Opinie użytkownika
Popłuczyny "50 twarzy Greya"... Wiedziałam że ma to być ta sama historia opowiedziana z jego perspektywy ale.. bez przesady.... to jak wypracowanie ucznia podstawówki... historia przepisana, żadnych nowych wątków/spostrzeżeń/przemyśleń.
Zawsze czytam książki do końca jak już zacznę ale ta wyjątkowo mnie umordowała....
A hasło "zdjąłem jej jedną skarpetkę ... a potem...
Szkoda że opis na okładce nijak się ma do treści tak naprawdę.
No i nieco rozczarowuje zakończenie... tak jakby autorce trochę zabrakło pomysłu.
Ale generalnie świetnie się czyta. Wciąga nawet kiedy czyta się ją małymi kawałkami/
Typowa literatura kobieca napisana przez faceta... dość ciekaw efekt, kilka całkiem ciekawych obserwacji... niezła
Pokaż mimo toKryminał w stylu skandynawskim napisany przez Francuza.... no cóż... da się przeczytać, szkoda tylko że od początku wytypowałam jednego ze sprawców
Pokaż mimo toPrzyniesiona mi przez zupełny przypadek - dziadek pomylił Chmielewskie... skoro przyniesiona to... przeczytana :) Typowa literatura kobieca. Dużo historyjek niezbyt udanie połączonych w całość ale mimo wszystko przeczytałam z przyjemnością, może dlatego że krótka, 20 stron więcej i była by męcząca a tak... miła na wieczór... i tyle :)
Pokaż mimo toZiiiiimno :) Jest klimat, jest intryga, może za mało "opasłe" ;) jak na typową klasykę skandynawskiego kryminału. Taki troszkę kompromis pomiędzy mroźnymi cegiełkami z północy a 300 stronicowymi "cobenami". Trochę szkoda że intryga przewidująca i udało mi się ja dość szybko rozwiązać ale i tak z przyjemnością przeczytałam.
Pokaż mimo to
Nie jestem frankofilem, w ogóle nie przepadam za prozą francuską i zupełnie nie jest bliskie mojemu sercu osadzenie akcji ze francuskich miastach....
Tymczasem... przeczytałam z przyjemnością i smakiem. Dwa przeplatające się motywy, brak oczywistości i staranny warsztat. Trafiłam przypadkiem i cieszę się.
Tzw dobra literatura dla rozrywki. Oby częściej
No cóż.... opis wielce zachęcający, pomysł niezły.... trąciło Wolskim.... szkoda że wyszło jak wyszło
Pokaż mimo to
Chociaż narzuca się myśl że to jedynie uwspółcześniona wersja Służących to jednak nadal dobrze się czyta.
Autorka próbuje nie gloryfikować "biednych służących" ale słabo jej się to udaje. Troszkę "niedorobiona" psychologicznie jak dla mnie, ale i tak przeczytałam z przyjemnością.
Może nic odkrywczego, ale całkiem niezłe babskie czytadło.
Takie książki nazywam "babskimi CHmielo-wieczorkami". Fabułka może niezbyt skomplikowana, ot taka bajka dla "estoletnich" Kopciuszków, ale napisana ciepło i z dużą dawką humoru. Kurczak wegetariański zagości w moim słowniku na długo :)
Pokaż mimo to
Właściwie można o niej powiedzieć dokładnie to samo co o pierwszym tomie... dodatkowo duuuuża dziura pomiędzy tomami bardzo kiepsko wypełniona.
Przeczytałam wyłącznie żeby dać szansę autorowi i sobie, ale na tym moja cierpliwość się wyczerpała.
Po więcej na pewno nie sięgnę
Słabiutka historyjka, słabiutko napisana, słabiutkie tłumaczenie....
Ale czego się spodziewać po książce napisanej na podstawie serialu?
Coż... najwyraźniej nie ten target... za stara jestem ;)
Bardzo w stylu Dana Browna. Właściwie identyczna konstrukcja jak dla mnie może tylko z przemyconą większą ilością informacji dotyczących obecnego i historycznego ustroju Ameryki.
Jest zagadka do rozwiązania, tajemniczy zakon, miłość, strzelanka... wszystko co powinno być w tego typu powieści.
Da się przeczytać, nawet przyjemnie, ale... nie zostanie w pamięci na dłużej niż...
Powieść dla fanek Daniele Steel i tym podobnych klimatów.
Poprawne wakacyjne czytadło... to chyba wszystko co chciałabym powiedzieć na temat tej książki.
Właściwie można by zaliczyć do swego rodzaju SF czy sensacji ale jednak...raczej miszung różnych gatunków z nieśmiertelnym romansem w tle oczywiście. Chociaż i romans nie tak oczywisty jak zwykle.
Sam pomysł przypomina światy Johnatana Carrolla ale akcją i klimatem bliżej tutaj powieściom sensacyjnym.
Dobrze się czyta, na pewno jest inna, zostaje w pamięci ale... nie dam...
Hmmm zabieralam się jak pies do jeża... opis kazał się raczej spodziewać przydługich wynurzeń i rozterek głównej bohaterki. Tymczasem całkiem sprawnie napisana opowieść ...obyczajowo-romansowo-polityczno-fantastyczna? ;)
W czytaniu przypomina damską wersję Marcina Wolskiego
Niestety nie umywa się do "Za zamkniętymi drzwiami".
Rozwiązania zagadki łatwo się domyślić i to niemal od pierwszych stron książki, wystarczy czytać uważnie a wszystkie klocki w układance do siebie pasują.
Mimo wszystko nieźle napisana. Dobra na wakacyjne popołudnie przy kawie.
Każda część słabsza.
Historia z potencjałem, szkoda, że całkowicie niewykorzystanym.
Mnóstwo powtórzeń, rwania akcji... kiepski warsztat. A szkoda