-
ArtykułyCzytamy w weekend. 7 czerwca 2024LubimyCzytać274
-
ArtykułyHistoria jako proces poznania bohatera. Wywiad z Pawłem LeśniakiemMarcin Waincetel1
-
ArtykułyPrzygotuj się na piłkarskie święto! Książki SQN na EURO 2024LubimyCzytać7
-
Artykuły„Nie chciałam, by wydano mnie za wcześnie”: rozmowa z Jagą Moder, autorką „Sądnego dnia”Sonia Miniewicz1
Biblioteczka
Po książkę sięgnęłam po długich namowach przyjaciółki, która ciągle podkreślała „Liam jest mój” :D
Okazało, się że kolejny raz miała rację. „Consolation” to niesamowita słodko-gorzka historia, wciągająca i łamiąca serce.
Początkowo pełna smutku i łez, powoli przez otchłań rozpaczy zaczęła przebijać nadzieja, a nawet miłość i szczęście.
Powieść czytało się cudownie.
Zaskakujące zakończenie zmusza do sięgnięcia po drugą część, jednak wdaje mi się, że nie zszokowało mnie tak jak innych.
I dobrze, Liam jest Twój!
Dzięki temu ja bardziej skupiłam się na historii stworzonej przez autorkę ;)
Po książkę sięgnęłam po długich namowach przyjaciółki, która ciągle podkreślała „Liam jest mój” :D
Okazało, się że kolejny raz miała rację. „Consolation” to niesamowita słodko-gorzka historia, wciągająca i łamiąca serce.
Początkowo pełna smutku i łez, powoli przez otchłań rozpaczy zaczęła przebijać nadzieja, a nawet miłość i szczęście.
Powieść czytało się...
Pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy czytali „Barwy miłości. Zatracenie” Kathryn Taylor. W tej książce poznacie dalsze losy i zakończenie historii miłosnej Sophie i Mateo.
Powieść czyta się przyjemnie i szybko, liczne zwroty akcji i gorące sceny bardzo zaskakują podczas lektury. Romantyczny, uwodzicielski klimat utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony. Jednocześnie nad bohaterami wisi tajemnicza mroczna przeszłość Mateo i niepewna przyszłość rodzinnej firmy Sophie.
Książki Kathryn Taylor mają swój niesamowity czar i urok.
Jestem pewna, że z przyjemnością sięgnę po kolejne jej dzieła.
Pozycja obowiązkowa dla wszystkich, którzy czytali „Barwy miłości. Zatracenie” Kathryn Taylor. W tej książce poznacie dalsze losy i zakończenie historii miłosnej Sophie i Mateo.
Powieść czyta się przyjemnie i szybko, liczne zwroty akcji i gorące sceny bardzo zaskakują podczas lektury. Romantyczny, uwodzicielski klimat utrzymuje się od pierwszej do ostatniej strony....
Informacja o książce napisanej wspólnie przez Magdalenę Witkiewicz (królową optymistycznych powieści obyczajowych) i Aleksandra Rogozińskiego (królewicza kryminałów z komediowym tłem) zelektryzowała cały literacki świat. A przynajmniej polski rynek :)
Niesamowicie ciepły i przytulny klimat, tajemnicze pudełko spełniające marzenia oraz święty Ekspedyt schowany w restauracyjnej piwnicy.
Autorom udało się stworzyć powieść niesamowitą (a przy okazji się nie pokłócić!).
„Pudełko z marzeniami” jest idealnym połączeniem romansu, kryminału, obyczajówki i komedii.
Fabuła nie krąży jedynie wokół dwójki głównych bohaterów, ale także ich sąsiadów, rodzin i przyjaciół – przedstawicieli różnych pokoleń. Moją zdecydowaną ulubienicą jest, znana już z innej powieści Witkiewicz, pani Wiesia, która bardzo nie lubi kłopotów i wszystkich częstuje nalewkami „dla zdrowotności” :)
Uwielbiam! I proszę o więcej!
Informacja o książce napisanej wspólnie przez Magdalenę Witkiewicz (królową optymistycznych powieści obyczajowych) i Aleksandra Rogozińskiego (królewicza kryminałów z komediowym tłem) zelektryzowała cały literacki świat. A przynajmniej polski rynek :)
Niesamowicie ciepły i przytulny klimat, tajemnicze pudełko spełniające marzenia oraz święty Ekspedyt schowany w...
Trochę nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Nie znalazłam tu żadnych fajerwerków, niesamowicie wciągającej fabuły, a historia przypomina trochę amatorskie fanfiction.
Jest to jednak lekka i przyjemna pozycja z gatunku young adult, dobra na chwilę odprężenia w leniwe popołudnie.
Raczej nie sięgnę po kolejne części, ale z czystym sumieniem mogę polecić fankom gatunku.
Trochę nie rozumiem zachwytów nad tą książką. Nie znalazłam tu żadnych fajerwerków, niesamowicie wciągającej fabuły, a historia przypomina trochę amatorskie fanfiction.
Jest to jednak lekka i przyjemna pozycja z gatunku young adult, dobra na chwilę odprężenia w leniwe popołudnie.
Raczej nie sięgnę po kolejne części, ale z czystym sumieniem mogę polecić fankom gatunku.
Powieść o kobiecej przyjaźni w obliczu najgorszego z możliwych sztormów.
Ania i Ludmiła prowadzą szczęśliwe życie u boku ukochanych mężów. Jednak niespodziewany zwrot może zaprzepaścić wszystko.
Historia bardzo realna, nieprzesłodzona. Przypomina, że nic nie jest nam dane raz na zawsze, a o szczęście najbliższych należy dbać każdego dnia.
Polecam z czystym sumieniem!
Powieść o kobiecej przyjaźni w obliczu najgorszego z możliwych sztormów.
Ania i Ludmiła prowadzą szczęśliwe życie u boku ukochanych mężów. Jednak niespodziewany zwrot może zaprzepaścić wszystko.
Historia bardzo realna, nieprzesłodzona. Przypomina, że nic nie jest nam dane raz na zawsze, a o szczęście najbliższych należy dbać każdego dnia.
Polecam z czystym sumieniem!
Sięgnęłam po tę książkę, gdy tylko zobaczyłam na okładce zdanie: „To jak Bridget Jones z morderczymi skłonnościami Dextera”. W wyobraźni już tworzyłam niesamowite połączenie dwóch niesamowitych postaci i nie mogłam doczekać się, kiedy w końcu poznam historię Rhiannon.
Niestety książka nie sprostała moim oczekiwaniom. Przyznaję, że była zabawna, lekka, pomysłowa, a momentami krwawa, ale to trochę zbyt mało. Może po prostu wymagałam zbyt wiele, ale sam czarny humor nie wystarczył…
Myślę jednak, że gdybym miała okazję, przeczytałabym kontynuację. Powieść zakończyła się w momencie, gdy nareszcie zaczęło się coś dziać - może więc w drugiej części autorka pokaże coś więcej.
Sięgnęłam po tę książkę, gdy tylko zobaczyłam na okładce zdanie: „To jak Bridget Jones z morderczymi skłonnościami Dextera”. W wyobraźni już tworzyłam niesamowite połączenie dwóch niesamowitych postaci i nie mogłam doczekać się, kiedy w końcu poznam historię Rhiannon.
Niestety książka nie sprostała moim oczekiwaniom. Przyznaję, że była zabawna, lekka, pomysłowa, a...
Eh, gdyby kiedyś ktoś tak ciekawie opowiadał o losach polskich królów na lekcjach historii…
Cóż z pewnością chętniej sięgałabym po tego typu książki ;)
„Marysieńka i Sobieski” trafiła w moje ręce po wygranej w konkursie, przeleżała na regale kilka dni i szczerze mówiąc, sięgnęłam po nią przez przypadek. Po przeczytaniu kilku stron – przepadłam!
Powieść Iwony Kienzler opisuje związek dwojga szczerze kochających się ludzi na tle burzliwych dziejów naszego kraju. Autorka odkryła liczne sekrety polskich władców, opowieść ubarwiła wieloma ciekawostkami i anegdotami o życiu dworu oraz całej epoce, a przedstawione przez nią fakty historyczne nie przytłaczają.
Powieść pełna humoru, miłości i bogactwa, ale również polityki, konfliktów i rozczarowań. Podczas lektury wielokrotnie zdarzyło mi się robić przerwy, aby doczytać w internecie więcej szczegółów odnośnie życiorysów wielu postaci pojawiających się w otoczeniu Państwa Sobieskich. Dużym plusem książki są niezwykle szczegółowe opisy obyczajów tamtej epoki.
A ile razy płakałam ze śmiechu - przezwiska wymyślane przez Marysieńkę i Jana to mistrzostwo świata! (szczególnie ciekawie brzmi nadane ich synowi Aleksandrowi).
Jestem pewna, że przeczytam wszystkie książki pani Iwony Kienzler.
"Marysieńka i Sobieski. Wielka miłość" to fantastyczna książka. Szczerze polecam!
Eh, gdyby kiedyś ktoś tak ciekawie opowiadał o losach polskich królów na lekcjach historii…
Cóż z pewnością chętniej sięgałabym po tego typu książki ;)
„Marysieńka i Sobieski” trafiła w moje ręce po wygranej w konkursie, przeleżała na regale kilka dni i szczerze mówiąc, sięgnęłam po nią przez przypadek. Po przeczytaniu kilku stron – przepadłam!
Powieść Iwony Kienzler...
Po przeczytaniu „Prokuratora” obiecywałam, że przeczytam kolejne książki autorki i dlatego też musiałam zabrać się za „Komisarza”.
Powieść utrzymana jest w tym samym klimacie romansu kryminalnego z wątkami sensacyjnymi.
Do bohaterów znanych już z pierwszej części dołączają kolejni i rozpoczyna się następna akcja – walka ze złem i próba ochrony tych dobrych.
Książka napisana lekko i swobodnie, pełna humoru i miłości, ale również bardzo realistycznych scen i okrucieństwa.
Chociaż poziom powieści jest bardzo porównywalny do pierwszej części, wydaje mi się, że tym razem autorce udało się trochę mocniej wciągnąć mnie w swoją opowieść. Kolejny raz fantastycznie bawiłam się czytając dzieło Pauliny Świst.
Czekam na więcej!
Po przeczytaniu „Prokuratora” obiecywałam, że przeczytam kolejne książki autorki i dlatego też musiałam zabrać się za „Komisarza”.
Powieść utrzymana jest w tym samym klimacie romansu kryminalnego z wątkami sensacyjnymi.
Do bohaterów znanych już z pierwszej części dołączają kolejni i rozpoczyna się następna akcja – walka ze złem i próba ochrony tych dobrych.
Książka...
Nie czytam książek z wątkami prawniczymi, bo to zdecydowanie nie mój klimat. „Prokurator” był jednak promowany w tak nachalny sposób, że w końcu ja także po nią sięgnęłam.
Książka jest połączeniem romansu i powieści sensacyjnej. Wszystko jest w niej przerysowane do granic absurdu, ciężko więc doszukiwać się prawniczego realizmu. Zapewne właśnie dzięki temu przeczytałam ją z wielką przyjemnością, dosłownie nie potrafiąc się od niej oderwać. Chociaż wątek miłosny przypomina historię wyciągniętą żywcem z „harlequina”, bohaterowie są absolutnie wyidealizowani, a fragmenty akcji stworzono na wzór scen z filmów o Jamesie Bondzie lub innych super bohaterach, naprawdę fantastycznie się bawiłam podczas tej lektury.
I chociaż wielu skrytykowało "Prokuratora" - ja zdecydowanie oceniam ją na plus!
Na pewno sięgnę po kolejne książki autorki :)
Nie czytam książek z wątkami prawniczymi, bo to zdecydowanie nie mój klimat. „Prokurator” był jednak promowany w tak nachalny sposób, że w końcu ja także po nią sięgnęłam.
Książka jest połączeniem romansu i powieści sensacyjnej. Wszystko jest w niej przerysowane do granic absurdu, ciężko więc doszukiwać się prawniczego realizmu. Zapewne właśnie dzięki temu przeczytałam ją...
Autorka miała dość ciekawy pomysł na kontynuację „Konkursu na żonę”, jednak trochę nie udała jej się jego realizacja. Bohaterowie denerwowali mnie jeszcze mocniej niż w pierwszej części (a myślałam, że bardziej nie można!), naiwność Łucji i skrajności Hugo, męczący język i dłużące się, niepotrzebne opisy – naprawdę nie wiem jakim cudem doczytałam to do końca.
Sięgnęłam po tę książkę z ciekawości poznania dalszych losów głównych bohaterów, ale na kolejną już z pewnością się nie skuszę.
Autorka miała dość ciekawy pomysł na kontynuację „Konkursu na żonę”, jednak trochę nie udała jej się jego realizacja. Bohaterowie denerwowali mnie jeszcze mocniej niż w pierwszej części (a myślałam, że bardziej nie można!), naiwność Łucji i skrajności Hugo, męczący język i dłużące się, niepotrzebne opisy – naprawdę nie wiem jakim cudem doczytałam to do końca.
Sięgnęłam po...
Książkę przeczytałam zachęcona wieloma rewelacyjnymi opiniami.
Faktycznie bardzo mocno wciągnęłam się w lekturę, przez co przeczytałam ją zaskakująco szybko. Jednak powieść okazała się zupełnie inna niż zakładałam. Spodziewałam się optymistycznej komedii romantycznej, dostałam gorzką historię pełną wyrachowania i podłości.
Młodziutka, naiwna dziewczyna i bogaty, wykształcony mężczyzna. W wielu romansach tak właśnie wyglądają główni bohaterowie. W tej książce jednak słodko i uroczo jest jedynie na początku ich znajomości, im mocniej zagłębicie się w tę historię, tym dobitniej przekonacie się jak okrutni potrafią być ludzie.
Najbardziej wkurzało mnie przedstawienie Łucji jako głupiutkiej, naiwnej, prostej dziewczynki ze wsi, która jest tak zaślepiona miłością do „wielkiego pana”, że nie dostrzega jego manipulacji i kłamstw.
Uwaga dla wielu – wiejskie dziewczyny wcale nie są takimi nierozgarniętymi i zacofanymi idiotkami jak myślicie!
Książkę przeczytałam zachęcona wieloma rewelacyjnymi opiniami.
Faktycznie bardzo mocno wciągnęłam się w lekturę, przez co przeczytałam ją zaskakująco szybko. Jednak powieść okazała się zupełnie inna niż zakładałam. Spodziewałam się optymistycznej komedii romantycznej, dostałam gorzką historię pełną wyrachowania i podłości.
Młodziutka, naiwna dziewczyna i bogaty,...
Jak każdy lekki erotyk, książkę czyta się szybko i przyjemnie.
Fabuła i główni bohaterowie „wydają się” jakby znajomi - ale przecież w większości tego typu książek wyglądają identycznie. Wiem o tym, jak zresztą wszystkie czytelniczki, i zupełnie nie przeszkadza mi to w spędzeniu miłego czasu podczas lektury. Chyba jedyną ciekawostką "Turbulencji" jest umiejscowienie akcji wysoko w górze ;)
Poza tym nie spodziewajcie się niczego nowego i zaskakującego.
Mogę śmiało polecić fankom gatunku – nie zawiedziecie się!
Jak każdy lekki erotyk, książkę czyta się szybko i przyjemnie.
Fabuła i główni bohaterowie „wydają się” jakby znajomi - ale przecież w większości tego typu książek wyglądają identycznie. Wiem o tym, jak zresztą wszystkie czytelniczki, i zupełnie nie przeszkadza mi to w spędzeniu miłego czasu podczas lektury. Chyba jedyną ciekawostką "Turbulencji" jest umiejscowienie akcji...
Po powieści erotyczne sięgam od pewnego czasu. Głównie gdy chcę poczytać coś prostego i niewymagającego w leniwe wieczory – tego typu literatura sprawdza się wtedy idealnie.
Miałam okazję poznać już dwie serie Laurelin Paige, jednak jest to moja pierwsza styczność z twórczością Sierra Simone.
Co mnie zaskoczyło w tej książce? Chyba fakt, że akcja kręci się wokół pornobiznesu, główny bohater jest gwiazdą tego typu filmów, a główną bohaterką jest niezwykle inteligentna i wyzwolona młoda kobieta.
Poza tym książka jest mocno przewidywalna, lekka i nieskomplikowana. Właśnie dlatego po nią sięgnęłam i cieszę się, że to dostałam.
Po powieści erotyczne sięgam od pewnego czasu. Głównie gdy chcę poczytać coś prostego i niewymagającego w leniwe wieczory – tego typu literatura sprawdza się wtedy idealnie.
Miałam okazję poznać już dwie serie Laurelin Paige, jednak jest to moja pierwsza styczność z twórczością Sierra Simone.
Co mnie zaskoczyło w tej książce? Chyba fakt, że akcja kręci się wokół...
Do zrecenzowania tej książki użyłabym wyłącznie słów: mistrzowska, fenomenalna, kompletna, idealna, najcudowniejsza, …
Nie potrafię wyrazić tego co czuję po skończonej lekturze. Jest kolejna powieść B.C. Cherry, która rozbiła mnie emocjonalnie na wiele dni. Jak Ona to robi, że tworzy historie, które sprawiają, że płaczę z rozpaczy, a po chwili ze śmiechu?
Bohaterów w książce „Siła, która ich przyciąga” jest wielu, każdy z nich został napisany w fantastyczny sposób, wszyscy są niesamowicie ważni. Jednak największe emocje wywołuje zetknięcie oschłego pisarza złamanego mroczną przeszłością i szalonej hipiski, niezwykle otwartej i pogodnej. Chociaż ich spotkanie wydaje się zupełnie przypadkowe, wkrótce okaże się, że łączy ich o wiele więcej niż ktokolwiek mógłby się spodziewać.
Nie jest to typowy romans, bowiem ważniejszą rolę w tej powieści odgrywa miłość rodzicielska niż romantyczna.
Koniecznie przeczytajcie! Ta historia zmiażdży Wasze serca, ale później będziecie dziękować za to autorce, równie mocno jak ja!
Do zrecenzowania tej książki użyłabym wyłącznie słów: mistrzowska, fenomenalna, kompletna, idealna, najcudowniejsza, …
Nie potrafię wyrazić tego co czuję po skończonej lekturze. Jest kolejna powieść B.C. Cherry, która rozbiła mnie emocjonalnie na wiele dni. Jak Ona to robi, że tworzy historie, które sprawiają, że płaczę z rozpaczy, a po chwili ze śmiechu?
Bohaterów w...
Jedno jest pewne – Katarzyna Berenika Miszczuk to mistrzyni. Sprawdziła się już jako autorka powieści fantasty: osławionej diabelsko-anielskiej trylogii „Wiktoria Biankowska” oraz słowiańskiego cyklu „Kwiat paproci”, poradziła sobie także z science fiction wydając książkę „Gwiezdny Wojownik: Działko, szlafrok i księżniczka”.
Tym razem do moich rąk trafił kolejny gatunek, z którym postanowiła się zmierzyć – sensacyjny thriller z wątkiem kryminalnym.
Przeczytałam i jestem zachwycona!
Kolejny raz autorce udało się stworzyć historię niezwykle wciągającą, pełną przygód i fascynujących bohaterów. „Obsesja” różni się jednak bardzo od jej poprzednich książek – jest mroczniejsza, bardziej ponura i intrygująca.
Nie chcę zdradzić niczego z fabuły, dlatego tym razem recenzja będzie bardzo krótka. Muszę jedynie napisać, że tę książkę trzeba przeczytać! Koniecznie!
Powieść zapowiada nową serię „W lekarskim fartuchu”, bardzo bliską autorce, która przecież ukończyła medycynę i poza pisaniem bestsellerów zajmuje się również leczeniem ludzi :)
Polecam!
Jedno jest pewne – Katarzyna Berenika Miszczuk to mistrzyni. Sprawdziła się już jako autorka powieści fantasty: osławionej diabelsko-anielskiej trylogii „Wiktoria Biankowska” oraz słowiańskiego cyklu „Kwiat paproci”, poradziła sobie także z science fiction wydając książkę „Gwiezdny Wojownik: Działko, szlafrok i księżniczka”.
Tym razem do moich rąk trafił kolejny gatunek, z...
Kanada – hokej, syrop klonowy, Ania z Zielonego Wzgórza, najmilsi ludzie świata i młody premier, wyglądający jak gwiazdor filmowy. To właśnie jego wizyta w Polsce sprawiła, że Katarzyna Wężyk wsiadła w samolot i udała się do Kanady. Podjęła się trudnej misji zdemaskowania kanadyjskiego mitu, który powstał w świadomości świata - o oazie spokoju i tolerancji, multikulturowym społeczeństwie żyjącym w zgodzie i wzajemnym szacunku. Autorka w poszukiwaniu rys na tym nieskazitelnym wizerunku przemierzyła kraj od wschodniego do zachodniego wybrzeża, pokonała 12 tysięcy kilometrów przez pięć stref czasowych i rozmawiała z żyjącymi tam ludźmi. Efektem tej podróży jest właśnie książka „Kanada. Ulubiony kraj świata”, składająca się z 14 opowieści zawierających wszystko co najważniejsze by zrozumieć fenomen Kraju Klonowego Liścia.
Każdy rozdział książki to historia innej osoby. Autorka postanowiła bowiem ukazać czytelnikom Kanadę właśnie przez pryzmat ludzi spotkanych podczas podróży - znanych i zwykłych obywateli, żyjących tam już od wielu lat lub dopiero od kilku miesięcy. Wypowiadające się osoby są naprawdę dobrze dobrane, to właśnie ich zwyczajne i niezwyczajne opowieści są siłą tej książki. Katarzyna Wężyk miała okazję sprawdzić, czy kanadyjska poprawność i gościnność to nie mit - jej rozmówcy rzeczywiście okazali się sympatyczni, pomocni i otwarci. Do tego należy dodać poczucie dumy z bycia Kanadyjczykiem, które wszyscy podkreślali. Na pytanie „Jacy jesteście?” odpowiadali, że mili, lubią hokej, multikulturalizm i ekologię, piją kawę Tima Hortonsa, mają publiczną służbą zdrowia i nie są Amerykanami :)
Relację otwiera najważniejsza ostatnio postać - premier Justin Trudeau, który u progu kariery politycznej nie zawahał się stoczyć pojedynku bokserskiego, a jego wymiana uścisków z Donaldem Trumpem była prawdziwym hitem internetu. Nieustępliwy negocjator, zręczny dyplomata, rewelacyjny mówca. Twórca najbardziej zróżnicowanego płciowo, religijnie i etnicznie rządu na świecie, o którym sam powiedział, że „wygląda jak Kanada”. Zadeklarowany feminista, jeden z superbohaterów komiksu Marvela, biorący udział w Paradzie Równości ubrany w różową koszulę, posiadający naturalny dar do współpracy z mediami. Po początkowym entuzjazmie jaki budził, coraz więcej ludzi zaczyna jednak dostrzegać również jego liczne wady, jak chociażby poparcie nafciarzy czy brak konkretnej reakcji w sprawach ludności rdzennej.
Autorka dostarcza również sporą dawkę wiedzy historycznej na temat Kanady, od czasów pierwszych kolonizatorów po dzieje współczesne. Ta krótka ściąga, w której umiejętnie połączyła wszystkie wątki oraz w sposób bardzo przejrzysty ukazała proces przyczynowo-skutkowy wielu zjawisk, znacznie ułatwia zrozumienie aktualnych wydarzeń w tym kraju. Historia Kanady, mimo iż stosunkowo krótka, jest bowiem bardzo złożona i kryje wiele mrocznych sekretów, za które dzisiejsi obywatele wciąż czują potrzebę przepraszania.
Kanada jest „pierwszym państwem ponadnarodowym”, które tworzy społeczność polityczna połączona wspólnymi wartościami, ale nieposiadająca rdzennej kultury. Wynika to głównie z faktu powstania kraju na drodze kompromisu francuskojęzycznych katolików i anglojęzycznych protestantów wzbogaconych w kolejnych latach o dziesiątki innych nacji i wyznań. Szacuje się, że za 20 lat połowa mieszkańców Kanady będzie imigrantami lub ich potomkami, co ciekawe jednak większość obywateli Kraju Klonowego Liścia uważa, że służy to gospodarce, a społeczeństwo multikulturowe nie wyklucza patriotyzmu. Kanadyjczycy stanowią bowiem prawdziwą mozaikę kultur i tożsamości, a imigrantów zachęca się do zachowania własnych wartości – kluczem do ich sukcesu wydaje się przyjazne współistnienie.
Jednak wbrew pozorom, Kanada to nie sielski obrazek, a kraj pełen sprzeczności i kontrastów, bardzo złożony i skomplikowany. Bieda, alkoholizm i narkomania panujące w wielu prowincjach, wyniszczające środowisko wydobycie piasków bitumicznych, różnice płci w zarobkach, ubóstwo dzieci, problemy z uznaniem kwalifikacji zawodowych imigrantów czy zawyżający ceny nieruchomości chińscy multimilionerzy nie są jej największymi problemami. Na pierwszym miejscu zdecydowanie plasuje się bowiem nadal nierozwiązana kwestia ludności rdzennej – niechlubna historia zorganizowanego i brutalnego wynaradawiania Pierwszych Narodów, a także współczesna plaga samobójstw, fatalne warunki życia w rezerwatach oraz niewyjaśnione sprawy masowych zaginięć i morderstw dziewcząt i kobiet. Mimo to, Kanada jest „drugim największym krajem na świecie i drugim, w którym najlepiej się żyje”, a w ostatnim czasie naprawdę „coraz trudniej jest wskazać ten pierwszy”.
Książka „Kanada. Ulubiony kraj świata” udowadnia, że o podróżach można opowiadać bez przynudzania. Katarzyna Wężyk to dziennikarka z dużym doświadczeniem, która wie jak sprawnie połączyć narrację współczesną i historyczną, a także polityczne idee z życiową praktyką. Autorka z humorem i ironią punktuje wszystkie wady i zalety Kanady, dotyka najważniejszych stereotypów i mitów. Dzięki licznym anegdotom – o rodzicach premiera Trudeau, taksówkarzach i policji językowej w Quebecku, legendarnej kawie Tima Hortonsa, braku tradycyjnej kanadyjskiej kuchni czy przesadnie miłych ludziach – reportaż czyta się bardzo przyjemnie, mając wrażenie odbywania tej podróży po Kanadzie razem z autorką.
Książka Katarzyny Wężyk „Kanada. Ulubiony kraj świata” to wnikliwy i błyskotliwy reportaż, kompendium wiedzy dobrze oddające wielokulturowość i złożoność Kraju Klonowego Liścia, przedstawiające go z różnych perspektyw. Autorka z postawionego sobie zadania wywiązała się doskonale. Książka zadziwia, obala mity, a co najważniejsze otwiera oczy i udowadnia, że kraj pozornie doskonały również boryka się z wieloma problemami.
Bardzo interesujący, nieprzesłodzony, napisany z humorem i ironią reportaż, który gorąco polecam wszystkim zainteresowanym, a szczególnie planującym wyjazd do Kanady oraz fanom fenomenu Justina Trudeau.
Kanada – hokej, syrop klonowy, Ania z Zielonego Wzgórza, najmilsi ludzie świata i młody premier, wyglądający jak gwiazdor filmowy. To właśnie jego wizyta w Polsce sprawiła, że Katarzyna Wężyk wsiadła w samolot i udała się do Kanady. Podjęła się trudnej misji zdemaskowania kanadyjskiego mitu, który powstał w świadomości świata - o oazie spokoju i tolerancji, multikulturowym...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Literatura historyczna nie jest moim ulubionym gatunkiem, jednak gdy tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki na stronie wydawnictwa Erica, wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Przed wszystkim przez fakt jej wyjątkowości - nieczęsto Polacy zostają autorami powieści osadzonych w czasach starożytnych. Spodobała mi się również możliwość poznania dalszych losów bohaterów mitu trojańskiego znanego ze słynnej „Iliady” oraz okładka książki - hipnotyzujące spojrzenie zielonych oczu zafascynowało mnie do tego stopnia, że zapragnęłam poznać historię skrytą między okładkami.
Akcja powieści przypada na schyłek epoki mykeńskiej. Wspaniali bohaterowie zakończonej dekadę wcześniej wojny trojańskiej odchodzą w niepamięć - zestarzeli się, zniedołężnieli, stracili swój charakter, wielu z nich nie żyje, a o wielkich bogactwach dawno już zapomniano. Świat ruszył naprzód, zmagając się z nowymi wyzwaniami, zagrożeniami i problemami. W Grecji nastały gorsze czasy - głód, wieloletnia susza, bunty niewolników i konflikty wewnętrzne rujnują jej dawną wielkość. W dodatku w górach na północy pojawia się potężna armia pod dowództwem spadkobierców słynnego Heraklesa - braci Temenosa, Kresfontesa i Arystodema. Jednoczą oni wojownicze plemiona Dorów, a ich potęga rośnie z dnia na dzień. W obliczu zbliżającego się niebezpieczeństwa dumni, skłóceni królowie imperium mykeńskiego ponownie muszą się zjednoczyć i stanąć w obronie swoich miast. Największy z nich, król Menelaos, brat słynnego Agamemnona, nie jest już niestety tak groźnym i potężnym wojownikiem jak kiedyś. Ma jednak po swojej stronie najprzebieglejszego sprzymierzeńca, który bierze na siebie zadanie zjednoczenia Achajów i obmyślenia skutecznego planu przeciwstawienia się śmiertelnie niebezpiecznym najeźdźcom. Bogowie postanowili jednak powiązać losy ginącej Hellady z dziećmi Agamemnona - Orestesem i Ifigenią. Zaczyna się czas próby, który rozstrzygnie o dalszych dziejach całego regionu.
Jak wspomniałam na początku tej recenzji, nie jestem wielką fanką literatury historycznej, nie oznacza to jednak, że nie potrafię docenić świetnie napisanej, ciekawie skonstruowanej i wciągającej powieści. Grzegorzowi Gajkowi udało się w mistrzowski sposób odświeżyć legendę wojny trojańskiej - ukazać wspaniałe bogactwo oraz unikalny klimat i wielobarwność antycznego świata. „Powrót królów” to naprawdę bardzo dobra książka historyczna świadcząca o literackim wyczuciu autora oraz znajomości historii, mitologii i archeologii.
Bohaterowie Hellady po słynnej wojnie trojańskiej w dalszym ciągu przecież brali udział w krwawych i ciekawych wydarzeniach. Autor powieści zdecydował się przypomnieć i zainteresować czytelnika ich historią. W moim odczuciu to właśnie losy Achajów są najmocniejszym i najbardziej wyrazistym elementem książki. W „Powrocie królów” pojawia się wiele postaci - bardzo dobrze już znanych, jak Odyseusz, Menelaos czy jego piękna żona Helena oraz nowych, dopiero kreślących swój rys w tej wspaniałej historii. Na pierwszy plan wysuwają się zwłaszcza dzieci wielkiego króla Agamemnona - rodzeństwo Orestes i Ifigenia, zmagające się z przeciwnościami losu i walczące o swoje dziedzictwo. Postaci te całkowicie się od siebie różnią - Orestes to potężnej postury wojownik, żądny zemsty na matce podejrzanej o zabójstwo ich ojca, zaś Ifigenia to ślepa wieszczka, która miała zostać złożona jako ofiara za pomyślną wojnę z Troją. Poszczególni bohaterowie są niezwykle barwni, a historia w której biorą udział ciekawa, emocjonująca i nie pozwalająca na obojętność.
Powieść Grzegorza Gajka przedstawia świat antyczny w właściwym dla tego okresu klimacie - pełen wojen, spisków, zdrad, wyuzdania, przepychu, niewolników, walecznych wojowników oraz wiary w bogów i przepowiednie. Nieodłącznym elementem powieści historycznych są wojny, herosi i wielkie bogactwa, bez których nie udałoby się zbudować potężnych imperiów. Niestety wszystkie łupy muszą się kiedyś skończyć, dlatego też w starożytności najazdy i bitwy toczyły się nieustannie. W powieści trochę brakowało mi większej plastyczności i mocniejszego rozbudowania opisów scen walk.
Zdecydowanie na plus oceniam natomiast wesołe, żywe dialogi i rubaszny humor. Często pojawiają się także wulgaryzmy, dzięki którym powieść, przedstawiająca przecież losy prostych i śmiertelnie niebezpiecznych wojowników, zyskuje sporo realizmu. Wtrącane momentami odmienne wypowiedzi niektórych bohaterów, archaizmy lub inny dialekt były jednak chyba niepotrzebne, brzmiały sztucznie i przeszkadzały mi w lekturze. Mimo tego jednego szczegółu, styl Grzegorza Gajka bardzo mi odpowiadał, powieść przeczytałam szybko i doskonale się przy tym bawiłam.
„Powrót królów” to bardzo dobra powieść historyczna, którą szczerze polecam miłośnikom tego gatunku, ale także wszystkim szukającym po prostu ciekawego, emocjonującego tytułu. Grzegorz Gajek zaprasza w fascynującą podróż do antycznej Hellady, o której długo nie zapomnicie.
Literatura historyczna nie jest moim ulubionym gatunkiem, jednak gdy tylko zobaczyłam zapowiedź tej książki na stronie wydawnictwa Erica, wiedziałam, że muszę po nią sięgnąć. Przed wszystkim przez fakt jej wyjątkowości - nieczęsto Polacy zostają autorami powieści osadzonych w czasach starożytnych. Spodobała mi się również możliwość poznania dalszych losów bohaterów mitu...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Autor podzielił swoja powieść na cztery części, w których z początkowego chaosu powoli wyłaniają się trzy różne historie trojga nieznajomych i tajemniczego królika, który splata ich losy.
Paweł to pozornie zwyczajny chłopak - wiedzie spokojne życie studenta informatyki, ma przyjaciół i wspaniałą rodzinę oraz kochającą dziewczynę Monikę. Posiada jednak pewien zaskakujący dar - pamięć absolutną. Jego umysł zapisuje wszystko, co kiedykolwiek zdarzyło się w jego życiu (Paweł pamięta nawet moment swoich narodzin!). Wskutek nieszczęśliwego zbiegu okoliczności zostaje potrącony przez samochód, a gdy 19 dni później budzi się w szpitalu, nie jest w stanie odróżnić wydarzeń realnych od wytworów jego umysłu. Każdej nocy nawiedzają go bowiem koszmary i wspomnienia, o których wcześniej nie miał pojęcia. Sytuacja ta sprawia, iż idealne życie Pawła zaczyna się rozpadać - zostawia go dziewczyna, a on sam załamuje się i traci pewność siebie.
Licealistka Kaśka, której życie mocno dało w kość, otrzymuje od lekarza zaskakującą diagnozę. Dziewczyna zmienia swój sposób patrzenia na życie, chce czerpać z niego pełnymi garściami i maksymalnie wykorzystać swój stan zdrowia.
Trzecia część opisuje losy taksówkarza Zbyszka. Mężczyzna od lat zmaga się z problemem alkoholowym, teraz jednak postanawia rozprawić się z trudną przeszłością i ułożyć swoje życie na nowo.
I jeszcze pojawiająca się w tle postać, która łączy ze sobą wszystkie wątki - tajemniczy Królik.
Każda kolejna strona przybliża do odkrycia sensu w tej zagmatwanej fabule, chaos powoli nabiera znaczenia i przeradza się w spójną całość odsłaniając zaskakujące zakończenie.
Michał Biarda stworzył historię wielowątkową, zaskakująco nieoczywistą i tak ciekawą, że nie sposób się od niej oderwać. Początkowo „Królik w lunaparku” to wielka niewiadoma, mieszanka tajemnic, intryg, rezygnacji i szaleństwa. W powieści dzieje się tak dużo, że nie ma czasu na nudę - wydarzenia mieszają się w zaskakujących momentach, a historia niesamowicie wciąga. Zagłębiając się w jej treść, usiłując odnaleźć się w tym chaosie i wpaść na trop do rozwiązania zagadki, stopniowo odkrywałam prawdę dotyczącą głównych bohaterów. Każda część powieści opisuje losy innej postaci, ich historie są zupełnie odmienne i pozornie niezwiązane ze sobą. W miarę czytania fabuła staje się jednak spokojniejsza, dzięki czemu dostałam możliwość poznania wspólnego mianownika łączącego bohaterów. Autor z wielką dokładnością i precyzją powiązał wszystkie wątki, tak sprawnie manipulował opowieścią, że każdy kolejny rozdział jest ciekawszy, bardziej intrygujący i zaskakujący.
Bez wątpienia wielkim atutem książki są jej główni bohaterowie - postaci wyjątkowe, niebanalne, wyraziste i bardzo rzeczywiste. Mimo, iż z pozoru nie mają ze sobą niczego wspólnego, pochodzą z zupełnie innych światów, różnią się charakterami i życiowymi doświadczeniami, w wyniku skomplikowanego splotu wydarzeń ich losy łączą się w jedną wyrazistą całość. Dzięki temu, że autor dał każdemu z bohaterów możliwość bycia narratorem we własnej opowieści, mogłam dokładniej przyjrzeć się ich życiu. Wraz z nimi przeżywałam ich wzloty i upadki, smutki i radości, poznałam ich marzenia i nałogi, wspierałam w walce z przeciwnościami losu. Pewnie dlatego wszyscy stali się dla mnie tak bliscy i z coraz większą przyjemnością poznawałam ich kolejne przeżycia.
Dużą zaletą „Królika w lunaparku” jest również język jakim operuje autor - potoczny, lekki i przyjemny. Stworzone przez niego opisy pobudzają wyobraźnię, dialogi bohaterów są naturalne, szczere i dynamiczne, a humor sytuacyjny szczerze bawi. Przed rozpoczęciem czytania obawiałam się trochę tej zapowiadanej w opisie mieszaniny różnych gatunków literackich - oprócz obiecanej obyczajówki i fantastyki, „Królik w lunaparku” zawiera bowiem również elementy romansu, kryminału i thrillera psychologicznego. Na szczęście powieść skomponowana jest w bardzo lekki sposób, a wszystkie gatunki są odpowiednio wyważone i dopracowane.
Najbardziej zaskakujące jest jednak to, jak skutecznie autorowi udało się ukryć przede mną zakończenie. Do ostatniego momentu nie miałam pojęcia, jak potoczą się losy głównych bohaterów. Obstawiłam zupełnie inną wersję wydarzeń, jednak autor zakończył książkę wyjaśniając wszystkie niewiadome w tak jasny i klarowny sposób, że teraz nie wyobrażam sobie, by cokolwiek mogło wyglądać inaczej.
„Królik w lunaparku” to bardzo udany debiut Michała Biardy. Niesamowicie przemyślana i dopracowana w najdrobniejszych szczegółach historia okazała się dla mnie totalnym zaskoczeniem. Z każdą kolejną stroną akcja nabierała tempa i rozmachu, autor prowadził ją jednak bardzo zgrabnie i naturalnie, stopniowo ujawniając prawdę. Dzięki temu, że jest to powieść wielowątkowa, nie ma w niej głównego bohatera, a nawet jednego dominującego gatunku, historia jest naprawdę intrygująca i nietuzinkowa. „Królik w lunaparku” to jeden z tytułów, dla którego warto zaryzykować sięgniecie po debiut.
Szczerze polecam przede wszystkim fanom powieści zakręconych, pełnych nieoczekiwanych zwrotów akcji, tajemnic i intryg oraz zaskakujących zakończeń.
Ja z niecierpliwością oczekuję na kolejną powieść Michała Biardy :)
Autor podzielił swoja powieść na cztery części, w których z początkowego chaosu powoli wyłaniają się trzy różne historie trojga nieznajomych i tajemniczego królika, który splata ich losy.
Paweł to pozornie zwyczajny chłopak - wiedzie spokojne życie studenta informatyki, ma przyjaciół i wspaniałą rodzinę oraz kochającą dziewczynę Monikę. Posiada jednak pewien zaskakujący dar...
Agatha Christie - najsłynniejsza na świecie pisarka, niekwestionowana królowa powieści detektywistycznych, autorka największej ilości bestsellerów w historii literatury, wykreowani przez nią bohaterowie znani są na całym świecie. Jednak w bazującej na faktach powieści „Królowa zbrodni” Andrew Wilsona to ona odgrywa główną rolę. Autor postanowił bowiem przedstawić jedną z teorii jej tajemniczego, trwającego 11 dni, zaginięcia w grudniu 1926 roku. Epizod ten, pominięty nawet w autobiografii pisarki, do dziś stanowi niewyjaśnioną zagadkę, a skoro Agatha swoją tajemnicę zabrała do grobu, my możemy się jedynie domyślać, co działo się z nią w tym czasie. Tak właśnie zrobił Wilson – połączył znane fakty z literacką fikcją, w której pokusił się o własną wersję wydarzeń. Historia ta stanowi interesujący wycinek biografii Agathy Christie i jeden z najciekawszych sekretów świata literackiego, nie było więc innego wyjścia - musiałam sięgnąć po tę książkę.
Agatha była żoną byłego lotnika pułkownika Archiego Christie, z którym miała małą córeczkę Rosalind. Na początku roku 1926 zmarła jej matka, zerwanie tej głębokiej więzi doprowadziło pisarkę do skrajnej rozpaczy. W tym samym roku dowiedziała się również, że jej ukochany mąż ma romans z inną kobietą i poważnie myśli o rozwodzie. Pod wpływem tych dwóch wydarzeń kobieta cierpiała na niemoc twórczą i bez powodzenia próbowała napisać kolejną książkę. W grudniu 1926roku Agatha wybrała się do Londynu na spotkanie ze swoim agentem literackim. Trzy dni później pokłóciła się z mężem i wyjechała samochodem w nieznanym kierunku, nikogo o tym nie informując. Następnego ranka odnaleziono porzucony samochód na zboczu wzgórza, jednak pisarkę znaleziono dopiero po 11 dniach w luksusowym hotelu w uzdrowiskowej miejscowości Harrogate. Kobieta twierdziła, że miała przez ten czas amnezję, która była wynikiem załamania nerwowego.
Andrew Wilson postanowił spróbować uzupełnić liczne luki i dopowiedział brakujące fragmenty układanki. W jego wersji wydarzeń, zamyślona Agatha Christie stojąca na peronie dworca nagle zostaje pchnięta prosto pod nadjeżdżający pociąg. W ostatniej chwili przed upadkiem ratuje ją tajemniczy mężczyzna, jednak od tego „szczęśliwego” zdarzenia zaczyna się prawdziwy koszmar pisarki. Nieznajomy, podający się za lekarza, okazuje się bowiem szantażystą, który grożąc ujawnieniem romansu jej męża, zmusza kobietę by wykorzystała swój talent do popełnienia zbrodni. Agatha zrobi wszystko, żeby ochronić swoją rodzinę. Pod wpływem gróźb lekarza zgodzi się na wykonanie jego planu, ma jednak nadzieję, że wiedza i doświadczenie pomogą jej w jakiś sposób wybrnąć z tej sytuacji.
Niewątpliwie sam pomysł stworzenia powieści z Agathą Christie w roli głównej - przedstawienie rozbudowanej teorii na temat jej zaginięcia - jest największym atutem książki. Pracując nad „Królową zbrodni” autor przestudiował dokładnie życiorys pisarki, jej biografie, dokumenty znajdujące się w policyjnych aktach, artykuły prasowe z grudnia 1926roku oraz oficjalne oświadczenie wydane przez rodzinę pisarki. Na końcu książki zamieścił imponujący wykaz źródeł, z których korzystał oraz faktów na temat czasu zaginięcia Agathy. Powieść nie została jednak licencjonowana, więc przedstawia zapewne więcej fikcji literackiej niż realnych wydarzeń.
Akcja książki prowadzona jest równolegle w dwóch wątkach: pisanej w pierwszej osobie relacji samej Agathy oraz opisywanych przez autora poszukiwaniach, w których uczestniczą znajomi pisarki i policja. Wydaje mi się, że ukazanie wydarzeń z innej perspektywy - jako tajemnicy zaginięcia, w której dopowiedziane przez Wilsona elementy mogłyby okazać się prawdą, mocniej by mnie wciągnęło i zaciekawiło. Mimo poruszonego tematu powieść jest bowiem dość przewidywalna, brakuje w niej efektu zaskoczenia i trzymania w napięciu. Intryga kryminalna również nie wywołuje większych emocji. Czytelnik wymagający od fabuły czegoś więcej niż przyjemnej opowieści poczuje się zawiedziony. Mimo iż książka jest ciekawą pozycją, z pewnością nie trafi na moją listę ulubionych.
Powieść zaskoczyła mnie natomiast obrazem głównej bohaterki. Na podstawie kryminałów Agathy Christie wyobrażałam ją sobie zawsze jako kobietę odważną, przebojową, o stalowych nerwach i genialnym umyśle. W tej jednak książce pisarka ukazana została jako typowa Angielka - wrażliwa, szczera w uczuciach, kochająca matka i żona. Kobieta rzeczywista, inteligentna, gotowa na wszystko dla ochrony swojej rodziny. Postać powstała w oparciu o jej autobiografię i liczne biografie, jednak trudno jest się pogodzić z takim obrazem słynnej królowej kryminałów. Gdyby jednak zapomnieć o fakcie, że bohaterką jest słynna pisarka, historia nabrałaby zupełnie innego wyrazu.
„Królowa zbrodni” to powieść, którą czyta się lekko i przyjemnie. Fabuła jest dość przewidywalna i mało wciągająca, ale sam pomysł i solidne przygotowanie autora zasługuje na docenienie. Bardzo ciekawie czytało mi się książkę, w której autorka kryminałów jest postacią literacką. Po skończonej lekturze spędziłam jeszcze kilka godzin poszukując w internecie większej ilości informacji na temat tych tajemniczych 11 dni.
Zachęcam do przeczytania wszystkich miłośników twórczości Agathy, zainteresowanych jej słynnym zaginięciem, a także czytelników lubiących lektury rozrywkowe.
Jeśli natomiast zależy Ci na dobrym wątku kryminalnym - lepiej sięgnij po twórczość samej Christie ;)
Agatha Christie - najsłynniejsza na świecie pisarka, niekwestionowana królowa powieści detektywistycznych, autorka największej ilości bestsellerów w historii literatury, wykreowani przez nią bohaterowie znani są na całym świecie. Jednak w bazującej na faktach powieści „Królowa zbrodni” Andrew Wilsona to ona odgrywa główną rolę. Autor postanowił bowiem przedstawić jedną z...
więcej mniej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo to
Nie chcę niczego zdradzić, nie wiem więc co mam napisać w tej recenzji.
Kontynuacja losów Natalie i Liama.
Ich skomplikowana relacja zagmatwała się jeszcze bardziej, żeby nie powiedzieć dosadniej – jest zupełnie niemożliwa.
Opowieść pełna jest łamiących serce scen, ale również energii i poczucia humoru.
Czyta się ją bardzo dobrze, jednak nie jest tak rewelacyjna jak pierwsza część.
Nie chcę niczego zdradzić, nie wiem więc co mam napisać w tej recenzji.
więcej Oznaczone jako spoiler Pokaż mimo toKontynuacja losów Natalie i Liama.
Ich skomplikowana relacja zagmatwała się jeszcze bardziej, żeby nie powiedzieć dosadniej – jest zupełnie niemożliwa.
Opowieść pełna jest łamiących serce scen, ale również energii i poczucia humoru.
Czyta się ją bardzo dobrze, jednak nie jest tak rewelacyjna jak...