-
ArtykułyCzytamy w weekend. 24 maja 2024LubimyCzytać292
-
Artykuły„Zabójcza koniunkcja”, czyli Krzysztof Beśka i Stanisław Berg razem po raz siódmyRemigiusz Koziński1
-
ArtykułyCzy to może być zabawna historia?Dominika0
-
ArtykułyAntti Tuomainen: Tworzę poważne historie, które ukrywam pod absurdalnym humoremAnna Sierant4
Biblioteczka
2022-08-20
2022-09-19
2021-03-26
2021-01-15
2020-08-25
Nie znoszę sci - fi, ale tę książkę zaczęłam czytać z polecenia. I - o dziwo! - wsiąknęłam na parę dni, bardzo pozytywnie zaskoczona, choć w pierwszym etapie utarczki między Diją a Lindbergiem stawały się do bólu przewidywalne i już nieśmieszne.
Za to drugi etap przyniósł koszmarne rozczarowanie. Najpierw bezsensowna śmierć jednego z najciekawszych bohaterów. A dalej już było tylko płasko, szaro i nijako. I zrobiło się dla mnie typowo dla sci - fi nieznośnie, zaczęły się wymyślne pojęcia, niemożność ułożenia sobie samemu wydarzeń w całość z powodu ich nielogiczności, które zostawały nagle "błyskotliwie" tłumaczone przez jakże "błyskotliwego" Lindberga. Następnie fabuła tak zakręca, a jednocześnie jest tak nudna, że nie chciało mi się wracać na poprzednie strony i sprawdzać, czy się w ogóle to wszystko klei ;)
Pisząc "typowo dla sci - fi nieznośnie" mam też na myśli pewną odtwórczość, jakbym już to wszystko gdzieś widziała, czytała o tym wszystkim. Mam wrażenie, że niestety nie tylko gatunek i konwencja miały tutaj znaczenie, ale silna inspiracja innymi dziełami w tym typie... A może po prostu sci - fi naprawdę nie jest dla mnie i już przesadzam - nie wiem.
Nie znoszę sci - fi, ale tę książkę zaczęłam czytać z polecenia. I - o dziwo! - wsiąknęłam na parę dni, bardzo pozytywnie zaskoczona, choć w pierwszym etapie utarczki między Diją a Lindbergiem stawały się do bólu przewidywalne i już nieśmieszne.
Za to drugi etap przyniósł koszmarne rozczarowanie. Najpierw bezsensowna śmierć jednego z najciekawszych bohaterów. A dalej już...
2020-07-05
2011-11-03
2019-10-12
2020-06-28
2020-06-04
Nie, nie, trzy razy NIE !
Nie mam pojęcia, czy zawiódł styl autorki, czy tłumaczenie, czy to pozycja po prostu nie dla mnie, ale kwiatki typu "połóż się i zagrzej dla mnie łóżko" przyprawiały mnie o zgrzytanie zębów.
Rozważania Sonei na temat zapachu potu Akkarina również.
A kiedy ma ostatniej stronie tłumaczyła swej ciotce, jakim cudem znalazła się w stanie błogosławionym, moje zażenowanie sięgnęło zenitu.
Na pewno doskonały materiał na sequel, ponieważ potomek dwojga magów o wielkiej mocy zapewne wykaże się potencjałem, tym niemniej ja po sequel na pewno nie sięgnę, bo to byłoby jak samobiczowanie.
Nie podobał mi się jeszcze sposób, w jaki trylogia podzielona jest na rozdziały. Wolę, kiedy wątki są prowadzone w osobnych, łatwiej wówczas wrócić do jakiegoś fragmentu.
Nie, nie, trzy razy NIE !
Nie mam pojęcia, czy zawiódł styl autorki, czy tłumaczenie, czy to pozycja po prostu nie dla mnie, ale kwiatki typu "połóż się i zagrzej dla mnie łóżko" przyprawiały mnie o zgrzytanie zębów.
Rozważania Sonei na temat zapachu potu Akkarina również.
A kiedy ma ostatniej stronie tłumaczyła swej ciotce, jakim cudem znalazła się w stanie...
2020-05-26
2020-05-26
2020-05-15
2020-04-09
2020-04-09
2020-03-24
2020-03-20
2020-02-12
2020-02-03
Daję 5/10, bo wykorzystam przepisy i być może będą smaczne, chociaż kawałek imbiru wielkości kciuka na szklankę 250 ml wody jako "dosmaczacz", jak stoi w jednej recepturze, wydaje mi się dużo za dużo, ale może Ania ma mniejszy kciuk ode mnie i/lub inne poczucie smaku...
:)
Jeżeli chodzi o trening, to książka zdecydowanie nie dla początkujących, brak wyjaśnienia techniki wykonywania ćwiczeń.
Nagonkę na gluten i laktozę oraz skróty myślowe typu "wszystko wywodzi się z jelit" i "warto omijać szerokim łukiem pszenicę" przydałoby się poprzeć jakąś sensowną bibliografią, bo dla myślącego czytelnika wprowadzenie jakiejkolwiek diety eliminacyjnej na podstawie powyższych oraz np. tezy "wiele osób odczuwa poprawę samopoczucia po wyeliminowaniu glutenu" jest bezpodstawne...
Zgrzyta mi również zatytułowanie książki pisanej po polsku i dla Polaków w języku angielskim, tak samo podane są nazwy ćwiczeń, ale możemy to uznać za osobisty zgrzyt lub czepialstwo. Tym niemniej niemniej nie podoba mi się to - i już !
Książka ładnie wydana, z ładnymi fotografiami.
Daję 5/10, bo wykorzystam przepisy i być może będą smaczne, chociaż kawałek imbiru wielkości kciuka na szklankę 250 ml wody jako "dosmaczacz", jak stoi w jednej recepturze, wydaje mi się dużo za dużo, ale może Ania ma mniejszy kciuk ode mnie i/lub inne poczucie smaku...
więcej Pokaż mimo to:)
Jeżeli chodzi o trening, to książka zdecydowanie nie dla początkujących, brak wyjaśnienia techniki...