Czy zgodnie z jej przewidywaniami także wpadł na ten ślad, co ona i uda się jej go odnaleźć? A kiedy już tego dokona, co wtedy?
Ten tom bynajmniej mnie nie rozczarował - jak zwykle znalazłam w nim starannie wykreowany świat, liczne tajemnice i czającą się za rogiem szczyptę grozy, bowiem nic się nie zmieniło i Ofelia wciąż przyciąga kłopoty jak magnes. Nie zawiodły mnie również postacie, dobrze wykreowane i interesujące. Finał pozostawia nasz z cliff hangerem, który sprawia, że czekanie na kolejny tom będzie mi się potwornie dłużyło, bo rzadko zdarza mi się trafić na serię, która tak bardzo wciąga! :)

Cudowna, klimatyczna, niezwykle oryginalna opowieść. Nie jest to po prostu jedna z wielu kalek rynkowych bestsellerów, Christelle Dabos wybrała swoją własną drogę i trafiła w sedno :)
A jakie niespodzianki czekają na czytelników w trzecim tomie? Ofelia, po ponad dwóch latach spędzonych na Animie, wyrusza na poszukiwania Thorna, kierując się najbardziej obiecującym tropem -...

więcej Pokaż mimo to