rozwiń zwiń

Opinie użytkownika

Filtruj:
Wybierz
Sortuj:
Wybierz

Na półkach:

To już kolejny tom, który opowiada o życiu Zane’a Obispo. Znalazł się on na pięknej, tropikalnej wyspie, a co najlepsze – otoczony jest rodziną i przyjaciółmi. Wydawać by się mogło, że nic nie będzie zakłócać jego spokoju, a życie już teraz będzie wspaniałą sielanką. Niestety, chłopak nie potrafi kontrolować swoich mocy, które odziedziczył po ojcu – majańskim bogu Hurakanie. Sprawę komplikuje też fakt, że jego ukochany pies Rosie jest… ogarem piekielnym! No i jeszcze te problemy miłosne – w końcu niecodziennie trzeba radzić sobie z uczuciem do zmiennokształtnej! Jednak nie to jest najgorsze. Chłopak będzie musiał stanąć przed trudnymi wyborami - próbą ocalenia dzieci półboskiego pochodzenia czy własnego ojca. Będzie chciał uratować wszystkich za wszelką cenę. Czy mu się uda?

Bardzo cenię sobie książki z serii „Rick Riordan Przedstawia”. Uwielbiam poznawać nowe kultury, zwyczaje, wierzenia. Te książki dają mi pewność, że nauka będzie przez zabawę, a treści przekazywane będą lekkim prostym językiem i z dużą dawką humoru. Nie myliłam się i tym razem. Drugi tom był tak samo dobry jak pierwszy. Największym atutem powieści są postaci. Uwielbiam ich kreację. Każdy bohater jest na swój sposób wyjątkowy, wyróżnia się. A akcja książki jest cały czas dynamiczna i nie pozwala na oddech.

Ponadto, książka porusza bardzo ważne tematy: poświęcenie, przyjaźń, zachowanie w obliczu trudnych wyborów. Uważam, że to historia, która choć nastawiona jest głównie na rozrywkę, to niesie ze sobą wiele ważnych przesłań i porusza istotne kwestie w życiu młodych ludzi. Gorąco polecam – nawet tym starszym. Będziecie bawić się świetnie.

To już kolejny tom, który opowiada o życiu Zane’a Obispo. Znalazł się on na pięknej, tropikalnej wyspie, a co najlepsze – otoczony jest rodziną i przyjaciółmi. Wydawać by się mogło, że nic nie będzie zakłócać jego spokoju, a życie już teraz będzie wspaniałą sielanką. Niestety, chłopak nie potrafi kontrolować swoich mocy, które odziedziczył po ojcu – majańskim bogu...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Wojownikowi Havaldowi, półelfce Leandrze i reszcie towarzyszy, nadal nie udało się opuścić egzotycznego Gasalabadu. Nie mogą jednak dłużej zwlekać, jeśli chcą pomóc pogrążonej w okrutnej wojnie ojczyźnie. Nie mają wiele czasu, gdyż imperium Thalaku rośnie w siłę. Muszą jak najszybciej dotrzeć do legendarnego Askiru. Niestety, na ich wyprawie nie obejdzie się bez wszelakiej maści utrudnień. Władca Thalaku Kolaron sprawi, że na ich drodze staną wyszkoleni zabójcy zwani nocnymi jastrzębiami, przyjdzie im też zmierzyć się z mroczną magia nekromantów i wieloma misternie uknutymi intrygami.

To szczególnie trudny czas dla drużyny. Kompani nie wiedzą już komu mogą wierzyć. Trudno jest rozpoznać kto jest ich sprzymierzeńcem, a kto ukrytym wrogiem. Nie wiedzą też, czy mogą ufać sobie nawzajem... Ich przyjaźń zostanie wystawiona na próbę, a strach spotęguje czające się za nimi widmo śmierci...

To już czwarty z kolei tom serii Richarda Schwartza. Każdy do tej pory mnie zaskakiwał - tutaj obyło się bez wyjątku. Przede wszystkich autor powieści zachowuje wysoki poziom swoich książek. Dalej jest po prostu rewelacyjnie językowo - barwnie, intrygująco, ze starannym doborem słów. Ponadto, każdy kolejny tom wprowadza jakieś nowe, świeże rozwiązania. Ma w sobie coś, czego nie miał poprzedni, i pozytywnie zaskakuje tym czytelnika. Na uwagę, ale też wielki szacunek zasługuje fakt, że autor jest tak wszechstronny tematycznie. W swojej książce fantasy, której głównym filarem jest magia, dorzuca wątki polityczne, ekonomiczne, historyczne, porusza też problem relacji międzyludzkich. Co więcej, nie są one laniem wody, a są istotnym elementem powieści. Sięgając po tę serię możecie być pewni, że autor to profesjonalista, który wykazuje się dbałością o każdy, nawet najmniejszy szczegół. Na przykład bohaterowie - zarówno ci, którzy są po ciemnej jak i jasnej stronie mocy - są charakterni, przechodzą zmiany, a przede wszystkim nie są papierowi - myślą i czują, będąc jednocześnie wielkim atutem tej pozycji.

Reasumując, czwarty tom serii Richarda Schwartza - "Władca marionetek" nie zawiedzie was. To kawał dobrego, poważniejszego fantasy dla koneserów gatunku, ale i początkujących. Seria, która z tomu na tom tylko wzmaga apetyt na więcej. Dynamizm, zwroty akcji, wir przygód i czyhające na każdym kroku niebezpieczeństwo - daj wciągnąć się w tę historię - nie pożałujesz.

Wojownikowi Havaldowi, półelfce Leandrze i reszcie towarzyszy, nadal nie udało się opuścić egzotycznego Gasalabadu. Nie mogą jednak dłużej zwlekać, jeśli chcą pomóc pogrążonej w okrutnej wojnie ojczyźnie. Nie mają wiele czasu, gdyż imperium Thalaku rośnie w siłę. Muszą jak najszybciej dotrzeć do legendarnego Askiru. Niestety, na ich wyprawie nie obejdzie się bez wszelakiej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

7-letnia Wen wraz ze swoimi tatusiami , Ericiem i Andrewem, spędzają wakacje w chatce na odludziu. Wszystko zaczyna się, gdy pewnego popołudnia do bawiącej się pod domem Wen, zagaduje nieznajomy mężczyzna – Leonard. Bardzo szybko zyskuje sympatię i zaufanie małego dziecka. Zakłopotanie i zaniepokojenie dziewczynki wzbudzają jego słowa: „Nie ponosisz winy za nic, co się wydarzy. Nie zrobiłaś nic złego, ale wasza trójka będzie musiała podjąć trudne decyzje. Obawiam się, że będą to decyzje straszliwe. Z całego pękniętego serca pragnę, żebyś nie musiała ich podejmować”. Gdy Wen zauważa kolejne osoby zbliżające się do chaty, zdaje sobie sprawę, że jej rodzina jest w niebezpieczeństwie… Czego chcą nieznajomi? Jak zakończy się ich wizyta? Czy Wen, Eric i Andrew są w śmiertelnym niebezpieczeństwie?
„Chata na krańcu świata” to powieść, której głównymi motywami są apokalipsa, poświęcenie, przetrwanie. Początkowo przypominała mi takie filmy jak Nieznajomi czy Noc oczyszczenia. Im dalej w lekturę, tym szybciej okazywało się, że to nie coś na kształt zwykłego slashera-straszaka, ale coś o wiele głębszego. Książka zachwyca bohaterami – szczególną uwagę zwracają oprawcy, którzy mają dwa oblicza – te zwyczajne, ludzkie i bardziej psychopatyczne, niebezpieczne. To powieść, którą czytało się szybko i nie dało się jej odłożyć bez poznania zakończenia. Z pewnością jest to trzymająca w napięciu historia, momentami brutalna, momentami budząca różnorakie emocje. Jedno jest pewne – to książka, dzięki której nie pozbędziesz się uczucia niepokoju na długo. I nigdy nie zaplanujesz wakacji na odludziu… Polecam gorąco.

7-letnia Wen wraz ze swoimi tatusiami , Ericiem i Andrewem, spędzają wakacje w chatce na odludziu. Wszystko zaczyna się, gdy pewnego popołudnia do bawiącej się pod domem Wen, zagaduje nieznajomy mężczyzna – Leonard. Bardzo szybko zyskuje sympatię i zaufanie małego dziecka. Zakłopotanie i zaniepokojenie dziewczynki wzbudzają jego słowa: „Nie ponosisz winy za nic, co się...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Ig @nesti.czyta

Nigdy bym nie pomyślała, że ta książka mnie tak pochłonie! Owszem, zapowiadała się całkiem nieźle, ale żeby aż tak mnie zaintrygowała?! Nieprawdopodobne… a jednak.

Patrol policji dostaje zawiadomienie, że w lesie znajduje się naga dziewczyna ze złamaną nogą. Okazuje się, że to Samantha, która 15 lat temu została porwana. Gdy budzi się w szpitalu niczego nie pamięta. Zostaje wynajęty najlepszy profiler – doktor Green. To w nim jest największa nadzieja na to, że dziewczyna otworzy się i pomoże na schwytanie przestępcy. Bruno Genko jest detektywem, który również chce poznać prawdę. Niestety, jego zegar tyka… a on ma niewiele czasu na rozwiązanie sprawy. Jedyny świadek zeznał, że przestępca miał na sobie maskę królika… To nie będzie proste.
To jest książka idealna – świetne połączenie sensacji, thrillera i kryminału. Powieść, która zaciska na czytelniku szpony strachu, niedopowiedzeń i nie puszcza do ostatniej strony. Tu nic nie jest proste, niczego nie da się tak po prostu wyjaśnić. Wielokrotnie wpuściła mnie w maliny i pozytywnie ogłupiała. A zakończenie? Mistrzostwo. Nikt nie jest w stanie go przewidzieć – gwarancja albo zwrot pieniędzy nie znajdzie w tym przypadku uzasadnienia. Ostatnia strona nie sprawi też, że przestaniecie o tej książce myśleć. Pozostanie w pamięci na długo…

Ig @nesti.czyta

Nigdy bym nie pomyślała, że ta książka mnie tak pochłonie! Owszem, zapowiadała się całkiem nieźle, ale żeby aż tak mnie zaintrygowała?! Nieprawdopodobne… a jednak.

Patrol policji dostaje zawiadomienie, że w lesie znajduje się naga dziewczyna ze złamaną nogą. Okazuje się, że to Samantha, która 15 lat temu została porwana. Gdy budzi się w szpitalu niczego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Od zawsze lubiłam rozwiązywać zagadki! A książka Bartosza Szczygielskiego jest właśnie taką jedną wielką zagadką. 🤗

Wszystko zaczyna się, gdy Maks postanawia pójść na wagary. Przypadkowo wpada na tajemniczą kobietę i myli jej plecak ze swoim. Szybko okazuje się, że to będzie najdłuższy dzień w jego życiu. I najbardziej pechowy! Wszystko za sprawą tajemniczej Milady i jego dziwnego pradziadka. Sprawy komplikują się jeszcze bardziej, gdy wchodzi w posiadanie starego zegarka. Ma on niesamowitą, ale bardzo niebezpieczną moc. Maks u boku szkolnej koleżanki Marty, będzie próbował rozwiązać tajemnicę swojej rodziny. Czy uda im się? Jakie konsekwencje poniosą za zabawę magicznym zegarkiem?

Potrzebowałam takiej książki. Po tych długich, często trudnych i męczących lekturach, chciałam w końcu trafić na coś, co zapewni mi rozrywkę i... tyle! Okazało się, że Wskazówki to idealny wybór. I choć moim zdaniem książka skierowana jest do młodszej młodzieży - starsi również znajdą w niej coś dla siebie. Ta napisana lekkim, przystępnym dla dzieciaków językiem książka... Po prostu skradła moje serce. Oczywiście jej zakończenie wzruszyło mnie niesamowicie, ale na dobrą sprawę nie wyjaśniło niczego. Nie mogę doczekać się kolejnego tomu. Spodziewam się jeszcze więcej tajemnicy, ale i akcji! Według mnie Wskazówki to dopiero wstęp do fantastycznej historii, a Bartosz Szczygielski jeszcze pokaże swoim czytelnikom na co naprawdę go stać. 😃 Liczę na to, że kontynuacja pojawi się już niedługo. 😍

Od zawsze lubiłam rozwiązywać zagadki! A książka Bartosza Szczygielskiego jest właśnie taką jedną wielką zagadką. 🤗

Wszystko zaczyna się, gdy Maks postanawia pójść na wagary. Przypadkowo wpada na tajemniczą kobietę i myli jej plecak ze swoim. Szybko okazuje się, że to będzie najdłuższy dzień w jego życiu. I najbardziej pechowy! Wszystko za sprawą tajemniczej Milady i jego...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Główny bohater książki, scenarzysta serialowy, ma trudne chwile w życiu. W jego małżeństwie ostatnio nic nie układa się tak jak powinno. Ma już dość i chce uciec od problemów. Postanawia, że Święta Bożego Narodzenia spędzi samotnie. Jako cel obiera górską chatę znajdującą się w masywie gór Fatra, w której spędzał w dzieciństwie czas z ojcem...

O tym, że był to zdecydowanie zły pomysł, przekona się bardzo szybko. Po zakropieniu sobie oczu kroplami sporządzonymi przez żonę-farmaceutkę - traci wzrok! Nie wie co o tym myśleć. Czy żona zrobiła to celowo, a może to zwykły zbieg okoliczności? Nie będzie miał jednak wiele czasu na rozmyślania. Coś się czai... słychać oddech, kroki obchodzące chatę. Kto lub co może je powodować? Czy grozi mu niebezpieczeństwo? Jeśli tak - czy ślepy będzie w ogóle w stanie ocenić zagrożenie i obronić się?

Minimalizm Jozefa Kariki widoczny jest i w najnowszej powieści. Jedno miejsce akcji, jeden bohater i to, co dzieje się w jego głowie. A może to wcale nie wymysł? Jednak jego lęki z pewnością są prawdziwe. Atmosfera grozy pojawia się w książce niemal od razu. Bohater wpada w panikę, a czytelnik razem z nim. Nie wiadomo co się wydarzyło i kto krąży wokół górskiego domku. Czy wejdzie do środka? Jeśli tak... to kiedy to nastąpi i jak bezradny mężczyzna, który dopiero co stracił wzrok, ma bronić się przed napastnikiem? Właśnie ta bezradność bohatera potęguje strach, jest prawdziwym horrorem w tej sytuacji.

Choć książka ma jednego bohatera, a akcja dzieje się niemal cały czas w górskiej chacie, Jozef Karika pod żadnym pozorem nie nudzi czytelnika - wręcz przeciwnie. Dla mnie to rewelacyjna powieść. Przesiąknięta strachem bohatera na każdej stronie. I choć może nie jest to typowy horror - jest to wybitny dreszczowiec. Jestem pewna, że zrobi wrażenie na każdym, kto sięgnie po tę powieść. Bo sztuką jest napisać coś dobrego ograniczając się do tak wąskiej liczby bohaterów i miejsc. Jozefowi Karice się to udało. Brawo. A do tego rewelacyjnie lekki styl pisania. Zazdroszczę autorowi tej łatwości w opowiadaniu historii.


Widzę tę historię na wielkim ekranie. Dobry aktor, który odda emocje, strach, panikę, a do tego jeszcze piękne, górskie, klimatyczne kadry - przepis na hit gotowy. Naprawdę marzy mi się ta psychologiczna wariacja w filmowej wersji. Zresztą jak każda historia, która narodziła się w głowie Jozefa Kariki.

Główny bohater książki, scenarzysta serialowy, ma trudne chwile w życiu. W jego małżeństwie ostatnio nic nie układa się tak jak powinno. Ma już dość i chce uciec od problemów. Postanawia, że Święta Bożego Narodzenia spędzi samotnie. Jako cel obiera górską chatę znajdującą się w masywie gór Fatra, w której spędzał w dzieciństwie czas z ojcem...

O tym, że był to zdecydowanie...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

W życiu każdego człowieka nadchodzi taki moment, gdy czuje się zagubiony. Nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, dlaczego się tu znalazł i co robi tu z tymi wszystkimi ludźmi, którzy go otaczają. Bywa też tak, że wielu z nas czuje się tak, jak gdyby trafiło do labiryntu bez wyjścia. Na każdym życiowym zakręcie atakowani problemami, niepowodzeniami, smutkiem. Na szczęście pojawiają się też promyki, przebłyski słońca, które wnoszą w życie radość i dają nadzieję na lepsze jutro.

Alicja, główna bohaterka książki "Labirynt. Alicja w krainie schematów", znalazła się w trudnej życiowej sytuacji. Mimo że jest młodą kobietą, to w życiu przeszła już wiele. Pragnie stabilizacji, chce odrzucić wszystkie negatywne emocje, odciąć się od złych chwil, pozostawić za sobą całą rozpacz. Jednak postanawia zmienić swoje życie o 180 stopni. Nie wie jeszcze, że to nie będzie wcale takie łatwe zadanie. Zmierzy się własnymi lękami i demonami, ale też pragnieniami. Czy uda jej się wybrać najlepszą drogę do szczęścia? Będzie ona usłana różami, czy Alicja będzie musiała jeszcze trochę wycierpieć, by osiągnąć zamierzony cel?

„Miłość to nie walka, bo ta kończy się zniszczeniem muru, a zniszczony mur prędzej czy później runie. Miłość to zjednoczenie”.

Książka "Labirynt. Alicja w krainie schematów" Magdaleny Walczak, zdecydowanie nie jest książką dla każdego. Uważam, że to powieść niezwykle trudna, choć oczywiście piękna. Napisana jest dość trudnym językiem - nie wszyscy czytelnicy się w niej odnajdą. Zabawa metaforami, porównaniami i barwny styl autorki tworzą z niej nie zwykłą książkę, ale coś dla bardziej wymagających. Nie jest to powieść, która da ogrom rozrywki, będzie relaksującym zakończeniem dnia. Magdalena Walczak pokusiła się o to, by jej książka wyróżniała się w każdym calu. Porusza tematy trudne, przez co jest czymś na kształt duchowej podróży. Przekazuje wiele mądrości i rad, które nie są wyssane z palca, ale mogą nieść cenną naukę osobom, które znalazły się w życiowym labiryncie i nie potrafią się z niego wydostać. To przecież my, a nikt inny, zaciskamy ściany labiryntu, idziemy okrężną drogą wcale nie szukając wyjścia...

Historia Alicji może być, i zapewne jest, historią każdej z nas. Książka skierowana jest do wrażliwych kobiet, którym w życiu nie do końca wszystko układa się tak jak powinno. Choć początkowo w ogóle nie potrafiłam zrozumieć tej książki, tak później wciągnęłam się i byłam ciekawa co dalej. Uważam tę książkę za obowiązkową lekturę dla kobiet, które chcą zmienić coś w swoim życiu, ale jednak boją się podjąć choćby najmniejszą próbę w tym kierunku. Magdalena Walczak swoimi słowami przekazuje wewnętrzną siłę i odwagę, jednocześnie zmuszając do refleksji na temat życia, związków, pracy. Gwarantuję, że to książka, jakiej jeszcze nigdy nie czytaliście. Polecam.

Izabela Nestioruk

W życiu każdego człowieka nadchodzi taki moment, gdy czuje się zagubiony. Nie do końca zdaje sobie sprawę z tego, dlaczego się tu znalazł i co robi tu z tymi wszystkimi ludźmi, którzy go otaczają. Bywa też tak, że wielu z nas czuje się tak, jak gdyby trafiło do labiryntu bez wyjścia. Na każdym życiowym zakręcie atakowani problemami, niepowodzeniami, smutkiem. Na szczęście...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

XIX- wieczna Anglia. Eliza Cane to młoda dziewczyna, która jest nauczycielką w miejscowej szkole. Jednak gdy umiera jej ukochany ojciec, a ona zostaje zupełnie sama, nie potrafi sobie poradzić z tą sytuacją. Nie zastanawiając się długo nad ogłoszeniem w gazecie, postanawia przyjąć posadę guwernantki w posiadłości w Norkfolk. Wtedy nie wie jeszcze, co ją tam spotka...


Już na peronie Eliza czuje, że coś jest nie tak. Przez moment wydawało jej się, że ktoś specjalnie ją popchnął, targając się przy tym na jej życie, ale oczywiście nikogo tam nie było. Gdy dociera do Gaudlin Hall jest jeszcze gorzej. Zastaje tam dwójkę dzieci - Isabellę i Eustace'go - niezwykle osobliwą parkę. Niepokojące jest, że nie ma tam ani śladu ich rodziców. Z czasem nie tylko to staje się problemem młodej guwernantki. Początkowo w domu można odczuć dziwną, paranormalną aktywność. Jednak z czasem problem staje się naprawdę poważny. Eliza wie, że jakaś zła siła próbuje ją zabić. Na jaw wychodzą fakty, o których kobieta nigdy w życiu by nie pomyślała, które nie przyśniłyby się jej w najgorszych snach.

Czy Elizie grozi niebezpieczeństwo? Jaki los spotkał poprzednie guwernantki i dlaczego było ich tak wiele? Czy Isabella i Eustace skrywają jakąś mroczną tajemnicę? A może to, co skryło się
w murach Gaudlin Hall, jest bardziej skomplikowane, niż wszystkim się wydaje?



Johna Boyne'a, autora książki "Chłopiec w pasiastej piżamie", nie znałam z tej mroczniejszej strony. Aż tu nagle... pojawiła się książka "Nawiedzony dom" i wszystko się zmieniło! Dla mnie jest to całkowicie nowa odsłona, jeśli chodzi o twórczość autora, którego książki do tej pory podziwiałam i kochałam. I robię to nadal, bo tym horrorem z pewnością zapewnił sobie miejsce w mojej czołówce straszności 2019 roku.

Nie nastawiajcie się jednak na horror przerażający do szpiku kości. W tym przypadku na ocenę powieści nie wpłynęła skala strachu, ale coś innego. Język i to jaki piękny. Czytając, czułam się, jakbym przeniosła się w czasie. Na to, by zdjąć czapkę z głowy, zasługuje również nastrój. John Boyne potrafi budować klimat grozy po mistrzowsku. Od tej książki aż bije chłodem,
a jednocześnie wciąga ona niewyobrażalnie. Tajemnice nie są tu rozwikływane strona za stroną, co to to nie. Na finał trzeba poczekać, być cierpliwym, rozkoszować się dziwnymi, paranormalnymi wydarzeniami.


"Nawiedzony dom" to fantastyczna opowieść z gotyckim, chłodnym klimatem, która ma w sobie coś wyjątkowego. Coś, co sprawia, że książki nie chce się odłożyć, dopóki nie dotrze się do ostatniej strony. A finał jest niczym wisienka na torcie - zaskakujący i diabelnie dobry. Cieszę się, że przeczytałam tę powieść. Okazuje się, że John Boyne jest pisarzem o wielu talentach.
Z ogromną przyjemnością przeczytałabym więcej powieści grozy spod jego pióra. Powieści, które swoim klimatem równie jak "Nawiedzony dom" przypominałyby "Nawiedzony dom na wzgórzu" czy twórczość samego Edgara Allana Poe. Czytajcie proszę, jeśli lubicie nietypowe powieści grozy tworzone na wzór starych, dobrych straszydeł, gdzie nie trzeba było potwora, by wystraszyć,
a wystarczyła odpowiednia zabawa klimatem. Polecam gorąco!

XIX- wieczna Anglia. Eliza Cane to młoda dziewczyna, która jest nauczycielką w miejscowej szkole. Jednak gdy umiera jej ukochany ojciec, a ona zostaje zupełnie sama, nie potrafi sobie poradzić z tą sytuacją. Nie zastanawiając się długo nad ogłoszeniem w gazecie, postanawia przyjąć posadę guwernantki w posiadłości w Norkfolk. Wtedy nie wie jeszcze, co ją tam spotka...


Już...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach:

Rodzina Alicji to jedna z tych wzorowych rodzin. Matka jest nauczycielką, ojciec przedsiębiorcą. Model idealnej rodziny dopełniają Alicja i jej młodszy brat. Dzieci, w których pokładane są ogromne nadzieje. A szczególnie w Alicji. Rodzice już dawno zaplanowali, że Alicja będzie lekarzem. W tym kierunku dokładają wielkich starań. Nigdy nie oszczędzali na nagrodach za naukę, inwestowaniu
w rozwój dziewczyny. Nikt jednak nie pomyślał pod jak wielką presją musi być Alicja. Tej dziewczynie od małego powtarzano jak wielkie oczekiwania się w niej pokłada. Początkowo szło bardzo dobrze, ale liceum... Tam nie było już tak łatwo. Rozpoczęła się prawdziwa nauka, która wymagała więcej czasu i pokładów energii. Alicja nie dawała sobie rady. Znalazła jednak "świetny sposób", by nie pozostać w tyle za rówieśnikami. Pierwsze sięgnięcie po narkotyki, dość niepozorne, tylko po to, by rodzice byli dumni z jej wyników nauczania, okazuje się początkiem czegoś naprawdę złego. Alicja wpada w narkotykowy szał. Czy będzie szansa na jakikolwiek odwrót od tego, co się wydarzyło? Czy Alicji uda się wyjść na prostą, czy ludzie, których pozna dzięki narkotykom, wciągną ją w to na dobre?


"Mam na imię Alicja. Jestem narkomanką" to książka poruszająca trudny temat. Skierowana jest głównie do młodzieży, ale nie tylko. Napisana jest lekkim językiem, który z pewnością przypadnie do gustu nastoletnim czytelnikom. Tajemnicą nie jest, że napisana została jako coś w rodzaju pamiętnika pisanego przez główną bohaterkę. Opowiada swoją historię od samego początku, nie boi się przyznać, jak to się stało, że w pewnym momencie znalazła się na przysłowiowym dnie. Książka jest przerażająco prawdziwa. Nie ma tu zbędnego koloryzowania czy też kombinacji
w drugą stronę - np. straszenia. Autorka opowiada o nałogu tak, jakim on faktycznie jest. Zdecydowanie jest to książka-przestroga. Ale nie tylko dla dzieci i młodzieży, dla rodziców również. Pokazuje jaką krzywdę mogą zrobić rodzice dzieciom - bardzo często nieświadomie. Według mnie płynie z niej piękna nauka, by nie wymagać aż nadto, by nie zmuszać dzieci do spełniania swoich marzeń, a po prostu pozwolić im być sobą i nie utrudniać im rozwijania się w tym, czego one naprawdę pragną.

Historia Alicji jest niezwykle przejmująca. To opowieść o dziecku, które miało wszystko oprócz uwagi i troski rodziców. Pieniądze nigdy tego nie zastąpią. To również doskonały przykład dziecka, któremu brakuje prostej rozmowy z rodzicami, poczucia, że jest się dla nich ważną nie tylko po to, by spełniać ich marzenia, ale po prostu za to, że się jest. Alicja wielokrotnie wołała o pomoc, ale nikt tego nie zauważył. A Ty, wołasz o pomoc? A może Twoje dzieci o nią wołają...?

To bardzo inteligentna książka, która powinna trafić w ręce każdego, niezależnie od wieku. Tym bardziej bardzo cieszę się, że mogłam objąć ją patronatem medialnym i ją polecać. Bo jest co. Mam nadzieję, że zasili większość bibliotek szkolnych. Gorąco polecam.

Rodzina Alicji to jedna z tych wzorowych rodzin. Matka jest nauczycielką, ojciec przedsiębiorcą. Model idealnej rodziny dopełniają Alicja i jej młodszy brat. Dzieci, w których pokładane są ogromne nadzieje. A szczególnie w Alicji. Rodzice już dawno zaplanowali, że Alicja będzie lekarzem. W tym kierunku dokładają wielkich starań. Nigdy nie oszczędzali na nagrodach za naukę,...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Niezależna powieść z uniwersum "Innych", która z pewnością zapoczątkuje miłość do głównej serii. Tajemnice, dreszczyk emocji, rozrywka na najwyższym poziomie. Polecam.

Niezależna powieść z uniwersum "Innych", która z pewnością zapoczątkuje miłość do głównej serii. Tajemnice, dreszczyk emocji, rozrywka na najwyższym poziomie. Polecam.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Świetnie skonstruowana satyra polskiego społeczeństwa, w których wstępuje diabeł zaraz po przekroczeniu granicy kraju. Przerażająca, a jednocześnie diabelnie śmieszna opowieść o Januszach i Grażynach na wakacjach.

Świetnie skonstruowana satyra polskiego społeczeństwa, w których wstępuje diabeł zaraz po przekroczeniu granicy kraju. Przerażająca, a jednocześnie diabelnie śmieszna opowieść o Januszach i Grażynach na wakacjach.

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Po próbie samobójczej siedemnastoletnia Tamar trafia do szpitala psychiatrycznego dla nastolatków. Nie mogła poradzić sobie z poczuciem winy. Przez te wszystkie lata okaleczała się i pielęgnowała nienawiść do samej siebie. Jednak pobyt w szpitalu jest dla niej drugą szansą. Tam zaprzyjaźnia się zwłaszcza z dwójką z nich: Jasperem, chłopakiem, który ma anoreksję, oraz Elle – nastolatką z chorobą afektywną dwubiegunową. Ale szpital psychiatryczny to również nieustanne rozmowy z lekarzami i poważna terapia. Czy dziewczynie uda się powrót do normalnego życia? Czy w końcu przestanie się zadręczać?

"W skali od 1 do 10" to książka, której temat jest bardzo trudny, ale uważam, że jednocześnie aktualny. Coraz więcej dzieci zmaga się z problemami natury psychicznej i wymaga wsparcia czy specjalistycznego leczenia. Uważam, że takie książki są ważne. Powinno być ich coraz więcej. I na szczęście jest. Pojawia się ich bardzo wiele, można wręcz przebierać w tytułach. Jedne wypadają lepiej, inne gorzej. A jak wypadła ta powieść?

Według mnie bardzo średnio. Owszem, książka jest inteligetna i ciekawa, ale wydaje mi się, że autorka podeszła do tematu w nieco błahy sposób. Zabrakło mi realizmu i rozbudowania - pozycja była jednak zbyt krótka. Autorka nie pokusiła się o wzbogacenie fabuły pobocznymi wątkami, które przecież są bardzo istotne. Wszystko jest zawężone do jednej postaci. A i to nie bardzo. Brakowało mi skupienia na psychice Tamar, jej przeżyciach i tego, co czuje w głębi serca. Jestem zawiedziona również tym, że nie ma tu takiego... mroku, powagi sytuacji.

Po kartach tej książki przechodzi się bez większych emocji. A przecież tak nie powinno być! Takie książki mają zmuszać do refleksji, wywoływać różnorakie emocje. Takie jest ich zadanie. W "W skali od 1 do 10" nie zostało ono wykonane.

Po próbie samobójczej siedemnastoletnia Tamar trafia do szpitala psychiatrycznego dla nastolatków. Nie mogła poradzić sobie z poczuciem winy. Przez te wszystkie lata okaleczała się i pielęgnowała nienawiść do samej siebie. Jednak pobyt w szpitalu jest dla niej drugą szansą. Tam zaprzyjaźnia się zwłaszcza z dwójką z nich: Jasperem, chłopakiem, który ma anoreksję, oraz Elle –...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com


Gioia jest wyrzutkiem. Wrażliwa siedemnastolatka nie może znaleźć sobie miejsca u boku swoich rówieśników. Ich zdaniem jest dziwna, inna, a na domiar złego pochodzi z domu, w którym nie stroni się od alkoholu, brakuje pieniędzy, a między rodzicami ciągle wybuchają kłótnie. Jedyne oparcie czuje w nauczycielu filozofii i... przyjaciółce Toni. Jej życie jest nudne, smutne, okraszone cichymi śmiechami i docinkami kolegów i koleżanek z klasy. Jednak niespodziewanie Gioia spotyka Lo - chłopaka równie dziwnego i tajemniczego co ona. Nastolatek gra
w rzutki w opuszczonym barze, nosi ze sobą słoik kamieni i nie chce spotykać się z dziewczyną w miejscach publicznych. Gioia jest nim zachwycona, nareszcie ma kogoś, przy kim jest szczęśliwa i może być sobą. Problem pojawia się, gdy Lo znika. Początkowo czuje się zła, rozżalona, opuszczona, ale zdaje sobie sprawę, że może być w tym coś innego, niż przypuszcza. Podążając po śladach Lo, dowiaduje się, że miłość nie jest taka prosta, a chłopak skrywa ogromną tajemnicę...

"Miłość powinna polegać na tym, że rozumie się to, co się dzieje, zawsze, nawet gdy jest się daleko od ukochanego, wie się zawsze, kim jest ta druga osoba i czego chce, co robi, w co wierzy, ponieważ powinna być jak obrazy lub piosenki, lub książki. Gdy czujesz potrzebę wyjaśnień, to znaczy, że nie są wystarczająco mocne, wystarczająco czytelne, wystarczająco prawdziwe, by mówić same za siebie".

"Jeszcze będziemy szczęśliwi" to dziwna książka. Dziwnie dobra. Taka, która ma swoją nudę, taka, która ma swoje wzloty i upadki oraz przesłanie i emocje, które trafiają prosto w serce.

Historia Gioi jest historią smutną. Nie oszukujmy się jednak, że takie rzeczy nie mają miejsca
w realnym świecie. Chyba każdego z nas dotknęły kiedyś nieprzyjemności ze strony rówieśników. Niestety, te ani trochę nie wzmacniają Gioi, choć częściowo uodporniła się na takie zachowanie. Boi się, że popada w szaleństwo. W jej głowie zaciera się granica między rzeczywistością
a wymysłami wyobraźni. Sytuacji nie sprzyja też fakt, że w jej domu nie dzieje się dobrze. Nastolatka nie ma wsparcia w swoich rodzicach, jest pozostawiona sama sobie. Drugim istotnym w tej powieści bohaterem jest Lo. Tajemnica to jego drugie imię. Jest takim trochę nietypowym chłopakiem jak na młodzieżówkę. Nie jest to rozchwytywany przez wszystkich bad boy, ale chłopak z problemami.
Jednak moją ulubioną postacią jest nauczyciel filozofii. Człowiek, który interesuje się swoimi uczniami, z diabelnie pociągającą inteligencją, taki, którego słowa są piękne i chwytające za serce. Niesamowicie urzekła mnie kreacja nauczyciela w tej powieści. Co ciekawe, autor został wpisany na listę stu najlepszych nauczycieli we Włoszech. Mam cichą nadzieję, że jest tu autobiograficzne powiązanie.

"Jeszcze będziemy szczęśliwi" to bardzo dobra młodzieżówka. Udowadniająca, że i taki gatunek może poruszać trudne tematy np. odrzucenia, miłości, relacji rodzinnych, chorób. Widać doskonale, że autor książki otacza się młodzieżą. Doskonale oddaje realizm, problemy, uczucia
i myśli kłębiące się w głowach dojrzewających nastolatków. Polecam ją nie tylko tym młodszym, ale również dorosłym, którzy stają przed zadaniem wychowania swoich pociech.

www.czytampierwszy.pl


Izabela Nestioruk

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com


Gioia jest wyrzutkiem. Wrażliwa siedemnastolatka nie może znaleźć sobie miejsca u boku swoich rówieśników. Ich zdaniem jest dziwna, inna, a na domiar złego pochodzi z domu, w którym nie stroni się od alkoholu, brakuje pieniędzy, a między rodzicami ciągle wybuchają kłótnie. Jedyne oparcie czuje w nauczycielu filozofii i......

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Pełna intryg, nierównych, niehonorowych zagrań, okraszona najmroczniejszą magią opowieść z klimatem orientu w tle, która sprawi, że nie będziesz mógł się od niej oderwać.

Izabela Nestioruk
www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

Pełna intryg, nierównych, niehonorowych zagrań, okraszona najmroczniejszą magią opowieść z klimatem orientu w tle, która sprawi, że nie będziesz mógł się od niej oderwać.

Izabela Nestioruk
www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

W jednym z krakowskich domów dziecka, prowadzonych przez zakonnice, doszło do makabrycznej zbrodni. Widoku, który zastali tam policjanci i detektywi, nie da się opisać. Wszędzie pełno krwi i jej odór, rozczłonkowane ciała i... ani śladu wychowanków. Co stało się z dziećmi? Dlaczego zniknęły i gdzie przebywają? W swoje ręce sprawę biorą dwaj detektywi, którzy
z pewnością nie wiedzą w co się pakują. Bardzo szybko okaże się, że mają do czynienia z czymś, czego nie potrafią pojąć. Spada na nich lawina paranormalnych wydarzeń, których wyjaśnienie graniczy z cudem. Giną kolejne osoby, a oni nie są w stanie tego zatrzymać. Mimo to starają się zrobić wszystko, by temu zapobiec. Okaże się, że skrywane tajemnice są bardzo niebezpieczne, a detektywi będą musieli zapłacić cenę za wyjaśnienie sprawy...

Tworzenie dobrych horrorów to nie jest łatwa sprawa. Trzeba mieć oryginalny pomysł, umieć stworzyć zawiłą fabułę, mieć lekkie pióro i potrafić zaciekawić czytelnika. To nie prosta obyczajówka poruszająca życiowe problemy. W horrorach musi być to coś. Tajemnica, strach, rozbudowana psychologia postaci, popełniane przez bohaterów błędy, niepokój, porządny klimat.
I to wszystko ma debiut Bartłomieja Fitasa. Przed sięgnięciem po ten tytuł nastawiałam się, że dostanę coś na podobieństwo "Zakonnicy" - horroru pomysłu Jamesa Wana. Co najlepsze, wcale nie byłabym zawiedziona. Jednak "Potępiona" okazała się czymś całkowicie innym. No i fajnie.

Bartłomiej Fitas postawił na połączenie kryminału z horrorem. O dziwo, wyszło to naprawdę dobrze. Fabuła wciąga od pierwszej strony i nie puszcza aż do ostatniej. Zagadka kryminalna jest porządnie poprowadzona, nie mamy do czynienia z przygłupimi służbami (chwała za to!), co jest wiecznie powtarzającym się problemem w powieściach kryminalnych. Choć autor wykorzystuje rozdziały do tego, by przemieszać chronologię wydarzeń i osób, z których perspektywy dzieje się akcja, nie jest to żadnym problemem. Niesamowicie umiejętnie przeplata wątki, a z czasem tworzy z nich spójną całość. Bohaterowie przez niego wykreowani to pełnokrwiste osoby, które odpowiednio albo budzą sympatię albo rozbudzają negatywne emocje. Akcja rozgrywa się
w różnych miejscach, przez co jest dynamiczna, a autor ciągle i tak od siebie ciągle ją napędza. Jednocześnie ma dar budowania klimatu. "Potępiona" nie jest nadzwyczajnie przerażająca, ale wynagradza to właśnie ten emanujący z książkami mrok, niepewność i... wszechobecna paranormalność.

A więc "Potępiona" jest naprawdę udanym debiutem i nie mogę doczekać się kolejnych książek Bartłomieja Fitasa. Jestem pewna, że ma jeszcze do zaoferowania bardzo dużo. Ale dla kogo tak naprawdę jest ta książka? Dla ludzi, którzy nie mają wrażliwego żołądka, dla miłośników horrorów z kryminalną zagadką na pierwszym planie oraz tych, którzy uwielbiają postacie zakonnic
w literaturze i filmie grozy. Gwarantuję, że wciągniecie się tak jak ja! Polecam gorąco. Obowiązkowy horror do przeczytania w tym roku.

Izabela Nestioruk

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

W jednym z krakowskich domów dziecka, prowadzonych przez zakonnice, doszło do makabrycznej zbrodni. Widoku, który zastali tam policjanci i detektywi, nie da się opisać. Wszędzie pełno krwi i jej odór, rozczłonkowane ciała i... ani śladu wychowanków. Co stało się z dziećmi? Dlaczego zniknęły i gdzie przebywają? W swoje ręce sprawę...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Delpherina marzy o tym, by w końcu wydostać się z klasztoru. Spędziła tam całe swoje życie, gdzie była uczona posłuszeństwa i wytwarzania złota. Klasztor całkowicie odgradza odwrócone dziewczynki od świata. Jest jednak szansa na to, by wydostać się stamtąd na dobre. Poza murami klasztoru Mistrzowie - czyli płeć męska - zajmują się muzyką. Zadaniem odwróconych jest przerabiać ją na złoto, co w Blajbakanie nazywa się tworzeniem migotu. Jednak Delpherina jest inna niż jej koleżanki - nie potrafi tego robić, woli śpiewać. Gdy do klasztoru przybywa Mistrz udaje jej się odzyskać wolność. Szybko jednak okaże się, że nie jest to wolność o jakiej marzyła, a ona sama nigdy nie zazna smaku najprawdziwszej wolności... "Odwrócone" to książka, z którą mam problem. Z jednej strony podoba mi się bardzo, ale z drugiej czegoś tu zabrakło. Jedno jest pewne - autorce nie można zarzucić, że świat przez nią wykreowany jest nijaki. Zrobiła to pięknie - czapki z głów. Jeśli dobrze się wczujecie to jestem pewna, że poczujecie się jakbyście sami trafili do Blajbakanu. Opisy są szczegółowe, cechuje je barwny i jednocześnie przystępny język. Wydaje mi się jednak, że Hayley Chewins za bardzo skupiła się na świecie, w którym rozgrywa się akcja książki, i zapomniała o swoich bohaterach. Były to postacie przeciętne. Owszem, mają jakieś swoje tragedie, targają nimi emocje, ale z drugiej strony... psychologii postaci nie idzie się doszukać. Są oni w trudnej sytuacji, a w ogóle tego nie czuć, nie da się z nimi zżyć, kibicować im, współczuć. Możliwe, że to przez to, że książka jest dość krótka i zanim autorka rozkręciła się na dobre... my widzimy tylko koniec.

Ale wiecie co? Uważam, że warto przeczytać "Odwrócone". To książka wyróżniająca się fabułą, taka, która nie powiela utartych schematów w gatunku młodzieżowym i zachwycająca wyjątkowym stylem. Polecam.

Delpherina marzy o tym, by w końcu wydostać się z klasztoru. Spędziła tam całe swoje życie, gdzie była uczona posłuszeństwa i wytwarzania złota. Klasztor całkowicie odgradza odwrócone dziewczynki od świata. Jest jednak szansa na to, by wydostać się stamtąd na dobre. Poza murami klasztoru Mistrzowie - czyli płeć męska - zajmują się muzyką. Zadaniem odwróconych jest...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

Paryż. Rok 1889. Zakon Babel zwraca się do hotelarza Severina o pomoc. Otrzymuje on propozycję do skarbu, ale będzie też musiał odnaleźć poszukiwany przez Zakon starożytny artefakt. Nie da rady dokonać tego samodzielnie. Z pomocą przyjdą mu specjalistka w dziedzinie matematyki, historyk,tancerka i ktoś jeszcze... W poszukiwaniach przydadzą im się spryt, wiedza i dużo odwagi. Mroczny świat jest pełny fascynujących przygód, ale też przerażających tajemnic i niebezpieczeństwa... Jestem w szoku. Ta książka jest niesamowita. Niby skierowana do młodzieży, a jednocześnie język jest tak... wyjątkowy. Lekkość, ale też jego plastyczność i piękno, zdziwiły mnie bardzo. Widać też, że autorka naprawdę wczuła się w to, co robi. Każdy szczegół jest tu dopracowany. Piękne opisy, pełnokrwiści bohaterowie i wartka akcja, której tempo nie zmienia się ani na chwilę. Pokuszę się do stwierdzenia, że to fantastyka na najwyższym poziomie, a zachwyceni nią będą nie tylko młodsi czytelnicy. Dużym plusem są też krótkie rozdziały. Nie lubię rozwlekania ich na siłę. A do tego każdy rozdział pisany jest z perspektywy innej postaci. Uwielbiam taki zabieg. Pozwala mi to poznać bohaterów i bardzo często zrozumieć ich postępowanie.
Jeśli więc macie chęć na podróż do dekadenckiego Paryża ... koniecznie sięgnijcie po "Pozłacane wilki". Niebanalną powieść, która z pewnością nie tylko wyróżni się, ale też podbije rynek wydawniczy

Paryż. Rok 1889. Zakon Babel zwraca się do hotelarza Severina o pomoc. Otrzymuje on propozycję do skarbu, ale będzie też musiał odnaleźć poszukiwany przez Zakon starożytny artefakt. Nie da rady dokonać tego samodzielnie. Z pomocą przyjdą mu specjalistka w dziedzinie matematyki, historyk,tancerka i ktoś jeszcze... W poszukiwaniach przydadzą im się spryt, wiedza i dużo...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

Weronika jest jedną z najlepszych policjantek w wydziale stołecznej policji. Jest wisienką na torcie w tym brutalnym, męskim światku. Seksowna, inteligentna i diabelnie dobra w tym co robi pociąga swoich współpracowników. Jej kariera idzie w zawrotnym tempie, gdy nagle... wszystko wywraca się do góry nogami. W wyniku dramatycznej akcji traci partnera. Kobieta nie może przeboleć straty. Wielka zażyłość i przyjaźń, która ich łączyła sprawiają, że ból po stracie jest nie do zniesienia. Jej życie zmienia się całkowicie, a Wera z każdym dniem stacza się coraz bardziej. Obwinia się, że to przez nią zginął jej partner, a zarazem najlepszy przyjaciel. Ale i tym razem przychodzi czas na zmiany...

W Wilanowie znaleziono zwłoki kandydata na urząd premiera. Jedynym naocznym świadkiem jest Przemysław Rej - wszystkim znany aktor, do którego wzdychają miliony Polek. Gwiazdor jednak nie pamięta nic, co mogłoby pomóc w śledztwie. A co więcej, obawia się o własne życie. To szansa dla Weroniki na powrót do żywych. Ma szansę znów zaistnieć i rozwijać karierę, ale przykre doświadczenia sprawiają, że podchodzi do nowego zadania niechętnie. Za namową szefa przyjmuje propozycję objęcia całodobową ochroną Reja. Przemek i Weronika, by nie wzbudzać niczyich podejrzeń posuną się do udawania zakochanych. Ale czy to będzie dobra decyzja...? Szybko okaże się, że mężczyzna skrywa mroczne sekrety, a im obojgu grozi prawdziwe niebezpieczeństwo. Wplątać się w niebezpieczną grę było łatwo. Kto okaże się zwycięzcą? Komu
i jaką cenę przyjdzie za to wszystko zapłacić?

Największym błędem "Niebezpiecznej gry" jest reklamowanie jej jako połączenie "Pitbulla"
i seksownych kryminałów Pauliny Świst. Ani z jednym, ani z drugim książka Emilii Wituszyńskiej nie ma nic wspólnego. I dobrze. Pomysł na fabułę uważam za całkiem udany. Motyw morderstwa, staczającej się policjantki i gwiazdora, który wpadł w kłopoty i do tego urokliwe, bieszczadzkie krajobrazy. Mogłoby się wydawać, że to nic innego, jak połączenie idealne. Nie jest źle, ale nie jest tak kolorowo.

Bohaterowie tej powieści są komiczni. I choć początkowo ich dziecinne, głupawe zachowanie było śmieszne... tak z czasem zrodziła się we mnie żądza mordu. Zadawałam sobie pytanie: czy dorośli ludzie naprawdę tak się zachowują? Ale później wszystko się odmieniło, a jeszcze później... znowu. Udawanie zakochanych nie przyszło Werze i Przemkowi zbyt łatwo - co to to nie. Obserwowanie ich relacji było niczym podglądanie dwojga podlotków - urocze i nieziemsko irytujące zarazem. Okaże się, że Przemek ma do zaoferowania bardzo wiele, a Weronika to specyficzna kobieta, której spokój został zmącony.

Nie bardzo jestem w stanie zrozumieć zaliczenie "Niebezpiecznej gry" do gatunku kryminału, powieści sensacyjnej. Uważam, że wątek morderstwa i całej tej sprawy, był zbyt długo spychany na drugi plan, by tak o tej powieści mówić. Zaliczyłabym tę książkę do literatury typowo kobiecej, ewentualnie z elementami kryminalnymi. W prostym języku, licznych dialogach i wyraźnym skupieniu autorki na rozwijaniu wątku damsko-męskiego, doskonale widać zamiłowanie do obyczajówek. Myślę, że książką zachwycą się w szczególności panie, które są znudzone przyziemnymi obyczajówkami i szukają czegoś, co zapewni im dodatkowe emocje. W końcu nie codziennie losy policjantki, proszącej się o życiowy upadek, krzyżują się z bogatym i piekielnie przystojnym aktorem. A co z tego może wyniknąć? Coś dobrego, czy wręcz przeciwnie? Przekonajcie się sami.


Izabela Nestioruk

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

Weronika jest jedną z najlepszych policjantek w wydziale stołecznej policji. Jest wisienką na torcie w tym brutalnym, męskim światku. Seksowna, inteligentna i diabelnie dobra w tym co robi pociąga swoich współpracowników. Jej kariera idzie w zawrotnym tempie, gdy nagle... wszystko wywraca się do góry nogami. W wyniku dramatycznej...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

Zanim przeczytasz upewnij się, że nie dostałeś jeszcze swojego nagrania...

Toruniem wstrząsają seryjne zbrodnie. W ciągu sześciu miesięcy w przerażających okolicznościach ginie pięciu młodych mężczyzn. Poszlakami, na które można liczyć w tej sprawie, są tajemnicze nagrania. Na płytach są krótkie filmy, dzięki którym ofiary przekazują swoim rodzinom dziwną wiadomość... Oto jedna z nich:

„Nazywam się Emil Kwiatkowski. Wiem, że zgrzeszyłem i wiem, że to, co mnie spotkało jest jedynym dobrem, jakie mogłem wyrządzić na tym świecie.
Mnie już nie ma, ale wy jeszcze jesteście. Jeszcze! Wesołych Świąt.”


Sprawę na swoje barki bierze komisarz Maciej Gorczyński, który za wszelką cenę spróbuje rozwikłać zagadkę morderstw i poznać motyw mordercy. Szybko okaże się, że nie jest to takie proste. Komisarz postanawia włączyć do śledztwa zaprzyjaźnioną jasnowidz Sylwię Trojanowską. Jednak nawet połączenie dwóch doskonałych specjalistów nie daje rezultatów. Mężczyźni wciąż giną, a policja jest bezradna...

Czy w końcu uda im się ująć mordercę, czy ten wciąż będzie panoszył się w Toruniu i siał postrach wśród mieszkańców? Jak zakończą się problemy rodzinne Macieja? Czy mężczyzna sprosta zadaniom zarówno komisarza jak i głowy rodziny?

Wiecie co? Ta książka udowadnia, że kobiety potrafią przełamać stereotyp. Że kobietom wolno odejść od ckliwych historyjek, że w ich głowach siedzą bardziej przerażające historie. Fabuła "Nagrania" zdecydowanie to potwierdza, w każdym calu. I choć Małgorzata Falkowska włączyła w swoją książkę trochę z obyczajówki, według mnie wyszło to tylko i wyłącznie na plus. Macieja, głównego bohatera, poznajemy nie tylko jako komisarza, który jest pracoholikiem, a zagadkowa sprawa seryjnych morderstw będzie dla niego całym życiem. Jest on postacią dużo bardziej złożoną niż można spodziewać się w kryminałach. Ma na swojej głowie wiele problemów, a jakby tego było mało - rozdarcie między chorą żoną a kochanką, przytłacza go z każdym dniem coraz bardziej...

Książkę przeczytałam błyskawicznie. Wciągnęła mnie od pierwszej strony, co rzadko można spotkać w kryminałach. Z reguły najpierw musimy przebrnąć przez trudny i nudny jak flaki z olejem wstęp. W "Nagraniu" czegoś takiego na szczęście nie będzie. Dalej nie jest gorzej. Z każdą stroną powieść nabiera tempa, a w czytelniku rośnie nie tylko ciekawość, ale i chęć włączenia się do rozwiązywania zagadki morderstw. Zarówno bohaterowie jak i ich poczynania nie były mi obojętne. A jeśli chodzi o Sylwię i Macieja to zdecydowanie zapewniają oni wachlarz emocji. I to nie tylko tych pozytywnych. Ale to dobrze, gdyż od razu widać, że ich znajomość jest taka... życiowa.
Z pewnością wielu ludzi odnajdzie w ich postaciach własne zachowania, myśli, czy sytuację,
w której się znajdują. Widać, że to dwoje ludzi, których można by było wyciągnąć z prawdziwego życia, nie tylko z książki.

Jedyny zawód jaki sprawiła mi Małgorzata Falkowska to fakt, że jej książka tak szybko się skończyła. A skończyła się zanim się obejrzałam. Tym bardziej boli, że chce się więcej - i to natychmiast. Zakończenie, które oczywiście było zaskakujące, pozostawiło niedosyt i nadzieję, że coś jeszcze w duecie tych dwojga się wydarzy. Pozostaje więc czekać na kolejny tom, który mam nadzieję się pojawi. No i uważać, by nie dostać tego przerażającego nagrania...


Izabela Nestioruk

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com

Zanim przeczytasz upewnij się, że nie dostałeś jeszcze swojego nagrania...

Toruniem wstrząsają seryjne zbrodnie. W ciągu sześciu miesięcy w przerażających okolicznościach ginie pięciu młodych mężczyzn. Poszlakami, na które można liczyć w tej sprawie, są tajemnicze nagrania. Na płytach są krótkie filmy, dzięki którym ofiary...

więcej Pokaż mimo to


Na półkach: , ,

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com


Klasowa wycieczka do Paryża zakończyła się inaczej, niż wszyscy to przewidzieli. Najpierw siejący zniszczenie wybuch przy budynku Luwru, a później... nic. Hubert, uczestnik wycieczki, budzi się w ciemnym i zamkniętym od zewnątrz pomieszczeniu. Nie pamięta jak się tu znalazł. Przecież był w Paryżu, a teraz... Polska i tak dziwaczne miejsce? Okazuje się, że od feralnego wyjazdu do Francji minęło aż siedem lat, a Hubert nie jest już młodym chłopcem, a mężczyzną. Na jego nieszczęście świat bardzo się zmienił. To, co zapamiętał, przeminęło już dawno. Po przebudzeniu Hubert zastał postapokaliptyczną, zrujnowaną ojczyznę i będzie musiał spróbować odnaleźć się w nowej rzeczywistości. Największymi problemami nie będą zamknięte sklepy
i fabryki, brak prądu czy jakichkolwiek wygód - największym problemem tych ludzi są niebezpieczne słowiańskie demony, które wyszły z ukrycia i polują na ludzi...

Nie da się ukryć, że klimaty podupadłego świata oraz demonów, strzyg i innych straszydeł to te, którymi wręcz żyję. Uwielbiam wszystko, co ma choćby znamiona wyżej wymienionych. No to jak mogłam nie polubić książki Pauliny Hendel?

Przede wszystkim nie jest to typowa powieść postapokaliptyczna. Już na pierwszy rzut oka widać, że jest to książka typowo młodzieżowa - i fajnie, to jakieś odświeżenie w tym gatunku. Napisana jest lekkim językiem, postacie nie są zbyt rozbudowane jeśli chodzi o psychologię, a i autorka nie pokusiła się o to, by czytelnik wczuł się w klimat tragedii jaka przecież się rozgrywa. Ludzi zostali odcięci od wszystkiego, co zapewniało im komfort, wielu z nich straciło ukochanych członków rodziny. Jednak Paulina Hendel nie skupia się na tym w ogóle. Tak jakby było to tylko i wyłącznie tłem dla czegoś większego. Jako fanka takich powieści nie uważam jednak, by było to coś złego. Prędzej wywołało moje zdziwienie niż mnie zawiodło. Z reguły bohaterowie walczą nie tylko
z namacalnym złem, ale też potworami, które znajdują się w ich głowach. Jednak Paulina Hendel postawiła na rozrywkę i tajemnicę, której rozwiązanie nadejdzie w kolejnych tomach (mam nadzieję!).

Lekki problem jest też z bohaterami. Jak już wspomniałam - nie są to postacie głębokie, ale wiarygodne - przemawiają przez nich emocje, mają swoje charaktery, nie są papierowi. Jednak uznałabym ich za obojętnych - to znaczy, że ani się ich nie kocha, ani nie lubi, ani nienawidzi. Jedno jest pewne - ich przygód jestem ciekawa jak diabli!

"Strażnik" Pauliny Hendel to dobra książka, ale nie jest idealna. Na szczęście ma delikatne wady, których poprawienie określiłabym jako kosmetyczny zabieg - nic więcej. Potencjał jest ogromny. To słowiańskie postapo, które jest świetnym połączeniem, jakiego chyba jeszcze nie mieliśmy. Autorka potrafi zaciekawić od pierwszej strony. Nie ma tu długich wstępów, zbędnych opisów - same konkrety. Dziwne, nie z takimi książkami mam zazwyczaj do czynienia, ale to czyni ją wyjątkową i na swój sposób dobrą.

Reasumując, książkę polecam. I to szczególnie nastolatkom. Wydaje mi się, że to głównie do nich skierowana jest ta lekka, nastawiona na zapewnienie rozrywki powieść. Nie mogę doczekać się już lektury kolejnych tomów. Czuję się zaintrygowana i wciągnięta w zagadkę, którą stworzyła Paulina. Bawiłam się przy niej naprawdę dobrze, a lektura szła mi błyskawicznie. Zakończenie pozostawiło niedosyt i zaskoczenie, ale to bardzo dobrze! Polecam!


Izabela Nestioruk

www.ksiazkomaniacyrecenzje.blogspot.com


Klasowa wycieczka do Paryża zakończyła się inaczej, niż wszyscy to przewidzieli. Najpierw siejący zniszczenie wybuch przy budynku Luwru, a później... nic. Hubert, uczestnik wycieczki, budzi się w ciemnym i zamkniętym od zewnątrz pomieszczeniu. Nie pamięta jak się tu znalazł. Przecież był w Paryżu, a teraz... Polska i tak dziwaczne...

więcej Pokaż mimo to